Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Messi, czyli rekord Gerda Muellera już w lamusie
Zagrały triumfalnie niemieckie serca, kiedy pod koniec meczu Barcelony z Benfiką Lizbona Leo Messi został zniesiony z murawy na noszach. Argentyńczyk po starciu z bramkarzem wyglądał fatalnie, specjaliści różnej maści wieszczyli co najmniej naderwanie wiązań w kolanie i kilkutygodniową przerwę w grze. Co by oznaczało, że Messi zostanie przy strzelonych 84 golach w 2012 roku. I tym samym przetrwa 40-letni rekord Gerda Muellera, który w 1972 roku strzelił 85 bramek. Niestety, niemieckie serca się zawiodły. Kontuzja okazała się mało poważna, Messi szybko strzelił dwa kolejne gole i było po ptakach.

Na dziś rekord bramek strzelonych przez jednego zawodnika w roku kalendarzowym wynosi 88 trafień. Piszę "na dziś", bo Messi wzbogacił jeszcze swój dorobek strzelając następne dwie bramki w meczu z Cordobą w Pucharze Króla, ale będzie miał jeszcze kolejne okazje.

Pobicie rekordu Gerda Muellera to kolejny powód, by Messi znów został najlepszym piłkarzem świata w plebiscycie FIFA i France Football. Moim zdaniem Argentyńczyk ten tytuł ma pewnie w kieszeni.

Porównanie osiągnięć Messiego i Muellera (stan na 12 grudnia 2012 roku):

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Stefan, serdeczny kolega z boiska
Całe polskie środowisko piłkarskie zna przyjaźń i serdeczne stosunki, jakie łączą Zbigniewa Bońka i Stefana Majewskiego. Można by nawet rzec - "dwaj przyjaciele z boiska". Łebski Boniek i "doktor" Majewski. W zasadzie para na pierwszy rzut oka całkowicie niedopasowana. Jeden impulsywny, naturalnie dominujący, przebojowy - drugi wyciszony, introwertyczny, z ambicjami na przywódcę, ale bez naturalnych cech tego typu. Obaj za to z medalem mistrzostw świata (Hiszpania 1982). I obaj jakoś znajdujący mentalne porozumienie. Teraz ta przyjaźń zaowocowała nową fuchą dla Majewskiego.

I tak się zastanawiam, czy nie jest to genialne posunięcie Bońka. Zrobił Majewskiego dyrektorem sportowym PZPN. Wypieprzył Engela, zatrudnił "Doktora". Dzięki temu przyrządza sobie pięć pieczeni przy jednym ogniu. Po pierwsze - odsunął Majewskiego od jakiegokolwiek trenowania. I dzięki niebiosom! Jako trener ów pan nie osiągnął absolutnie żadnych sukcesów. Co jednak nie oznacza, że nie nada się do czegoś innego, zwłaszcza, że jest poukładany, pracowity, dokładny i ambitny. Czyli po drugie - wstawia na dość istotne stanowisko w PZPN człowieka, który ma wszelkie cechy ku temu, by być dobrym dyrektorem sportowym. Czas pokaże, czy Majewski da sobie radę. Ale moim zdaniem - da.

Po trzecie - wprowadza swojego człowieka. Boniek, jak każdy nowy prezes, potrzebuje swoich ludzi. I nie ma się co obruszać, że przychodzi nowa władza i wywala starą kadrę. Poza tym, bądźmy szczerzy - leśnych dziadków trzeba gonić ze stołków. Pora na nową generację (dziadków)... A tak poważnie - każdy prezes musi mieć zaufanych dyrektorów. Nie sądzę, aby Boniek mógł zaufać Engelowi. No to się pożegnali. Na nieszczęście teraz Engel zapowiada powrót do trenerki... Zatem pozbycie się Engela to pieczeń czwarta.

No i piąta...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Czystka w Bełchatowie
GKS Bełchatów po rundzie jesiennej zajmuje ostatnie miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Dodajmy - zasłużenie. Nigdy nie ceniłem specjalnie tego, co prezentowali na boisku zawodnicy tego klubu, często oskarżałem ich o "janosikowanie" po zapewnieniu sobie spokojnego bytu w lidze. Ale to, co pokazali jesienią 2012 roku przeszło wszelkie pojęcie. Sześć zdobytych punktów w 15 meczach, raptem dziesięć goli... Odejście głownego sponsora (PGE) pogrążyło ten klub w stanie agonalnym pod względem sportowym. Gorzej być nie może. Dlatego mamy czystkę w składzie.

Zostaje trener Michał Probierz. Dostał kredyt zaufania, zarząd klubu uznał, że winę za obecny stan ponoszą zawodnicy. I przesunął ich do drugiej drużyny - w ilości 13 sztuk. Prawdopodobnie umowy z nimi zostaną rozwiązane. Kogo chce się pozbyć GKS Bełchatów?

Oto lista:
...

Zobacz listę niechcianych piłkarzy, dowiedz się, co z trenerem Probierzem i czytaj pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Łódź, przeklęte miasto
Jako rodowity łodzianin mam dość. Mam dość tego, co dzieje się wokół łódzkiej piłki nożnej i wokół największych łódzkich klubów - Widzewa i ŁKS. Oczywiście mogę sobie mieć dość, a rzeczywistość i tak będzie nadal niemiłosciernie skrzeczeć. Ale szokuje mnie ta sytuacja, że w dużym mieście nie może powstać choćby jeden normalny klub, który będzie sobie radził w Ekstraklasie i nie obawiał o byt. Bo dobra drużyna piłkarska to dla miasta fantastyczna sprawa. Teraz w Łodzi nie ma klubu z prawdziwego zdarzenia i jej znaczenie w skali kraju maleje z dnia na dzień...

Łódzki Klub Sportowy to bankrut od wielu już lat. Ciągłe problemy finansowe, brak dobrego sponsora, brak stadionu, brak perspektyw. Gówno w przerębli. Wszędzie smród, głód i ubóstwo. Kolejni działacze klasy okręgówki (choć chyba to epitet pod adresem działaczy z ligi okręgowej), sponsorzy biedniejsi od myszy kościelnych, piłkarze, którym się nie płaci. Kolejne obietnice i kolejne upadki.

Światełko nadziei rozbłysło, kiedy zapadła decyzja o budowie Stadionu Miejskiego przy alei Unii 2. Miasto znalazło inwestora, wykonawcę, zaakceptowano projekt. Nawet zaczęto rozburzać to, czego już chyba bardziej nie można było zrujnować, czyli obecny obiekt ŁKS (należący do MOSiR), pieszczotliwie i z rezygnacją zwany "Estadio da Gruz". Ale nawet rozpieprzyć stadionu do końca w Łodzi nie potrafią. Konsorcjum, które miało tego dokonać (Mostostal Zabrze/Budus Katowice) złożyło wniosek o zmianę warunków umowy. Budus bankrutuje i Mostostal chce ratować sytuację. Sąd nie rozpatrzył tego wniosku i nie zanosi się, żeby w tym roku miało to nastąpić.

Do tego czasu wszelkie roboty na stadionie zamarły. Kopary tkwią w bezruchu na kilkustopniowym mrozie, stadion jeszcze walczy o kilka dni trwania w obecnym stanie. Jakby się bał tego, co przyniesie przyszłość.

A klub? A klub twierdzi, że jeśli nie będzie zmian w umowie z wykonawcą, do klubu nie wejdzie nowy inwestor. I mamy kolejny pat. Choć w tych sponsorów ŁKS nie wierzę ani krztynę. Na dodatek właśnie zwolniono trenera Chojanckiego.

I jeśli wszystko pójdzie tak dalej, w rundzie wiosennej klubu nie zobaczymy w I lidze.

A Widzew? Wcale nie lepiej...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

A może by tak zalegalizować pirotechnikę na stadionach?
"Naszym zdaniem zakaz robienia prezentacji i opraw odbije się fatalnie na stosunkach kibice - klub. (...) Na pewno nie pomoże nam to w budowaniu frekwencji na stadionach, atmosfery meczowej i dopingu. Zdrugiej strony restrykcyjne prawo nie spowoduje zniknięcia pirotechniki ze stadionów...". "Musieliśmy odpowiednio zareagować, ponieważ sytuacja na trybunach robiła się niebezpieczna". "Kilka procent kibiców nie powinno dyktować reszcie, jak ma się zachowywać".

Trzy cytaty. Jeden rodem z Polski, dwa pochodzące z Niemiec. Jak nietrudno się domyślić, polski jest ten pierwszy (pochodzi z listu, jaki łódzki Widzew rozesłał swego czasu do wszystkich przedstawicieli klubów Ekstraklasy). W naszym kraju, pomimo zakazu aktywności pirotechnicznych na trybunach, kibole palą race permanentnie i bezkarnie. Twierdzą, że taka tradycja, że oprawa meczu bez pirotechniki nie istnieje. Już nie wystarczą okrzyki, gwizdy, przyśpiewki, flagi, brawa, buczenie czy machanie klubowymi flagami - musi być ogień. Co więcej, spotyka się to z akceptacją klubów. Jawnie i ostentacyjnie, co weekend, w Polsce jest łamane prawo. Kontrole przy wejściu na stadion są pobieżne, a ochrona przymyka oko.

Kolejny polski cytat (do niemieckich jeszcze wrócimy): "Na razie kluby i policja nie rozumieją tego, ale fani (...) nie zamierzają odpuszczać tematu pirotechniki na stadionach. Nie można legalnie, to piro będzie odpalana na nielegalu". To fragment tekstu, jaki znalazłem na serwisie legionisci.com.

Jak widać, w Polsce temat jest gorący (dosłownie i w przenośni). Kluby i policja zapowiadają ostrzejsze kontrole, kibole nic sobie z tego nie robią, wręcz co mecz drwią sobie z zakazów i stróżów prawa. Śmieją im się w nos. Odpalają race i czują się prawdziwymi bohaterami, wojownikami o lepsze jutro i najlepszymi kibicami na świecie.

Według mnie odpalanie rac obecnie to już problem socjologiczny, psychospołeczny. Kibole robią to nie dlatego (lub przede wszystkim nie dlatego), że to dowód przywiązania do barw klubowych czy jedna z form kibicowania. Robią to z dwóch powodów. Po pierwsze - bo to jest nielegalne. Po drugie - bo przynosi to sławę, przynajmniej we własnym środowisku.

Oba powody są ze sobą powiązane. Zrobienie fantastycznej pirotechniki na stadionie świadczy o sprycie, bohaterstwie i odwadze jej autorów. Są podziwiani, bo wywiedli w pole "psy", bo zagrali na nosie wszystkim, którzy przestrzegają prawa. Chwalą się tym na swoich serwisach, dziewczyny do nich lgną, ziomale klepią po plecach... Poza tym w Polsce obchodzenie prawa jest wręcz obowiązkowe, jeśli chce się mieć poważanie otoczenia. No i przecież jaki to fun, zrobić coś zakazanego, czego robić nie wolno!

Wróćmy do naszych Niemców. Wygląda na to, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Macedonia: Wreszcie kogoś rozgromiliśmy:)
Zbieranina zagrała ze zbieraniną. Nasza zbieranina okazała się zdecydowanie lepsza od zbieraniny macedońskiej, więc wynik jest okazały. Cztery strzelone gole przy jednym straconym - to jeden pozytyw tego meczu. Drugi to postawa kilku zawodników, których warto wprowadzać do pierwszej reprezentacji. Jest kilka rozczarowań i kilka nijakizmów. Jak to w przypadku sparingu, rozgrywanego w składzie, który nigdy później się już ze sobą nie spotka. I przy pustych trybunach.

Reprezentacja Polski do meczu towarzyskiego z Macedonią przystąpiła w krajowym zestawieniu, bez graczy z klubów zagranicznych. Nasi rywale podeszli do tematu identycznie, tym bardziej, że nie był to termin UEFA. Samo spotkanie nie dostarczyło specjalnie wielu emocji, choć muszę przyznać, że momenty były. Zwłaszcza, kiedy nasi strzelali gole.

Choć ten pierwszy to raczej paść nie powinien... Bo zadnego faulu nie było, a turecki sędzia postanowił zabawić się w trochę spóźnionego Świętego Mikołaja (albo trochę zbyt niecierpliwego, zależy od punktu widzenia). Rzut karny z kapelusza, taki sobie strzał Pawłowskiego, obrona macedońskiego bramkarza i dobra, skuteczna dobitka Milika. Muszę przyznać, że napastnik Górnika zaimponował mi czujnością w tym momencie, ten strzał był naprawdę z trudnej pozycji.

Chwilę później zrehabilitował się Pawłowski, efektownie wbijając piłkę do siatki po dośrodkowaniu Wszołka. Szybko zdobyte prowadzenie uspokoiło naszych i zniechęciło rywali. Kolejne gole padły w drugiej połowie, najpierw rewelacyjnie w pole karne wszedł Jędrzejczyk i mocnym strzałem głową wbił piłkę do bramki po rzucie rożnym Furmana, a potem Sobota wykorzystał kolejne świetne dośrodkowanie (tym razem Kaźmierczaka), zgrabnie opanował piłkę i strzelił wzorcowo - bramkarz nie miał żadnych szans.

Warto zwrócić uwagę, że trzy gole padły po świetnych dośrodkowaniach (dwa z akcji skrzydłami, jedna z rzutu rożnego). Tak się gra!

Później do głosu doszli nasi przeciwnicy...

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wyniki losowania 1/8 finału Ligi Mistrzów - i jest afera...
Co tam mecze gigantów! Co tam Real z Manchesterem United, Milan z Barceloną, Arsenal z Bayernem czy Borussia Dortmund z Szachtarem! Co tam emocje sportowe! Mamy nową, spektakularną aferę z udziałem UEFA, która zaliczyła kolejną widowiskową wpadkę. I kolejny dowód dla zwolenników spiskowej teorii dziejów - trzeba przyznać, przynajmniej zastanawiający. Co się stało? Odbyło się losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów. Niby normalka. Ale dzień wcześniej zorganizowano losowanie próbne i... jego wyniki były takie same, jak tego oficjalnego dzień później!

Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest wręcz nieprawdopodobnie niewielkie. To oczywista oczywistość.

Afery by nie było, gdyby z UEFA w jakiś sposób (jaki? nie wiem) nie wyciekły do internetu rezultaty tego losowania próbnego. Jednak wyciekły i teraz jest problem. No bo jak to? Jak to możliwe, żeby te dwa losowania przyniosły dokładnie takie same wyniki? Ktoś wierzy w przypadek?

Czy zatem UEFA manipuluje losowaniami? Nie polega na ślepym losie, ale z premedytacją ustawia pary kolejnych szczebli Ligi Mistrzów? Czy tak samo manipuluje Ligą Europejską? Czy już kurwa nawet losowania par nie mogą przebiegać uczciwie?

Jeśli to wszystko okaże się prawdą, a nie wydmuchaną "aferą", która tak naprawdę nie miała miejsca (opieram się teraz na informacji stąd:http://uk.eurosport.yahoo.com/blogs/world-of-sport/cha..., to UEFA ma śmierdzącego śledzia na stole.

"Uprzątnie" go pod dywan?

A tu wyniki losowania. Jakoś mnie nie podniecają teraz.

...

Zobacz pary i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Upadek Smudy
Pamiętam, jak rok temu broniłem Franciszka Smudy, selekcjonera reprezentacji Polski, przed nagonką i totalną krytyką za wyniki meczów towarzyskich. Uważałem, że prawdziwą ocenę pracy selekcjonera można wystawić po EURO 2012. Niestety, efekty były słabe. Po mistrzostwach Smuda odszedł ze stanowiska i pozostawał bezrobotny przez pół roku. Łączono go z kilkoma klubami, jednak wszystko okazało się nieprawdą. Prawdą natomiast jest to, że Franciszek Smuda został trenerem... SSV Jahn Regensburg, ostatniej drużyny drugiej Bundesligi!

Ktoś powie - to idealne dla niego miejsce. Bo to słaby trener jest. I po niemiecku mówi o niebo lepiej niż po polsku. Bo rynek zweryfikował jego możliwości. Ktoś inny (nawet wiem, kto), stwierdzi, że ostatnia drużyna drugiej Bundesligi to znakomity klub i Smuda powinien na klęczkach powędrować do Częstochowy w pielgrzymce dziękczynnej. Bo to dla niego niebywała szansa, na którą i tak nie zasłużył.

Pomijam to. Dla mnie decyzja Smudy to porażka i jego upadek jako trenera. Co to w ogóle jest? Selekcjoner reprezentacji Polski, zdobywca (trzykrotnie) tytułu mistrza Polski, Pucharu i Superpucharu Polski, trener, który wprowadził Widzew do Ligi Mistrzów, ma trenować jakichś niemieckich ogórków z ogona drugiej ligi niemieckiej? Oczywiście to jego prywatna decyzja, za coś trzeba utrzymać rodzinę, mieć co włożyć do garnka. Ale uważam, że trzeba się również szanować.

A Smuda się nie szanuje. Jego sprawa. Uważam, że to kompromitacja tego trenera na całej linii. Co on ma do wygrania? Utrzymanie klubu w lidze? Kogo to zainteresuje w przyszłości? Wpisze to sobie do cv? A jeśli nie utrzyma i z hukiem zleci do jeszcze niższej ligi, to dopiero będzie cyrk...

Może to zwykła desperacja? Może...

Zobacz pełny tekst
Paweł W.

Paweł W. zwycięstwo liczby
nie chce, męstwa
potrzebuje

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Nie zgadzam się. Wielu trenerów właśnie z tego powodu, że to mission impossible podejmuje się pracy w klubach zajmujących miejsce czerwonych latarni. Jeśli mu się uda to na pewno nikomu to nie umknie, w przypadku spadku może sobie powiedzieć - zarobiłem 3 razy więcej niż w Wiśle i nie musiałem znosić kaprysów pana C.

Nasza liga jest słaba i przewijają się prawie ciągle te same nazwiska trenerów, dlatego nie uważam, że 2 bundesliga to od razu kompromitacja. Miał już doświadczenie w Niemczech pewnie chce się tam przypomnieć i użyć tego klubu jako trampoliny.
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Puchar Narodów Afryki 2013
Puchar Narodów Afryki w 2013 roku miał być rozegrany w Libii. Niestety, w kraju tym wybuchła krwawa wojna domowa, obalono wieloletniego dyktatora Muammara Kadafiego i raczej nikt nie miał głowy do przygotowań do turnieju. Afrykańska Federacja Piłkarska (CAF) podjęła decyzję o przeniesieniu Pucharu do Republiki Południowej Afryki. Libia ma być gospodarzem PNA w 2017 roku. Turniej rozpoczyna się 19 stycznia, mecz finałowy zostanie rozegrany 10 lutego.

Znów będzie kolorowo i spontanicznie, a poziom sportowy pewnie będzie pozostawiał sporo do życzenia. Doświadczone organizacją Pucharu Narodów Afryki w 1996 i mundialem w 2010 roku RPA z pewnością poradzi sobie z funkcją gospodarza turnieju. Nie wiem tylko, jak CAF postąpi z reprezentacją Mali, gdzie właśnie trwają walki z terrorystami z Al-Kaidy. Zaangażowanych jest wiele państw Europy Zachodniej, Stany Zjednoczone, ONZ, Unia Europejska...

Póki co jednak żadnych informacji na ten temat nie ma, więc zakładam, że wszystko odbędzie się bez problemów.

Pierwszy mecz turnieju odbędzie się 19 stycznia w Johannesburgu, a naprzeciwko siebie staną reprezentacje RPA i Republiki Zielonego Przylądka.

W Pucharze Narodów Afryki 2013 zagrają:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Messi już strzela na potęgę - nowy rok, nowy rekord? Teraz Gran Derbi!
Najwyraźniej Leo Messi postanowił pobić swój własny rekord ilości strzelonych goli z poprzedniego roku i rok 2013 rozpoczął w wysokiego C. W każdym meczu strzela gole, ma ich już na koncie 9 (w sześciu meczach - czterech w Primera Division i dwóch w Copa del Rey). W ostatnim meczu (z Osasuną Pampeluna) strzelił ich aż 4, zapewne dlatego, że chwilę wcześniej hat-trickiem popisał się Cristiano Ronaldo (Real - Getafe 4:0).

A już w środę 30 stycznia pierwsze w tym roku Gran Derbi - w Pucharze Króla Real Madryt podejmie u siebie Barcelonę i zapowiada się naprawdę ciekawe spotkanie. Pomijam już rywalizację strzelecką Messiego i CR7, ale dla Realu Copa del Rey to jedyna szansa na jakieś sensowne trofeum w tym sezonie we własnym kraju. Przewaga Barcy w lidze jest już bowiem nie do odrobienia. No i Jose Mourinho chce odejść z klubu z podniesionym czołem. Powinno być ostro.

Zobacz gole z meczu Barcelona - Osasuna
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Leo Messi najlepszym piłkarzem świata - po raz czwarty z rzędu
Co prawda FIFA wybrała najlepszego piłkarza 2012 roku już dawno temu, ale natłok zajęć uniemożliwił mi ustosunkowanie się do tego wydarzenia. Zgodnie z oczekiwaniami wszystkich racjonalnie myślących, po raz kolejny to trofeum trafiło do rąk Leo Messiego. Niby facet niczego nie osiągnął (jak zwykle zero sukcesów z reprezentacją Argentyny, w Primera Division triumfował Real, a Ligę Mistrzów wygrała Chelsea), ale w końcu wybrano go w kategorii "piłkarz roku", a nie "drużyna roku". Poza tym pobił czterdziestoletni rekord Gerda Muellera.

Oprócz tego, że pobił wspomniany rekord (więcej o tym tutaj), to jeszcze z 50 golami na koncie zdobył "Złoty But" dla najlepszego strzelca lig europejskich w sezonie 2011/2012.

Rywalami Argentyńczyka w ostatecznej rozgrywce byli Cristiano Ronaldo oraz Andres Iniesta. Nie mieli jednak większych szans. Oto wyniki głosowania selekcjonerów, kapitanów reprezentacji oraz dziennikarzy ze wszystkich zrzeszonych w FIFA federacji (208):

Leo Messi (Argentyna, Barcelona) - 41,60% głosów
Cristiano Ronaldo (Portugalia, Real Madryt) - 23,68% głosów
Andres Iniesta (Hiszpania, Barcelona) - 10,91% głosów.

Warto zauważyć, że żaden piłkarz w dziejach tego plebiscytu (wiecej o tej historii tutaj) nie wygrał go cztery razy (nie mówiąc już o tym, że cztery razy z rzędu). Leo Messi, czy ktoś chce czy nie, tworzy własną historię.

Przyznano również inne nagrody za rok 2012. Oto wyniki:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Portugol
Portugalczycy to dziwna nacja. Od wielu już lat zawsze wymieniani w gronie faworytów większości turniejów - i wciąż bez żadnych trofeów na koncie. Z całą masą wielkich gwiazd, genialnych piłkarzy. Ze swoją "złotą generacją", "Czarną Perłą" i CR7. Znakomici w młodości, w wieku dojrzałym tracący kluczowe swoje walory. Wybitne jednostki, dzięki którym ich kluby zdobywały najważniejsze puchary. Według niektórych kobiet najprzystojniejsi piłkarze, jacy kiedykolwiek pojawili się na boiskach. Tylko co z tego? Jako reprezentacja, Portugalia w dorosłej piłce nigdy nie stanęła na najwyższym podium.

Ale wypada powtórzyć - kilku wybitnych piłkarzy w Portugalii się urodziło. Co ciekawe, nie ma wśród nich raczej żadnych wielkich bramkarzy czy defensorów. Portugalczycy to naród ewidentnych ofensorów, zawodników kreujących grę, atakujących i strzelających gole. Być może wynika to również z tego, że w tym kraju nie dostrzega się różnicy między tubylcami a Brazylijczykami - którzy, jak wszyscy wiedzą, w futbolu znaczą najwięcej. Od zawsze w lidze portugalskiej Brazylijczyków traktowano jak miejscowych i bez żadnych ograniczeń dopuszczano do gry. Dawano obywatelstwo i bez najmniejszych oporów powoływano do reprezentacji. Ale jedno trzeba przyznać - najlepszymi piłkarzami, może poza Eusebio, byli rodowici Portugalczycy.

Tak sobie pomyślałem, że napiszę kilka słów o najlepszych, najbardziej znanych piłkarzach z Portugalii. Dlaczego akurat z Portugalii? Bo pomyślałem sobie, że mi ich trochę szkoda. Tacy piękni, tacy zdolni, tacy bogaci... i bez żadnego trofeum jako reprezentacja. To może choć skromny tekst na FootballBlogu poprawi im trochę nastroje:)

Oczywiście pierwszy był...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Rumunia 4:1: Nasi znów gromią
W hiszpańskiej Maladze spotkały się dwie reprezentacje w składach dalekich od optymalnych. Mecz miał charakter wybitnie towarzyski (FIFA nie uzna go nawet za oficjalny), ale jego celem nie było zdobywanie punktów czy walka o prestiż. Obaj selekcjonerzy chcieli zweryfikować swój drugi szereg. Eliminacje do mistrzostw świata za pasem, więc trzeba szukać porządnych zmienników dla zawodników z pierwszego składu. Poza tym zawsze istnieje szansa, że trafi się jakiś diament... Nie wiem, czy trener Fornalik jakikolwiek diament odkrył, ale nasi w starciu z Rumunami mogli się podobać.

Odniosłem wrażenie, że polskim piłkarzom naprawdę chciało się grać w tym meczu i rzeczywiście chcieli się pokazać selekcjonerowi z jak najlepszej strony. Oni wiedzą, że kadra jest w ciągłym procesie tworzenia się, Fornalik przed nikim nie zamyka drzwi. Kiedy trenerem kadry był Smuda, ogłosił, że skład już ma, więc motywacja dla pozostałych zawodników spadła w okolice zera. Teraz wygląda to zupełnie inaczej.

Tym bardziej, że to właśnie o piłkarzach dopiero dobijających się do pierwszej reprezentacji jest głośno w kontekście neizłych transferów. Milik już w Leverkusen, Wszołek zignorował Hannover 96, inni na listach życzeń coraz lepszych klubów. To już nie jest grupa anonimowych zawodników. I choć psioczymy na poziom Ekstraklasy, choć gra w takiej Bundeslidze to zupełnie inna bajka, to jednak cieszy zainteresowanie zagranicznych klubów naszymi młodymi piłkarzami. No i jeszcze ten Salamon w AC Milan (choć o tym trzeba napisać oddzielnie, bo Salamon nie grał z Rumunią, a sam Fornalik ma jakieś opory przed powołaniem go do reprezentacji).

Wracając do meczu. Rumuni zaczęli ciut lepiej, ale to nasi szybko strzelili w pierwszej połowie cztery gole i wybili im z głowy jakiekolwiek myśli o dobrym wyniku. Najpierw trafił Pawłowski po sprytnej akcji w polu karnym, później Teodorczyk razy dwa - najpierw mocny strzał po podaniu Wszołka, później dobitka po strzale Soboty w poprzeczkę, na koniec wreszcie Łukasik przytomną piętką po zamieszaniu w obrębie pola karnego. Każda bramka inna, każda przygotowana, po fajnych akcjach. W ofensywie wyglądaliśmy naprawdę nieźle - przynajmniej w pierwszej połowie.

...

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Irlandia - Polska 2:0: Zasnąłem, relacji nie będzie
Naprawdę, miałem wielką ochotę obejrzeć mecz Irlandia - Polska. Ale nie obejrzałem. Zasnąłem na sofie, pod cieplutkim kocykiem, w przerwie spotkania. A i pierwszą połowę oglądałem piąte przez dziesiąte, bo powieki jakieś takie przyciężkawe miałem... Tak więc nie będzie relacji z meczu. Nie chcę powielać cudzych opinii i komentarzy. Będzie natomiast kilka refleksji na podstawie tego, co udało mi się dostrzec w pierwszej połowie, między jednym przyśnięciem a drugim.

Po pierwsze - totalna niemoc w ofensywie. Niektóre akcje nawet dobrze wyglądały, utrzymywaliśmy się przy piłce, mieliśmy przewagę. Irlandczycy z rzadka kontrowali. Ale co z tego, skoro okazji bramkowych niewiele, a Lewandowski w kadrze przestał strzelać? Co on zrobił w tej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali? Musnął piłkę chyba tylko po to, żeby dokładnie podać ją w ręce golkipera Irlandii. Błaszczykowski nie błyszczał, gdzieś zagubił tę charyzmę, którą tak imponuje w Bundeslidze. Boenischa z kolei zapamiętałem jedynie z koszmarnie nieudanej centry z prawej strony. W lidze niemieckiej obiema nogami centruje napastnikom "na nos", a tutaj...

W ogóle, ta Bundesliga musi być cholernie słaba, skoro nasi tam błyszczą, a w kadrze nie potrafią prosto kopnąć piłki w meczu z drugą reprezentacją najsłabszej na EURO 2012 Irlandi...

Co jeszcze zapamiętałem? Przyzwoitego Boruca, spokojnego i pewnego w bramce. Nieźle radzących sobie w destrukcji Krychowiaka i Łukasika oraz - który to już raz - fatalnego Glika. Kwintesencją głupoty tego ostatniego była debilna interwencja wyprostowaną nogą w okolicach środka boiska, po której całkowicie zasłużenie zobaczył żółtą kartkę. Jak można w taki sposób grać w meczu towarzyskim? Jeszcze się palant dziwił, że dostał kartkę. On nie dość, że jest słaby, to jeszcze jest nieprzewidywalny. Na szrot.

Kogo nie zapamiętałem z pierwszej połowy? Nie pamiętam:) Ale z tego, co czytam, to w drugiej połowie było jeszcze gorzej...

Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że...

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Korupcja zniszczy futbol? Nie, dopóki FIFA będzie jak Kościół, a Blatter jak papież
Całkiem niedawno Europol (Europejski Urząd Policji) ogłosił w mediach, że ma dowody na ustawianie 680 meczów w niemal 30 krajach świata na przestrzeni ostatnich 3 lat. Dodatkowo zaangażowanych w ten proceder ma być 485 osób - działaczy, piłkarzy, sędziów, trenerów oraz zwykłych kryminalistów, głownie z azjatyckiej mafii hazardowej. Przez chwilę wydawało się, że to będzie szok, który zatrzęsie posadami futbolu. Ale nie. Minęło kilka dni i temat znikł z mediów. Na dodatek kolejne wyjaśnienia uspokoiły całkowicie opinię publiczną. Bo tak naprawdę nie chodzi o futbol z najwyższej półki.

Największą sensacją było oświadczenie, że ustawiono dwa mecze w Lidze Europejskiej, w tym jeden rozegrany na Wyspach. Szybko okazało się, że chodzi o spotkanie pomiędzy Liverpoolem a Debrecenem, kiedy to mafia miała przekupić bramkarza węgierskiego klubu, by ten wpuścił więcej niż dwie bramki. Jednak końcowy wynik brzmiał tylko 1:0 dla Liverpoolu, a dowiedziono jedynie, że faktycznie miała miejsce próba przekupstwa. Bramkarz Debrecenu tego nie zgłosił, więc został zdyskwalifikowany.

No dobrze, zatem wiemy, że ktoś wpływa (lub stara się wpływać) na wyniki meczów piłkarskich. Żadną nowością to nie jest. Okazuje się jednak, że ten proceder ma swoje źródło w Azji - główne skrzypce grają ponoć mafie z Singapuru i Filipin. Mechanizm jest prosty - przekupywani są ci, dla których parę tysięcy euro to duża kasa. Mafia obstawia u bukmacherów nietypowy wynik, który padał dzięki przekupionym osobom. Ale to oznacza, że raczej nie ma tej korupcji tam, gdzie w grę wchodzą naprawdę duże pieniądze. Potwierdza to raport Europolu oraz kolejne wyjaśnienia rzecznika europejskiej policji - o większości europejskich przypadków (380) funkcjonariusze wiedzieli już wcześniej, dotyczyły one lig w słabszych piłkarsko krajach lub meczów towarzyskich. Cała reszta (około 300) to przykłady korupcji w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej i Środkowej.

Tak czy inaczej nie ma na razie żadnych dowodów na to, że na większą skalę ustawia się mecze w najlepszych ligach, pucharach czy meczach o punkty w eliminacjach do dużych turniejów czy już podczas tych imprez. Wielkie kluby są na razie czyste od takich podejrzeń - i dopóki kibice nie nabiorą pewności, że tak nie jest, futbol jest bezpieczny. Nie będzie upadku piłki nożnej aż do momentu, gdy się okaże, że jednak wszyscy biorą, a większość meczów jest ustawianych.

Zresztą nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na Ekstraklasę. Ponad 650 osób w naszym kraju dostało wyroki za korupcję lub usłyszało zarzuty prokuratorskie. I co?

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Puchar Narodów Afryki 2013: Słabo, coraz słabiej...
Będę szczery - tak słabego Pucharu Narodów Afryki nie pamiętam. Nuda, panie... nuda jak cholera. Nie wiem, może to dlatego, że rozgrywanie tak wyczerpującego turnieju (pamiętajmy o eliminacjach) rok po roku jest po prostu zbyt męczące dla piłkarzy? Może dlatego, że mimo wszystko przełom stycznia i lutego to dla najlepszych zawodników ciężki okres przygotowawczy do rundy wiosennej? A może po prostu drużyny złożone z samych graczy z Czarnego Lądu nie są w stanie grać dobrze, ładnie i skutecznie?

Z jednej strony warto zauważyć lekką zmianę warty na kontynencie afrykańskim. Do turnieju nie awansowały tak utytułowane reprezentacje, jak Kamerun, Senegal czy Egipt. Pokazały swoje nieprzeciętne możliwości ekipy Burkina Faso, Mali czy Republiki Zielonego Przylądka. Z drugiej strony tytuł zdobyła drużyna Nigerii, czyli etatowy faworyt bukmacherów, a w czołowej czwórce mieliśmy jeszcze jednego wielkiego faworyta, czyli Ghanę.

Jednak ani faworyci turnieju, ani "czarne konie", nie zachwycili. Mecze rozgrywano w powolnym tempie, składnych akcji było jak na lekarstwo. Skuteczność afrykańskich napastników wołała o pomstę do nieba - jedynie w 11 meczach (na 32) piłkarze strzelili więcej niż dwa gole! Średnia zdobytych bramek na mecz to 2,16. Widać było brak zgrania zawodników oraz całkowitą nieobecność zasad taktycznych, jakimi kieruje się nowoczesny futbol. O technice piłkarzy nawet nie wspominam. Osobiście męczyłem się patrząc na te "widowiska".

Swoją drogą ciekawe, ilu młodych zdolnych wypatrzyli w RPA skauci. Wielu z nich ostrzy sobie zęby na tę imprezę, ale myślę, że tym razem szału nie było.

Zawiodło również to, co zawsze było silną stroną Pucharu Narodów Afryki - kibice. Masa wolnych miejsc na trybunach w czasie meczów, atmosfera raczej senna i na dodatek nużące zawodzenie wuwuzeli. Dlatego też na czoło doniesień z turnieju wybił się news o tym, że jeśli zawodnicy Nigerii wygrają finał PNA, prostytutki z tego kraju przez tydzień będą świadczyć swoje usługi całkiem za darmo. Idealne podsumowanie turnieju.

Na koślawych palcach jednej swojej dłoni policzyłem naprawdę ciekawe...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polskie trio z Dortmundu promuje Opla
Stało się. To musiało nastąpić, prędzej czy później. No i nastąpiło. Kwestią czasu było reklamowe wykorzystanie naszej trójki z Borussi Dortmund. Z pewnością wiele firm o tym myślało, ale do konkretów przeszedł Opel. Teraz Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek (plus trener Klopp w osobie jakiegoś niezidentyfikowanego statysty) reklamują nową Astrę Sedan Active. Na szczęście nie jest to niestrawialny gniot, ale fajna, zgrabna historyjka, którą ogląda się z uśmiechem na ustach. Od początku do końca.

Nie ma się co specjalnie rozpisywać na temat samej reklamówki, bo można ją sobie obejrzeć poniżej. Ale muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Rzadko się zdarza, żeby sprawiało mi przyjemność oglądanie reklamy kilka razy z rzędu. A tutaj właśnie tak jest. Jestem zaskoczony zwłaszcza umiejętnościami aktorskimi Roberta Lewandowskiego, dla mnie zagrał bardzo przekonująco. Zresztą wszyscy trzej dali radę:)

Oto rzeczona reklamówka:

...

Zobacz reklamę Opla z naszymi piłkarzami i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wreszcie wraca Ekstraklasa
I znów powtarza się stara śpiewka, jak co rok. Że inne ligi lepsze, że atrakcyjniejsze, że na wyższym poziomie, że tam wspanialsi piłkarze, że więcej widzów (choć już nie ma narzekań, że tam lepsze stadiony...). Ale co z tego, i tak z największym wytęsknieniem czekamy na start kolejnej rundy naszej polskiej Ekstraklasy. Bundesliga? Super! Premier League? Rewelacja! Primera Division? Pięknie! Serie A? No fantastycznie! I co z tego? T-Mobile Ekstraklasa jest dla polskich kibiców najważniejsza. Tam sobie Bayern z Barceloną na spółkę z Manchesterem United i Juventusem na dokładkę mogą gromić rywali. Nas bardziej interesuje Podbeskidzie, Pogoń, Legia, Widzew, Górnik i cała reszta:)

XVI kolejka Ekstraklasy "już" w piątek 22 lutego. Piszę "już" z lekkim sarkazmem, bo najlepsze ligi Europy od dawna już w gazie, a my jak zwykle ciut później. Szkoda.

Oto zestawienie par XVI kolejki:

22.02:

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk
Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin

23.02:

Korona Kielce - Legia Warszawa
Podbeskidzie - Jagiellonia
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź

24.02:

GKS Bełchatów - Wisła Kraków
Ruch Chorzów - Lech Poznań

25.02:

Górnik Zabrze - Piast Gliwice



Po rundzie jesiennej na czele tabeli mamy Legię, potem kolejno Lecha, Polonię, Górnika i Śląsk. Czy taka kolejność będzie również na koniec sezonu? Szczerze wątpię. Bo choć Legia z Lechem o mistrza powalczą, to osłabiona nieudolnością prezesa Króla Polonia raczej walczyć będzie ośrodek tabeli. A Górnik i Śląsk? Po zimowych transferach to jedna wielka niewiadoma.

Moim zdaniem walka o tytuł rozstrzygnie się między...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Gdzie te nasze "orły"?
Głośniej od jakiegoś czasu o Radosławie Majewskim. Ten grający w Nottingham Forest (zaplecze Premier League) zawodnik najpierw strzelił 3 bramki w meczu przeciwko Huddersfield Town, by po kilku dniach trafić ponownie, tym razem w starciu z Charlton Athletic. Tego ostatniego gola na żywo zobaczył selekcjoner polskiej reprezentacji, Waldemar Fornalik. Nic dziwnego, że trener szuka wzmocnień siły ofensywnej "Biało-czerwonych", bo sytuacja nie wygląda różowo. Młode polskie nadzieje powyjeżdżały za granicę i grzeją ławę.

Temat Majewskiego powraca jak bumerang już od jakiegoś czasu. Jego wypożyczenie, a później transfer definitywny z Polonii Warszawa do Nottingham, miało być przepustką do stałego grania w reprezentacji. Jednak Franciszek Smuda był głuchy i ślepy na całkiem niezłą postawę piłkarza w Championship. Mam wrażenie, że Majewski nie pasował Smudzie do strategii, może nie nadawali na tych samych falach. Był bowiem okres, kiedy piłkarz prezentował się naprawdę znakomicie, ciągnął grę swojego zespołu. Jednak niepowodzenia klubu związane z brakiem awansu (o włos) do Premier League sprawiły, że i Majewski jakoś zgasł, i ciszej o nim było. Teraz jakby zaczynał się odradzać. Dobrze by było, żeby Fornalik tego nie przegapił.

Mamy jednak kilku innych zawodników ofensywnych, którzy wyjechali i nie rozwijają się. Jeden z nich, Artur Sobiech, marnuje swój talent w niemieckim Hannover 96. Nie potrafi przekonać do siebie trenera Mirko Slomki, nie umie zaprezentować się solidniej od takich tuzów światowego futbolu, jak Didier Ya Konan, Jan Schlaudraff, Mohammed Abdellaoue czy Mame Biram Diouf. Generalnie wyciera kurz na ławce rezerwowych. Co prawda miał kilka przebłysków, strzelił parę bramek, zanotował jakieś tak asysty, ale jego forma jest nieustabilizowana i teraz otrzymuje coraz mniej szans od swojego trenera. Może najwyższa pora na powrót do Ekstraklasy albo wypożyczenie do klubu, w którym dostanie więcej szans na grę?

Mam wrażenie, że podobny los, jaki spotkał Sobiecha, stanie się udziałem kolejnego z naszych utalentowanych młodych napastników, czyli Arkadiusza Milika.

...

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do