Tomasz
Szatański
Profesjonalne
zarządzanie
projektami
Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL
Moje futboje - Niebieskie dresy i upadek autorytetuPisałem już kiedyś o tym, że w latach 80-tych nie było różowo ze sprzętem dla młodszych grup piłkarskich w Łódzkim Klubie Sportowym. Dotyczyło to również dresów. Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie mieliśmy własnych klubowych dresów - nawet na mecze. O jednakowych dla wszystkich nawet nie wspominam. Kiedy gdzieś jechaliśmy, wyglądaliśmy jak banda różnokolorowych dzieciaków. Zwłaszcza na rozgrzewce. Dzisiaj nie do pomyślenia. Ale któregoś dnia Mafia przyniósł na trening komplet nowiutkich dresów...
Ja wiem, że dzisiaj problemu dresów nie ma i na to wszystko patrzy się z kpiącym uśmieszkiem niedowierzania. Ale ze śmiertelną powagą wspomnę, że nasze podekscytowanie było wtedy ogromne. Każdy zadawał sobie pytanie, czy dla wszystkich tych dresów starczy i kto je dostanie. Bez znaczenia był fakt, że dresy były koloru niebieskiego (przypomnę niezorientowanym, że barwy ŁKS-u są biało-czerwono-białe). Trening minął szybko i Mafia wyjaśnił nam tajemnicę - to dresy dla naszej drużyny na... pochód pierwszomajowy!!! Mieliśmy już po 13-14 lat i generalnie mieliśmy gdzieś komunistyczne uroczystości. Nasz trener z kolei przejawiał niejakie przywiązanie do panującego ustroju i w ten sposób nas z lekka chciał podejść. Bo zaraz potem oświadczył, że ten, kto pojawi się na pochodzie, otrzyma ten dres na własność.
Co było robić. Nasza świadomość opozycyjna, nawet jeśli ktoś coś wiedział i rozumiał, stopniała jak wosk w obliczu perspektywy posiadania takiego fajnego dresu (nawet pomimo nieklubowych barw i umówmy się, cholernie tandetnego wykonania). Chyba w komplecie stawiliśmy się na pochodzie. Byliśmy cholernie dumni, że tak fajnie się prezentujemy, że w końcu mamy własne dresy, że jeszcze lepiej będziemy identyfikowalni.
Ale Mafia nas bezczelnie oszukał. Na pierwszym...
Zobacz pełny artykuł