Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wszystkim fanom Realu: kochani, Puchar Króla jednak pozostał w Madrycie...
Finał Copa del Rey: Real Madryt - Atletico Madryt 1:2 (po dogrywce)

To był finał! Emocji w nim było tyle, że stadion Santiago Bernabeu omal nie wyleciał w kosmos. Nic dziwnego, skoro w decydującym meczu o Copa del Rey zmierzyły się dwie stołeczne jedenastki - Real i Atletico. Real próbował uratować beznadziejny sezon (bo w Primera Division zdecydowanie uległ Barcelonie, a z Ligi Mistrzów wyautowała go Borussia Dortmund), zaś Atletico koniecznie chciało przełamać passę bodaj 14 kolejnych meczów bez zwycięstwa z Realem. Szaleństwo zaczęło się od pierwszej minuty tego spotkania.

Pierwsi trafili podopieczni Jose Mourinho, a konkretnie Cristiano Ronaldo. Perfekcyjne wyjście do dośrodkowania z rzutu rożnego i wzorcowa główka. Piszę to bez najmniejszej przesady - to był strzał WZORCOWY, do nauki dla wszystkich tych, którzy uczą się grać w piłkę. Jednak "Królewscy" zapomnieli, jak groźnym zawodnikiem jest Radamel Falcao. To, co ten facet zrobił z trzema zawodnikami Realu 35. minucie spotkania, jak nimi zakręcił w środku pola i jak genialnie podał w tempo do wychodzącego na pozycję sam na sam Diego Costy - to wszystko jest kolejnym elementem do nauki. Wspaniałe zachowanie Kolumbijczyka i dość szczęśliwe trafienie Costy. W tej sytuacji dużo lepiej powinien zachować się Essien, ale grający słabiutko obrońca Realu odpuścił ostrzejsze wejście w Costę. Remis do przerwy, choć jeszcze trzeba odnotować dobry strzał Oezila z pierwszej piłki - jednak futbolówka trafiła w słupek.

W drugiej połowie zaczął dominować Real. Jednak szczęście tym razem opuściło ekipę wicemistrza Hiszpanii. W słupek najpierw trafił Benzema, a dobitkę Oezila z linii bramkowej wybił Juanfran. Później z rzutu wolnego słupek bramki Atletico obił Ronaldo, a kolejna dobitka, tym razem Essiena, była fatalna - piłka poszybowała wysoko w trybuny. Napięcia nie wytrzymał Mourinho, którego sędzia wyrzucił z ławki rezerwowych.

Ciśnienie było zbyt obciążające również dla CR7. Najpierw kopnął w łydkę przeciwnika, który (nieprzepisowo) zastawiał Portugalczykowi drogę do piłki. Później zaczął wykłócać się z sędzią, bo piłkarz Atletico źle wykonał wyrzut z autu. No i doczekał się żółtej kartki.

Wynik 1:1 utrzymał się do końca meczu. Konieczna była dogrywka, równie gorąca, jak całe wcześniejsze 90 minut. Najpierw...

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0
[i]relacja kolegi Sasina z meczu[/b]
Pełne trybuny, w tym konkretna ekipa kibiców Lecha. Świetna piłkarska atmosfera, a na koniec wygrana Legii 1:0 i to w pełni zasłużona.
No taki prezent na urodziny to ja rozumiem:)

Ten mecz wbrew pozorom nie był meczem o tytuł, bo jeszcze przed nami 3 kolejki a w naszej lidze wszystko może się zdarzyć. Jednak jego wynik był bardzo ważny dla losów rywalizacji. Lech by nie mieć większej straty nie mógł tego meczu przegrać. Legia zaś nie koniecznie musiała wygrać, ale wygrana bardzo by ja przybliżyła do tytułu.

I teraz już tylko jakiś kataklizm może jej odebrać tytuł.
Zawiódł trochę Lech, który wyszedł na boisko przede wszystkim by nie przegrać licząc na jakąś kontrę lub przypadkowa akcję.
I nawet dwa razy był blisko zdobycia bramki, ale to i tak niezbyt wiele jak na zespół, który walczy o tytuł.
Legia też swoją grą na kolana nie rzuciła, zwłaszcza jeśli patrzy się na grę w środku boiska. Jednak z przebiegu meczu była drużyną lepszą i wygrała w pełni zasłużenie.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Czas pożegnań – David Beckham kończy karierę
by Sasin
Pewnie nie napiszę wielkiego tekstu na miarę tego co by mógł to uczynić nasz gospodarz, ale mimo wszystko kilka słów, bo zwyczajnie wypada.
Końcówka sezonu ligowego w Europie to czas pożegnań.
Po tym sezonie na emeryturę odchodzi sir Alex Ferguson. A teraz w ten weekend po raz ostatni w meczu o stawkę zagrał jego dawny podopieczny David Beckham.

Jak to śpiewał Grzegorz Markowski „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym”
I obaj panowie schodzę ze sceny z korona mistrzowską swoich klubów.

Była 81 minuta meczu z Brest. Goście właśnie zdobyli honorową bramkę na 3:1. Ale chwile potem wszystko zeszło na dalszy plan.
Ze łzami w oczach, żegnany przez wszystkich, przy aplauzie kibiców Beckham schodził z boiska. W innej sytuacji sędzia by go poganiał, groził żółta kartką, ale nie tym razem, nie w tym momencie.
Nie kiedy karierę kończy ikona piłki nożnej ostatnich lat.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Finał Ligi Europejskiej w 2015 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie
To już pewne! W 2015 roku finał Ligi Europejskiej odbędzie się na Stadionie Narodowym.

No i mamy, trochę spóźniony, ale jednak bardzo miły prezent Michela Platiniego dla Zbigniewa Bońka. Finał europejskiego pucharu w Warszawie, rzecz, jakiej jeszcze w Polsce nie było. Prezent, który wzmacnia pozycję prezesa PZPN i udowadnia, że jego wybór był dobrym posunięciem. Nie wiem, czy panowie Boniek i Platini są wielkimi przyjaciółmi, ale widać, że przynajmniej bardzo się lubią. I bardzo dobrze.

Ponoć nawet Warszawa nie miała żadnych poważnych przeciwników w tym wyścigu o prawo organizacji finału LE, bo inni, znając zażyłość między szefemami PZPN i UEFA, po prostu sobie odpuścili. Nie mieli szans:)

...

Zobacz film promocyjny Warszawy i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech dał ciała, Legia mistrzem Polski
Legia Warszawa zdobyła swoje dziewiąte mistrzostwo Polski na dwie kolejki przed końcem sezonu 2012/2013. Co prawda podopieczni Jana Urbana tylko zremisowali w Łodzi z Widzewem, ale Lech Poznań (który miał jeszcze realne szanse na walkę z Legią o tytuł) sensacyjnie poległ u siebie z Podbeskidziem 0:2. Klub z Warszawy ma zatem sześć punktów przewagi i lepszy bilans z "Kolejorzem". Co oznacza, że właśnie Legia powalczy o Ligę Mistrzów. Lechowi pozostanie tytuł wicemistrzowski i kac.

Patrząc na poniższe migawki aż trudno uwierzyć, że to fragmenty meczów dwóch najlepszych drużyn w Ekstraklasie w sezonie 2012/2013. Legia wymęczyła remis z Widzewem, Lech przegrał z Podbeskidziem. Ale fakty są takie, że to właśnie wyniki tych meczów zadycydowały o końcu emocji w wyścigu o tytuł mistrza Polski. Choćby dlatego warto na te fragmenty popatrzeć.

...

Zobacz bramki z meczów Legii i Lecha oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Finał Ligi Mistrzów 2013: Borussia Dortmund - Bayern Monachium 1:2
Liga Mistrzów 2013

FINAŁ

25 maja 2013, Stadion Wembley (Londyn)

Borussia Dortmund - Bayern Monachium 1:2 (0:0)

Gole: Gundogan (68, karny) - Mandżukic (60), Robben (89)

Żółte kartki: Grosskreutz - Dante, Ribery

Składy:

Borussia Dortmund: Weidenfeller, Subotić, Bender (Sahin), Gundogan, Lewandowski, Reus, Hummels, Błaszczykowski (Schieber), Grosskreutz, Piszczek, Schmelzer
Bayern Monachium: Neuer, Dante, Ribery (Luiz Gustavo), Javi Martinez, Mandżukić (Gomez), Robben, Boateng, Lahm, Mueller, Alaba, Schweinsteiger

Statystyki:

Posiadanie piłki: Borussia 42% - Bayern 58%
Strzały na bramkę: Borussia 12 - Bayern 14
Strzały celne: Borussia 8 - Bayern 9
Rzuty rożne: Borussia 6 - Bayern 8
Spalone: Borussia 1 - Bayern 4

...

Zobacz gole z tego meczu
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wolę dać na biedne dzieci - czyli upadek Polonii Warszawa
Z taką lekką ostrożnością piszę ten tekst, bo kilka razy już wieszczono upadek Polonii Warszawa, ale ona zawsze jakoś się z tych kolan podnosiła i klub dalej funkcjonował. I grał w Ekstraklasie. Tak, wiem, dzięki pieniądzom Wojciechowskiego i wbrew purystom kibicowskim, ale jednak. Teraz sytuacja jest jednak inna. Polonia Warszawa nie otrzymała ostatecznie licencji na grę w Ekstraklasie w kolejnym sezonie - i jest to decyzja nieodwołalna. Prezes Król zalega z pieniędzmi wszystkim i każdemu, co więcej, nie zamierza tych zaległości regulować. Jak napisał w smsie do kolegów - woli dać pieniądze biednym dzieciom. Znając już trochę sposób działania pana Króla, biedne dzieci obejrzą w najlepszym przypadku brudną i tłustą figę pana prezesa.

Wielu powie, że dobrze się stało. Że Polonia idzie tam, gdzie jej miejsce i że gdyby od razu spadła wtedy, kiedy było trzeba, to już dziś mogłaby grać jako prawdziwa Polonia Warszawa w Ekstraklasie. A nie jakiś Groclin czy - jak wymyślili prześmiewcy - DyskoPolo. Może coś w tym jest, ale mi osobiście szkoda tego klubu. Nie mają "Czarne Koszule" szczęścia do dobrych właścicieli, do normalności. Zawsze miałem sentyment do klubu z Konwiktorskiej, ceniłem jego inteligencki sznyt. I współczułem, kiedy był w Warszawie traktowany na zupełnie innych warunkach niż Legia.

Szkoda również sezonu, w którym (na dwie kolejki przed końcem) Polonia - wbrew wszystkim przeciwnościom losu - zajmuje wysokie, piąte miejsce w tabeli z jakimiś jeszcze szansami nawet na podium. Jak widać potencjał sportowy w klubie jest. Nie ma gospodarza.

Ale dość sentymentów. Klub jest...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Czas na reprezentację, czyli sparing z Liechtensteinem i o punkty z Mołdawią
Niemal wszystkie puchary porozdawane, Ekstraklasa finiszuje - no to czas na reprezentację. 4 czerwca "Biało-czerwonych" czeka starcie z zawsze groźną ekipą Liechtensteinu, zaś 7 czerwca bardzo ważny mecz o punkty w eliminacjach do mistrzostw świata w 2014 roku z Mołdawią (na wyjeździe). I o ile sens tego drugiego spotkania jest dla mnie ewidentny i bezsprzeczny, o tyle rozgrywanie sparingu z kelnerami z Liechtensteinu tylko po to, by Jerzy Dudek mógł zagrać 60. mecz w kadrze, jest bezsensem.

Rozumiem wiele, naprawdę. Rozumiem także to, że chce się podarować komuś jeden mecz w reprezentacji, aby dołączyć go do "Klubu Wybitnego Reprezentanta" - choć mimo wszystko przy naprawdę ogromnej dawce dobrej woli z mojej strony. Jednak nie rozumiem, po cholerę grać mecz towarzyski na 3 dni przed niezmiernie ważną walką o punkty w Kiszyniowie? No po co to? Żeby uhonorować bramkarza, który z reprezentacją nie odniósł żadnego sukcesu? Trener Fornalik narzeka, że nie ma czasu na jakiekolwiek zgrupowanie przed ważnymi meczami, a tymczasem sam sobie strzela w kolano - bo jaką wartość ma dla kadry ten sparing? Czego Fornalik się dowie o kadrowiczach po meczu z amatorami?

Ok, może się czepiam. Mam kiepski dzień i jestem uprzedzony do Fornalika. Ale nie potrafię pojąć, jak facet, któremu siedzenie się pali i który za chwilę może przestać być selekcjonerem, tak beztrosko podchodzi do swojej roboty... Jeśli już naprawdę wszyscy chcą tak bardzo pożegnać z honorami Jerzego Dudka, to można to było zrobić w innym czasie, z innym przeciwnikiem. A tak... nie będzie ani zabawy, ani godnego pożegnania, ani efektów sportowych.

Dość o Dudku. Trzy dni po "meczu" z Liechtensteinem kadra rozegra bardzo ważny mecz o punkty w eliminacjach do mundialu w Brazylii (2014) z Mołdawią. Nie ma żadnej dyskusji, ten mecz Polacy muszą wygrać, jeśli nie chcą oglądać mistrzostw świata w telewizji albo z trybun. Przypomnę, że pierwszy mecz w eliminacjach z Mołdawią wygraliśmy 2:0 (tutaj relacja z tego spotkania i gole).

Oto piłkarze, których Waldemar Fornalik powołał...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Przepisowy szpaler obciachu
"W sytuacji, gdy przed zakończeniem rozgrywek zespół uczestniczący w zawodach zapewnił już sobie tytuł mistrza Polski, zespół przeciwny przed rozpoczęciem procedury ustawiania zespołów wchodzi na boisko pierwszy i ustawia się w szpaler, witając zespół mistrza Polski. Procedurę tę stosuje się podczas każdego z kolejnych zawodów aż do zakończenia rozgrywek".

Żeby nie było: nie mam nic przeciwko szpalerowi. To wspaniały moment, kiedy drużyna przeciwna wita w taki sposób mistrza. Piękny to widok, kiedy zawodnicy potrafią uhonorować najlepszą ekipę w sezonie właśnie w taki sposób. Szpalerem, oklaskami, szczerym podziwem. Jednak wszystko to traci sens, kiedy zostaje usankcjonowane przepisami. Bo wtedy nici ze szczerości szpaleru, oklasków i podziwu. Kiedy w grę wchodzi obowiązek, znika spontaniczność. Wtedy TRZEBA zrobić szpaler. Odbębnić kolejny przedmeczowy rytuał. Przy dodatkowym akompaniamencie gwizdów.

Tak właśnie było przed meczem Ruchu z Legią na Cichej. Zawodnicy "Niebieskich" stanęli w szpalerze, klaskali - ale na ich twarzach nie było uśmiechów, nie było żadnej chęci uhonorowania legionistów. Ci z kolei też wyszli jak na ścięcie, nie widziałem na ich obliczach ani radości, ani dumy. Po prostu czuli się chyba skrępowani i chcieli mieć ten przemarsz za sobą. A kibice? Jak to kibice, kiedy coś im się nakazuje - dali temu wyraz, gwiżdżąc niemiłosiernie. Czy o to chodzi w idei szpalerowej?

Nie, nie o to chodzi. Chodzi o...

Zobacz szpalery i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Hat-trick Bayernu Monachium
To z jednej strony paradoks, ale z drugiej, kiedy się człowiek zastanowi, jednak chyba jakiś sens to ma. Myślę o Juppie Heynckesie i jego odejściu z Bayernu Monachium w chwili, kiedy ten klub odniósł największy sukces w swojej ponadstuletniej historii. Paradoks, bo klub pozbywa się trenera, który doprowadził Bayern do triumfu w lidze, Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec. Jednak z drugiej strony... Heynckes osiągnął szczyt i odchodzi w glorii. Będzie wspominany i wielbiony. Nic więcej w sumie zrobić i tak by nie mógł. Niech więc teraz wykaże się Guardiola:)

A to wszystko piszę dlatego, bo Bayern wygrał w finale Pucharu Niemiec z VfB Stuttgart 3:2 i skompletował hat-tricka, po raz pierwszy od momentu powstania klubu w 1900 roku.

I chociaż ostatnie 10 minut tego finału kibicom Bayernu drżały serca (rywale doszli wtedy ze stanu 0:3 do 2:3), to jednak wszystko zakończyło się zgodnie z oczekiwaniami. Trzecie trofeum dla Bayernu stało się faktem.

Warto wspomnieć, że...

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Były gracz ŁKS strzela gola Anglikom na Maracanie
Jak to się w życiu dziwnie układa. Jose Paulo Bezerra Maciel Junior (w skrócie Paulinho) gra w najlepszym klubie w Brazylii (Corinthians Sao Paulo), jest mistrzem Brazylii, zdobył Copa Libertadores, gra regularnie w reprezentacji swojego kraju i strzela w niej gole. Według portalu transfermarkt.co.uk jest obecnie warty około 12 milionów euro. Taki ŁKS natomiast stracił licencję na grę w I lidze i być może rozpocznie kolejny sezon w lidze czwartej. W najlepszym przypadku trzeciej.

Czemu piszę o Paulinho i ŁKS w kontekście meczu Brazylia - Anglia na Maracanie? Ano dlatego, że (jak już wspomniałem) Paulinho strzelił w tym spotkaniu gola (pięknego zresztą). A ŁKS kilka lat temu (w 2008 roku) miał w swoim składzie tego gracza. I pozbył się go po sezonie, bo (do wyboru):

- Brazylijczyk nie spełniał pokładanych w nim nadziei,
- był za słaby fizycznie i taktycznie,
- klubu nie było stać na niego.

Jakkolwiek by było - teraz, po jakimś czasie można powiedzieć, że klub (trener Chojnacki) nie poznał się na klasie zawodnika. Z jednej strony można powiedzieć, że przecież nikt nie jest wróżką i kto mógłby to przewidzieć. Że być może, gdyby został w ŁKS, nie grałby dziś w reprezentacji Brazylii (to raczej pewne). Ale z drugiej strony od kogo, jak nie od trenerów, wymagać lepszej oceny klasy piłkarza, bardziej wnikliwej, pogłębionej?

Dobra - było, minęło. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - chciałem tylko zwrócić uwagę na nieprzewidywalność piłkarskich losów. Być może i teraz w Ekstraklasie mamy kilku graczy światowej klasy, tylko jeszcze o tym nie wiemy?;)

Wracając do samego meczu...

Piękne gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kto awansuje do Ekstraklasy i dlaczego nie będzie to Termalica?
Czyli co... sezon 2012/2013 w polskiej Ekstraklasie właśnie przeszedł
do historii. Jedyną niewiadomą pozostają jeszcze beniaminkowie - czyli kluby, które awansują z I ligi. Sytuacja na zapleczu Ekstraklasy jest arcyciekawa, choć moim zdaniem wszystko jest już jasne. Jeden z klubów raczej nie chce awansu, więc do grona najlepszych drużyn w Polsce awansują ekipy z dużych miast, z tradycjami i masą kibiców. Czyli dokładnie takie, jakie chce oglądać w Ekstraklasie kolega Sasin.

O awans przed ostatnią kolejką I ligi (8 czerwca) o awans walczą jeszcze:

- Zawisza Bydgoszcz (63 punkty)
- Termalica Bruk-Bet Nieciecza (63 punkty)
- Cracovia (61 punktów)
- Flota Świnoujście (60 punktów).

Z kim grają zainteresowane kluby w ostatniej kolejce?

- Polonia Bytom - Zawisza Bydgoszcz
- Flota Świnoujście - Termalica Bruk-Bet Nieciecza
- Miedź Legnica - Cracovia.

Moje typy:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

I po Ekstraklasie: Legia zgodnie z oczekiwaniami, Bełchatów zgodnie z oczekiwaniami, soliadrność śląska zakwitła
Zgodnie z moimi przewidywaniami mistrzem Polski została Legia
Warszawa. Zgodnie z moimi przewidywaniami do I ligi spadł GKS Bełchatów. Natomiast całkowicie niezgodnie z moimi przewidywaniami z Ekstraklasy (i to na dłużej) zniknie Polonia Warszawa (drugiego spadkowicza upatrywałem w drużynie Podbeskidzia Bielsko-Biała). Patrząc na to, co się wydarzyło, można by powiedzieć, że zadziałała śląska solidarność. Bo dzięki temu, że śląski "biznesmen" udupił Polonię, Ruch Chorzów utrzymał się w Ekstraklasie.

Legia rozbiła ustępującego mistrza (Śląsk), czym przypieczętowała swój sukces (zagra z eliminacjach do Ligi Mistrzów) i udowodniła, że miała najlepszy skład w tym sezonie. Szkoda, że Marek Saganowski nie strzelał tyle w poprzednich kolejkach, bo mielibyśmy zupełnie innego króla strzelców. Śląsk, który rok temu szydził z Legii i śpiewał różne piosenki, teraz musiał (zgodnie z regulaminem) na stadionie przy Łazienkowskiej utworzyć ładny szpaler i klaskać. Co za ironia losu:)

Tytułem wtrętu: bardzo spodobała mi się idea zawieszenia szalika klubowego na szyi króla Zygmunta:) Nie przepadam za Legią, ale pomysł fajny, tym bardziej, że szalik zawieszał sam prezes klubu.

Jednak dla Śląska wynik meczu z Legią (może poza jakimś prestiżem) nie miał żadnego znaczenia. Klub zajął trzecie miejsce w tabeli i zagra w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Co ciekawe, w klubie na kolejne 3 lata pozostaje Sebastian Mila. Facet, który wieszał psy na Śląsku, żegnał się już z nim w mediach definitywnie, jednak zmienił zdanie. On jest jak kobieta:)

Jednak na górze tabeli już wcześniej wszystko było jasne. Ostatnia kolejka miała rozstrzygnąć, kto (oprócz Polonii Warszawa) opuści Ekstraklasę. Zatem oczy większości obserwatorów skierowane były na stadiony w Łodzi (Widzew grał tam z Podbeskidziem) i w Gliwicach (gdzie Piast walczył z Bełchatowem). W lepszej sytuacji byli gracze z Bielska-Białej, bo wszystko zależało od nich - gdyby wygrali, wynik Bełchatowa nie miał żadnego znaczenia. No i wygrali, 2:1. Widzew nie zrobił w tym meczu nic, aby pomóc klubowi ze swojego okręgu - i bełchatowianom na nic się zdało wyjazdowe zwycięstwo 3:2. Świetna runda wiosenna nie pomogła, w przyszłym roku Bełchatów będzie oglądał I ligę. Ale tak to jest, jak się w ostatniej minucie meczu daje strzelić gola na 1:1 Smolarkowi. Trzy punkty z Jagiellonią dałyby utrzymanie. A jeden nie dał.

Piast z kolei...

Zobacz wyniki, tabelę i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jaka liga, taki najlepszy piłkarz
Robert Demjan został wybrany "Piłkarzem sezonu" w Ekstraklasie. Jak rozumiem to nagroda za 14 goli, które nie tylko pozwoliły mu zdobyć tytuł króla strzelców w sezonie 2012/2013, ale również utrzymały Podbeskidzie Bielsko-Biała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak dla mnie to kolejny dowód na słabość naszej ligi. Kiepsko to wygląda, kiedy najlepszym piłkarzem całego sezonu uznaje się zawodnika drużyny, która o mały włos nie spadła do niższej ligi. Poza tym... bądźmy szczerzy, 14 goli w całym sezonie nie powala na kolana.

Jestem ciekawy, czy Demjan zostałby uznany najlepszym piłkarzem, gdyby Podbeskidzie spadło z Ekstraklasy. Śmiem wątpić. Tylko że obiektywnie niczego by to nie zmieniło w jego klasie, ilości strzelonych goli i wpływie na grę swojej drużyny.

Jednak przyznaję, że nie widzę w tym sezonie nikogo, kogo z czystym sumieniem mógłbym określić mianem najlepszego piłkarza Ekstraklasy. Dlatego nie krytykuję wyboru Demjana - chyba zasłużył na ten tytuł. Ale ta nasza liga... słabiutka, oj słabiutka.

Oto lista wszystkich laureatów w plebiscycie Ekstraklasy:

...

Zobacz wyniki i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Liechtenstein: Szkoda, że Państwo to widzieli...
Mecz Polska - Liechtenstein się odbył, i dobrze. Kwestionowałem sens jego rozgrywania tylko po to, żeby pożegnać Jerzego Dudka i dać mu możliwość sześćdziesiątego występu w reprezentacji, tuż przed bardzo ważnym spotkaniem z Mołdawią. Ale stało się, obyło się bez kontuzji, kilku młodych zawodników miało szansę zaprezentować się selekcjonerowi. O szczegółach meczu nie ma sensu pisać, bo nie ten rywal, nie ten skład i nie ta motywacja, jednak przyznam szczerze - zęby mnie bolały, kiedy patrzyłem na nieporadność polskich piłkarzy w starciu z jedną najsłabszych reprezentacji świata.

Zacznę jednak od gratulacji. Gratulacji mimo wszystko dla Jerzego Dudka, bo jednak 60 występów w kadrze robi wrażenie, Liga Mistrzów i Real Madryt również. Trzeba docenić tę karierę i to, jakim człowiekiem jest Dudek. Mam nadzieję, że polski futbol będzie miał z niego jeszcze pociechę. Jurek, dzięki!

Teraz kilka słów o meczu. Oszczędzę rozpisywania się na temat zawodów, jakie na co dzień uprawiają piłkarze reprezentacji Liechtensteinu - są one pasjonujące, ale z futbolem nie mają nic wspólnego. Część zawodników grywa sobie w drugiej lidze Szwajcarii. Nie jest to więc tak do końca (jak w San Marino) zlepek trochę przypadkowych kolesi, którzy normalnie pracuja 8 godzin w banku, a trenują sobie wyłącznie dla przyjemności, ale bądźmy szczerzy - 148. pozycja w rankingu FIFA i zero jakichkolwiek sukcesów na koncie nie powalają na kolana. Nawet naszych:)

Na boisku panował chaos. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Zero pomyślunku, gra na hurra, do przodu z łbem spuszczonym i wzrokiem wpatrzonym w piłkę. Huzia na józia! Fajnie, że nasi mieli przewagę w posiadaniu piłki (nawet koło 70%), ale nic z tego nie wynikało. Kilka niezłych podań, ale zero wykończenia akcji, nasi chcieli wjechać z piłką do bramki Liechtensteinu. Strzały niecelne, słabe albo blokowane przez rywali. Rozpacz ogarniała, kiedy się patrzyło na tę totalną nieporadność w polu karnym przeciwnika. Gdyby jeszcze Liechtenstein się bronił całą drużyną pod swoją bramką - ale nie. Rywale grali całkiem otwarty futbol, starali się kontratakować i stwarzali naszym możliwość przeprowadzenia skutecznych ataków. Niestety, kolejny raz Grosicki, Mierzejewski, Sobiech et consortes udowodnili, że reprezentacja to dla nich jednak za wysokie progi. No kurwa za wysokie. Pojedyncze dobre występy, jakieś tam gole w Turcji czy kilka minut na boisku w Bundeslidze od czasu do czasu, to za mało. W pierwszej połowie można było wyróżnić jedynie Jerzego Dudka.

W drugiej połowie na boisko weszli przede wszystkim Bereszyński i Zieliński. Byłem bardzo ciekawy postawy obu zawodników. I muszę przyznać, że pokazali się z dobrej strony. Naturalnie na tle słabiutkich partnerów z kadry nie było to wielką sztuką, ale w końcu gra naszych nabrała jakiegoś sensu, porządku. Piękna była zwłaszcza akcja tej dwójki, po której gola WRESZCIE zdobył Artur Sobiech. Dwa świetne podania (Zielińskiego prostopadłe do Bereszyńskiego i Bereszyńskiego do tyłu do Sobiecha) i strzał z pierwszej piłki, bo Sobiechowi jakimś cudem (!) stopa wreszcie się dobrze ułożyła. Kurczę, jak patrzę na tego Sobiecha, to żał mi się robi. Bo to był chłopak, który w wieku juniora strzelał gole setkami. On ma gigantyczne możliwości! Ale siedzi na tej ławie w Hannover 96, marnuje się tam i odzwyczaja od normalnej gry. No i te jego oczy, jagnięce takie, bezradne, oczy kilkuletniego dzieciaka. Mam wrażenie, że Sobiech nie ma charakteru zwycięzcy, nie jest twardzielem. Szkoda, naprawdę szkoda. Kwintesencją bezradności Sobiecha jest dla mnie sytuacja z 84. minuty, kiedy dość przypadkowo dostał piłkę kilka metrów od bramki, dobrze ją przyjął, odwrócił się fajnie z obrońcą na plecach, i kiedy miał już przed sobą tylko wielkie, gigantyczne z tej odległości bramkę i golkipera gości z przerażeniem w oczach, po prostu źle trafił w futbolówkę, która po prostu wtoczyła się, WTOCZYŁA!!! w rękawice leżącego już bramkarza. Strzał przedszkolaka.

Zawiódł mnie wczoraj..

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Czy naprawdę tak trzeba postępować z kibolami?
Od wielu miesięcy, nawet lat, jesteśmy świadkami różnych wydarzeń i dyskusji związanych z kibicami i kibolami. Szuka się rozwiązania patowej sytuacji, kiedy to kibole nienawidzą policji, siebie nawzajem, pikników i jeden Bóg wie kogo jeszcze, łamią wszelkie możliwe przepisy, palą flagi, tłuką się, odpalają petardy, prowokują ochronę i co tam jeszcze. Żadne apele nie dają rezultatów, a nieudolne działania policji jeszcze potęgują nieporozumienia i prowadzą kiboli niemal na wojnę. Tymczasem jeden skromny steward na trybunach Lechii Gdańsk pokazał wszystkim, jak należy rozmawiać z kibolem.

Sytuacja zarejestrowana kamerą miała miejsce 2 czerwca podczas meczu Lechii z Górnikiem Zabrze (wyraźnie widać tam flagę z napisem "Torcida"). Dwóch osiłków, fanów Lechii, udało się w pobliże sektora dla gości i zaczęło ich podjudzać (niektórzy twierdzą, że panowie poszli po flagę rywali). Żadne cywilizowane metody wyperswadowania tej dwójce niestosowności takiego zachowania spełzły na niczym. Czyli spaliły na panewce. Nie odniosły spodziewanego rezultatu. Co zatem zrobił ów skromny steward?

Jak widać na filmie, kilka razy obił gębę niesfornemu kibicowi Lechii. I cóż się wtedy stało? Kibic potulnie spuścił głowę, zaprzestał czynności, słów i gestów, które prowokowały fanów Górnika, i posłusznie udał się w ustronne miejsce z ochroniarzami. Niestety, nie wiadomo, co działo się dalej w owym ustronnym miejscu.

Nie pochwalam przemocy. Staram się nie używać relatywizmu w swoich ocenach, zwłaszcza jeśli dotyczą one tak delikatnej natury, jak godność człowieka. Ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten ochroniarz po prostu pokazał, jak trzeba rozmawiać z rozwydrzonymi kibolami podczas meczu. Po prostu dać im po gębie. Wtedy rozumieją, o co chodzi. Bo to jest ich język.

Smutne to, co napisałem - wbrew pozorom. Prowadzi w prostej linii do poglądu, że kiboli trzeba siłą pacyfikować. Nie bawić się w dyskusje, bo oni:

...

Zobacz film zarejestrowany na stadionie Lechii i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład na Mołdawię
Co prawda Waldemar Fornalik nie podał jeszcze oficjalnie składu na mecz z Mołdawią, ale patrząc na ostatni trening "Biało-czerwonych" można wywnioskować, że na ławce usiądą Marcin Wasilewski, Sebastian Boenisch, Bartosz Bereszyński i Piotr Zieliński. Czyli z jednej strony selekcjoner wziął pod uwagę to, jak zawodnicy zaprezentowali się podczas sparingu z Liechtensteinem, ale z drugiej boi się zaryzykować i nie wstawił do wyjściowego składu dwóch młodzieńców, którzy wygrali mu tamten mecz.

Teraz nie zamierzam krytykować tej decyzji, bo liczy się wynik. Rozumiem, że trener się boi ryzykować. Chociaż w sumie i tak jest na wylocie, więc może jednak warto postawić na młodych? Osobiście może wahałbym się z Bereszyńskim, bo Jędrzejczyk jest w dobrej formie, ale przecież ten ostatni świetnie radzi sobie również na środku obrony i spokojnie mógłby utworzyć parę stoperów z Salamonem. A Bereszyński na prawą obronę jak znalazł. Ale okej, to jeszcze rozumiem. Jednak nie rozumiem obawy przed postawieniem na Zielińskiego. Chłopak świetnie pokazał się w sparingu, widać, że ma dryg i umiejętności. Niech się zgrywa z Lewandowskim. Bo z Mierzejewskiego już nic więcej się raczej nie wyciśnie, poza tym miał swoje szanse.

Mam nadzieję, że mimo wszystko Fornalik nie będzie się bał wprowadzić Zielińskiego na boisko, choć będzie to oznaczało, że chłopak wchodzi, bo jest ostatnią deską ratunku, a wynik jest nienajlepszy... Kurczę, jak ten Fornalik wszystko komplikuje:)

Dobra, teraz prognozowany skład na mecz z Mołdawią (zaczynamy o 20.15):

...

Zobacz skład i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Po meczu z Mołdawią: I znów zaczęło się liczenie...
Kiedy Błaszczykowski strzelił gola już w 7. minucie meczu, a Polacy dominowali nad Mołdawianami w każdym elemencie gry i stwarzali sobie seryjnie fantastyczne sytuacje podbramkowe, byłem przekonany, że wygramy z Mołdawią przynajmniej kilkoma bramkami. Że wszystkim tym otaczającym mnie stękaczom i kwękaczom utrę nosa i przynajmniej przez kilka dni będę chodził w glorii tego, który przewidział szybkie i łatwe zwycięstwo "Biało-czerwonych". Niestety, Fornalik i spółka sprawili, że to tamci triumfują. Ci stękacze i kwękacze.

Jestem zirytowany potrójnie. Po pierwsze - Polska rozegrała kolejny fatalny mecz i straciła w zasadzie szanse na awans do mistrzostw świata w 2014 roku. Po drugie - znów będę oglądał te wredne, bezczelne uśmieszki tych wszystkich sceptyków, którzy ciągle mi powtarzają, że nasi dostaną w dupę, a potem cedzą te swoje "a nie mówiłem/am?". Po trzecie - moja naiwna wiara w polską reprezentację sprawiła, że przegrałem zakład i przez miesiąc będę musiał parzyć kawę wszystkim w pracy (na szczęście to tylko 2 osoby). To mordęga, bo ja przecież w ogóle kawy nie piję...

Dlatego ten tekst nie będzie obiektywny. Nie zamierzam silić się na fachowe oceny, będę pisał to, co mi wena przyniesie na opuszki palców. Mam gdzieś poprawność polityczną.

Pierwsza i podstawowa rzecz: Fornalik out! Out, out i jeszcze raz out! To najgorszy z możliwych selekcjonerów, jaki napatoczył się w okresie ostatnich lat. Niech wraca do Ruchu, gdzie prezes czeka już z otwartymi ramionami. Niech zdobywa seryjnie tytuły mistrza Polski, czego mu życzę, ale od kadry niech się trzyma z daleka. Do widzenia, dziękujemy.

Niestety, jak widzę Boniek nie zamierza zwalniać Fornalika. Ten też nie chce odejść samemu, pragnie nadal bawić się kadrą. O ile od biedy jestem w stanie skumać, o co chodzi selekcjonerowi, o tyle zupełnie nie rozumiem prezesa PZPN. Fornalik zawiódł, nie osiągnął celu, jakim był awans na mundial w Brazylii (bo nikt chyba poważnie nie bierze tych drobnych matematycznych szans - o tym za chwilę). Oto wypowiedzi obu panów po tym meczu (za: sports.pl):

Zbigniew Boniek: Nie zastanawiam się na razie nad zwolnieniem Waldemara Fornalika, nie jestem w gorącej wodzie kąpany. Do 37. minuty mecz mi się podobał, wyliczyłem sobie, że wciąż mamy szansę na awans.

Waldemar Fornalik: Mogę tylko powiedzieć, że ten mecz zremisowaliśmy w pierwszej połowie. (...) Moim zdaniem przyszłość przed tą drużyną jest interesująca. (...) Dla mnie praca selekcjonera, czy w ogóle trenera, nie kończy się w Kiszyniowie.

Ktoś powie: panowie są racjonalistami, dajmy jeszcze szansę Fornalikowi. Nie załamują się niepowodzeniami, chcą ciężej popracować, udowodnić wszystkim, że się mylą. Okej, ja to nawet byłbym w stanie zrozumieć. Ale nie ma we mnie ani krzty dobrej woli. Żegnamy pana Fornalika.

Bo nie chodzi już nawet o to, że Fornalik nie osiągnął celu. On po prostu NIE ROKUJE. Nie przekonuje mnie jako selekcjoner, jako trener reprezentacji. Bo on nie ma AUTORYTETU w kadrze. Jest miękki, nie potrafi ustawić reprezentantów pod swoje oczekiwania, ulega im. A prezes Boniek swoją charyzmą nakrywa go tak, jak dzieciak nakrywa swoją czapką zagubioną na parapecie mrówkę. Fornalik nie ma charyzmy. Taki człowiek nie osiągnie sukcesu z reprezentacją.

Dobra, wystarczy tej gadki, wróćmy do samego meczu...

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Zgodnie z przewidywaniami: Zawisza i Cracovia w Ekstraklasie
Niespodzianki nie było. Zgodnie z tym, co przewidywałem na FootballBlogu, do Ekstraklasy awansowały Zawisza Bydgoszcz i Cracovia. Jeszcze niedawny zdecydowany lider I ligi, Termalica Bruk-Bet Nieciecza, po raz drugi z rzędu odpuścił sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zadziwia mnie taka strategia, nie rozumiem, o co chodzi właścicielowi tego klubu. Ale to nie mój problem. Tak, jak chciał kolega Sasin, w Ekstraklasie pojawiły się kluby z tradycjami i całkiem ładną historią. Dzień dobry.

Wszystko "rozstrzygnęło" się w ostatniej kolejce. Termalica pojechała do Świnoujścia, gdzie grała z Flotą, która miała jeszcze teoretyczne szanse na awans. Wynik łatwy do przewidzenia - goście, którzy za wszelką cenę nie chcieli wygrać, ulegli gospodarzom aż 1:4. Oczywiście Flocie to zwycięstwo nic nie dało, bo...

Cracovia łatwo pokonała na wyjeździe Miedź Legnica (3:1, w tym meczu podyktowano aż cztery rzuty karne), a Zawisza rozbił outsajdera z Bytomia (również na wyjeździe, tu żadna pomoc sędziego potrzebna nie była) aż 4:0.

Cracovii udało się zatem szybko wrócić z powrotem do elity, bydgoszczanom ta sztuka udała się po 19 latach tułania się po niższych ligach. Prezes Boniek, wychowanek Zawiszy, jest z pewnością w siódmym niebie:)

Śmiać mi się chce, kiedy czytam tytuły w mediach, np. "Wielkie emocje na finiszu walki o Ekstraklasę". Błagam. Nie było ŻADNYCH emocji. Żadnych. Wszystko przed ostatnią kolejką było jasne jak słońce.

Ostateczna kolejność (cztery pierwsze miejsca) w I lidze w sezonie 2012/2013:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Puchar Konfederacji Brazylia 2013
Ligi się pokończyły, puchary się pokończyły, mecze eliminacyjne do mistrzostw świata dopiero po wakacjach... Na dodatek Ekstraklasa rusza dopiero 19 lipca. Niemal wszystkim się wydaje, że rozpoczął się właśnie sezon ogórkowy w futbolu światowym, a tu niespodzianka! Otóż nie, żadnej chwili wytchnienia:) Myślimy, myślimy... Nic? Mała podpowiedź: zaczyna się 15 czerwca. Dobra, przecież wszystko napisałem w tytule. Startuje Puchar Konfederacji w Brazylii.

Jak zwykle Puchar Konfederacji to próba generalna przez mistrzostwami świata. Od 2005 roku właśnie taki system przyjęła FIFA - na rok przed mundialem mistrzowie kontynentów zjeżdżają się w komplecie i walczą między sobą o taki fajny puchar. A gospodarz mundialu może sobie sprawdzić, ile mu jeszcze brakuje do pełnej sprawności bojowej.

Mecz otwarcia odbędzie się w Brasilii (Estadio Mane Garrincha) 15 czerwca, natomiast finał w Rio de Janeiro (Maracana) - 30 czerwca. Mecze będą się jeszcze odbywać w:

Belo Horizonte (Estadio Mineirao),
Recife (Arena Cidade da Copa),
Fortalezie (Castelao),
Salvadorze (Fonte Nova).

W turnieju wezmą udział:

Brazylia (gospodarz)
Hiszpania (mistrz świata 2010 i mistrz Europy 2012)
Włochy (wicemistrz Europy 2012 - jako że Hiszpania gra jako mistrz świata)
Japonia (mistrz Azji 2011)
Meksyk (mistrz Ameryki Północnej 2011)
Urugwaj (mistrz Ameryki Południowej 2011)
Tahiti (mistrz Oceanii 2012)
Nigeria (mistrz Afryki 2013)

...

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do