Krzysztof S. geodeta
Temat: Polityka w piłce.
Grzegorz B.:
Pieprzenie. Kibolstwo stało się "siłą polityczną", kiedy okazało się, że Tusk, w przeciwieństwie do poprzedników, nie przymyka oczu na zwykły bandytyzm.
A słowa Krzysztofa traktuję w kategorii żartu. Że niby Tusk sprowokował Bydgoszcz? On kazał debilom z Legii i Lecha demolować stadion? Ciekawe jak? Pomijam już fakt, ze tylko bydło daje się sprowokować do takich rzeczy.
Przed Bydgoszczą stopień zacietrzewienia wobec rządu był marginalny.
Grzesiek z całym szacunkiem dla Twojej osoby, ale kto tu pieprzy to jest kwestia oceny.
Ale po pierwsze coś co powtarzam od dawna, ale rząd i jego organa z niczym nie walczą, a już na pewno nie z bandytyzmem. Jakbyś się przyjrzał bliżej faktom, to zobaczyłbyś że na naszych stadionach jest mniej więcej tak samo niebezpiecznie jak na stadionach w ligach takich jak angielska, niemiecka.
Tam jednak nikt nie dostaje takiej sraczki.
Po drugie wiele tych niebezpiecznych zdarzeń prowokują firmy ochroniarskie jak i sama policja, ale im nikt bliżej się nie przygląda, i zobaczysz kiedyś się doigrają.
Po trzecie całe zamieszanie w Bydgoszczy zaczęło się od tego, że kibice (ok 300) Legii wbiegli na murawę świętować zdobycie PP.
Zachowanie ochrony i policji było takie że tylko czekali na coś takiego.
A z relacji kibiców Legii wynika, ze dużo bardziej szczegółowo byli kontrolowani kibice na sektorach neutralnych niż na sektorach przeznaczonych dla kibiców Legii i Lecha.
Przypadek?
Owszem Tusk sam nikogo nie prowokował, ale ta awantura była mu na rękę. Pomijam już fakt, ze do dziś nikt nie odpowiedział za to, że mecz rozegrano na stadionie Zawiszy mimo negatywnej opinii policji.
Ta sama policja twierdzi, ze w ostatnim czasie czasie systematycznie spada ilość zdarzeń na stadionach, ze jest coraz bezpieczniej.
Tymczasem Tusk przed kamerami bredził coś zupełnie innego.
skąd on brał takie dane ja do dziś nie wiem, ale są jednym wielkim kłamstwem