Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lewy do prawego, czyli Robert Lewandowski w Bayernie Monachium
Wszyscy już chyba napisali wszystko na temat oficjalnej informacji o transferze Roberta Lewandowskiego do Bayernu Monachium. Nie zamierzam tutaj rozpisywać się o tym, bo w sumie było wiadomo od dawna, że Polak trafi właśnie do ekipy mistrza Niemiec. Podobno wszystko było dograne już półtora roku temu, a wszystkie rozmowy zawodnika i jego menadżerów z Realem czy Manchesterem United stanowiły jedynie kurtuazyjne i towarzyskie gierki. Powiem tak: bardziej podobałby mi się Lewandowski w Realu Madryt, ale bądźmy szczerzy - Bayern to teraz najepsza drużyna na świecie.

I jestem dumny, że wreszcie jakiś polski zawodnik jest obiektem pożądania i walki między tuzami światowego futbolu. Że mógł tak po prostu odmówić Realowi Madryt, w którym gra jest marzeniem niemal każdego piłkarza na Ziemi. To takie dziwne uczucie dla mnie, jako polskiego kibica. Pierwszy raz mam z czymś takim do czynienia.

Są jednak dwie rzeczy, które mnie intrygują. Wzajemnie ze sobą powiązane, ale pozostające jakby na kompletnie różnych biegunach. Po pierwsze - reakcja kibiców Borussii Dortmund, którzy w zdecydowanej większości przyjęli informację o transferze ich najlepszego strzelca ze zrozumieniem. Wręcz z ulgą, że to, co było wiadomo pokątnie, stało się oficjalną informacją i teraz wszyscy mogą zająć się tym, czym powinni. Bo Lewandowski od dawna twierdził, że chce zmienić klub i że chce się rozwijać gdzie indziej. Grał w otwarte karty i (odwrotnie niż Mario Goetze) przygotował wszystkich do tego transferu. I teraz będzie mógł spokojnie dograć do końca swojego kontraktu w Dortmundzie (czyli do końca czerwca 2014). A potem spokojnie przejdzie pod skrzydła Pepa Guardioli. Jak sobie poradzi pod względem sportowym? O to jestem spokojny. Mandżukić powinien szukać sobie innego klub:)

Z drugiej strony...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Cesc Fabregas w Legii?
No i mamy chyba pierwszy, jakże sensacyjny transfer nowej Legii Warszawa, którą ostatnio panowie Mioduski i Leśnodorski wykupili z łapsk ITI! Ale kto by pomyślał, że to będzie tak spektakularne?! Żeby wyciągnąć Cesca Fabregasa z Barcelony? Faceta, który przez lata robił wszystko, żeby grać na Camp Nou, tak z dnia na dzień? I jeszcze sprawić, by ten publicznie manifestował swoją miłość do klubu z Łazienkowskiej? Co prawda zdjęcie jasno pokazuje, że Fabregas prosi o ciszę i brak zamieszania wokół tego transferu, ale wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że nie da się tak tego załatwić...

To dopiero petarda! Ciekawy jestem, co na ten temat napisze kolega Sasin. W świetle transferu Fabregasa jasno widać, że albo panowie właściciele Legii dysponują własnymi gigantycznymi środkami finansowymi, albo stoi za tym jakiś arabski szejk ze swoją ropą naftową. A to może oznaczać, że wbrew ostatnim oświadczeniom, wejście kolejnego właściciela do Legii jest tylko kwestią czasu...

No to co, panowie? Za rok drżyj Ligo Mistrzów? Drżyj Bayernie, Realu, Manchesterze i cała zgrajo tych, którym wydaje się, że zmonopolizowali europejskie puchary na zawsze! Nie było polskiego klubu w Champions League przez 18 lat i wystarczy! Teraz nastanie era Legii Warszawa!

Jak się nieoficjalnie dowiedziałem, następny na liście jest...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mistrzostwa Narodów Afryki RPA 2014
Dam zapewne dowód własnej ignorancji piłkarskiej, ale przyznam szczerze - nie miałem do dziś pojęcia, że w Afryce od 2009 roku organizowane są Mistrzostwa Narodów Afryki. Jest to impreza (tak samo jak Puchar Narodów Afryki) pod auspicjami Afrykańskiej Federacji Piłkarskiej (CAF). Przez moment nawet myślałem, że to właśnie chodzi o PNA, ale przecież kolejna edycja tego turnieju ma mieć miejsce dopiero za rok... Czym się zatem różni MNA od PNA? Otóż w MNA mogą grać piłkarze, którzy występują wyłącznie w klubach afrykańskich. Dlatego takiego Drogby czy Eto'o w MNA nie zobaczymy.

W poprzednich edycjach turnieju triumfowały:

- 2009: Kongo (w finale 2:0 z Ghaną),

- 2011: Tunezja (3:0 z Angolą).



Mistrzostwa Narodów Afryki Anno Domini 2014 (w Republice Południowej Afryki) zaczynają się 11 stycznia. W pierwszych meczach...

Zobacz pełny tekstTen post został edytowany przez Autora dnia 11.01.14 o godzinie 12:04
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Cristiano Ronaldo najlepszym piłkarzem świata w 2013 roku
No i doczekał się. Cristiano Ronaldo zdobył swoją upragnioną "Złotą Piłkę" (od jakiegoś czasu przyznawaną wspólnie przez "France Football" i FIFA). W głosowaniu, w którym wzięli udział selekcjonerzy wszystkich reprezentacji narodowych, ich kapitanowie oraz dziennikarze), Portugalczyk zebrał 1365 punktów i wyprzedził słabszego w tym sezonie Leo Messiego (11205 punktów) i faworyta Michela Platiniego, Francka Ribery (1127 punktów). Warto przypomnieć, że wśród 23 zawodników, z których wybierano najlepszego piłkarza świata 2013 roku, był Robert Lewandowski. Niestety, jeszcze tym razem Polakowi nie udało się zdobyć "Złotej Piłki"...

Moim zdaniem Ronaldo zasłużył na to trofeum, miał zdecydowanie najlepsze statystyki w 2013 roku. Jednak po ogłoszeniu wyników wielu obserwatorów (łącznie z szefem UEFA, Michelem Platini) nie ukrywało rozczarowania - ich faworytem był Franck Ribery, który zdobył wszystko, co można było, z Bayernem Monachium. Ale bądźmy szczerzy - "Złota Piłka FIFA" trafia indywidualnie do najlepszego piłkarza, a nie do lidera najlepszej drużyny klubowej. Dlatego rozczarowanie innych uważam za przesadzone.

Mimo wszystko FIFA...

Zobacz zwycięzców pozostałych kategorii i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dominik Furman w Toulouse
Wygląda na to, że Dominik Furman, młody pomocnik Legii Warszawa i jedna z nadziei polskiego futbolu, trafi do Ligue 1. A dokładnie do ekipy dziesiątego obecnie (14 stycznia) klubu Toulouse. To taki typowy średniak ligi francuskiej, bez jakichś fajerwerków, wybitnych piłkarzy czy większych sukcesów. I wcale nie jestem przekonany, czy Furman dobrze robi. W Legii zmienili się właściciele, jest nowy trener i wielkie nadzieje. A co jest w stanie zaoferować Furmanowi Tuluza? Fakt, we Francji poziom jest wyższy, paru znanych piłkarzy tam gra. Chłopak więcej zarobi. Ale co z tego?

Z reguły jestem wielkim zwolennikiem wyjeżdżania naszych piłkarzy, również tych młodych, do zagranicznych klubów. Niech grają, walczą z lepszymi rywalami, szlifują swoje umiejętności, zobaczą, jaka jest mentalność zwycięzców i jak się powinno trenować. Jednak uważam, że tym razem Furman robi błąd. W Legii coś się zaczęło dziać, być może coś naprawdę pozytywnego. Piłkarz miałby szansę, bardzo realną, na kolejne mistrzostwo Polski i walkę o Ligę Mistrzów. Byłby ciągle pod obserwacją selekcjonera reprezentacji. Moim zdaniem rundę wiosenną Furman powinien jeszcze spędzić w Polsce. Pomóc Legii w walce o tytuł, podnieść swoją wartość, a przede wszystkim sprawdzić, czy zmiany w drużynie mistrza Polski pójdą w dobrym kierunku.

Nie wiem, jakie były kulisy tego transferu. Czytam, że piłkarz wcale nie był przekonany do przenosin się do Francji (tym bardziej, że jakieś sygnały płynęły z Arsenalu), ale...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Przed meczami z Norwegią i Mołdawią
18 stycznia z Norwegią, 20 stycznia z Mołdawią - oto pierwsze mecze reprezentacji Polski w 2014 roku. Niestety, nie są to mecze będące elementem cyklu przygotowań kadry do mundialu w Brazylii, ale mimo wszystko zgrupowanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ma niebagatelne znaczenie. Bo wyjechali tam zawodnicy, którym selekcjoner Nawałka będzie się bacznie przyglądał w kontekście ich przydatności dla reprezentacji. Skład bez naszych największych gwiazd. Jedna z ostatnich szans, żeby załapać się do szerokiego składu, który jeszcze w tym roku rozpocznie walkę o awans do EURO 2016.

Nie zamierzam komentować powołań Adama Nawałki, bo wierzę w jego intuicję i wiedzę. Wziął ze sobą na zgrupowanie tych piłkarzy, w których widzi jakiś potencjał i którym chce dać możliwość zaprezentowania się w warunkach bojowych. Mecze z Norwegią i Mołdawią to "tylko" sparingi, ale jestem przekonany, że większość z powołanych piłkarzy zdaje sobie sprawę z niepowtarzalności tej okazji, jaką właśnie dostali. Nawałka chce późną wiosną mieć już wykrystalizowany szeroki skład reprezentacji, więc czasu za wiele nie ma.

Ze składu, który...

Zobacz skład Polaków i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mecz z Meksykiem odwołany, czyli kolejny kłopot Nawałki
Niedobre wiadomości napłynęły z dalekiego Meksyku. Tamtejsza federacja piłkarska postanowiła zmienić termin meczu towarzyskiego z Polską z początku czerwca na 30 maja. Ta data z kolei okazała się nie do przyjęcia przez PZPN, ponieważ nie bardzo miałby kto grać - 1 czerwca kończy rozgrywki Ekstraklasa, a zawodników z lig zagranicznych trzeba by ściągać z urlopów. No i kolejny mecz, który mógłby być sprawdzianem przed rozpoczęciem eliminacji do EURO 2016, prawdopodobnie przepadnie. Jest jeszcze opcja austriacka, ale to na razie nic pewnego.

A wszystko przez ten cholerny mundial:) Meksykanie chcieli zmienić termin meczu, bo uznali, że lepiej wcześniej polecieć do Brazylii i lepiej się tam zaaklimatyzować. Z ich punktu widzenia to na pewno sensowny ruch. Co to oznacza dla reprezentacji Polski?

Ano tyle, że w oficjalnych terminach FIFA nasza kadra rozegra tylko jeden mecz (przed rozpoczęciem we wrześniu eliminacji do EURO): 5 marca ze Szkocją. Potem jeszcze (poza oficjalnym terminem FIFA) spotkanie z Niemcami (13 maja). Dlaczego te oficjalne terminy są takie ważne? Bo na mecze reprezentacji w tym dniu klub MUSI zwolnić powołanego zawodnika. A na mecze poza tymi terminami nie musi.

Mało czasu i mało możliwości na zgrywanie reprezentacji i testowanie nowych zawodników czy schematów gry. To oczywisty kłopot dla selekcjonera i niekomfortowa sytuacja. Pamiętam, jak kiedyś Antoni Piechniczek...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bitwa pod Bernem
Mistrzostwa świata w 1954 roku, które odbyły się w Szwajcarii, przeszły do historii z wielu powodów. Na przykład z takiego, że jako pierwsze były transmitowane przez telewizję. Albo dlatego, że grała w nich najlepsza w historii reprezentacja Węgier, "złota jedenastka", naszpikowana gwiazdorami ówczesnego futbolu, która w finale uległa lekceważonej ekipie RFN. Jednak niewielu kibiców pamięta o wydarzeniu, jakie miało miejsce w ćwierćfinale tego mundialu, kiedy to wspomniani Węgrzy starli się z Brazylią. Starli się dosłownie, to była regularna bitwa, która przeszła do historii jako "Bitwa pod Bernem".

Plakat promujący MŚ 1954

W 1954 roku Węgrzy byli totalnymi hegemonami. Wygrywali wszystko i ze wszystkimi. Trener Gustav Sebes stworzył reprezentację (o tym, jak ona powstawała, napiszę niedługo) kompletną. A nazwiska Puskasa, Kocsisa, Bozsika, Czibora czy Hidegkutiego do dziś budzą szacunek i podziw. Brazylia natomiast leczyła jeszcze rany po przegranym meczu o mistrzostwo świata sprzed czterech lat (1:2 z Urugwajem) i powoli tworzyła zręby pod reprezentację, która miała już niedługo zepchnąć osiągnięcia Węgrów w cień.

Jednak 27 czerwca 1954 roku to Węgrzy byli faworytami. Co prawda grali bez kontuzjowanego Ferenca Puskasa, ale nie zmieniało to przedmeczowych spekulacji. Mecz jednak przeszedł najśmielsze oczekiwania komentatorów i kibiców. Głównie ze względu na jego brutalność i ostrą grę. No i bójki zawodników podczas samego spotkania i jeszcze długo po nim.

Węgrzy, jak to oni, szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie (po golach Hidegkutiego i Kocsisa), czego nie mogli zdzierżyć przemotywowani chyba tego dnia Brazylijczycy. Atakowali z furią, ale Węgrzy dobrze się bronili. Jednak i oni w swojej obronie posuwali się do ostrych fauli.

Po jednym z nich sędzia...

Zobacz pełny tekst i relację z tego meczu
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dortmund nie może się pogodzić z odejściem Lewandowskiego
Robert Lewandowski pobił siedemnastoletniego kibica Borussii Dortmund pod własnym domem. Taki komunikat poszedł w świat. Powiem wprost - musiałem w kilku źródłach sprawdzić tę informację, tak bardzo nie pasuje mi stosowanie przemocy do naszego piłkarza. Sprawdziłem i jestem spokojny. Nie wierzę w wersję tego nastolatka, który oskarża Polaka o uderzenie w twarz. Naturalnie trzeba poczekać na wynik śledztwa i ewentualnego procesu, ale jestem przekonany, że to po prostu próba odreagowania grupki sfrustrowanych kibiców klubu z Dortmundu.

Polski napastnik od przyszłego sezonu grać będzie w Bayernie Monachium. Oficjalnie kibice Borussii (generalnie) oświadczyli, że postawa Roberta i gra w otwarte karty przy tym transferze zasługują na szacunek. I że nie uznają Lewandowskiego za zdrajcę, jak to miało miejsce w przypadku Mario Goetze. Jednak łaska kibicowska na pstrym koniu jeździ i jestem przekonany, że Polak jeszcze niejeden raz spotka się z przykrymi sytuacjami.

A co się stało? Początek relacji obu stron jest podobny: Robert z małżonką podjechali pod swój dom, gdzie zastali grupę kibiców Borussii, którzy zaczęli w dość energiczny sposób wyrażać swoje negatywne zdanie na temat postawy piłkarza. Lewandowski zatrzymał auto i wysiadł. Co było dalej?

Wersja kibiców: "Lewy" wysiadł z samochodu, podszedł do najbardziej awanturującego się nastolatka i sieknął go po ryju (ciekawe, czy żonie-karateczce ten cios zaimponował...?).

Wersja Lewandowskiego: wysiadłem, podszedłem do kibiców, zapytałem ich "O co kaman?". Potem wdałem się z nimi w ostrą wymianę zdań. Nie było żadnych rękoczynów. Po chwili wsiadłem do auta i wspólnie z małżonką oddaliliśmy się w spokojniejsze miejsce miasta.

O tym, jak faktycznie było, rozstrzygnie śledztwo.

Cały ten szum nie dziwi mnie...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Tak Błaszczykowski nabawił się kontuzji
Kuba Błaszczykowski się nie popisał. Prawdopodobnie nabawił się bardzo poważnej kontuzji, która może go wykluczyć z gry nawet na pół roku. Owszem, teraz wszyscy powiedzą, łącznie z Kloppem, że to mogło się przydarzyć każdemu. Moim zdaniem jednak tego typu kontuzja, którą zawodnik odnosi na początku meczu i to bez fizycznego kontaktu z rywalem, jest jego osobistą winą. Jestem przekonany, że to zwyczajnie efekt marnej rozgrzewki.

Już mamy oświadczenie zawodnika (na fejsie, a jakże - Robert Lewandowski też ostatnio tam się tłumaczył z zajścia z kibicem Borussii):

"Pamiętajcie, że ja się nie poddaję. Serio nic nie jest w stanie mnie złamać! Od jutra walka o powrót!!! [Kuba]".

Tak czy siak...

Zobacz filmik, wszystkie gole oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mistrzostwa Europy w futsalu Belgia 2014
Mistrzostwa Europy w futsalu, które odbywają się właśnie w Belgii, to kolejna po Mistrzostwach Narodów Afryki piłkarska impreza na początku 2014 roku, którą niemal kompletnie NIKT się nie interesuje. Oczywiście nie liczę tego grona fascynatów, którzy chłoną wszystkie informacje piłkarskie - no i kierownictwa Eurosportu. Ta stacja z zacięciem godnym ciepłej pochwały transmituje wszystko to, czego nikt inny nie chce transmitować. I chwała za to. Futsalowe EURO to mimo wszystko impreza, która potrafi wciągnąć. Tu się naprawdę dużo dzieje:)

To już dziewiąte mistrzostwa Europy w futsalu. W poprzednich aż sześciokrotnie triumfowali Hiszpanie, po razie wygrywali Rosjanie i Włosi. Tym razem również Hiszpania i Rosja to główni faworyci imprezy.

...

Zobacz wyniki, tabele i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Afera z CR7
No i mamy kolejną aferkę w futbolowym światku. Najpierw kilka słów wprowadzenia. Niedziela, 2 lutego 2014, mecz ligowy w Primera Division - Athletic Bilbao gra z Realem Madryt. 75. minuta spotkania, remis 1:1 (dość niespodziewany zresztą). Atakuje Real, piłkę na granicy pola karnego otrzymuje Cristiano Ronaldo. Chce komuś podać, na drodze futbolówce staje obrońca Athletic, niejaki Carlos Gurpegi. Piłka odbija mu się od ud w okolicy jąder. CR7 natychmiast sygnalizuje sędziemu, że rywal zagrał ręką. Rywal nie zgadza się z tą diagnozą sytuacji i doskakuje błyskawicznie do Portugalczyka, zarzucając mu zapewne ślepotę - i delikatnie go odpycha.

Zdenerwowany zdobywca Złotej Piłki za 2013 roku, jakby odwzajemniając czułość Gurpegiego, delikatnie muska go po policzku. Gurpegi pada jak rażony piorunem na murawę, choć błyskawicznie się z niej podnosi, żeby wraz z kolegami zaatakować Ronaldo za ten czyn. Czyli za muśnięcie go po policzku. Rozpoczyna się ogólnoboiskowa afera, jedni skaczą do twarzy drugim, mnożą się styki czołami, odpychanie, popychanie i wzajemne (jak myślę) wyzwiska. Sędzia w końcu pokazuje komuś żółtą kartkę, czerwoną zachowując na koniec dla Cristiano Ronaldo.

Ten oczywiście nie zgadza się z decyzją arbitra, ale ostatecznie (przy wzruszającym buczeniu kibiców, radości rywali i walce kolegów z drużyny z sędzią) opuszcza boisko. Przy okazji pokazując całemu światu, jak bardzo czuje się pokrzywdzony i wzruszony bezczelnością arbitra. Gesty, które wykonywał CR7, w Hiszpanii traktowane są jako obraźliwe.

Mecz kończy się wynikiem 1:1. Ale to dopiero początek afery.

...

Zobacz filmik i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kilka sobotnich newsów, czyli krótko o Lewandowskim, Wolskim, Obraniaku, Szczęsnym i Borucu
Kilka wyjątkowych rzeczy wydarzyło się 8 lutego 2014 roku w ligach europejskich. Rzeczy, które mają bezpośredni związek z polskimi piłkarzami. Przede wszystkim (nareszcie!) pokazał się Rafał Wolski w Serie A. Grał ogony lub wcale - ale nareszcie pokazał, co potrafi. Pierwszy gol w Serie A i mam nadzieję, że nie ostatni. Popisał się również Robert Lewandowski, który wreszcie trafił w nowym roku - i to dwa razy. Kiepski debiut zaliczył Obraniak, fatalnie zaprezentował się Szczęsny (choć bardziej obrona Arsenalu - pięć wpuszczonych goli) i nienajlepiej Artur Boruc (dwa wpuszczone, w tym jeden naprawdę po dużym błędzie).

Ale zacznę od miłych rzeczy. Rafał Wolski nareszcie z golem w Serie A. Piękna bramka po indywidualnej akcji - czyli to, co Polak umie chyba najlepiej. Wolski wszedł na boisko w 59. minucie spotkania jego Fiorentiny z Atalantą, a więc w sytuacji, kiedy wynik wcale nie był jeszcze rostrzygnięty. Podwyższył rezultat na kilka minut przed końcem spotkania. Oby to było dla niego psychiczne przełamanie się, a dla trenera Montelli dowód na to, że trzeba mu dawać więcej szans (bo raptem pięć epizodów w tym sezonie to stanowczo za mało). Choć z drugiej strony może to po prostu chęć klubu na pozbycie się polskiego zawodnika - i stąd ten nieco dłuższy występ? W końcu ewentualny kontrahent na podstawie czegoś musiałby Wolskiego kupić. Tak czy inaczej - bramka cieszy. Oby tak dalej:)

Bardzo podobała mi się reakcja kolegów z drużyny, którzy chyba lubią Polaka, bo ich radość i gratulacje wyglądały na naprawdę szczere.

...

Zobacz wyczyny naszych reprezentantów i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kuriozalny samobój stulecia:)
Pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Króla (Puchar Hiszpanii, Copa del Rey - zwał, jak zwał) miał jednego faworyta - Barcelonę. Real Sociedad przyjechał na Camp Nou po srogie baty i brak jakichkolwiek złudzeń co do awansu do finału tych wielce szacownych rozgrywek. Jednak mecz był kiepski, Barcelona owszem wygrała, ale po męczącym widowisku. I fartem. Pierwszy gol Busquetsa jakiś taki szmaciany, trochę przypadkowy. Ale tak czy inaczej dający "Dumie Katalonii" skromne prowadzenie do przerwy.

W drugiej połowie Barcelona co prawda dążyła do podwyższenia rezultatu, ale słabo jej to szło. Widząc tę niemoc, do roboty zabrali się defensorzy Realu Sociedad. W 60. minucie najpierw nieudolnie zastawili pułapkę ofsajdową, co skrzętnie wykorzystał Fabregas, idealnie obsługując podaniem Sancheza. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem Enautem Zubikarai trafił w słupek, a piłka trafiła pod nogi defensywnego pomocnika Realu Sociedad, Gorki Elustondo. I kiedy już wszyscy uznali, że gola dla Barcy z tej sytuacji nie będzie, Elustondo sieknął mocno i trafił piłką we własnego bramkarza. Całkowicie zdezorientowany Zubikarai zdążył się tylko zasłonić, a futbolówka trafiła go w ręce i wpadła do siatki. Samobój stulecia!

Zastanawia zwłaszcza zachowanie Elustondo, który mógł z piłką zrobić dosłownie wszystko, nikt go nie atakował. Normalnie w takiej sytuacji wybija się futbolówkę gdziekolwiek, w trybuny i jak najdalej od własnej bramki. A zawodnik Realu Sociedad po prostu trafił w bramkarza. Złamał wszystkie możliwe zasady.

Dlatego właśnie ten samobój jest taki...

Zobacz tego samobója i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bojkotuję galę tygodnika "Piłka Nożna"
autor: Perzano (FootballBlog.pl)
8 lutego 2014 roku o godzinie 20:00 rozpoczęła się gala tygodnika PIŁKA NOŻNA, na której przyznawano nagrody za wysokie osiągnięcia w polskim futbolu. Problemem nie jest to, że w naszym "narodowym" sporcie nie ma osiągnięć, lecz wiele tych nagród i tak zostaje wręczona nie tym osobom co trzeba, a kwestia zachowania
niektórych osób i sama organizacja imprezy stoi na poziomie poniżej jakiejkolwiek normy, choć osoby te mają codziennie styczność z mediami.

Pominę fakt, że całą "uroczystość" poprzedził występ muzyczny z piekła rodem i Bogusław Leśnodorski otrzymał statuetkę nie za człowieka roku, lecz za najlepszego I-ligowca. Kompletny brak profesjonalizmu.

Szanuję pana Leśnodorskiego, ponieważ pokazał, że można zainwestować w polską piłkę i stworzyć z tego bardzo dużo, ale kilka nagród i zachowań dziennikarzy wskazują tylko na tzw. lizanie tyłka właścicielowi klubu ze
stolicy lub wrócenie do łask warszawskiego klubu.

Czarę goryczy przelały nagrody dla obcokrajowca roku i najlepszego trenera roku. Obcokrajowców w naszej ekstraklasie mamy wielu, ale dlaczego najlepszym z nich okazał się nim Dusan Kuciak? Bramkarz Legii
przez przez pewien okres jesieni był kontuzjowany, a wcześniej w niczym nie był lepszy od innych bramkarzy (poza Gliwą), tylko po prostu Legia dysponowała o wiele silniejszą obroną w polu. Za niedługo najlepszym
bramkarzem zostanie człowiek, który zachowa z San Marino czyste konto.

Trener roku to już w ogóle jest porażka, ponieważ został nim Jan Urban, który pokonał ze swoim zespołem w Europie takie potęgi jak: The New Saints i Apollon Limassol. Oczywiście porażki Adama Nawałki na początku
pracy z kadrą przekreślają jego szanse na zdobycie tej statuetki mimo to, że wykonywał przez kilka lat w Zabrzu świetne rzemiosło.

W dodatku podczas...

Jeden z footballblogerów bojkotuje plebiscyt - dlaczego?
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Szamo i Ibra, czyli dwie książki i dwa rozczarowania
Chaos. To jest jedno słowo, jakie przychodzi mi na myśl po lekturze dwóch książek, o których wspominaliśmy już na FootballBlogu. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Zarówno w książce autorstwa Grzegorza Szamotulskiego i Krzysztofa Stanowskiego, jak i Zlatana Ibrahimovicia i Davida Lagercrantza. Obie pozycje fajnie się czyta i autorzy świetnie odrobili lekcję z tego, co ludzi dziś lubią. Ale "Szamo" oraz "Ja, Ibra" to dla mnie zawód na całej linii. Krótko uzasadnię swoje zdanie, bo ja uwielbiam uzasadniać swoje zdanie:)

Zacznę od książki Grzegorza Szamotulskiego. Dlaczego jestem rozczarowany? Bo wbrew temu, co obiecuje podtytuł "Wszystko, co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby cię nie oszukiwano", w zasadzie nie dowiaduję się z niej niczego, o czym nie wiedziałem wcześniej. Autorom wydaje się, że jeśli zbiorą sobie kilkadziesiąt historyjek, okraszonych wulgarnym językiem i tabloidowym, skrótowym stylem, to pokażą prawdziwą twarz futbolu. A może nie, im się to nie wydaje - oni doskonale wiedzą, że tego się nie uda, ale przecież dziś właśnie to najlepiej się sprzedaje, co jest krótkie, wulgarne i dokopujące innym. Szamo i Krzysztof Stanowski idą tą drogą śmiało i bez zbędnych ceregieli.

Jak napisałem, fajnie się to czyta i nawet czasem zdarzyło mi się uśmiechnąć. Jednak częściej zastanawiałem się, co autor miał na myśli albo usiłowałem zgłębić puentę kolejnej dykteryjki. Może jestem zbyt słaby intelektualnie, nie wiem...

Z drugiej strony... przecież właśnie taki jest futbol i tacy są piłkarze. Wulgarni, pełni idiotycznych pomysłów (polecam fragment o Adamie Ledwoniu), kierujący się bardzo atawistycznym kodeksem postępowania, z mocno specyficznym, prostackim poczuciem humoru. Sami piłkarze najlepiej się czują w krótkich, niezbyt głębokich formach wypowiedzi. I taka właśnie jest ta książka.

Dlatego jest ona idealną kwintesencją piłkarstwa jako takiego. Jest to pozycja przede wszystkim dla zagorzałych kibiców - "normalni" ludzi po jej lekturze dojdą do wniosku, że potoczna opinia o piłkarzach jako prostakach, chamach i niezbyt lotnych umysłowo postaciach jest jak najbardziej uzasadniona. Zagorzałym kibicom to w żaden sposób nie przeszkadza. Dla nich piłkarze może nie są mistrzami intelektu, ale mają swój specyficzny rodzaj mądrości.

W pewnym momencie...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Liga Mistrzów: Piłkarska gościnność gospodarzy
Bayer Leverkusen - PSG 0:4 (1/8 finału LM, 18.02.2014)

Zlatan plus wielka kasa równa się sukces? Póki co o mocy Szweda i zbudowanego za szejkowe miliony euro PSG przekonał się wicelider Bundesligi, Bayer Leverkusen. Cztery gole stracone u siebie oznaczają, że do ćwierćfinału awansuje mistrz Francji i chyba nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Nawet jeśli do składu wróci Sebastian Boenisch, którego trener Sami Hyypia posadził na ławce. Prawdopodobnie w obawie przed totalną kompromitacją, jaką gwarantował Polak na lewej obronie. Jednak ci, którzy zastąpili Boenischa wcale nie spisali się lepiej. Lewa flanka Bayeru wołała w tym meczu o pomstę do nieba.

Manchester City - Barcelona 0:2 (1/8 finału LM, 18.02.2014)

Kibice Manchesteru City, jak również niektórzy eksperci piłkarscy, liczyli na zwycięstwo "Citizens". Bo Barcelona jakby w kryzysie, a Messi dopiero co wrócił po długotrwałej kontuzji i jeszcze nie jest w optymalnej formie. Ale tym razem "papierowy" faworyt nie zawiódł, Barcelona nie ulękła się przewagi fizycznej rywali i spokojnie wypunktowała go na jego własnym stadionie. Jednak warto zaznaczyć, że pierwszy gol dla Barcy to splot nieszczęśliwych okoliczności i chyba błędów arbitra: najpierw piłkę w środku pola stracił Navas, który byl chyba faulowany. Chwilę później sędzia podyktował karnego po faulu Demichelisa na Messim, który to faul miał chyba miejsce tuż przed polem karnym. Czerwona kartka dla obrońcy City, gol Messiego i niemal całą drugą połowę angielska drużyna musiała grać w dziesięciu. Miała swoje szanse, ale ich nie wykorzystała i Dani Alves w ostatniej minucie dobił rywala.

Jak widać same szejkowe pieniądze (zainwestowane w Manchester City) to nie wszystko. Brakuje Zlatana:)

Zobacz gole z tych meczów i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Idiotyczna kampania Legii Warszawa
Jeśli celem kampanii "Możesz być nawet z ..., jeśli jesteś kibicem Legii" było spotęgowanie niechęci lub nienawiści do warszawskiego klubu poza stolicą, to muszę przyznać, że udało się to znakomicie. Dawno, dawno już nie widziałem tak debilnej i nikomu niepotrzebnej kampanii reklamowej. To kwintesencja buty i pogardy, jaką Legia darzy resztę kraju. "Możesz być nawet z Łodzi, jeśli jesteś kibicem Legii" - co to ma być? A jeśli jestem z Łodzi i NIE JESTEM kibicem Legii? To kurwa co? Wtedy nie mogę być z Łodzi? I co to znaczy "nawet"? Chamstwo, słoma w butach i totalne lekceważenie innych - czy taka jest Legia Warszawa? Naprawdę? Myślę, że nie, ale głupota i bezmyślność tych, którzy wymyślili, zaakceptowali i opłacili tę kampanię, poraża.

Czytam wyjaśnienia paniusi, która jest rzecznikiem prasowym Legii. Tłumaczy ona, że założeniem kampanii było wsparcie tych wszystkich licznych kibiców Legii, którzy mieszkają w innych miastach Polski. Żeby nie czuli się gorsi o warszawskich kibiców klubu. Że Legia w ten sposób dąży do zintegrowania tych kibiców. Że w ten sposób stara się stanąć ponad podziałami i trafić do każdego. Oraz że z założenia kampania miała być kontrowersyjna i wywoływać emocje.

Tak mnie te tłumaczenia rozbawiły, że musiałem na chwilę pójść do toalety, żeby nie posikać się ze śmiechu w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Teraz już się ciut uspokoiłem, więc kilka słów komentarza.

1. Jakim wsparciem dla kibica Legii w Łodzi ma mieć ta kampania? Czy teraz ewentualny kibic Legii w Łodzi zrobi "coming out"? Czy teraz z dumą zamanifestuje swoją miłość do warszawskiego klubu, założy szalik Legii i pokaże się tak ozdobiony na swoim osiedlu czy na Piotrkowskiej? Czy może odwrotnie, świadomy tego, że kibice łódzkich klubów są teraz jeszcze bardziej rozsierdzeni, tym skuteczniej ukryje swój afekt do "wojskowych"? Moim zdaniem oczywiście opcja druga jest pewna.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Powołania na Szkocję: kilka powrotów, kilka nieobecności
Wróciła Ekstraklasa, wróciła Liga Mistrzów, wraca reprezentacja. 5 marca gramy ze Szkocją - towarzysko, a jakże. Do września tylko mecze towarzyskie, bo przecież nie raczyliśmy awansować do Mistrzostw Świata w Brazylii. Tak czy inaczej za chwilę będziemy się emocjonować erzacem normalnych meczów o jakąś normalną stawkę. Ale ten erzac mimo wszystko jest ważny, bo przecież pozwoli selekcjonerowi Nawałce przyjrzeć się piłkarzom i kontynuować proces wyboru najlepszych z najlepszych (no dobra, najlepszych z dostępnych...). Mamy kilka spektakularnych powrotów do kadry, mamy również kilka zaskakujących absencji.

Zacznijmy od powrotów. Przeprosił się z kadrą i kolegami z reprezentacji Ludovic Obraniak, który ostatio z Bordeaux przeniósł się do Bundesligi (Werder Brema) i już zaliczył dwa mecze i strzelił piękną bramkę z rzutu wolnego. Choć formą nie powala. Drugi powrót to Łukasz Piszczek - po ciężkiej kontuzji i długim rozbracie z piłką zawodnik wraca do wysokiej formy w Borussii Dortmund pod czujnym okiem Juergena Kloppa.

Niestety, Nawałka wciąż jak rzep psiego ogona trzyma się Sławomira Peszki i naprawdę nie wiem, co ten Peszko musi jeszcze zrobić, żeby raz na zawsze kolejni selekcjonerzy przestali go powoływać?

Kogo brakuje?

...

Zobacz powołania z zagranicy i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Piłkorzeł odleciał, czyli nowe koszulki reprezentacji Polski
Nareszcie kończy się era najbrzydszych koszulek w historii polskiej piłki nożnej - przynajmniej jeśli chodzi o reprezentację Polski. Paskudztwa z poziomym pasem, gdzie naćkano i godło narodowe, i logo Nike, i ptakorła (czyli logo PZPN) odchodzą na śmietnik historii. 5 marca, podczas meczu ze Szkocją, reprezentacja Polski ma wybiec już w nowych koszulkach. Ich oficjalnej premiery jeszcze nie było, choć zdjęcia od paru tygodni można znaleźć w internecie. Moim zdaniem nowe trykoty reprezentacji wyglądają o niebo lepiej, zwłaszcza ich wersja domowa (biało-czerwono-biała, w barwach ŁKS).

Wersja wyjazdowa, też niebrzydka, również bardzo łódzka (czerwono-biało-czerwona, w barwach Widzewa). Zatem Łódź rządzi:)

Najważniejsze zmiany to zatem pas pionowy zamiast poziomego oraz brak logo PZPN. Są to koszulki specjalnie zaprojektowane dla reprezentacji Polski na eliminacje do Mistrzostw Europy 2016 oraz na finały tej imprezy (gdzie Polacy na pewno się znajdą, prawie cała Europa będzie tam przecież grać...).

Niektórzy widzą w tych koszulkach (zwłaszcza domowych) nawiązanie do kolarstwa i największych sukcesów Szurkowskiego, Szozdy, Piaseckiego, Jaskuły czy Halupczoka.

...

Zobacz nowe koszulki reprezentacji Polski i pełny tekst



Wyślij zaproszenie do