Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy skład reprezentacji Polski na mecz z Danią
Reprezentacja Polski zanotowała ostatnio historyczny awans w rankingu FIFA - z 75. na 72. miejsce. A już niedługo kolejna okazja, by zdobyć jeszcze trochę punktów i przeskoczyć w zestawieniu Jordanię, Islandię, Libię, Gwineę lub Armenię? Bo Uzbekistanu jeszcze tym razem przegonić się nie uda... Tą okazją jest towarzyski mecz z reprezentacją Danii, który zostanie rozegrany już 14 sierpnia. Co prawda to tylko sparing, więc wielu punktów do rankingu FIFA się nie zdobędzie. Ale trzeba próbować i ciułać je, ciułać... Waldemar Fornalik, któremu dało się utrzymać posadę selekcjonera, wysłał już wszystkie powołania na to spotkanie.

Przeciwko Danii będą mieli szansę zagrać:

...

Zobacz pełny skład reprezentacji Polski i tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dlaczego się cieszę, że Lech Poznań odpadł z pucharów
Samego mnie to szokuje, ale cieszę się, że Lech Poznań okazał się słabszy w dwumeczu od Żalgirisu Wilno i odpadł z eliminacji do Ligi Europejskiej. Chyba po raz pierwszy czuję coś takiego. Szkoda mi trochę piłkarzy i trenera, ale to, co pokazali kibole "Kolejorza" przechodzi ludzkie pojęcie. Chamstwo, zaściankowość, debilizm, bezmyślność. Różne słowa cisną się na usta, kiedy patrzy się na to, co wyprawiają ci ludzie, którzy ośmielają się krzyczeć, że "klub to my!". Zaczęło się już podczas pierwszego meczu w Wilnie, a incydent z rewanżu w Poznaniu przelał czarę goryczy.

Najpierw kilka słów na temat tego, co wydarzyło się w stolicy Litwy. Lech wylosował Żalgiris i jechał tam z poczuciem, jakby już był w kolejnej rundzie eliminacji do LE. Większość ekspertów oceniała losowanie jako bardzo korzystne dla poznaniaków. Jakiś tam klubik z półamatorskiej ligi litewskiej, z polskim trenerem i jakimś anonimowym polskim grajcarem, który jest ich najlepszym strzelcem. Zero strachu, zero stresu. Miała być krótka wycieczka i pokaz mocy wicemistrza Polski. Skończyło się na 0:1 i wielkiej kompromitacji. Ale takie rzeczy się zdarzają, można je zaakceptować, taki jest sport. Jednak po meczu wściekli kibole najpierw zwymyślali piłkarzy i trenera, a potem... wulgarnie zażądali wyjścia trenera Rumaka z szatni, do której się udał, i udzielenia im wyjaśnień.

I ten durny Rumak do nich wyszedł. Potulnie położył uszy po sobie i podążył w kierunku trybun. O czym tam z nimi gadał - nie wiem, ale mogę sobie wyobrazić. Natomiast nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji, kiedy poważny trener poważnego klubu wraca się z szatni, wzywany rykiem podpitej tłuszczy, żeby pokornie zdać jej relację z meczu i odpowiedzieć na pytania, dlaczego było tak słabo. Moim zdaniem trener Rumak się skompromitował i stracił cały autorytet postępując w ten sposób. Zaraz przypomina mi się sytuacja sprzed kilku lat, kiedy na trening Górnika Zabrze wtargnęli kibole i kazali założyć piłkarzom koszulki z obraźliwym tekstem. Trener Kasperczak tylko odwrócił głowę. Wstyd panowie, wstyd!

Jak należy postępować z krytyką kibiców pokazał wszystkim Jose Mourinho (tutaj można to sobie zobaczyć). Czy ktokolwiek wyobraża sobie jego lub Aleksa Fergusona w sytuacji, gdy pokornie wychodzą po porażce do kibiców i tłumaczą im się na stadionie? Przecież to byłaby ich śmierć cywilna jako trenerów. Oni dbają o swój wizerunek i budują szacunek do swojej osoby. Trener Rumak stracił twarz.

Ale to jeszcze nic. Rewanż w Poznaniu dopiero pokazał przaśno-buraczaną (że zapożyczę sobie to piękne określenie od kolegi Sasina) gębę kiboli "Kolejorza". O co chodzi? O to:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Śląsk Wrocław po szalonym meczu remisuje z Club Brugge i awansuje dalej
Tak się gra w europejskich pucharach! Piłkarze Śląska Wrocław dość nieoczekiwanie, ale zasłużenie, pokonali w dwumeczu belgijski Club Brugge. Pierwszy mecz to 1:0 dla Śląska, rewanż na wyjeździe zakończył się remisem 3:3. Wrocławianie mieli sporo szczęścia w pierwszej połowie, gospodarze trafiali w poprzeczkę i słupek. Ale od czego ma się Kaźmierczaka, Milę, Sobotę i Paixao? Wspaniałe kontry Śląska powaliły Club Brugge na łopatki. Bardzo dobry mecz, emocjonujący, dużo goli i to, co najważniejsze - awans polskiej drużyny:)

...

Zobacz gole z tego meczu
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Legia ze Steauą Bukareszt, Śląsk z Sevillą
No i pokończyli się łatwiejsi rywale. Te słowa dotyczą zwłaszcza Legii, która wreszcie trafiła na przeciwnika lepszego od siebie - przynajmniej na papierze. Steaua Bukareszt to najlepszy rumuński klub w historii, dwudziestoczterokrotny mistrz kraju, dwudziestojednokrotny zdobywca pucharu Rumunii, zwycięzca Pucharu Europy, finalista i półfinalista tych rozgrywek. Tytułów co niemiara. I teraz Steaua to porządna i silna drużyna, bardzo niewygodna. Jeśli Legia ją przejdzie, w pełni zasłuży na Ligę Mistrzów.

A Śląsk? Trafił ponoć najgorzej, jak mógł. Sevilla to nie tylko silna drużyna (choć poprzedni sezon miała bardzo nieudany), ale również pełna aspiracji i głodu zwyciężania. Jednak mam wrażenie, że tu w Polsce wyolbrzymiamy jeszcze klasę drużyn z poważnych zachodnich lig. W zasadzie każdy zespół z Primera Division (poza, może, Barceloną i Realem) jest w zasięgu Ślaska. Pod warunkiem, że zagra tak, jak w dwumeczu z Club Brugge.

Powiem wprost: cieszę się, że nasze kluby trafiły na wymagających i utytułowanych rywali. Mecze powinny być ciekawe, a zwycięstwa lepiej smakować. Poza tym, jeśli się chce grać w Lidze Mistrzów albo Lidze Europejskiej, trzeba wygrywać ze wszystkimi, którzy stają na drodze.

...

Zobacz pary, terminy meczów i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Piotr Stokowiec, czyli wielka nadzieja białych w Białymstoku
by McMardy from FootballBlog.pl
Po wielkiej czkawce, jaką było prowadzenie Jagielloni Białystok przez Tomasza Hajtę, z dużym niepokojem śledzilem karuzelę trenerską. Z jednej strony bałem się, że Zarząd klubu znowu zaskoczy jakąś "strategiczną' niespodzianką, a z drugiej liczyłem, że pójdzie po rozum do glowy i nie będzie próbować eksperymentów na żywym organiźmie. Dlatego po ogłoszeniu, że Piotr Stokowiec został nowym trenerem przyjąłem z pewną ulgą. Jaga dostala trenera z doświadczeniem ligowym, który miał okazję pracować w ciężkich warunkach. Młody, z ambicjami. Powinno być lepiej niż za czasow Hajto.

Na sparringi nie patrzyłem. Wyniki są tam różne. Nie chodzi w nich o zwycięstwa, ale o dobranie najlepszego ustawienia na lige. Wolałem poczekać na start Ekstraklasy.

Po czterech meczach mam pare przemyśleń odnośnie nowej Jagi.

1. Widać sporą zmianę w obronie. To juz nie jest ta Jaga, na której za czasów Hajty można było zdobyć fortunę u buka obstawiając, że w ciągu pierwszych 10 minut od rozpoczęcia meczu straci bramkę. Oczywiście taki klops mógł się zdarzyć, kiedy w pierwszym meczu z Zawiszą Pazdan cudem wybił piłkę z linii bramkowej. Zresztą Pazdan, wykpiwany w zeszłym sezonie, od początku nowego sezonu gra bardzo dobrze. Spokojnie, rozważnie i bez respektu dla rywala. Mlody Straus również prezentuje sie nienajgorzej i mam nadzieje, że formacja obronna Jagielloni w tym sezonie nie będzie jedną z najgorszych lidze. Plusem w obronie jest też rzadsze pojawianie sie Ukaha na boisku. Niestety Ukah w zeszłym sezonie był fatalny. Do formy, jaką kiedyś prezentował w Widzewie, nie może ciągle wrócić, a szkoda. W bramce Jakub Slowik, który gra pewnie i wlasnie dostał powolanie na mecz towarzystki z Danią.

2. W pomocy trener Stokowiec w końcu ogarnął bezproduktywnie biegającego w zeszlym sezonie Kupisza oraz zsynchronizował go z Grzybem. Nie ma już bezwładu jak u Hajty, kiedy Kupisz zajmował sie głównie nabijaniem kilometrów na boisku biegając bezwładnie jak kurczak bez głowy. W tym sezonie gra rozważnie, widzi więcej a jego prostopadłe podanie do Balaja w meczu ze Śląskiem, było rewelacyjne. O Balaju zresztą będzie za chwilę. Quintana jeszcze nie gra na 100% swoich możliwości, ale jeżeli dojdzie do tego, a przy okazji wróci po kontuzju Dżalamidze, to może się okazać, że Jagiellonia ma naprawde silną pomoc. Szybki Kupisz, kreatywny Quintana, solidny Dżalamidze - brzmi to bardzo dobrze i daje pewność asyst i bramek.

...

Zobacz pełny tekstTen post został edytowany przez Autora dnia 11.08.13 o godzinie 09:20
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Masakra Eintrachtu, hat-trick Aubameyanga i spacer Bayernu - wystartowała Bundesliga
Wystartowała najlepsza liga w Europie - Bundesliga. I zaczęła od razu z wysokiego C. Pierwsze zwycięstwo Papa Guardioli jako trenera Bayernu Monachium (w meczu z Borussią Moenchengladbach) nie było może czymś nieoczekiwanym, ale hat-trick Pierre-Emericka Aubameyanga w swoim debiucie w Borussii Dortmund to już był wyczyn (Robert Lewandowski strzelił gola i zaliczył asystę). Natomiast prawdziwe "wejście smoka" zaliczyła Hertha Berlin, która zmiażdżyła u siebie Eintracht Frankfurt aż 6:1!

Wygląda na to, że o tytuł mistrzowski powalczą Bayern z Dortmundem. Moim zdaniem Bayern nie będzie mocniejszy, niż w poprzednim sezonie, natomiast Borussia zdecydowanie tak. Transfery Kloppa wydają się być przemyślane i trafione. Kto może powalczyć z tą dwójką? Raczej nie Eintracht Frankfurt. W poprzednim sezonie ta drużyna była pozytywną niespodzianką Bundesligi, teraz zanotowała fatalny start i nie wiem, czy szybko zdoła się z takiego lania otrząsnąć.

Ale to dopiero pierwsza kolejka. Emocji na pewno nie zabraknie:)

...

Zobacz gole z meczów Dortmundu i Eintrachtu oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 2:1
by Sasin from FootballBlog.pl
Ten moment musiał nadejść i pierwsze 1,5 punktu Legia straciła.
I to jest najzabawniejsze w tej całej pseudo reformie ligi, ze zamiast o 3 pkt za zwycięstwo czy 1 pkt za remis teraz walczy się o odpowiednio 1,5 i 0,5.
To sprawia, że taka przegrana nie jest aż tak dotkliwa, choć szkoda, że się przydarzyła.
Tym bardziej, że Legia nawet grając momentami przeciętnie stworzyła sobie dość okazji by ten mecz wygrać. Ale cóż są takie momenty kiedy nic nie chce wpaść a rywalowi wpadają bramki nawet po nieczystych uderzeniach piszczelem.

Wciąż jednak widać w zespole mankamenty. Bo Legia tak naprawdę to przegrała przez fatalne błędy w pierwszej i nieskuteczność w drugiej połowie.
Blok obronny to nadal nie jest monolit i rotowanie składem średnio tu na niego wpływa zwłaszcza jeśli chodzi o środek obrony.
Choć akurat ja mam wątpliwości czy Rzeźniczak powinien się zgrywać akurat z Dossą Juniorem, któremu piłki niemiłosiernie latały nad głową, wciąż popełnia głupie błędy a jak mu nie idzie to strasznie się grzeje co grozi kolejnymi kartkami.
Może jednak próbować pary Rzeźniczak Cichocki? Młody obrońca Legii jeszcze popełnia błędy ale przez to że brakuje mu doświadczenia.
Dossa Junior popełnia błędy często jak junior i aż dziw że to piłkarz który już trochę meczy rozegranych ma na koncie.

Swoje dołożył też Urban, który nie dość, że zwlekał ze zmianami bardzo długo to jeszcze zamiast Ojamy nie wiadomo czemu wpuścił Dwaliszwilego Zgodnie z przewidywaniami nic to nie dało i trzeba było przełknąć gorycz porażki.
Jednak piłkarzom przyda się taki kubeł zimnej wody.

Legia w meczu z ruchem zagrała w składzie:

12. Dusan Kuciak – 28. Łukasz Broź, 39. Mateusz Cichocki, 2. Dossa Junior, 17. Tomasz Brzyski – 37. Dominik Furman, 3. Tomasz Jodłowiec (39' 35. Daniel Łukasik), 23. Helio Pinto (84' 13. Wladimer Dwaliszwili), 18. Michał Kucharczyk. 20. Jakub Kosecki (79' 33. Michał Żyro) – 9. Marek Saganowski

Rezerwowi: 84. Wojciech Skaba, 7. Henrik Ojamaa, 13. Wladimer Dwaliszwili, 14. Jakub Wawrzyniak, 25. Jakub Rzeźniczak, 33. Michał Żyro, 35. Daniel Łukasik

Trener Urban znów namieszał w składzie.
Jakub Rzeźniczak usiadł na ławce, Miroslav Radovic nawet do Chorzowa nie pojechał. Na środku obrony znów zagrał Cichocki a na prawej stronie kontuzjowanego Bereszyńskiego zastąpił Łukasz Broź.
Kolejną szansę dostał Helio Pinto i znów jego występ był mocno przeciętny. Ale i tak ten mecz był do wygrania no ale tak już bywa, taki sport.

Legia już w 3 minucie dała sygnał, ze chce walczyć o wygraną i udowodnić, że jest lepsza. Łukasz Broź włączył się w akcję ofensywną zespołu i dostał piłkę na prawym skrzydle i wrzucił w pole karne.
Jednak Marek Saganowski nie sięgnął piłki, choć brakowało centymetrów by wpakował piłkę do bramki.
Legia od początku meczu starała się prowadzić grę, utrzymywać się przy piłce. I co jakiś czas zadawać kolejne ciosy. Jednak tych ciosów nie było za dużo, bo solidnie prezentowała się defensywa Ruchu. Piłkarzom Legii nie było łatwo przebić się w pole karne.
W 7 min. Widząc to Tomasz Jodłowiec próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy zza pola karnego, ale ten nie po raz pierwszy w tym meczu wykazał się pewną interwencją.
Gospodarze...

http://www.footballblog.pl/blog-sasin-2013-ekstraklasa..." >Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lamine Gassama, czyli dżentelmen na boisku
Od wielu lat na boiskach całego świata obserwujemy taki sam obrazek: po otrzymaniu czerwonej kartki ukarany zawodnik wymachuje rękami, ma pretensje do całego świata, krzyczy lub choćby przemawia do sędziego, jaki to błąd ów sędzia popełnił, wyciągając akurat jemu czerwony kartonik. Wszyscy są winni - rywale, sędzia, teściowa, UFO, prezydent Obama, Robb Stark, w ostateczności Donald Tusk. Nigdy ukarany. Czasem jednak zdarzają się wyjątki. Mnie udało się na taki trafić - Lamine Gassama z FC Lorient. Naprawdę pozytywne zaskoczenie.

Zupełnie przypadkowo obejrzałem sobie skróty meczów pierwszej kolejki Ligue 1, między innymi fragmenty spotkania Lille - Lorient. Mecz jak mecz, bez wielkich ekscytacji. Ale mnie poruszyła sytuacja z 83. minuty, kiedy obrońca Lorient, wspomniany już Gassama, niebezpiecznie wyglądającym wślizgiem powalił na ziemię wychodzącego na pozycję zawodnika gospodarzy. Ten ostatni runął jak zabity, wszystko wyglądało rzeczywiście niebezpiecznie (choć powtórki pokazały, że wślizg nie był groźny, kontakt obu zawodników być powierzchowny). Sędzia miał prawo i pokazał czerwoną kartkę Gassamie.

Ten jednak...

Zobacz filmik z tego wydarzenia i pełny tekst

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Poniedziałkowy przegląd ośmiu tytułów prasowych.

FAKT

Łukasz Piszczek dla Faktu: Szkolenie w Polsce to przypadek.

Pavel Hapal tęskni za Zagłębiem.

Doświadczony szkoleniowiec zza południowej granicy, który swego czasu awansował ze słowacką MSK Żilina do fazy grupowej Ligi Mistrzów, miał w Lubinie zbudować drużynę, która nie tylko z powodzeniem będzie walczyła w ekstraklasie, ale też pokaże się w europejskich pucharach. Skończyło się na wielkim fiasku. W tym sezonie Hapal stał się pierwszą ofiarą zwolnień szkoleniowców w ligowych klubach. Patrząc jednak na to, jak Zagłębie przygotowane jest do rozgrywek, jakie transfery uczynił czeski trener latem i jak teraz drużyna gra, to nic dziwnego, że tak się stało. Hapal szkoleniowcem lubińskiego zespołu był od października 2011 roku. Widać, że bardzo zżył się z klubem oraz drużyną. Przyjechał nawet na wyjazdowe spotkanie Zagłębia z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z rodzinnego Kromieryża na Morawach nie miał daleko. Po meczu rozmawiał też z zawodnikami, których sprowadzał do lubińskiego klubu: Robertem Jeżem (32 l.), Adamem Banasiem (31 l.) czy Lubomirem Guldanem (30 l.). Widać, że Hapal mocno żałuje, że jego praca z Zagłębiem skończyła się niepowodzeniem i nie może dalej pracować w bogatym polskim klubie.

RZECZPOSPOLITA

Kadra Polski: dzieli ich Orange.

Dziś w Gdańsku początek zgrupowania przed meczem z Danią. Szykuje się pomarańczowe zamieszanie. Waldemar Fornalik ma ciągle pod górkę. A to kontuzje podstawowych piłkarzy, a to milion chętnych do pomocy, by kadra zaczęła wygrywać, a to rezygnacja Ludovica Obraniaka. Szanse awansu na mundial mamy już tylko matematyczne, selekcjoner zarzeka się, że ciągle wierzy w wyjazd do Brazylii, ale jakoś to mało przekonujące. W środę w Gdańsku reprezentacja zagra w towarzyskim meczu z Danią. Piłkarze spotkają się pierwszy raz od początku czerwca, kiedy przywieźli z Kiszyniowa zawstydzający remis z Mołdawią, po którym droga na mundial bardzo im się wydłużyła. Fornalik został na stanowisku, chociaż wszyscy mówili o tym, że Zbigniew Boniek nie wytrzyma i wręczy mu dymisję. Prezes PZPN zacisnął zęby i pozwolił Fornalikowi pracować do czasu utraty matematycznych szans na awans. Czyli przynajmniej do początku września, kiedy zagramy na stadionie w Warszawie z Czarnogórą. Trener nie może jednak pracować w spokoju nawet na ostatniej prostej. Zgrupowanie rozpoczyna się w cieniu kolejnego zamieszania organizacyjnego. Przy okazji meczu z Danią jeden ze sponsorów reprezentacji, firma Orange, chciał wykorzystać Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Wojciecha Szczęsnego do nagrania filmu reklamowego. Lewandowski i Błaszczykowski się jednak zbuntowali. Agenci piłkarzy uważają, że sponsor nadużywa ich wizerunku, mimo że w umowach zapisane jest, że wykorzystywany będzie cały zespół.

GAZETA WYBORCZA

Syn Krzysztofa Warzychy zadebiutował w reprezentacji Grecji w... piłce plażowej.

Arkadiusz Warzycha kariery na miarę słynnego ojca - ikony Ruchu Chorzów i Panathinaikosu Ateny - już nie zrobi. 26-letni napastnik zapewnia jednak, że wcale go to nie martwi. Napastnik zadebiutował w turnieju w reprezentacji Grecji. - Koledzy zaproponowali mi, żebym z nimi potrenował. Spodobało mi się i tak się zaczęło. Nie rezygnuję jednak z gry na dużych boiskach - opowiada. Arkadiusz Warzycha nie gra na miarę talentu słynnego ojca. - Nie udało się. Przez ostatnie lata grałem głównie w trzeciej lub czwartej lidze greckiej. To nie jest powód do zmartwień. Trenuję też dzieci i młodzież. Na znajomości ojca nie liczę. Jak się nie gra dobrze w piłkę, to i znajomości nie pomogą - podkreśla. Piłkarz reprezentował w ostatnich latach takie kluby jak APO Nikiforos, AO Vrilission, AO Glykon Neron, GS Agion Anargyron, Olympiakos Loutrakiou, AE Irakleiou czy PAS Oropo.

Reprezentant Haiti, coraz bliżej podpisania kontraktu z Widzewem.

23-letni Kevin Lafrance prawdopodobnie w poniedziałek lub we wtorek podpisze umowę z Widzewem Łódź. Reprezentant Haiti, który posiada także francuskie obywatelstwo, od tygodnia trenuje z drużyną z al. Piłsudskiego. Wszystko wskazuje na to, że na początku tygodnia podpisze kontrakt z Widzewem. W sobotę Lafrance po raz pierwszy na żywo oglądał swoich kolegów w akcji, którzy wysoko przegrali z Górnikiem Zabrze 0:3. - Szkoda, że spotkanie zakończyło się takim wynikiem. Wydaje mi się, że to była zbyt wysoka porażka. Widzew stworzył sobie kilka sytuacji. Gdyby chociaż wykorzystał jedną z nich, to myślę, że spotkanie zakończyłoby się lepszym rezultatem - mówił po meczu Lafrance. - Zabrakło też trochę szczęścia i większej koncentracji w niektórych momentach, jak przy stracie drugiej bramki [samobójczej Thomasa Phibela - red]. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. To była fatalna pomyłka. I dodał: - Podobała mi się atmosfera i doping kibiców. Chcę tutaj grać i wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Widzew jest młodą, ale bardzo zdolną drużyną. Liczę na to, że się przydam. Z trenerem Radosławem Mroczkowskim i szefami klubu ustaliliśmy już prawie wszystkie warunki. Być może uda mi się zadebiutować w najbliższym meczu w Pucharze Polski. Gdyby z jakiegoś powodu, co jest jednak mało prawdopodobne, negocjacje nie zostały sfinalizowane, to mam też tzw. plan B. Jestem piłkarzem i muszę być przygotowany na różne sytuacje. Ale jak już mówiłem, najbardziej chciałbym zostać w Łodzi.

SPORT

Marcin Brosz ocenia nowych zawodników Piasta.

Nowy piłkarz Piasta Carles Martinez w każdym z dotychczasowych meczów zaczynał grę w pierwszym składzie, ale był zmieniany już po niespełna godzinie gry. Trener Marcin Brosz wyjaśnia jednak, że ma nadal pełne zaufanie do Martineza. - Bazujemy na przygotowaniu motorycznym, a okres przygotowawczy Carlesa nie wyglądał tak, jak reszty zespołu. Do tego dochodzi kwestia aklimatyzacji. On nagle znalazł się w innej kulturze, gdzie mówi się w innym języku. I mimo że do swego zawodu jest bardzo dobrze przygotowany, to musimy dać mu trochę czasu - mówi w "Sporcie" trener . Brosz podkreśla: - Ja będę go na pewno bronił, bo widzę w nim fightera.

DZIENNIK POLSKI

Michał Miśkiewicz: Wbiłem sobie piłkę do bramki.

Ma Pan sobie coś do zarzucenia, jeżeli chodzi o sytuację, w której Balaj zdobył wyrównującą bramkę dla Jagiellonii?
- Przy wszystkich straconych bramkach mam sobie coś do zarzucenia. Chciałem zrobić coś więcej, ale nie wyszło. Nie wiem dokładnie, co się tam stało. Strzał był silny, zobaczyłem piłkę w ostatnim momencie, chciałem ją wypchnąć, ale ześlizgnęła się z rękawicy. Tak jak wcześniej było szczęście, bo jeden z rywali trafił w spojenie słupka z poprzeczką, tak w tej sytuacji było nieszczęście. Wbiłem sobie piłkę do bramki. Szkoda że straciliśmy gola w takich okolicznościach. Cały mecz byłem bezrobotny, a w końcówce nie udało mi się pomóc zespołowi i zamiast wygrać, remisujemy.

Przyznaje Pan, że to był strzał do obrony?
- Mogłem obronić. Co mam powiedzieć. Balaj mocno kopnął, ale ja od siebie wymagam dużo więcej i uważam, że w takim momencie powinienem pomóc zespołowi i tę piłkę wyciągnąć, ale nie z siatki.

Co Pan mógł zrobić lepiej w tej sytuacji?
- Powinienem obronić. Strzał był bardzo mocny. Zareagowałem tak, że chciałem wybić piłkę otwartymi rękawicami i się ześlizgnęła. Muszę zobaczyć tę sytuację w telewizyjnych powtórkach i wyciągnąć wnioski.

POLSKA THE TIMES

Ojamaa: Grałem w wielu klubach, ale w Legii chcę zostać na dłużej.

O Ligę Mistrzów powalczycie ze Steauą Bukareszt. Pan podobno wolał trafić na Celtic?
- Każdy zespół, który mogliśmy wylosować, jest silny. Na tym etapie eliminacji nie ma słabeuszy. Celtic byłby dla mnie znajomym przeciwnikiem, w zeszłym roku grając dla Motherwell, nieźle sobie z nim radziłem. Wygraliśmy dwa z czterech meczów, w jednym z nich strzeliłem gola i zaliczyłem asystę. Steaua jest doświadczonym zespołem, dobrze radzi sobie w europejskich pucharach. Oczekuję tego dwumeczu z niecierpliwością, to będzie dla Legii poważny test.

Faza grupowa LM jest realna?
- Tak, ale nie będzie łatwo. W pucharach potrzeba trochę szczęścia, być albo nie być zależy od dwóch meczów. Wszystko może się zdarzyć. Gol na wyjeździe może zadecydować. Jeśli zagramy na naszym najwyższym poziomie, mamy dużą szansę.

Spotykamy się tuż przed Pana wylotem na zgrupowanie kadry Estonii. Jaką ma Pan tam pozycję? Grał Pan w większości meczów eliminacji do mundialu, ale w kadrze na ostatnie sparingi Pana zabrakło...
- Kończyłem wtedy szkołę. Porozmawialiśmy z trenerem i doszliśmy do wniosku, że mogę odpuścić te sparingi. Ich terminy były trochę nietypowe. Na dodatek miałem w nogach ciężki sezon. Ta nieobecność nie znaczyła więc nic wielkiego, jestem gotowy, by pomóc kadrze i grać w pierwszym składzie.

SUPER EXPRESS

Razack Traore: Muszę zapłacić za wolność...

Abdou Razack Traore (25 l.), była gwiazda Lechii Gdańsk, za wszelką cenę chce odejść z Gaziantepsporu. Turcy zgodzili się go puścić, ale piłkarz musi się... wykupić. Odzyskanie wolności będzie go kosztowało ponad milion złotych. Reprezentant Burkina Faso chciałby trafić do Legii. Jeszcze nie rozwiązałem kontraktu, ale zrobię to w najbliższym czasie. Nie widzę swojej przyszłości w tym klubie. Od początku mi się tu nie układało...

PRZEGLĄD SPORTOWY

Dziennikarze o konflikcie Lewandowskiego z PZPN.

Czy Robert ma rację w konflikcie z PZPN?
JACEK KUROWSKI (dziennikarz TVP): Można odnieść wrażenie, że sponsor chce wykorzystać największe gwiazdy reprezentacji, zasłaniając się umową z PZPN. Na miejscu Roberta mógłbym poczuć się wykorzystywany. Związek po prostu popełnił grzech zaniedbania, bo przecież z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia choćby w przypadku Macieja Żurawskiego. Problem po części wziął się z tego, że w ostatnim czasie nie mieliśmy takich gwiazd i tego typu sytuacje nie miały miejsca.

BOŻYDAR IWANOW (dziennikarz Polsatu Sport): Na pewno bardzo duże znaczenie ma sama umowa, jaką podpisał Robert ze związkiem. Nie widząc konkretnych zapisów, trudno tak do końca rozstrzygnąć, kto ma rację. Nie wykluczam, że Lewandowski zwyczajnie broni swoich praw, ale z drugiej strony: przecież on czy Kuba Błaszczykowski nie klepią biedy. Gdy moja firma prosi mnie, bym ją zareklamował, nie robię tego dla pieniędzy. Czuję się z nią związany. Może podobnie powinny postąpić gwiazdy reprezentacji?

Eugen Polanski: Ta kadra potrafi grać w piłkę.

Opuścił pan boisko w 86. minucie sobotniego spotkania Hoffenheim z Nürnberg. Co się stało?
- Poczułem ból w przywodzicielu i od razu zasygnalizowałem trenerowi, że lepiej nie ryzykować i zrobić zmianę. Nie wiem jeszcze, jak poważna jest to sprawa, czekam na wynik badań. Zresztą do szpitala trafiłem dość późno, bo zaraz po spotkaniu zostałem wytypowany do kontroli antydopingowej. Na stadionie byłem jeszcze dwie godziny po meczu, dlatego opóźniły się moje badania.

Przyjedzie pan na zgrupowanie reprezentacji?
- Niestety nie. Lekarz stwierdził, że nie powinienem ryzykować. Nie wiem nawet, czy będę mógł zagrać w następnym meczu ligowym.

Remis 2:2 z Norymbergą na otwarcie rozgrywek 1. Bundesligi to sukces czy rozczarowanie?
- Po tym, co działo się podczas meczu, podział punktów jest dla nas rozczarowaniem. Wypracowaliśmy sporo sytuacji, powinniśmy zdobyć więcej bramek. Do tego arbiter nie uznał nam prawidłowo strzelonego gola.

Kielce: Manifestacja poparcia dla Ojrzyńskiego?

Dymisja Leszka Ojrzyńskiego poruszyła całe miasto. Kibice szykują wielką manifestację, piłkarze wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Prezes mydlił nam oczy. Nie chciał wyjaśnić prostej rzeczy: czemu Ojrzyński wyleciał. Pokażemy swoje zniesmaczenie tą sytuacją. Na trybunach i w mieście. Nie zostawimy tak tego - mówi Mateusz, jeden z przedstawicieli prężnie działającej grupy kibiców Korony. Poddenerwowany. Koronie kibicuje od dziecka. Prowadzi sklep "Fanatyk" z kibicowskim asortymentem zaraz przy sercu miasta - deptaku przy ul. Sienkiewicza. Główna ulica Kielc jak zawsze tętni życiem. Słoneczne popołudnie to świetny czas na rodzinny spacer i obiad. Sielanka i wakacyjna atmosfera kończy się za rogiem. Przy ul. Dużej 24. Tam gdzie półtora miesiąca temu powstał "Fanatyk" i gdzie kibice przychodzą omawiać rzeczy związane z klubem. W "Fanatyku" wciąż unosi się atmosfera żalu, rozczarowania i niezrozumienia.

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

To będzie kolejny ciekawy tydzień, w którym obejrzymy między innymi reprezentację Polski. Biało-czerwoni w środę w meczu towarzyskim zmierzą się z reprezentacją Danii i chociaż w takich spotkaniach wynik nie jest najważniejszy, to przydałoby się zwycięstwo na poprawę humorów w kadrze. Ponadto nowy sezon rozpoczynają piłkarze w La Liga oraz Premier League!

Poniedziałek, 12 sierpnia

Ekstraklasa
Piast Gliwice - Zawisza Bydgoszcz (18:00 - Canal Plus Family / Eurosport 2)

Wtorek, 13 sierpnia

Eliminacje ME U-21
Polska - Turcja (20:30 - Polsat Sport)

Środa, 14 sierpnia

Mecze towarzyskie
Kolumbia - Serbia (20:00 - Eurosport 2)
Polska - Dania (20:45 - TVP 1 / Polsat Sport)
Szwajcaria - Brazylia (20:45 - TVP Sport)
Anglia - Szkocja (20:50 - Orange Sport)
Belgia - Francja (21:00 - Polsat Sport Extra)

Piątek, 16 sierpnia

Liga francuska
FC Sochaux - Olympique Lyon (20:30 - Canal Plus Sport)

Sobota, 17 sierpnia

Liga angielska
Liverpool FC - Stoke City (13:45 - Canal Plus Sport)
Arsenal FC - Aston Villa (16:00 - Canal Plus Sport)
Swansea City - Manchester United (18:30 - Canal Plus Family 2)

Liga niemiecka
Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium (15:30 - Eurosport 2)
Borussia Moenchengladbach - Hannover 96 (18:30 - Eurosport 2)

1/16 finału Pucharu Polski
GKS Bełchatów - Górnik Zabrze (14:30 - TVN Turbo)
Rozwój Katowice - Legia Warszawa (16:30 - Orange Sport)
Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz (19:30 - Orange Sport)

Liga hiszpańska
Valencia CF - Malaga CF (23:00 - Canal Plus Sport)

Niedziela, 18 sierpnia

1/16 finału Pucharu Polski
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Lech Poznań (13:00 - Orange Sport)
Arka Gdynia - Ruch Chorzów (18:30 - TVN Turbo)

Liga angielska
Crystal Palace - Tottenham Hotspur (14:30 - Canal Plus Sport)
Chelsea FC - Hull City (17:00 - Canal Plus Sport)

Liga niemiecka
1.FC Nuernberg - Hertha BSC (15:30 - Eurosport 2)
Borussia Dortmund - Eintracht Braunschweig (17:30 - Eurosport 2)

Liga hiszpańska
FC Barcelona - Levante UD (19:00 - Canal Plus Sport)
Real Madryt - Betis Sewilla (21:00 - Canal Plus Sport)

Liga francuska
Paris Saint-Germain - AC Ajaccio (21:00 - Canal Plus Family 2)
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

ŁKS wygra czwartą ligę walkowerami?
Łódzki Klub Sportowy miał rozpocząć sezon w IV lidze 18 sierpnia meczem z Jutrzenką Warta. Nie rozpocznie. Albo inaczej: rozpocznie bez konieczności wychodzenia na boisko. Szefostwo Jutrzenki postanowiło oddać mecz walkowerem. Co więcej, piłkarze ŁKS nie będą musieli się pocić, żeby zdobyć kolejne 3 punkty w drugiej kolejce (21 sierpnia), bo również KS Paradyż postanowił poddać się bez walki. Czyżby sława Łódzkiego Klubu Sportowego tak oślepiała działaczy lokalnych klubów, że ci, widząc bezsens kompromitacji na murawie, rzucają ręcznik jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego?

Otóż nie. Prawda jest dużo bardziej prozaiczna. Władze tych klubów z niewielkich miast po prostu... boją się kibiców ŁKS-u. Choć lepiej byłoby napisać, że kiboli. To są małe, spokojne miasteczka, z niedużymi obiektami, które wystarczały spokojnie na te ilości kibiców, którzy do tej pory tam zjeżdżali. A ŁKS ma tych kibiców za dużo. I ci mają na dodatek zwyczaje ekstraklasowe - czyli jeżdżą i lubią robić zadymy. Kto rozsądny zaryzykuje zdemolowanie miasta? Odpowiedź już mamy - nikt. Klub typu Jutrzenka czy KS Paradyż wolą oddać mecz walkowerem, ale mieć nadal swoje ciche i spokojne miasto w jednym kawałku.

I to jest główny powód. Oczywiście kluby tłumaczą się ciut inaczej - że:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Maxi Kaz, czyli IV kolejka Ekstraklasy (sezon 2013/2014)
Ekstraklasa się rozkręca i widać to z kolejki na kolejkę. Pewnie, że jeszcze można ponarzekać na poziom, ale ewidentnie mamy progres. Już pomijam piękne bramki, jakie padają co tydzień na polskich boiskach, bo do tego zdążyliśmy się już trochę przyzwyczaić. Mam na myśli jednak naprawdę widoczną poprawę jakości gry naszych drużyn. Przykładem może być choćby Lechia Gdańsk. Mecz z Cracovią w wykonaniu podopiecznych Michała Probierza był znakomity - zaangażowanie, pressing, pomysł na grę, ochota i konsekwentna realizacja założeń przedmeczowych. No i gol Buzały...

Gol Buzały to był majstersztyk. Widać, że sparing z Barceloną nie poszedł na marne. Akcja, jakiej nie powstydziłby się Messi z Xavim ani Ribbery z Robbenem. To trzeba zobaczyć:

...

Jednak dla mnie bohaterem kolejki był Przemysław Kaźmierczak. To jest facet, który wygląda jak robotnik fizyczny wymieszany z recydywistą. Ale ostatnio gra po prostu genialnie. Wystarczy przypomnieć sobie jego asysty z meczów z Club Brugge. W starciu z Pogonią Szczecin znów popisywał się wspaniałymi podaniami otwierającymi drogę do bramki rywala. Jednak przez dłuższy czas nie przynosiło to efektów bramkowych. Wreszcie "Maxi Kaz" wziął sprawy w swoje nogi. Najpierw kapitalnie trafił z przewrotki, a pod koniec spotkania znów perfekcyjnie podał z kilkudziesięciu metrów do Hołoty, który wreszcie zamienił to podanie na gola. Świetną formę Kaźmierczaka dostrzegł selekcjoner Fornalik i powołał piłkarza na mecz z Danią.

...

Zobacz gole Buzały, Kaźmierczaka i Hołoty, statystyki i wyniki IV kolejki oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska wygrała z Turcją w eliminacjach do igrzysk w Rio de Janeiro
Reprezentacja Polski U-21 walczy o dwa cele: udział w mistrzostwach Europy i w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Eliminacje do obu imprez są ze sobą powiązane i dość skomplikowane. Najpierw trzeba wygrać grupę (lub być w gronie czterech najlepszych drugich drużyn), w której są Szwecja, Grecja, Turcja oraz Malta - dzięki temu awansuje się do mistrzostw Europy (2015). Potem trzeba zostać medalistą tychże - i wtedy już można bukować sobie bilety do Rio:)

Pierwszy mecz nasi wygrali 2:0 z Maltą, teraz pokonali 3:1 silną reprezentację Turcji. W pierwszej połowie Polacy rozegrali kilka świetnych akcji, z których trzy przyniosły efekt bramkowy. Druga połowa to przewaga Turków, udokumentowana na szczęście tylko jednym golem. Pod koniec meczu doszło do rękoczynów, sędzia pokazał czerwone kartki, ale wynik nie uległ zmianie.

Cieszą gole Milika, dobra gra Pawłowskiego, Furmana, Wszołka i Szumskiego. Mam nadzieję, że z tych młodych ludzi nasza dorosła reprezentacja już za chwilę będzie miała spory pożytek.

Zobacz skrót z tego meczu i pełny tekst

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

"Żyleta" została zamknięta na mecz IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt. Informację Sport.pl potwierdził prezes stołecznego klubu Bogusław Leśnodorski.

Decyzję o zamknięciu "Żylety" podjęła UEFA. Federacja tłumaczy to zachowaniem warszawskich kibiców na wyjazdowym meczu z The New Saints, którzy w pierwszej połowie meczu z Walijczykami na trybunach odpalili race - czytamy na "sport.pl".

Legia może złożyć odwołanie od decyzji UEFA o zamknięciu "Żylety", co zapewne uczyni. Niewykluczone, że kara zostanie odwleczona.

Mistrz Polski w Warszawie spotka się ze Steauą 27 sierpnia.

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Oczywiście dla nas dzisiaj najważniejsze jest spotkanie reprezentacji Polski z Danią, które rozegrane zostanie w Gdańsku. Jednak ne tylko nasza kadra gra towarzysko tego dnia. Portugalia - Holandia czy też Włochy - Argentyna, to tylko niektóre z najciekawszych środowych starć.

Chyba najciekawiej zapowiada się mecz, do którego dojdzie w Rzymie. Tam reprezentacja Włoch podejmie Argentynę, a losy tego spotkania śledzić będą nie tylko kibice na całym świecie, ale także papież Franciszek. - Na szczęście przed nami mecz towarzyski, bo inaczej nie wiedziałbym, komu mam kibicować - mówił papież, u którego na specjalnej audiencji gościli piłkarze obydwu drużyn. Niestety w tym arcyciekawym spotkaniu z powodu kontuzji nie obejrzymy dwóch gwiazd. Włosi będą musieli radzić sobie bez Mario Balotelliego, natomiast w argentyńskiej ekipie zabraknie Lionela Messiego.

Na jakie mecze warto jeszcze dzisiaj zwrócić uwagę? Widowiska na dobrym poziomie powinniśmy się spodziewać w starciu Portugalii z Holandią. Środa jest dniem rywalizacji Ameryki Południowej z Europą, gdyż oprócz meczu Włochy - Argentyna czekają nas takie mecze, jak Szwajcaria - Brazylia oraz Niemcy - Paragwaj.

Na koniec dnia mecz dla kibiców, którzy kochają wyspiarski futbolu. Na słynnym stadionie Wembley, gdzie kilka dni temu Manchester United świętował zdobycie Tarczy Wspólnoty, reprezentacja Anglii zmierzy się ze Szkocją. - Przed nami mecz towarzyski, który będzie świętem futbolu, ale zagramy na 100 procent. Atmosfera prestiżowego spotkania na pewno wszystkim się udzieli - zapowiedział Gordon Strachan, selekcjoner reprezentacji Szkocji.

Najciekawsze środowe spotkania towarzyskie:
Japonia - Urugwaj (12:20)
Szwecja - Norwegia (20:00)
Kolumbia - Serbia (20:00)
Austria - Grecja (20:30)
Portugalia - Holandia (20:30)
Turcja - Ghana (20:30)
Szwajcaria - Brazylia (20:45)
Niemcy - Paragwaj (20:45)
Włochy - Argentyna (20:45)
Belgia - Francja (21:00)
Anglia - Szkocja (21:00)
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Dania 3:2, czyli Duńczycy to fajne chłopaki
Mam wrażenie, że mecz towarzyski z Danią wyjaśnił kilka spraw. Po pierwsze - selekcjoner Fornalik nie straci pracy w najbliższym czasie. Po drugie - nie musimy naturalizować piłkarzy, żeby mieć sensowny skład. Po trzecie - gra w defensywie to wciąż nasza największa bolączka. Po czwarte - nareszcie naszym gwiazdorom z Borussii wyrastają godni partnerzy do gry. Po piąte - warto inwestować czas i pieniądze w naszą młodzież oraz dawać jej możliwość grania. I po szóste - chyba trzeba oczekiwać zmiany pokoleniowej w reprezentacji Polski.

Można wysnuć jeszcze jeden wniosek, już bardzo konkretny: Przemysław Kaźmierczak to jednak za słaby gracz na reprezentację. W Ekstraklasie gra świetnie, kreuje grę, strzela piękne gole. W kadrze nie istnieje. Mam wrażenie, że to był ostatni mecz "Maxi Kaza" w reprezentacji.

Wracając do samego meczu, Duńczycy okazali się dobrymi sparingpartnerami. Pozwolili nam wygrać, jednocześnie strasząc naszą reprezentację (głównie w pierwszej połowie) i obnażając jej słabe strony. Pełna kultura, widać, że zupełnie inna od naszej. Tym bardziej trzeba to docenić, bo w dniu meczu swoje urodziny obchodził Morten Olsen, selekcjoner reprezentacji Danii.

Nasi, jak zwykle, zagrali świetny pierwszy kwadrans - by zgasnąć i całkowicie oddać inicjatywę rywalowi. Na szczęście pięknego gola, po zgrabnej asyście Błaszczykowskiego, strzelił Klich. Akcja prawą stroną, płaskie odegranie do tyłu, strzał z pierwszej piłki w okienko - jak na treningu. Dobrze, że jeden z Duńczyków (celowo?) się poślizgnął i nie sięgnął piłki, dzięki czemu Klich mógł spokojnie przymierzyć. Jednak warto przyznać strzelcowi, że zrobił to perfekcyjnie. Większość naszych piłkarzy w takiej sytuacji waliłaby na siłę, prezentując futbolówkę kibicom siedzącym za bramką.

Potem mieliśmy pokaz gry, jakiej nie chcemy oglądać w wykonaniu reprezentacji Polski. Najpierw stracony gol z rzutu wolnego, potem podcięte skrzydła, powolne rozgrywanie piłki, dużo strat i brak pomysłu na grę. Mimo wszystko swoje sytuacje mieli Błaszczykowski, Lewandowski (strzał w poprzeczkę) i Sobota (dobitka po strzale Lewandowskiego w poprzeczkę, z niewiadomych przyczyn przeniesiona z kilku metrów nad pustą bramką). I na koniec, tuż przed przerwą, drugi gol dla Danii. Po ewidentnym błędzie obrony i fatalnym kryciu. Aha, no i jeszcze powinien być wcześniej rzut karny dla Duńczyków po faulu w polu karnym - nie wiem, jak sędzia mógł to przeoczyć.

Na szczęście druga połowa to już zupełnie inna gra Polaków. Fornalik przeanalizował wszystko i podjął słuszną decyzję o zdjęciu defensywnego pomocnika Kaźmierczaka i wprowadzeniu na boisko ofensywnego pomocnika Zielińskiego. "Biało-czerwoni" znów rozpoczęli z polotem, szalał Sobota i Błaszczykowski, nieźle radzili sobie Klich z Zielińskim. Efektem były dwa gole - najpierw świetne podanie Błaszczykowskiego chytrym strzałem wykończył Sobota, po chwili silnym uderzeniem popisał się Zieliński. Prowadzenie uspokoiło trochę naszą grę, jednak wciąż panowaliśmy na boisku i nie daliśmy, poza kilkoma wyjątkami, za bardzo pograć rywalom.

Zwycięstwo 3:2 to dobry wynik, trochę poprawi atmosferę wokół reprezentacji i może da trochę pewności reprezentacji, która już niedługo powalczy o kolejne punkty w eliminacjach do mistrzostw świata w 2014 roku. I właśnie teraz okaże się, czy selekcjoner Fornalik ma jaja. Bo ma dwa wyjścia: albo na mecze z Czarnogórą i San Marino puści na boisko tych, z którymi do tej pory kiepsko sobie radził, albo tych młodych, którzy wygrali z Danią. Moim zdaniem trzeba ryzykować i dać sobie szansę przejścia do historii polskiego piłkarstwa jako ten, który postawił na nowe pokolenie i wygrał. Nawet, jeśli przegra - nikt nie będzie miał do niego pretensji. Za to wszyscy (ze mną na czele) będą mieli do Fornalika pretensje, jeśli znów będzie chciał awansować na mundial z tymi, którzy już wielokrotnie zawiedli.

Tak czy owak trzeba stawiać na młodych - pamiętajmy, że sporo talentów gra w kadrze U-21, która walczy o awans do igrzysk w Rio de Janeiro (2016), choćby Milik, Wszołek, Pawłowski, Furman, Żyro. Oni też muszą być próbowani w pierwszej reprezentacji.

Niestety...

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Już wiadomo, czemu Lewandowski zagrał słabiej w reprezentacji
Łaska kibicowska jeździ na dużo bardziej pstrym koniu, niż pańska. Przekonuje się obecnie o tym boleśnie (?) Robert Lewandowski. Kiedy schodził z boiska podczas meczu Polska - Dania, żegnały go bardzo głośne gwizdy. Rozumiem kibiców, w większości laików, którzy oczekują od najlepszego polskiego piłkarza, w dodatku napastnika, strzelania goli w każdym meczu - to jak w cyrku. Klaun ma rozśmieszać, akrobata fikać koziołki, treser poskromić lwy. Na boisku napastnik (według kibiców) ma tylko jedno zadanie - strzelać bramki. Nie robi tego? To znaczy, że jest słaby i trzeba go wygwizdać.

Z drugiej strony mamy opinie ekspertów, którzy twierdzą, że Lewandowski owszem, jakoś nie strzela w kadrze, ale dobrze asystuje, absorbuje obrońców, którzy ściślej go kryją, dzięki czemu partnerzy z reprezentacji mają więcej miejsca i strzelają bramki. Mówiąc kolokwialnie, Lewandowski robi różnicę. I ja zgadzam się z tą opinią.

Tak, Lewandowski robi różnicę. Jego zawsze kryją dokładniej, zawsze 2-3 obrońców skupia na nim swoją uwagę. Na dodatek napastnik Borussii Dortmund jest dość silny, potrafi walczyć i dużo widzi na boisku. Faktem jest, że mecz z Danią wyszedł mu słabiej - ale to nic nie oznacza.

Faktem jest jednak, że Lewandowskiemu potrzeba równorzędnego konkurenta do gry w ataku reprezentacji. Mam wrażenie, że Robert trochę osiadł na laurach. On doskonale wie, że miejsce w kadrze ma pewne, więc siłą rzeczy nie daje z siebie 100% tego, co mógłby dać. Być może to nawet tkwi w nim podświadomie. Zagra słabiej? Co z tego, skoro i tak w następnym meczu znów wyjdzie w pierwszym składzie. No bo kto miałby go z tego pierwszego składu wygryźć? Sobiech? Milik? Wolne żarty...

Kolega McMardy przytoczył fajne porównanie w komentarzu do meczu Polska - Dania. Bo jest w Europie piłkarz, który jest gwiazdą i strzela dużo bramek wszędzie tam (mam na myśli kluby), gdzie gra. I też ma dużo słabszych partnerów w reprezentacji. Nazywa się Zlatan Ibrahimović. Ale - w odróżnieniu od Lewandowskiego - Ibra strzela mnóstwo goli również w kadrze. W ostatnim meczu z Norwegią trafił trzy razy. Jest ewidentnym liderem, ma silną osobowość i nie tłumaczy się żadnym fatum. Po prostu robi to, czego oczekuje się od najlepszego gracza i strzelca.

Być może...

Zobacz komentarz video, zarobki najlepszych piłkarzy i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Samobój Lewandowskiego
Robert Lewandowski ostatnio nie może narzekać na nudę. Najpierw otrzymał sporą porcję niezasłużonych gwizdów od kibiców podczas meczu reprezentacji z Danią. Po chwili wynegocjował wielką podwyżkę w Borussii Dortmund i teraz ma zarabiać 5 milionów euro za sezon (zamiast 1,8 miliona), a jeśli Borussia awansuje do Ligi Mistrzów (w co trudno wątpić), będzie to 7 milionów. Nie minęło kilkadziesiąt godzin i nasz najlepszy piłkarz wyszedł na boisko Bundesligi po raz setny - zaiste, piekny jubileusz. I strzelił (Robert, nie jubileusz) pięknego gola. Szkoda, że samobójczego...

Na szczęście było to w ostatniej minucie meczu, a Borussia prowadziła już wtedy 2:0. Na dodatek sędziowe tego spotkania (Borussia Dortmund - Eintracht Brunszwik) zapisali do protokołu, że gola strzelił ktoś zupełnie inny.

Ale na filmie i tak dokładnie widać, kto skierował piłkę do siatki:)

...

Zobacz tego gola
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mexico ra ra ra
by Stasiu10279 from FootballBlog.pl
Na plaży w Gdyni doszło do bójki. 3 osoby zatrzymane, jedna z ranami cietymi. Tak powinien wygladadać komunikat po niedzielnych wydarzeniach. Niestety obecnie w Polsce władzę sprawuje partia która wymyśliła sobie, że największym złem w kraju nie jest bezrobocie, eksodus młodych ludzi za granicę, bieda i inne takie tam pierdoły, tylko kibice zwani w zależności od okoliczności kibolami. Nagonke zaczeła jak zwykle w takich sytuacjach GW, i TVN24, które informowały o polowaniach od wczesnych godzin rannych na niewinnych Meksykańców.

Oczywiście od razu znalazły się legendarne anonimowe Pani Beata i anonimowy Pan Zenek którzy te zajścia bulwersowały od samego poczatku i jako dobrzy obywatel dzwonili do odpowiednich służb z prośbą o interwencję. Jad jaki sączył z rządowych mediów ustąpił na drugi dzień po policja opublikowała nagrania z monitoringu. Szok, konsternacja to marynarze z Meksyku panoszyli się po plaży molestowali seksualnie kobiety, i cały misterny plan jechania z kibolami legł w gruzach. W miedzy czasie zdązył sie jeszcze skompromitować przydent Gdyni niejaki Szczurek, wydając oswiadczenie o gościach z Meksyku. Kontratak strony rządowej nastąpił za sprawą prokuratora z Gdyni który stwierdził, że to jednak kibole zamieszki wywołali.

W normalnym kraju...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Genialne gole: Kun Aguero i kosmiczna akcja Manchesteru City
Wspaniały, cudowny gol. Piłka nożna w najczystszym wydaniu. Wzorcowa kontra, pełna siły, techniki i precyzji. Bramka (akcja), na którą można patrzeć bez końca, podziwiając jej każdy element. Mecz Premier League między Manchesterem City i Newcastle w ogóle był prowadzony w szybkim tempie i stał na bardzo wysokim poziomie. Ale właśnie ta akcja zasługuje na specjalne wyróżnienie. Bo było w niej wszystko, czego brakuje w polskiej piłce.

Przede wszystkim znakomita gra w defensywie, czujne przejęcie piłki i bardzo, bardzo szybkie i zdecydowane jej wyprowadzenie przez Kompany'ego. Powiem wprost - nie wierzyłem, że ten Belg ma takie przyspieszenie. Odebrał piłkę przeciwnikowi i wyszedł z nią do środka boiska w tempie Usaina Bolta. Wspaniałe, prostopadłe podanie do Dżeko. I kolejne perfekcyjne zagranie - napastnik City piętką zagrał piłkę do wychodzącego na pozycję Kuna Aguero. Ten z kolei, na pełnej szybkości, minął obrońcę Newcastle i superprecyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.

Akcja - marzenie. Każdy jej element był wręcz idealny. Odbiór piłki, wyprowadzenie, podanie, asysta, minięcie obrońcy i strzał. Kilka sekund piłkarskiej poezji.

Zobacz tę genialną akcję



Wyślij zaproszenie do