Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech Poznań wygrał z Interem
Ruch Chorzów w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej pokonał w dwumeczu Szachtior Karaganda, Lech Poznań na wyjeździe wygrał z Interem Baku 1:0. Nie ma powodów do narzekań, plany dotarcia jak najdalej w eliminacjach do europejskich pucharów póki co realizowane są w 100%. Za chwilę swoje zmagania rozpocznie Wisła Kraków, potem (w III rundzie) Jagiellonia Białystok. Mam nadzieję, że w tym roku polskie drużyny dostarczą nam wielu pozytywnych pucharowych wrażeń.

O Ruchu już trochę pisaliśmy, teraz pora na Lecha. Zawodnicy poznańskiego klubu (eliminacje do Ligi Mistrzów) oczywiście trochę sobie ponarzekali na wyniki losowania, ale takie jest życie piłkarza - musieli wybrać się do dalekiego Baku. Kaukaz to nigdy nie był specjalnie gościnny teren (mowa oczywiście o miejscowych drużynach), zawsze pozostawiało się tam sporo zdrowia. Nie inaczej stało się teraz, poznaniacy wygrali co prawda, ale tylko 1:0 i wcale nie mają jeszcze zapewnionego awansu. Aczkolwiek zrobili spory krok w jego kierunku.

Oczywiście nie należało spodziewać się na tym etapie przygotowań do sezonu (mimo wszystko one jeszcze trwają) jakichś fajerwerków. I pod tym względem piłkarze nas nie zaskoczyli, mecz wyglądał dokładnie tak, jak musiał. Sporo walki i akcji ofensywnych, ale w powolnym tempie i bez finezji. Bardzo aktywny był...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Koniec mundialu w RPA - Ostateczna klasyfikacja drużyn
To już naprawde koniec. Dla tych wszystkich, którym jeszcze się wydawało, że śniła im się ceremonia zamknięcia XIX Mistrzostw Świata 2010 w RPA mam smutną wiadomość - to była najprawdziwsza prawda. Ostatnim akcentem mundialu na Czarnym Lądzie jest klasyfikacja wszystkich ekip, które brały w nim udział. Ogłosiła ją FIFA i nie obyło się, jak zwykle, bez niespodzianek. No bo jeśli czołowa czwórka nie podlega żadnym dyskusjom, to już kolejne miejsca z pewnością mogą zaskakiwać.

Jakimi kryteriami kieruje się FIFA ustalając taką, a nie inną klasyfikację? Co oczywiste liczy punkty, bramki, do tego asysty i odejmuje punkty za faule. Dodatkowo (nie wiedzieć czemu) FIFA bierze również pod uwagę dokonania reprezentacji podczas wcześniejszych mundiali. No i wyszło to, co wyszło. Najbardziej zbulwersowani są Anglicy, bo w RPA rozegrali swój najgorszy turniej w historii. Powodów do radości nie mają oczywiście również Francuzi, Włosi czy ekipy z Afryki (nawet Ghana).

Ale tak naprawdę liczy się wyłącznie pierwsza czwórka. Cała reszta to tylko pożywka dla statystyków.

Ostateczna klasyfikacja Mistrzostw Świata w RPA:

...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Przewrotka Lewandowskiego
Robert Lewandowski strzelił kolejnego gola dla Borussii Dortmund. Co prawda strzela póki co wyłącznie w sparingach, ale chyba nikt nie ma do niego żadnych pretensji, bo przecież liga nie gra (to raz) i napastnik ma strzelać również w sparingach (to dwa). Jak widać adaptacja i aklimatyzacja "Lewego" w niemieckim klubie przebiega spokojnie i po myśli zarówno piłkarza, jak i klubu. Zresztą wystarczy spojrzeć, z jaką swobodą i w jakim stylu Robert Lewandowski strzela wspomnianego na początku gola.

...

Zobacz gola Roberta Lewandowskiego
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ruch i Wisła walczą o Ligę Europejską
Poświęciłem się. Poświęciłem niemal 2 godziny swojego czasu na obejrzenie meczu. W zasadzie powinienem napisać "meczu". Na Litwie swoje spotkanie rozegrała krakowska Wisła. Jej przeciwnikiem był klub, którego nazwę każdy pisze inaczej, więc ja z tego zrezygnuję. Litewska ekipa, która tylnymi drzwiami dostała się do pucharów, na której mecze przychodzi średnio 300 kibiców, okazała się dla wicemistrza Polski zaskakująco wymagającym przeciwnikiem.

"Mecz" odbył się na "stadionie". "Stadion" przypominał boisko OKS Otwock sprzed lat 50-ciu. Fatalna "murawa", dziwaczne "trybuny", za którymi piętrzyły się jakieś betonowe ścianki. Miejscowych "kibiców" kilka razy mniej od sympatyków "Białej Gwiazdy". Ale na "boisku" różnicy nie było widać pomiędzy polskimi "gwiazdami" a zawodnikami z Litwy (choć nie tylko, przeciwnik Wisły dysponował m.in. Rosjaninem, Chorwatem czy Łotyszem). Ale nie dlatego, że poziom siódmej drużyny ligi litewskiej okazał się wybitny - po prostu wiślacy zagrali wręcz żenująco w ofensywie. Ilość zmarnowanych sytuacji podbramkowych załamała nawet mnie. Stuprocentowych naliczyłem 5 lub 6. W czym przodował Paweł Brożek i Patryk Małecki.

Ja nie rozumiem tej maniery, kiedy napastnik wychodzi sam na sam z bramkarzem strzela po ziemi. Golkiper się rzuca pod nogi, wystarczy więc podciąć lekko piłkę NAD bramkarzem. Nie wiem, nie trenują tego? Nie ćwiczą na treningach? Z doświadczenia wiem, że nie jest to specjalnie trudne. Zapraszam wszystkich, zaprezentuję, pomogę się nauczyć.

W środku pola Wisła grała jak Barcelona - tylko...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Gadosze srebrniki
Ile to jest 18 tysięcy dolarów amerykańskich? Według dzisiejszego kursu NBP (16 lipca 2010 r.) to około 57 tysięcy złotych. Kwota, za którą można kupić jeden średniej klasy samochód. Ile samochodów można było kupić za 18 tysięcy dolarów w 1974 roku w Polsce? Nie wiem. Ale wiem, że jak w znalazłem kiedyś bon na 3 centy amerykańskie, to byłem gość na podwórku. Bądźmy szczerzy - w 1974 roku 18 tysięcy dolarów amerykańskich to była masa pieniędzy.

Ale i tak jestem oburzony, jak tanio Argentyńczycy wycenili umiejętności naszej najlepszej w historii reprezentacji narodowej. Zacznijmy jednak od początku.

Polska reprezentacja piłkarska pod wodzą Kazimierza Górskiego jest naszą chlubą narodową. Nieskazitelną, nietykalną. W 1973 roku w eliminacjach do mundialu rozpykała Anglików i Walijczyków, czym już wprawiła w osłupienie futbolową Europę. Do RFN Polacy pojechali jednak bez wielkich nadziei, myśląc może o tym, że pokażą grę z charakterem i przegrają z honorem i po walce. Tym bardziej, że forma przed mistrzostwami nie napawała optymizmem. Tymczasem rzeczywistość przerosła wszystko.

Zwycięstwo nad Argentyną (3:2) i pogrom Haiti (7:0) sprawiły, że już po dwóch meczach podopieczni pana Kazimierza już mieli awans do drugiej rundy w kieszeni. O drugie miejsce w grupie rywalizowały ekipy wspomnianej już dwukrotnie Argentyny i Włoch. No i Latynosi postanowili pomóc troszkę losowi. Zrobili ściepę, zebrali 24 tysiące dolarów i postanowili zmotywować Polaków tą skromną kwotą. Żeby nasi dali łupnia "squadra azzura". Kasę wsadził w torbę Ruben Ayala i spotkał się gdzieś w ciemnym niemieckim zaułku z Robertem Gadochą. W międzyczasie...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Galeria zdjęć z samego serca mundialu RPA 2010
Jak widać nie tylko eintrachtowi trudno się pogodzić z tym, że Mistrzostwa Świata w RPA już się zakończyły. Efektem nostalgii eintrachta za mundialem jest cykl Futbol i czasopisma, ja postanowiłem zebrać wszystkie zdjęcia, jakie na FootballBlogu opublikował Wiesio - i wstawić je do czegoś w rodzaju galerii. To absolutnie unikalna galeria z unikalnymi fotografiami - robionymi nie przez tym, którym za to płacą, ale przez autentycznego uczestnika tamtych wydarzeń.

Mam nadzieję, że Wiesio podeśle jeszcze więcej zdjęć. Im więcej, tym lepiej:)

A teraz już bez gadania, same zdjęcia.

...

Zobacz całą galerię
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Arkadiusz Onyszko, czyli sukces "murowany"?
Polonia Warszawa zatrudniła na dwa sezony Arkadiusza Onyszkę. 37-letni bramkarz z bardzo bogatą kartą piłkarską oraz kontrowersyjnymi poglądami zdawał się być niezłym nabytkiem. Miał trochę pobronić, trochę poświecić przykładem (na treningach i na boisku, bo raczej nie moralnym - skoro tłukł własną żonę). Potem byc może zostałby w klubie i obok innego ex-golkipera (Radka Majdana) stanowiłby o sile PR klubu z ulicy Konwiktorskiej. Ale niestety - inwestycja Józefa Wojciechowskiego okazała się fiaskiem.

Onyszko jest ciężko chory. Lekarze generalnie zachodzą w głowę, jak ten człowiek w ogóle jeszcze żyje. Konieczny będzie przeszczep nerki, zawodnik cierpi bowiem na jej niewydolność. Fatalne ciśnienia krwi oraz poziom kreatyniny groziły w każdej chwili śmiercią. Wszystko to wydało się dopiero na obozie przygotowawczym przed sezonem, już po podpisaniu kontraktu. Nieźle, jak na umowę z zawodnikiem, któremu płaci się 50 tysięcy miesięcznie.

Wyraz "nieźle" powinien być w cudzysłowie. Wiem, że to prywatne pieniądze pana JW, ale od kiedy lubi on te swoje pieniądze wyrzucać w błoto? Jak można zatrudnić zawodnika bez dokładnego sprawdzenia stanu jego zdrowia? Ponoć Onyszko cierpi na tę chorobę od kilkunastu lat i do tej pory nie było z tym zadnych problemów i podobno klub o tym wiedział. Tak poważna dolegliwość to nie jest katar sienny, tym bardziej, jeśli może zakończyć się tragicznie. W normalnych klubach...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Pamiętne mecze: RFN - Francja (półfinał MŚ Hiszpania 1982)
Pora na mecz, który utkwił w moim młodziutkim umyśle chyba najbardziej. Mecz, który na długie lata utrwalił wizerunek brutalnego i chamskiego Niemca. Mecz, w którym finezja i rozmach poległy w starciu z siłą i konsekwencją. A paradoksalnym podsumowaniem samego meczu była błyskotliwa przewrotka w wykonaniu topornego niemieckiego rezerwowego. Jednak już wtedy Francuzi grali całkowicie rozbici przez wąsatego i cholernie pewnego siebie Haralda Schumachera.

Przez wielu ten hiszpański półfinał z 8 lipca 1982 roku to najlepszy i najbardziej emocjonujący mecz w całej historii Mistrzostw Świata w ogóle. Przychylam się do tego sądu. Dla mnie to wręcz wzorzec meczu piłkarskiego. Wysoki poziom, piękne zagrania, wspaniałe bramki, dramaturgia, zaskakujące zwroty akcji, szokująca dogrywka, kluczowe zmiany i przyprawiający o zawał serca konkurs rzutów karnych. A na koniec, jak w dobrym kinie, brak happy endu.

Pierwsi gola zdobyli Niemcy (RFN) po strzale Pierre'a Littbarskiego (17 minuta). Po dziewięciu minutach wyrównał z rzutu karnego Michel Platini. Do końca drugiej połowy oglądaliśmy wymianę ciosów, zaś w 60 minucie (zaledwie po 10 minutach na boisku) prawdziwy cios w szczękę bodiczkiem zainkasował Patrick Battiston. Po genialnym podaniu Platiniego francuski rezerwowy biegł sam na sam z Schumacherem. Kopnął piłkę obok niemieckiego bramkarza, ale tego piłka w ogóle nie interesowała. Zupełnie bez sensu z impetem wpadł w Battistona, biodrem masakrując mu twarz i wybijając kilka zębów. Do dziś mam przed oczami widok Francuza leżącego z nienaturalnie wykrzywioną głową i rozcapierzonymi palcami. Dla mnie to był szok. Do historii przeszła scena, kiedy Battistona znoszono na noszach, a obok szedł Platini i trzymając go za rękę coś do niego mówił. Niemiecki bandyta nie dostał żadnej kartki, sędzia nie podyktował również żadnego rzutu wolnego dla ekipy francuskiej.

Francuzi dotrwali w ciężkim szoku do końca meczu i w pierwszej połowie dogrywki ruszyli do desperackiego szturmu. Skutecznie - najpierw...

Zobacz pełny artykułTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 19.07.10 o godzinie 22:07
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lato wytacza proces i olewa rozprawę
olski Związek Piłki Nożnej ma problem z serwisem koniecpzpn.pl. Od dawna toczy z nim spory prawne i nic w zasadzie nie zyskał. Nie ma nakazu zamknięcia serwisu ani kar dla właścicieli serwerów, na których został postawiony. W związku z tym władze piłkarskie pozwały stowarzyszenie "S.O.S. dla Polskiej Piłki" oraz właściciela serwerów o posługiwanie się zastrzeżonym znakiem PZPN oraz kalanie dobrego imienia federacji (dobre imię PZPN????? to jakiś żart chyba). Żądają 80 tys. zł i przeprosin. Ale Lato nie pojawił się w sądzie.

Sąd popytał pozwanych o różne rzeczy, przyjął do wiadomości ich wyjaśnienia. Niestety, druga strona w komplecie nie pojawiła się na rozprawie - nie przybyli wezwani w roli świadków ani Grzegorz Lato, ani Antoni Piechniczek, ani Jacek Masiota. Sąd bezterminowo odroczył sprawę. Po kiego kogoś pozywać, jeśli się nie ma zamiaru pojawić w sądzie? Przecież to tym trzem panom chyba zależy na jak najszybszym wyroku dla serwisu koniecpzpn.pl. Tymczasem zachowują się jakby chcieli, żeby ta cała szopka trwała w nieskończoność. Tylko po co?

Moim zdaniem "leśnym dziadkom" z PZPN chodzi wyłącznie o to, żeby o nich mówić i pisać. Ciągle, pod byle pretekstem, dla fanu, dla zabawy, dla obciachu, dla podniecania publiki, dla podtrzymywania gorącej atmosfery wokół związku. Ich to po prostu kręci maksymalnie, rajcuje do tego stopnia, że mają gdzieś wszystkie zasady postępowania i prawo. Podejrzewam, że robią sobie po prostu jaja ze wszystkich: z kibiców, piłkarzy, władz, sądów etc. Sprawdzają, jak daleko mogą się posunąć w tych swoich krotochwilach. Jak daleko sięga protekcja międzynarodowej federacji piłkarskiej (FIFA) i władza pieniądza. W sumie nie mają i tak nic do stracenia - swoje już zarobili, jesień życia już dawno wyrwała im włosy z łbów albo posypała je brudną siwizną, brzuszyska taszczą przed sobą, a za sobą grubaśne tyłki. Więc się bawią.

A my bez sensu się bulwersujemy, dając im...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

I znów koszmarny błąd sędziego. Sędziny.
Niemcy mają szczęście. Najpierw na Mistrzostwach Świata w RPA dorosła męska reprezentacja tego kraju skorzystała na ewidentnej pomyłce sędziego głównego, który nie uznał ewidentnego gola po strzale Franka Lamparda (do zobaczenia tutaj), a teraz na dokładnie takim samym błędzie korzysta kobieca reprezentacja tego kraju do lat 20 (podczas Mistrzostw Świata w Niemczech). Taki sam strzał, tak samo obita poprzeczka, tak samo piłka w bramce przynajmniej na pół metra, tak samo nieuznany gol.

Tylko sędzia inny. Sędzina. Nomen omen z Anglii:) A - i wynik taki sam jeszcze: 4:1 dla reprezentacji Niemiec. Dużo podobieństw, jedna pewna rzecz, którą powtarzam tu od dawna: sędziowie muszą mieć wsparcie techniki. Już się nią wspierają choćby mając słuchawki w uszach i przyciski przy chorągiewkach, a także świetlne elektroniczne tablice. Nie może być tak, że trud wielu osób w jednej chwili marnuje jeden ślepy sędzia (lub sędzina). Ale te wszystkie argumenty - i dużo więcej - już w tym cyklu wymieniałem, więc ograniczę się tylko do konkluzji: kamery na boiska!

Zobacz skandalicznie nieuznaną bramkę
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech w eliminacjach Ligi Mistrzów: Dziś happy end, a co jutro?
Było blisko. Nawet bardzo - powtórzenia "wyczynu" Wisły Kraków, która poległa z Levadią Tallin rok temu. Poznański Lech, po zwycięstwie 1:0 w Baku, miał śpiewająco rozprawić się u siebie z Interem. Piękny stadion (choć jeszcze niedokończony), tłumy kibiców (wszystkie miejsca zajęte!) i rozbuchane oczekiwania. No i biało-czerwona naszywka na koszulkach lechitów, w najbardziej wyeksponowanym miejscu. Optymistycznie, patriotycznie, ekstatycznie. No i pierwsze 10 minut to faktycznie ładnie wyglądało.

Ale tylko wyglądało. Trzy stuprocentowe okazje, zero goli - i Azerowie poczuli wiatr w żaglach. Tak nie można grać w pucharach! Inny, lepszy zespół wykorzystałby to bezlitośnie, na szczęście Inter Baku to - pomimo buńczucznych zapowiedzi trenera - to nie jest jeszcze drużyna klasowa. Lech grał bardzo słabo, jednak stracił tylko jedną bramkę po strzale Karlsonsa pod koniec meczu (rezerwowego, który wszedł na boisko kilka minut wcześniej). Dogrywka nic nie dała, doszło do rzutów karnych.

Tutaj bohaterem Poznania został bramkarz Krzysztof Kotorowski, dla którego w Lechu od jakiegoś czasu brakowało miejsca. Kotorowski obronił trzy rzuty karne, sam strzelił jednego i wprowadził "poznańską lokomotywę" do III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Mimo wszystko jestem przekonany, że dla Kotorowskiego przyszłości w Lechu nie ma. To chimeryczny golkiper i absolutnie niemedialny.

Jedno jest pewne - jeśli się chce grać w facie grupowej piłkarskiej elity, to nie można w takim stylu męczyć się z takimi klubami, jak Inter Baku. Moim zdaniem to była wczoraj wręcz kompromitacja. Szczęście tym razem trzymało z lechitami, ale...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jacek Krzynówek - koniec kariery czy Radio Erewań?
Wszystkie sportowe serwisy w naszym pięknym nadwiślańskim kraju odtrąbiły wczoraj (21 lipca 2010), iż wielce zasłużony dla polskiego piłkarstwa zawodnik, Jacek Krzynówek (96 meczów w kadrze) kończy karierę. Bezpośrednim powodem tej decyzji miała być przewlekła i bolesna kontuzja kolana, z którą nasz piłkarz boryka się od ponad pół roku. Krzynówek, będący obecnie zawodnikiem niemieckiego Hannover 96, dał wyraz swojemu zaszokowaniu tymi sensacjami.

Nie ukrywam, zrobiło mi się trochę przykro. Lubię Krzynówka, jego nienajładniejszą twarz, ambicję i strzał z lewej nogi. W sumie już dawno nie był powodem żadnych newsów, więc chyba ktoś tam postanowił ożywić nieco atmosferę woków tego piłkarza. Nie wiem po co, w końcu Krzynówek zawsze stronił od fleszy i pierwszych stron gazet. Jedno jest pewne - sam zawodnik zaprzeczył doniesieniom mediów. Potwierdził, że zmaga się z kontuzją kolana, ale nie zamierza kończyć jeszcze swojej kariery. Leczy uraz, ćwiczy i walczy o powrót na boisko. Nie wyklucza również transferu do którejś z polskich drużyn Ekstraklasy.

Taka historia trochę jak z Radiem Erewań, które...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ranking IFFHS - Ekstraklasa jest żałośnie daleko
Wszyscy teraz piszą o tym, że polska liga w tradycyjnym rankingu Międzynarodowego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) znalazła się na bardzo odległym, 67 miejscu (dla porównania - w 2008 roku byliśmy na miejscu 40). I wymieniają dla przykładu potężną ligę Botswany, którą sklasyfikowano wyżej. Ja od siebie dodam więcej takich "potęg" - Boliwia, Jordania, Mołdowa, Sudan, Liban, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Węgry, Jemen, Angola, Hong Kong...

...Indonezja, Tajlandia, Libia, Białoruś, Uzbekistan, Singapur, Malezja, Syria, Katar, Kuwejt, Iran. Wszystkie te kraje mają lepsze ligi od naszej, przynajmniej statystycznie. Na pierwsze miejsce awansowała hiszpańska Primera Division, a dotychczasowy lider, angielska Premier League, spadła na piąte miejsce. No i fajnie, tylko dlaczego nikt nie napisze co IFFHS bierze pod uwagę, że tak nas boli patrzenie na ten ranking?

Zacznijmy od tego, że IFFHS ocenia nie tylko ligi, ale również kluby i sędziów. Oraz całą masę innych faktów związanych z futbolem. Siedziba IFFHS znajduje się w Bonn (Niemcy). Ranking IFFHS przygotowywany jest od 1991 roku.

Ranking IFFHS bierze pod uwagę bardzo obiektywne wskaźniki...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ebi, Żyleta, Raul, Mesut, Irek, Ilijan, Laurent i biedny Maurycy
Kilka dni temu odbyłem kilkuminutową rozmowę z moim kolegą gregiem. Greg raczył mnie poinformować o pewnej wstrząsającej plotce, jaka zaczęła krążyć po stolicy. Dla pełnej wiedzy - greg jest sympatykiem warszawskiej Polonii. Plotka dotyczyła oczywiście tego, co wydarzyło się dzisiaj już oficjalnie, czyli podpisania kontraktu z Euzebiuszem Smolarkiem. Ja stukałem się po głowie, on załamywał ręce. Obaj nie dopuszczaliśmy do siebie tej opcji. Jednak stało się.

Józef Wojciechowski jest bardziej szalony niż myśleliśmy. Podpisał umowę z zawodnikiem, który od paru lat rozegrał JEDEN przyzwoity mecz. Zapłaci mu najwięcej w całej Ekstraklasie (400 tysięcy euro za sezon). Nie mam pojęcia, na co liczy właściciel Polonii - być może na jeszcze większy rozgłos. Chyba tylko. Bo jakoś ja już w średniego Smolarka nie wierzę. Kiedyś myślałem, że jeszcze się odbuduje, teraz nie mam już żadnych złudzeń - facet stracił niepowtarzalną szansę. Kontrakt z Polonią to dowód ogromnej bezsilności. Za granicą NIKT Ebiego już nie chce. Zechciał go świr z Konwiktorskiej, który zagrał vabank. Tylko po co?

Pozostańmy na chwilę w Warszawie. Władze Legii podpisały porozumienie ze Stowarzyszeniem Kibiców Legii Warszawa. Od kilku lat sytuacja w stołecznym klubie była chora, kibice obrazili się na ITI, ITI obraziło się na kibiców. Ci ostatni albo wcale nie dopingowali swoich zawodników, albo ich wygwizdywali. Klub wydał trochę zakazów stadionowych, wprowadził pewne restrykcje dla kibiców. Żadna ze stron nie była szczęśliwa z zaistniałej sytuacji, a najbardziej cierpiał wizerunek - jakby nie było - jednego z najbardziej zasłużonych dla polskiej piłki klubów. Nareszcie górę wziął zdrowy rozsądek, choć nie wiem, na jak długo go wystarczy. Władze klubu ustąpiły w kwestiach organizacyjnych (formy dopingu, oprawy meczowe, organizacja wyjazdów oraz kwestia cen biletów), kibice obiecali powrót normalnego dopingu na trybuny oraz że będą grzeczni. Jak ze Smolarkiem - pożyjemy, zobaczymy.

Teraz kilka słów o piłkarzu, który od kilku dni jest chyba najnieszczęśliwszym świetnym futbolistą świata...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jaki słaby bramkarz Legii!
Legia Warszawa słynie z "produkcji" bramkarzy na solidnym, przynajmniej europejskim poziomie. Nazwisko Krzysztofa Dowhania mówi bardzo dużo na Starym Kontynencie, takiego trenera bramkarzy zazdrości Legii cała Polska i spora część piłkarskiego świata. Dość wymienić takie nazwiska jak Wojciech Kowalewski, Artur Boruc, Łukasz Fabiański czy Jan Mucha. Jednak tym razem zadanie trenera Dowhania wydaje się być dużo trudniejsze niż w poprzednich sezonach.

Przede wszystkim dlatego, że tak zachwalany Marijan Antolović jest po prostu w żenująco słabej formie. Sparing z Bordeaux (1:4) udowodnił, że młody Chorwat (kupiony za pół miliona euro) jeszcze bardzo dużo musi się uczyć. Uczyć się muszą również inni młodzi legijni bramkarze - Ukrainiec Kostiantyn Machnowskyj oraz Polak Maciej Gostomski. Mam wrażenie, że mimo wszystko pozycja tego pierwszego może się wzmocnić, zwłaszcza po niezłej grze przeciwko Paris St. Germain (2:2), kiedy to ukraiński bramkarz nie wpuścił żadnego gola. W 75 minucie zmienił go 26-letni Wojciech Skaba i już po kilku minutach dwukrotnie wyciągał piłkę z bramki.

Generalnie formacje defensywne Legii nie prezentują się w sparingach za dobrze. Sporo chaosu, brak porozumienia, błędne decyzje - to wszystko można jeszcze teraz wytłumaczyć koniecznością zgrania się zawodników przed nowym sezonem. Ale bramkarz nie może...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Sparta - Lech: Czy jakaś telewizja to pokaże?
Polskich kibiców stacje telewizyjne mają generalnie w dupie. Wielokrotnie zdarzało się, że mecze naszych drużyn albo nie były transmitowane w ogóle, albo w kanałach zamkniętych, albo z komentarzem żenujących panów "znawców futbolu". Albo np. przerywano je, bo właśnie zaczynał się "Teleexpress". Przywykłem już w sumie do tego i myślałem, że przestało mnie to irytować. Ale nie, nie przestało. Nie ukrywam, że miałem wielką ochotę obejrzeć mecz Lecha ze Spartą. I chyba nie obejrzę...

Polsat wciąż negocjuje z praskim klubem możliwość pokazania tego spotkania w zamkniętym kanale sportowym (Polsat Sport), na kanał otwarty nie ma już szans. Podobno Czesi zażyczyli sobie jakichś kosmicznych pieniędzy za sygnał, ale ciężko mi uwierzyć, że transmisja z takiego meczu może się Polsatowi nie opłacić. Takich kibiców jak ja są w Polsce setki tysięcy, jak nie miliony. W końcu Lech walczy o Ligę Mistrzów, Ekstraklasa jeszcze się nie zaczęła, mundial w RPA już się skończył. Mamy futbolową posuchę - w takiej sytuacji spora oglądalność meczu jest zagwarantowana. Dlaczego więc znów będę zmuszony do zerkania do internetu, żeby sprawdzić wynik meczu? Dlaczego nie będę mógł sobie spokojnie usiąść w fotelu i pasjonować się zmaganiami poznańskiej drużyny?

Mam nadzieję, że...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Sparta wygrywa z Lechem, Lech znów bez gola
Ja nie wiem, po co Lech Poznań został mistrzem Polski. Nie wiem również, po co Platini reformował system eliminacji do Ligi Mistrzów. Jeśli bowiem nie potrafimy na drodze do wyśnionej elity pokonać drużyn z niższej europejskiej półki, to nigdy mistrz Polski nie zagra z Barceloną czy Manchesterem United. Tym bardziej, że mistrz Czech był dziś do pokonania z palcem wetkniętym tam, gdzie słońce dochodzi z rzadka. A niektórym wcale. Sparta była dziś słabiutka. Niestety, Lech jeszcze słabszy.

Nie chce mi się opisywać meczu, w każdym serwisie taki opis - lepszy czy gorszy - się znajdzie. Po prostu szkoda mi słów, czasu i energii. Jedno jest w zasadzie pewne - nie można wygrywać meczów nie strzelając bramek. Niby oczywista oczywistość, ale w Poznaniu chyba tego jeszcze nie zrozumieli. Już nawet nie chcę pastwić się nad Wichniarkiem, każdy zawodnik gola strzelić przecież może. Co z tego, że po bezbarwnej pierwszej połowie można było prowadzić 2 lub 3 do zera. Co z tego, że i w drugiej odsłonie Lech prezentował się na boisku przyzwoiciej. Co z tego, że nasi może i przeważali. Nic. Sparta w kwadrans zrobiła więcej krzywdy poznaniakom niż oni jej przez wcześniejszych kwadransów pięć. No i co najważniejsze - prażanie strzelili gola.

Teraz mistrz Czech jest w znakomitej sytuacji przed rewanżem. I myślę, że spokojnie może już szykować się na kolejne mecze w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Nie wierzę, żeby Lech...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Artur Sobiech w Polonii Warszawa?
Stasia zaraz trafi szlag. Polonia Warszawa, po dokonaniu najgłośniejszego transferu (jak do tej pory) w naszej Ekstraklasie (Ebi Smolarek), chce pójść za ciosem. Przedstawiciele stołecznego klubu głoszą wszem i wobec, iż w najbliższym czasie siła rażenia Polonii będzie jeszcze większa. Innymi słowy Józef Wojciechowski zagina parol na kolejnego napastnika. I choć nikt tego jeszcze głośno nie potwierdza, to ma to być jeden z najzdolniejszych polskich zawodników młodego pokolenia, Artur Sobiech.

A Artur Sobiech to oczko w głowie Stasia i Ruchu Chorzów. Co ciekawe, wielokrotnie wymieniano nazwisko tego piłkarza w kontekście tegorocznych transferów, ale jak do tej pory chyba nikt nie przedstwaił włodarzom śląskiego klubu odpowiedniej i satysfakcjonującej propozycji. I pewnie nikt by tego nie zrobił, ale znana jest desperacja i szaleńcza chęć Wojciechowskiego do stworzenia już w tym sezonie na Konwiktorskiej takiej drużyny, która będzie mogła skutecznie włączyć się w wyścig po mistrzowski tytuł. A jak pokazuje choćby pierwszy mecz Lecha Poznań ze Spartą Praga w eliminacjach do Ligi Mistrzów, bez skutecznych napastników nie ma szans na żadne sukcesy. A JW sukcesów wymaga bezwzględnie.

Myślę, że jeśli Ruch w najbliższych meczach...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

DNO
Jeśli mówi się, że polska piłka szuka dna, żeby się od niego odbić, to właśnie to nastąpiło. Nie będzie tu żadnej nawet próby analizy poczynań naszych "piłkarzy" w eliminacjach do europejskich pucharów. Żal dupę ściska i wstyd człowieka ogarnia, że drużyny z naszego kraju dostają baty wszędzie, gdzie się tylko pojawią. Jeszcze porażkę Lecha w Pradze przeżyłem w miarę spokojnie, bo Sparta to jednak niezły klub - choć i tam można było wygrać. Ale "wyczyny" pozostałej trójki doprawiły mi kilku siwych włosów.

Krótko i po kolei. Wisła Kraków - Boże, co to za wielki klub! Jakie osiągnięcia, jakie nazwiska, jakie gwiazdy! Jaki szkoleniowiec! Budują sobie przepiękny stadion, tworzą (po raz już który?) drużynę, która ma podbić całą Europę i pół świata. No i przyjeżdża do nich taki Karabach. Przed meczem buńczuczne zapowiedzi wiślaków na temat pogromu, jaki będzie miał miejsce w Krakowie. Jak to przecudna Wisełka puknie Azerów trzy, a może i pięć do zera. Tymczasem polska drużyna nie potrafiła zawiązać choćby jednej sensownej akcji! Karabach grał jak profesor, spokojnie dając się wyszumieć napalonemu uczniowi i w odpowiedniej chwili zadając decydujący cios. Podsumowaniem bezsilności Wisły była najpierw czerwona kartka dla Bunozy, a potem niewykorzystany przez Żurawskiego rzut karny w ostatniej minucie meczu, który mógłby pomóc zachować ekipie Kasperczaka resztki piłkarskiego honoru. "Żuraw" strzelił jak trampkarz i honor uleciał z głośnym "o żesz kurwa mać!"...

Zobacz pełny artykuł
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

ŁKS - Legia 2?
Łódzki Klub Sportowy nie awansował w poprzedniej rundzie do Ekstraklasy, ale zyskał nowego właściciela, sponsora strategicznego, kilku piłkarzy i awansować zamierza w obecnym sezonie. Jak już wcześniej pisałem, właścicielem ŁKS-u jest obecnie firma Tilia. Newsem medialnym było wykupienie części udziałów w klubie (za około milion złotych) przez znanego koszykarza, Marcina Gortata. Sponsorem strategicznym została firma Italcolor. Jednak polityka transferowa to jedna wielka niewiadoma.

ŁKS nie ukrywa swoich dużych ambicji. Po raz pierwszy od dawna sytuacja klubu wydaje się być w miarę ustabilizowana - jest właściciel, sponsor, nowi piłkarze. Jest również nowa polityka medialna - bez dwóch zdań pierwszy łódzki klub celuje w tym sezonie w Ekstraklasę. Pozbyto się weteranów, którzy niewiele do drużyny wnosili na boisku (Hajto, Świerczewski, Geworgian), a potrafili czasem powalczyć o prawa zawodników, przez co zrobili się niewygodni. W zamian do klubu trafił zaciąg z Legii Warszawa - kolejny weteran Marcin Mięciel (grał już w ŁKS 15 lat temu), młody, ale po przejściach Marcin Smoliński (był w Łodzi w tamtym roku) oraz najmłodszy, z pięknym nazwiskiem i niezłymi możliwościami Jakub Kosecki. Oprócz tego w klubie zameldowali się: wychowanek Michał Łabędzki (ostatnio Zagłębie Lubin), Krzysztof Mączyński (Wisła Kraków), Dariusz Kłus (Zagłębie Sosnowiec) i jeszcze kilku mniej znanych zawodników. Jak widać łódzki klub zacieśnia współpracę ze stołecznym potentatem (jeszcze potentatem, bo jeśli....

Zobacz pełny artykuł



Wyślij zaproszenie do