Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Moje futboje - Niebieskie dresy i upadek autorytetu
Pisałem już kiedyś o tym, że w latach 80-tych nie było różowo ze sprzętem dla młodszych grup piłkarskich w Łódzkim Klubie Sportowym. Dotyczyło to również dresów. Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie mieliśmy własnych klubowych dresów - nawet na mecze. O jednakowych dla wszystkich nawet nie wspominam. Kiedy gdzieś jechaliśmy, wyglądaliśmy jak banda różnokolorowych dzieciaków. Zwłaszcza na rozgrzewce. Dzisiaj nie do pomyślenia. Ale któregoś dnia Mafia przyniósł na trening komplet nowiutkich dresów...

Ja wiem, że dzisiaj problemu dresów nie ma i na to wszystko patrzy się z kpiącym uśmieszkiem niedowierzania. Ale ze śmiertelną powagą wspomnę, że nasze podekscytowanie było wtedy ogromne. Każdy zadawał sobie pytanie, czy dla wszystkich tych dresów starczy i kto je dostanie. Bez znaczenia był fakt, że dresy były koloru niebieskiego (przypomnę niezorientowanym, że barwy ŁKS-u są biało-czerwono-białe). Trening minął szybko i Mafia wyjaśnił nam tajemnicę - to dresy dla naszej drużyny na... pochód pierwszomajowy!!! Mieliśmy już po 13-14 lat i generalnie mieliśmy gdzieś komunistyczne uroczystości. Nasz trener z kolei przejawiał niejakie przywiązanie do panującego ustroju i w ten sposób nas z lekka chciał podejść. Bo zaraz potem oświadczył, że ten, kto pojawi się na pochodzie, otrzyma ten dres na własność.

Co było robić. Nasza świadomość opozycyjna, nawet jeśli ktoś coś wiedział i rozumiał, stopniała jak wosk w obliczu perspektywy posiadania takiego fajnego dresu (nawet pomimo nieklubowych barw i umówmy się, cholernie tandetnego wykonania). Chyba w komplecie stawiliśmy się na pochodzie. Byliśmy cholernie dumni, że tak fajnie się prezentujemy, że w końcu mamy własne dresy, że jeszcze lepiej będziemy identyfikowalni.

Ale Mafia nas bezczelnie oszukał. Na pierwszym...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bilet na półfinał Mistrzostw Świata Niemcy 2006
Zgodnie z obietnicą wstawiam bilet z Mistrzostw Świata w 2006 roku. Nie jestem kolekcjonerem biletów meczowych jak Stasiu czy autobusowych jak eintracht, ale akurat ten jeden gdzieś udało mi się zachować dla potomności. Z biletem tym nie wiąże się jakaś specjalnie ujmująca historia, aczkolwiek przyznam, że będąc wtedy na tym meczu półfinałowym miałem cholernie mieszane uczucia. Z jednej strony byłem szczęśliwy, że wreszcie oglądam mecz na mundialu na żywo, ale z drugiej odczuwałem spory niedosyt.

To był drugi mecz tych mistrzostw, jaki miałem okazję zobaczyć na żywo. O pierwszym (Polska - Ekwador) nawet nie chcę wspominać (zresztą już opisałem co nieco tutaj). Sam stadion w Dortmundzie robi przyjemne wrażenie, aczkolwiek jedna rzecz mi mocno przeszkadzała - jako osobnikowi, który oglądał do tej pory mecze ligowe na otwartych stadionach: zamknięta przestrzeń. Nie to, że mam klaustrofobię, ale po prostu czułem się jak w ogromnej hali. Znakomita akustyka obiektu sprawiała, że doskonale słyszałem to, co ktoś głośniej powiedział na trybunie po drugiej stronie boiska! Przeszkadzało mi to.

Poza tym jakoś inaczej wyobrażałem sobie atmosferę na mundialu. Owszem...

Zobacz pełny artykułTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 23.08.10 o godzinie 16:52
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Piwo na stadionach - tak czy nie?
Piwo to według jednych "napój bogów, dla innych to wymysł diabła. Ci pierwsi przekonują, że nie ma nic złego w jednym czy dwóch kufelkach podczas spotkania ze znajomymi, ci drudzy twierdzą, że piwo to tylko wstęp do zwyczajnego alkoholizmu. Footballblog to nie miejsce na rozstrzyganie takich dylematów, ale sam temat ma bardzo dużo wspólnego z piłką nożną. Bo przecież czy jest coś przyjemniejszego dla kibica niż oglądanie meczu z piwem w ręku na trybunie? Dzisiaj prawo tego kategorycznie zabrania. A jutro?

Zresztą tu w sumie nie chodzi o sam fakt picia piwa na stadionie, tylko o swobody obywatelskie i klimat. Po prostu sympatycznie jest połączyć kibicowanie z przyjemnością sączenia sobie złocistego napoju z pianką. Przynajmniej dla niektórych. Ale obowiązująca ustawa o imprezach masowych nie pozwala na wnoszenie ani sprzedawanie jakiegokolwiek alkoholu na stadionie. Prawdopodobnie jednak w obliczu zbliżającego się EURO 2012 (którego sponsorem od wielu już lat jest Carlsberg i jego gigantyczne pieniądze) prawo w Polsce zostanie zmienione.

I to nie dlatego, że rząd doszedł do wniosku, że Polacy mniej piją, a po spożyciu zachowują się porządniej. Po prostu chodzi o kasę. Wspomniany już Carlsberg płaci wielkie sumy za to, że na stadionie i koło stadionu w czasie imprez piłkarskich jedynym alkoholem sprzedawanym i wnoszonym na obiekt jest właśnie jego produkt. I cała reszta wyjaśnień jest w zasadzie pochodną tego jednego powodu.

Według ministra sportu w zasadzie zmiana prawa jest już przesądzona, nie został wybrany jeszcze tylko model, jaki rząd przyjmie. Chodzi generalnie o to, czy pozwolić na wnoszenie alkoholu na same trybuny - w Anglii na przykład jest to zakazane. Piwo można kupować w barach na terenie stadionu i tam spożywać, jednak na trybuny kibice wchodzą co najwyżej z colą w plastikowym kubeczku.

Jedno jest pewne - piwo wróci na stadiony. Jeśli nie dla pieniędzy Carlsberga, to...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ostateczny dowód na istnienie Szatana w Premier League
Nawet najstarsi kibice angielscy nie pamiętają kolejki, w której w trzech meczach padłby wynik 6:0. A takie niecodzienne wydarzenie miało miejsce w ostatni weekend w jednej z najsilniejszych lig świata, Premier League! Wynik ten padł w spotkaniach Arsenalu (z Blackpool), Chelsea (z Wigan) oraz Newcastle (z Aston Villa). Moim zdaniem te trzy szóstki w drugiej kolejce sezonu 2010/11 to ewidentny dowód na to, że liga angielska dostała się w ręce Szatana.

Warto podkreślić, że Chelsea również w pierwszej kolejce tego sezonu pokonała swojego rywala (West Bromwich Albion) w stosunku 6:0. Jeżeli jeszcze w trzeciej kolejce padnie taki sam wynik tej drużyny (w meczu ze słabiutkim Stoke City jest to możliwe), wtedy będziemy znać źródło opętania. Swoją drogą Roman Abramowicz trochę przypomina smutnego diabła...

Zresztą o czym my tu mówimy. Przejawy opętania ludzi rządzących klubami angielskimi przez Szatana widać już od dawna. Najpierw przychodzi sobie taki Abramowicz, wydaje grube miliony funtów na budowę zespołu, psuje rynek, psuje piłkarzy. Potem w tarapaty wpadają tak zasłużone kluby jak Liverpool i Manchester United, które nie chcą oddać się obcemu kapitałowi, ale w końcu ulegają. Teraz znowu szejkowie z Manchesteru City, którzy kuszą przeciętnych zawodników niewyobrażalnymi pieniędzmi. To kuszenie odbywa się tu na każdym kroku, zawodnicy zarabiają setki tysięcy, miliony funtów. To musi być diabelska sprawka.

No i teraz te trzy szóstki. Chyba każdy...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Każdy chce grać w Lidze Mistrzów
To, że Liga Mistrzów kusi milionami euro wie każdy, nawet słabo zorientowany kibic piłkarski. Wiedzą o tym nawet ci, którzy kibicami piłkarskimi nie są. Co więcej, tę prawdę objawioną znają również osoby niebędące kibicami w ogóle. Dlatego nie dziwi, że wszystkie kluby w Europie (poza polskimi) robią wszystko, aby do tej wymarzonej Ligi Mistrzów się dostać. Twardo walczą o nią nawet słabsze zespoły wierząc w to, że są w stanie sprawić niespodziankę. No i ta waleczność zostaje nagrodzona.

Sporting Braga. Klub bez żadnych sukcesów, bo za takie trudno uznać zdobycie raz pucharu Portugalii i raz wicemistrzostwa kraju. Rywal - dużo silniejsza i bardziej utytułowana Sevilla. Porażkę 0:1 w pierwszym meczu Hiszpanie potraktowali jako wypadek przy pracy, szykując się na skuteczny rewanż i wbicie rywalowi na swoim boisku kilku goli. I faktycznie - Sevilla strzeliła Sportingowi z Bragi aż trzy gole. Niestety (dla kibiców hiszpańskiego klubu) Portugalczycy strzelili ich... cztery. No i niespodzianka gotowa. A w zasadzie sensacja. Sevilli w Lidze Mistrzów w sezonie 2010/2011 nie będzie.

Oprócz Sevilli odpadły jeszcze tak dobre kluby jak...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Policzone dni Sadloka w Ruchu
Biedny ten nasz Stasiu, oj biedny. Najpierw odszedł Niedzielan (do Cracovii), Baran (do GKS Bełchatów), Sobiech (do Polonii Warszawa). Plus kilku jeszcze mniej istotnych dla drużyny zawodników. I już wtedy narzekał, że źle się dzieje, że Ruch Chorzów osłabia swój skład w nowym sezonie. A teraz jeszcze zabiorą Ruchowi Macieja Sadloka, kolejnego ulubienca Stasia. Co prawda kasa za tego młodego obrońcę wydaje się być godna (3 miliony złotych), ale jak dotąd śląski klub kiepsko radzi sobie z dobrymi zakupami.

W zasadzie trudno dopatrywać się w Ruchu jakichś znaczących wzmocnień po sprzedaży trzech wymienionych wcześniej piłkarzy. Co może oznaczać, że klub raczej wydaje pieniądze na bieżące funkcjonowanie. Co z kolei oznacza bardzo prawdopodobny brak sukcesów w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Niektórzy wręcz prorokują spadek do I ligi.

O tym, że transfer Sadloka jest raczej przesądzony, świadczy niedawne spotkanie piłkarza w towarzystwie przewodniczącego rady nadzorczej Ruchu z Pawłem Janasem, wiceprezesem klubu z Konwiktorskiej. Strony kombinują z opcją podpisania umowy już teraz, ale sam piłkarz zawitałby do Warszawy dopiero od 1 stycznia. Jak widać Ruch zdaje sobie sprawę, że pozbywanie się teraz zawodnika klasy Sadloka może spowodować katastrofę w szeregach obronnych drużyny. Ale pieniądze jednak kuszą, więc jeśli JW się uprze i już teraz będzie chciał mieć Sadloka u siebie, to z pewnością dopnie swego.

W zasadzie zaskakuje mnie trochę ta determinacja Polonii. Sadlok to wprawdzie dość perspektywiczny zawodnik, ale mimo wszystko...

Zobacz pełny artykułTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 25.08.10 o godzinie 20:45
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jeleń strzela i zapewnia Auxerre Ligę Mistrzów
Ireneusz Jeleń znów udowodnił, że jest najważniejszym zawodnikiem Auxerre - tym razem zapewniając swojemu klubowi awans do Ligi Mistrzów. Strzelając drugiego gola przesądził o zwycięstwie nad zawsze groźnym Zenitem Sankt Petersburg 2:0, co przy wyniku 0:1 w pierwszym spotkaniu w Rosji dało Francuzom przepustkę do fazy grupowej Champions League. Jednocześnie oznacza to, że Polak zostanie w Auxerre jeszcze przynajmniej do końca tej rundy.

Zresztą gdzie mu będzie lepiej. Jeleń jest pupilem kibiców i władz klubu, strzela bramki, ma wielki kredyt zaufania. Bez wątpienia stanowi o sile i jakości Auxerre. Ale moim zdaniem takiej roli nie będzie już spełniał nigdzie indziej. Trafiając do wielkiego klubu przestanie być jedyny, znajdzie się wśród wielu równych mu lub lepszych piłkarzy. Zawsze w takiej sytuacji przypomina mi się Anatolij Tymoszczuk. Największy gwiazdor Szachtara Donieck i Zenitu Sankt Petersburg, podpora reprezentacji Ukrainy. Ściągnięty do Beyrnu Monachium gra ogony i gaśnie w oczach. Może czasem warto przemyśleć taki transfer.

Jak widać Ireneusz Jeleń nie spieszy się z odejściem z Auxerre, pomimo zainteresowania jego osobą w letnim okienku transferowym. I na dobre mu to wychodzi. A teraz zagra w Lidze Mistrzów.

Wracając do meczu i przepięknego gola Jelenia - trzeba przyznać, że Polak idealnie znalazł się w tej niezbyt oczywistej pozycji podbramkowej. Piłka była sytuacyjna, mocno zagrana za plecy. Jeleń bez namysł strzelił z powietrza wykonując w powietrzu dość ekwilibrystyczne wygibasy. Nie była to co prawda klasyczna przewrotka, ale...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kibice, kibole, wandale i bandyci
Temat kibiców był już na FootballBlogu poruszany, ale ostatnie wydarzenia z udziałem "sympatyków" niektórych drużyn w Polsce i za granicą powodują, że znów jest o tym głośno. Tylko wczoraj i dzisiaj w mediach pojawiły się przynajmniej trzy informacje ściśle dotyczące kibiców. A w zasadzie idiotów, którzy mienią się kibicami, fanami swoich drużyn. Z wielką przykrością odnotowuje fakt, iż w jednym z tych fatalnych wydarzeń główną rolę odegrali kretyni z Łódzkiego Klubu Sportowego.

Zacznijmy jednak od sytuacji tak skrajnej, że aż nie mogłem początkowo w nią uwierzyć. Bo rozumiem nienawiść między kibicami dwóch drużyn z tego samego miasta, sam wielokrotnie widziałem jej przejawy na własne oczy. Ale nawet chyba najbardziej zaślepionym fanatykom w Polsce nie przeszłoby przez myśl, żeby niszczyć własny stadion w sytuacji, kiedy ma na nim rozegrać swój mecz lokalny rywal. A co zrobili bandyci mieniący się fanami greckiego Panionosu Ateny? Na wieść o tym, że ich stadion zostanie wykorzystany przez AEK Ateny do rozegrania rewanżowego spotkania w ramach eliminacji do Ligi Europejskiej, zdemolowali swój własny obiekt! Połamali i spalili ławki rezerwowych, przewrócili bramki, zrobili kilkadziesiąt wielkich dziur w murawie. Dodatkowo wykonali obraźliwe hasła pod adresem UEFA. Czegoś takiego jak żyję nie widziałem.

Drugi news z dzisiaj dotyczy wczorajszego meczu I rundy Pucharu Polski pomiędzy Zawiszą Bydgoszcz i Widzewem Łódź. Zwycięstwo gości 3:0 nikogo dziś nie obchodzi, bo w trakcie meczu doszło do żenujących zamieszek, kiedy to fani Zawiszy wraz z kumplami z ŁKS-u postanowili zaatakować kibiców Widzewa. Interweniować musiała policja, rannych zostało czterech funkcjonariuszy. Kolejny przykład na to, że wśród zdecydowanej większości normalnych kibiców zawsze znajdzie się garstka otępiałych kretynów, których sam mecz nic nie interesuje, lecz wyłącznie zadymy. Zaskakująca w tej sytuacji była reakcja zarządu bydgoskiego klubu, który dał wyraz swojemu wzburzeniu w komunikacie pomeczowym. Władze Zawiszy zwołały na dziś kryzysowe zebranie, na którym mają radzić, co dalej z tym fantem robić. Jedną z opcji jest również... rozwiązanie klubu! Gdyby faktycznie taka sytuacja się zdarzyła, byłby to chyba ewenement w skali światowej.

Pomysł na rozwiązanie problemów z kibolami zaproponowano ostatnio w Szwecji. Po szokującym dla chłodnych i cywilizowanych mieszkańców tego kraju napadzie na piłkarzy Lewskiego Sofia (po meczu z AIK Sztokholm), prezes tamtejszego związku piłki nożnej chce wysłać na stadiony...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech Poznań walczy o Ligę Europejską
MSK Żylina pokonała w dwumeczu Spartę Praga i w nagrodę zagra w Lidze Mistrzów. Czy MSK Żylina jest lepszą drużyną niż Lech Poznań? Jeszcze kilkanaście dni temu większość polskich kibiców powiedziałaby, że oczywiście nie. No bo jak, co to w ogóle jest ta Żylina? Trzy czwarte z nich pewnie po raz pierwszy usłyszałoby w ogóle te nazwę. Ale to właśnie MSK Żylina odprawiła z kwitkiem drużynę czeską, która nie pozostawiła żadnych złudzeń mistrzowi Polski. Teraz Lech gra o Ligę Europejską.

Wstyd trochę, że mała Słowacja w tak oczywisty sposób okazuje się lepsza od Polski. Wprowadza sobie do Ligi Mistrzów swoją drużynę, my czekamy na to od kilkunastu lat. Nie dość tego, ostatnio przygoda polskich klubów w europejskich pucharach kończyła się z końcem wakacji. Wtedy, kiedy najlepsi dopiero kończyli przygotowania do nowego sezonu i jeszcze nawet nie rozegrali jednego meczu o punkty.

Lech poległ ze Spartą, ale parę dni temu nieoczekiwanie wygrał w Dniepropietrowsku. Dziś rewanż na stadionie w Poznaniu i jestem przekonany, że w tym sezonie będziemy się emocjonować grą polskiego zespołu w Lidze Europejskiej. Dobre i tyle, zawsze to jakiś prestiż, pieniądze i okazja do wypromowania się w Europie.

Bądźmy szczerzy - jeśli mimo wszystko Lech nie zdoła awansować do LE, wtedy polska piłka opadnie jeszcze niżej, niż jest teraz. "Kolejorz" jest teraz jedyną nadzieją polskiej piłki i polskich (nie tylko poznańskich) kibiców...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ekstraklasa dziadków, kolejni trenerzy do odstrzału?
Marcin Żewłakow - 34. Tomasz Frankowski - 36. Maciej Żurawski - 34. Andrzej Niedzielan - 31. Czterech facetów po przejściach, którzy wciąż grają na niezłym poziomie i wciąż strzelają bramki dla swoich klubów. I dobrze. Szkoda tylko, że to starsi panowie decydują o zwycięstwach i obliczu gry swoich zespołów, a nie ich młodsi następcy. Daleki jestem od zaglądania zawodnikom w metryki, mają grać najlepsi. Ale co będzie, kiedy tych "grubo-ponad-trzydziestolatków" zabraknie?

Mniej utytułowany z braci Żewłakowów, który za granicami naszego pięknego kraju strzelił ponad 100 goli (głównie w Belgii i na Cyprze), dwa razy ośmieszył defensywę stołecznej Legii. Dwa mierzone dośrodkowania Tomasza Wróbla, dwie główki "Żewłaka" i Legia u siebie poległa do zera. Bramki, jakich wstydzą się stracić trampkarze. Patrzyłem na tych nieudolnie ustawionych defensorów warszawskich i śmiać mi się chciało. Cały, dosłownie cały blok obronny Legii jest do wymiany. Zresztą pomoc i atak nie prezentują się wcale dużo lepiej. Dla mnie szokiem jest trener GKS, Maciej Bartoszek. Skąd ten facet się wziął? Przed sezonem Bełchatów był jednym z faworytów do spadku, tymczasem teraz jest trzeci w tabeli! Tak czy siak pojedynek z Maciejem Skorżą wygrał zdecydowanie, dużo lepiej dostosował strategię pod możliwości swoich piłkarzy. Nie wiem, na jak długo starczy Walterowi cierpliwości - co prawda Urbanowi dał sporo czasu, ale czy da tyle samo Skorży? Szczerze wątpię. Moim zdaniem trener ma czas do końca tej rundy. Jeśli nie będzie poprawy, nastąpi wymiana szkoleniowca na Łazienkowskiej. Mam wrażenie, że Legii brakuje jaj.

Maciej Żurawski za to strzelił swojego 121 gola w Ekstraklasie. Nie było to piękne trafienie, dobitka strzału Riosa, ale za to dało "Białej Gwieździe" zwycięstwo nad całkiem nieźle prezentującą się tego dnia bytomską Polonią. Cały mecz na ławce spędzili gwiazdorzy w słabej formie - Paweł Brożek, Andraz Kirm czy Osman Chavez. Garguła i Łobodziński wylądowali na trybunach. Nowy trener Wisły, Holender Robert Maaskant, w sumie prochu nie wymyślił, krakowianie prezentowali się bardzo przeciętnie. Ale wygrali i to się liczy. A szkoleniowiec pokazał, że raczej nie będzie się kierował sentymentami ani dotychczasowymi dokonaniami czy zasługami piłkarzy.

Trzeci z "matuzalemów", Tomasz Frankowski, walnie przyczynił się do zwycięstwa Jagiellonii nad mistrzem Polski (zdobył 136! gola w historii występów w Ekstraklasie). Co prawda w tym meczu bardziej wykazał się Kamil Grosicki (asysta i bramka), ale dużo wskazuje na to, że...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Saga rodu Brożków: Paweł wreszcie trafił, Piotr zmienia klub
Paweł Brożek to najcudowniejszy przykład zmarnowanego polskiego talentu miary międzynarodowej. To znaczy talent był międzynarodowy i międzynarodowe jego zmarnowanie. W tej dziedzinie jesteśmy mistrzami świata. W tym sezonie król strzelców z 2008 i 2009 roku jeszcze do bramki nie trafił. Gra ogony, siedzi na ławce. Jednak może mówić o wielkim sukcesie - strzał, trafienie i... urodziła mu się córeczka! Chociaż na tym polu nie zawodzi.

Jego brat, Piotr, prawdopodobne zmieni barwy klubowe i przeniesie się na Konwiktorską. Wisła chce za zawodnika 300 tysięcy euro, Józef Wojciechowski daje 200. Brożek Piotr raczej nie znalazł uznania w oczach nowego szkoleniowca krakowskiej Wisły, Roberta Maaskanta, więc ten transfer może mu pomóc w dalszej karierze. Tym bardziej, że Polonia faktycznie się wzmacnia i obecnie dysponuje lepszym składem niż Wisła.

Generalnie piłkarskie życie obu bliźniaków chyba toczy się nie w tym kierunku, w jakim powinno. Obaj mocno spuścili z tonu, nie ma ich w reprezentacji, w klubie już nikt nie zaczyna ustalania składu od nich. Szkoda, wielka szkoda. Kolejne dwa żywe dowody na słabość naszego systemu szkolenia.

PS. A Polonia Warszawa wciąż szaleje...

Zobacz pełny artykułTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 31.08.10 o godzinie 14:41
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ostatni dzień z otwartym okienkiem transferowym - wiatr zmian hula
Koniec "okienka transferowego" to gorący okres. Ci, którzy jeszcze chcą się załapać na lepszy kontrakt przed kilkumiesięczna przerwą, mają ostatnią szansę. Dla agentów to moment na zarobienie wielkich pieniędzy, a dla działaczy - na wzmocnienie klubu kimś wartościowym. Nie tylko w Polsce dużo się dzieje ostatniego dnia "okienka transferowego", również za granicą akurat tego dnia piłkarze zmieniają zespoły na potęgę. Zresztą wystarczy spojrzeć na listę tych zmian (jeszcze niepełną).

I kogo my tu mamy? Całkiem niezłe nazwiska:

* Robinho (Brazylia) - do AC Milan
* Asamoah Gyan (Ghana) - do Sunderlandu
* Stipe Pletikosa (Chorwacja) - do Tottenham Hotspur
* Jonathan Zebina (Francja) - do Brescii
* Nicolas Plestan (Francja) - do Schalke 04
* Mauro Camoranesi (Włochy) - do WfB Stuttgart
* Antonio da Silva (Brazylia) - do Borussi Dortmund
* Klas-Jan Huntelaar (Holandia) - do Schalke 04
* Marcus Bent (Anglia) - do Wolverhampton
* Ryan Babel (Holandia) - do Tottenham Hotspur (?)
* Jose Manuel Jurado (Hiszpania) - do Schalke 04
* Armand Traore (Francja) - do Juventusu Turyn
* Hugo Lloris (Francja) - do Arsenalu (?)
...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kogo kręci Puchar Polski?
Rozlosowano pary 1/16 finału Pucharu Polski. Po cichu, bez żadnego rozgłosu. Serwisy sportowe odnotowały fakt chyba wyłącznie z obowiązku służbowego. Nie było żadnej fety, sierotki wyciągającej kolorowe kulki ze szklanego naczynia, setek fotoreporterów, celebrytów ani czerwonego dywanu. Pies z kulawą nogą w kraju nad Wisłą nie wiedział, że dziś takie losowanie się w ogóle odbyło. Kluby mają Puchar Polski gdzieś, PZPN od lat zapowiada jego uatrakcyjnienie - i co? I nic. Wielkie NIC.

Nie zamierzam zagłębiać się w powody takiego stanu rzeczy, zresztą zrobiłem to już wcześniej (zresztą nie tylko ja - kilka linków poniżej). Tutaj jedynie informacja o tym, jakież to pary mamy w 1/16 Pucharu Polski. Od tego etapu do gry włączają się drużyny z Ekstraklasy.

Mecze odbędą się 21 i 22 września.

* Flota Świnoujście - Jagiellonia Białystok
* Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Śląsk Wrocław
* Pogoń Szczecin - Legia Warszawa
* Concordia Piotrków Tryb. - GKS Bełchatów
* Widzew Łódź - Zagłębie Lubin
* ŁKS Łódź - Polonia Bytom
...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wielki sukces reprezentacji Polski
Czemu nikt o tym nie pisze?! Nikt nie ogłasza przez megafon?? Dlaczego nie było bezpośredniej relacji z tego meczu??? Reprezentacja Polski U-23 pod czujnym okiem selekcjonera Stefana "Doktora" Majewskiego nie dała szans gwiazdom Uzbekistanu, pokonując 2:0 kadrę tego kraju. Biorąc pod uwagę zapewnienia Polskiego Związku Piłki Nożnej z Grzegorzem Lato na czele, to wszak cholernie ważna reprezentacja, zaplecze kadry narodowej. I tak po macoszemu??

Bo PZPN i jego prezes zlewa reprezentację U-23 doskonale wiedząc, że do niczego ten twór potrzebny nie jest. Zawodnicy w tym wieku grają w pierwszej reprezentacji lub nie grają w żadnej reprezentacji w ogóle. Mając 23 lata piłkarze w normalnych krajach decydują już o obliczu najważniejszej drużyny narodowej, a nie odbijają futbolówkę z piątym garniturem kopaczy zebranych z niższych lig. Sensu istnienia reprezentacji U-23 (żaden chyba inny kraj takiej kadry nie ma) broni beton pezetpeenowski, ale jak widać to tylko gra pozorów. Pewnie po to, aby upchnąć gdzieś kolegę Majewskiego - ale tak, żeby żadnej istotnej funkcji ten pan nie pełnił. Zastanawia mnie, po kiego mu to? Może dla szmalu?

Dla porządku dodam, że...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Last minute
Okno transferowe zamknęło się z hukiem. Dla jednych był to jakże miły dźwięk, zwiastujący lepsze czasy, dla innych raczej grobowe dudnienie oddalającej się szansy. W Polsce, tak samo jak w całej Europie, kluby dostały niemal amoku - sprzedając, kupując, wypożyczając zawodników. Co prawda w grę nie wchodziły aż takie pieniądze, jakimi dysponuje choćby Manchester City (Jezu, ile oni wydali milionów funtów na transfery), ale kilka obiecujących transakcji na piłkarskim polskim rynku się dokonało.

Zacznijmy jednak od ewidentnych przegranych tego ostatniego dnia okienka transferowego. Żadnych ruchów kadrowych nie dokonały Lech Poznań (mimo licznych deklaracji zarządu), Widzew Łódź, Arka Gdynia, Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze, Legia Warszawa i Cracovia. Najbardziej uśmiałem się z efektów poczynań działaczy z Poznania, którzy zapowiadali dwóch Białorusinów i Niemca.

Najśmieszniejsza transakcja to ostateczne rozwiązanie kwestii Macieja Sadloka. Tak jak wszyscy wiedzieli od początku, że trafi do Polonii Warszawa - no i w końcu kluby doszły do porozumienia. Ale żeby było trudniej, to piłkarz podpisał 3,5-letnią umowę z "Czarnymi Koszulami" (za 700 tysięcy euro), po czym został wypożyczony na pół roku do klubu, z którego Polonia go wykupiła. Kombinacje alpejskie. Jednak Polonia Warszawa nie pozyskała zapowiadanych dwóch bocznych obrońców - Piotra Brożka i Nikoli Mijajlovicia.

Brożek nie trafił na Konwiktorską nie dlatego, że Wisła żądała za niego za dużo, ale z powodu...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Zabójcze treningi u Smudy
Najpierw Jacek Kiełb, potem Rafał Murawski, teraz Robert Lewandowski. Kiełba rozwalił Ireneusz Jeleń, Murawskiego trafił nie wiem kto, Lewandowskiego - kolega klubowy, Łukasz Piszczek. Jeśli dodać do tego wszystkiego niezmiernie podatnych na kontuzje wspomnianego już Jelenia, Tomasza Bandrowskiego czy Kubę Błaszczykowskiego, to jawi nam się reprezentacja nie tylko piłkarskich co najwyżej średniaków, ale przede wszystkim inwalidów.

A może rywalizacja u Smudy jest po prostu zbyt wielka? Czyżby nasi piłkarze w końcu uznali, że gra w kadrze narodowej to jednak mimo wszystko zaszczyt? Chciałbym w to wierzyć, ale mimo wszystko bardziej prawdopodobne wydaje mi się to, że na jaw wychodzą braki w wyszkoleniu technicznym i przygotowaniu fizycznym. Bo jakoś rzadko słyszy się, żeby reprezentanci Hiszpanii czy Anglii sami eliminowali swoich najlepszych piłkarzy na zgrupowaniach przedmeczowych.

Na szczęście mecze z Ukrainą i Australią już niedługo (4 i 7 września), bo gdyby ten pobyt reprezentacji w Grodzisku Wielkopolskim potrwał dłużej, wtedy połowa naszej reprezentacji...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Czarna przyszłość "Czarnych Koszul"
Polonia Warszawa nie zostanie mistrzem Polski, dopóki jej właścicielem będzie Józef Wojciechowski. Możecie to potraktować tak samo, jak klątwę Piechniczka. Polonia Warszawa może sobie być liderem tabeli po czterech pierwszych kolejkach, może nawet po pięciu czy sześciu. Może na koniec rozgrywek będzie nawet w pierwszej piątce, szóstce. Może - przy dużej dozie szczęścia - zakwalifikuje się do eliminacji do Ligi Europejskiej. Ale to wszystko. Chyba że Wojciechowski się zmieni. Ale prędzej słońce zaświeci w nocy.

Klub to nie interes, który działa zero-jedynkowo. Tu nie jest tak, że się wkłada i zaraz wyjmuje się dwa razy tyle. Nie jest też tak, że kupuje się dowolnych piłkarzy i żongluje trenerami, a na końcu zostaje się mistrzem kraju. Nie osiąga się sukcesów zatrudniając trenera, któremu się nie ufa i któremu się to okazuje na każdym kroku. Nie zdobywa się tytułu grożąc szkoleniowcowi, który po trzech kolejnych zwycięstwach notuje remis w słabszym występie.

Nie wygrywa się wszystkich meczów wpieprzając się trenerowi w jego pracę co chwila ani zatrudniając mu nadzorcę, który śledzi każdy jego krok i czeka na pierwsze potknięcie. A tak właśnie jest od jakiegoś czasu w Polonii.

Bakero wygrał trzy pierwsze mecze w sezonie, czwarty bezbramkowo zremisował i Wojciechowski już wysyła sygnały, że chce się go pozbyć. Może sobie na to pozwolić, bo rządzi w klubie jak chce i ma już gotowego następcę - Pawła Janasa. Teoretycznie wiceprezesa ds. sportowych Polonii Warszawa, w praktyce kolejnego szkoleniowca "Czarnych Koszul". Wszyscy o tym wiedzą, łącznie z Bakero. Dlatego Hiszpan już olewa robotę przy Konwiktorskiej, zafundował piłkarzom najdłuższe urlopy w przerwie na reprezentację i wyleciał do swojej ojczyzny.

Scenariusz będzie prosty: Bakero za chwilę pracę straci, pierwszym trenerem zostanie Janas. Dostanie kilka kolejek na wygranie wszystkich meczów. Jeśli tego nie dokona, JW zatrudni na stanowisku wiceprezesa ds. sportowych np. Jerzego...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wszyscy chcą grać w Polsce
Do EURO 2012 zostały jeszcze (według wskazań "Licznika FootballBloga") 644 dni. Co oznacza niecałe dwa lata. Wszystkie reprezentacje Starego Kontynentu ruszają do boju o prawo gry na stadionach Polski i Ukrainy. No, może nie wszystkie - reprezentacje gospodarzy eliminacje mają oczywiście z głowy. Tak czy siak dzisiaj odbędzie się masa meczów, prawdziwa uczta dla piłkarskich kibiców. Według moich pobieżnych wyliczeń tych spotkań będzie dziś 19. Eliminacje do EURO 2012 uważam za otwarte!

Już wczoraj odbyło się spotkanie pomiędzy Izraelem i Maltą. Gospodarze zwyciężyli 3:1 po hat-tricku Yossi Benayouna. Wcześniej odbył się mecz Estonii z Wyspami Owczymi. Ale prawdziwe otwarcie będzie dzisiaj bój o polskie i ukraińskie boiska zaczynają wszyscy wielcy naszego kontynentu - Hiszpania (z Liechtensteinem), Holandia (z San Marino), NIemcy (z Belgią) czy Anglia (z Bułgarią). Ciekawi mnie zwłaszcza forma Anglików (którzy po kompletnej wpadce na mundialu w RPA muszą odzyskiwać zaufanie swoich kibiców) oraz Niemców (czy wciąż są tak dobrym zespołem jak w RPA). Hiszpanie i Holendrzy grają z kelnerami, więc tylko jakaś katastrofa może sprawić, że ich mecze nie zakończą się wysokimi wynikami.

Techniczną nowinką jest decyzja...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Eliminacje do EURO 2012 zupełnie nieważne, ważna reprezentacja Polski
Kogo kręcą dziś w Polsce eliminacje do EURO 2012? Bo Polaków chyba niespecjalnie. Może ludność napływową z krajów, które muszą walczyć w tych eliminacjach? Może największych maniaków (jak eintracht), którzy całym sercem są za reprezentacjami innymi, niż nasze rodzime orły biało-czerwone? Może. Bo kogo w naszym kraju kręci świetna forma Anglików, kompromitacja Francji czy wpadka Portugalii? Albo kilkubramkowe wiktorie Hiszpanów i Holendrów z kelnerami?

Powiem wprost - mnie nie kręcą. Eliminacje do EURO 2012 nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Poza takim, że zerknę sobie na kilka ciekawych meczów. Ale to wszystko. Brak naszych w tych eliminacjach wyeliminował u mnie jakiekolwiek napięcie związane zwykle z kwalifikacjami do wielkiego turnieju. Mam to gdzieś, kto awansuje do EURO 2012 i w jakim stylu. Może to niemądre, ale dużo bardziej interesuje mnie dzisiejszy mecz Polski z Ukrainą.

Przede wszystkim mecz z Ukrainą, jak i kolejny 7 września z Australią, to chyba ostatnie szanse dla Franciszka Smudy na zachowanie posady selekcjonera reprezentacji Polski. Jeśli gra i wyniki będą niefajne, "Franc" może poczuć się mocno niepewnie. Co prawda Lato twierdzi, że "ma pełne zaufanie do trenera" etc., ale głosy dochodzące z Polskiego Związku Piłki Nożnej nie pozostawiają złudzeń - Smuda nie spełnia oczekiwań. Jego pozycja wśród kibiców osłabła, więc nie ma jedynego powodu, dla którego został on selekcjonerem reprezentacji.

Po drugie...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Przez Jelenia ten remis
No i może jeszcze przez Boenischa. Choć bardziej przez Jelenia. Nie może być tak, że taki napastnik marnuje 3-4 stuprocentowe sytuacje podbramkowe. Piłkarz Auxerre powinien strzelić minimum 3 bramki, wtedy jedyny poważny debiutującego w naszej reprezentacji Sebastiana Boenischa nie miałby żadnego znaczenia. A tak niestety - złe ustawienie na minutę przed końcem meczu i plama na dobrym występie gotowa. Szkoda, bo Polska była w tym meczu po prostu lepsza.

Ale liczy się wynik. Ten jest taki sobie, bo remis ze słabą Ukrainą chluby nam nie przynosi. Niby lepszy od porażek z Hiszpanią i Kamerunem, niby lepsza gra, niby więcej ambicji i zaangażowania. Jednak gol kolesia z Dnipro w ostatniej minucie meczu zabolał mnie mocno, bo nawet najskromniejsze zwycięstwo jest lepsze od cudnego remisu. Teraz po prostu trzeba będzie spuścić łomot Australii.

O pozytywach tego meczu już trochę wspomniałem - gra i akcje naprawdę mogły się podobać. Przynajmniej okresami. Obrona nieźle sobie radziła, zaskoczył mnie (poza jednym kiksem) Wojtkowiak, Piszczek i Boenisch radzili sobie w defensywie i potrafili wyprowadzić sensownie piłkę. Michał Żewłakow na stoperze wprowadzał niezbędny spokój w obronie. Pomoc, o dziwo, porafiła wykreować świetne sytuacje podbramkowe dla napastników, Iwański z Murawskim radzili sobie w środku pola. Matuszczyk ze swoim drygiem do czarnej roboty walczył na całego, a Błaszczykowski - jak zwykle - szalał głównie po prawej stronie i był motorem większości akcji ofensywnych. Bandrowski mało widoczny zszedł po przerwie.

Mam jak zwykle problem z Peszką. Niby się pokazywał, niby było lepiej - ale zmarnowana stuprocentowa sytuacja na początku meczu i cholernie anemiczny strzał w dogodnej sytuacji po koniec spotkania każą mi znowu na niego narzekać. Słabo Sławeczku, słabo...

Jeszcze gorzej z Jeleniem...

Zobacz pełny artykuł



Wyślij zaproszenie do