Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL
Kelnerzy bez napiwku, ale sorry, menu było paskudne
Wygraliśmy z San Marino, ale poziom profesjonalizmu polskich piłkarzy sięgnął dna. Symbolem tego dna stał się kapitan reprezentacji Polski, Jakub Błaszczykowski. W sumie niezły piłkarz, podpora kadry i Borussii Dortmund - ale mentalnie niedoświadczony trampkarz. Każdy, nawet początkujący piłkarz wie, że rozgrzewka przed meczem jest sprawą świętą - i zanim zacznie się naparzać na bramkę z całej siły, trzeba porządnie i dokładnie rozgrzać mięśnie. Błaszczykowskiego tak roznosiło, że o tym zapomniał - i prawdopodobnie zerwał mięsień przywodziciela. No i Kuba będzie miał problemy...
A sam mecz z San Marino? Potwierdził kilka smutnych prawd i w zasadzie nie dał żadnej konkretnej odpowiedzi. Oto skromna garść moich wniosków.
Selekcjoner Fornalik nie powinien być selekcjonerem. Za mały rozmiar kapelusza. Jak można ustawiać drużynę, która ma rozbić ostatnie (!!!) w rankingu FIFA San Marino, grając z czterema obrońcami i dwoma defensywnymi pomocnikami? Rozumiem szacunek do każdego rywala, ale tu trzeba było wbić 10 goli, a nie udawać, że mecz będzie wyrównany i asekurować tyły. No i całkowity, ale to całkowity brak jakiejkolwiek myśli przewodniej w grze reprezentacji.
Jakub Wawrzyniak nie nadaje się do gry w reprezentacji Poski. Znów mamy problem na lewej obronie.
Artur Boruc jest bezcenny dla reprezentacji Polski. To obecnie chyba jedyny zawodnik, który prezentuje klasę reprezentacyjną. Cała reszta to gwiazdki klubowe. Mniejsze czy większe.
Kamil Grosicki nie nadaje się do gry w reprezentacji. Jeśli nie potrafi się jeździć z kelnerami, to gdzie do lepszych drużyn?
Arkadiusz Milik to pieśń dalekiej przyszłości, o ile w ogóle. Żenująca gra napastnika Bayeru Leverkusen, przewracania się o własne nogi, wołająca o pomstę do nieba skuteczność.
Adrian Mierzejewski - ten facet się w ogóle nie rozwija. Jeszcze bym go nie skreślał, ale z amatorami z San Marino to on mnie nie zachwycił. Moim zdaniem zmarnowany talent.
Robert Lewandowski - co tu pisać. Gdyby nie karne, znów byłoby bez gola w reprezentacji. Znów zmarnowane "setki". Bardzo dobre dwie czy trzy podania kluczowe, tu potwierdziła się jego umiejętność dostrzegania dobrze ustawionych partnerów, ale to ciut za mało. "Graczem meczu" wybrany chyba dzięki fryzurze. Ale nie narzekam za bardzo, napastnika rozlicza się z goli, on strzelił dwa.
Warto obserwować i dawać szensę gry Salamonowi. Co prawda kilka błędów popełnił, ale dużo widzi na boisku, potrafi wyprowadzić piłkę, podać do przodu i na znaczną odległość (celnie!), nieźle się ustawia. Jest jeszcze dość rachityczny fizycznie, ale w Milanie nabierze masy. Moim zdaniem to nasz środkowy obrońca na lata, dużo lepszy już od Wasilewskiego. Musi zagrać z silniejszym rywalem.
Kuba Kosecki - z nim mam największy problem. To typ zawodnika, jakiego nie cenię specjalnie, czyli szybkobiegacz z inklinacjami do jeżdżenia bez głowy. Na tle zawodników z San Marino wyglądał dobrze, strzelił gola (pierwszego w reprezentacji), ale mimo wszystko to wciąż za mało na poważną, dorosłą piłkę. Jedno trzeba mu przyznać - jemu się naprawdę chce grać i walczyć.
Łukasz Teodorczyk - typowy snajper, coś jak Mario Gomez w Bayernie Monachium. Jak dla mnie wciąż za słaby fizycznie. Na Sam Marino wystarczyło, bardzo ładny gol, świetne wyczucie sytuacji i dobrze ustawiona stopa. Do testowania - tym bardziej, że musimy mieć napastników. Milik na razie odpada, Lewandowski nie strzela, ale może ładnie asystować. Póki co pozostaje Teodorczyk. I szukać następnych.
Łukasz Piszczek - kolejny mecz udowadniający, że lepiej czuje się w ofensywie. Gol w stylu rasowego snajpera. Mimo to za mało akcji oskrzydlających, jakoś podszedł do tego spotkania na luzie. Może i dobrze.
Grzegorz Krychowiak - bezsensowna żółta kartka i (zwłaszcza w pierwszej połowie) bardzo duży ciąg na bramkę rywala. W pierwszych 10 minutach oddał bodajże trzy groźne strzały i udowodnił, że gra do przodu nie jest mu obca.
Eugen Polanski - jak zwykle. Dużo walki, żółta kartka i bez polotu. Ale od niego nikt tego polotu nie oczekuje. Na silniejszych rywali obaj z Krychowiakiem muszą wychodzić w pierwszym składzie.
Marcin Wasilewski - sześćdziesiąty mecz w kadrze, ale to już powinien być ten ostatni. Jedyna groźna (sam na sam) sytuacja dla San Marino miała miejsce wtedy, kiedy on pojawił się na murawie. Dzięki, Wasyl!
Sama gra Polaków w tym meczu chyba nikogo nie przekonała. Widać było wyraźnie, że San Marino krzywdy nam nie zrobi, ale w takich meczach wychodzi czarno na białym kultura piłkarska zespołu. Reprezentacja Polski kultury piłkarskiej nie ma za grosz. Piszę to z bólem serca. Bo tak słabego rywala po prostu trzeba po piłkarsku rozstrzelać, a nie walić głową w mur, "huzia na józia" czy pospolite ruszenie.
Ale...
Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst