Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Co pokaże nam telewizja Polskiego Związku Piłki Nożnej?
Zbigniew Boniek zapowiedział zmiany w PZPN i jedną z pierwszych jego decyzji była zapowiedź powołania Departamentu ds. Mediów i Komunikacji. Szefem tego ciała został Janusz Basałaj. Jednak ani ten departament, ani osoba pana Basałaja nie wzruszyła mnie specjalnie. Ruszyła mnie informacja o tym, iż powstanie związkowa telewizja! Tak, telewizja PZPN... Boniek rzucił już nawet w eter propozycję nazwy dla tego kanału - Federacja TV. Zastanowiło mnie to, co też owa telewizja będzie pokazywać. Co transmitować, czym się (i widzów) emocjonować...

Statutowe cele funkcjonowania PZPN to:

- Organizacja, rozwój i popularyzacja piłki nożnej w Polsce.
- Podejmowanie działań na rzecz promocji piłkarstwa amatorskiego i nieamatorskiego, w tym profesjonalnego.
- Ochrona praw i interesów oraz koordynacja działań członków Związku, zawodników, trenerów, instruktorów, menedżerów piłarskich, licencjonowanych organizatorów imprez piłkarskich, sędziów i działaczy piłkarskich.
- Pozyskiwanie środków finansowych i przeznaczanie ich na prowadzenie działalności statutowej Związku.

Czyli, idąc za głosem rozsądku, związkowa telewizja powinna realizować konsekwentnie powyższe cele statutowe. Możemy więc oczekiwać tam:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mistrzostwa Świata w futsalu Tajlandia 2012
Tak trochę po cichutku, bez wielkiej pompy i szaleństwa w mediach, rozpoczęły się w Tajlandii Mistrzostwa Świata w futsalu. Rozpoczęły się już jakiś czas temu, właśnie dobrnęliśmy do 1/8 finału - co oznacza, że fazę grupową mamy już za sobą. Tytułu bronią oczywiście Brazylijczycy i wygląda na to, że również obecnie są największym faworytem wśród bukmacherów. Same mistrzostwa odbywają się w dniach 2-18 listopada 2012 roku.

Warto przypomnieć, że to już siódmy mundial futsalowców - do tej pory czterokrotnie triumfowali "Canarinhos", dwa razy zwyciężała reprezentacja Hiszpanii. I wydaje się, że podział rół w światowym futsalu na razie nie ulegnie zmianie.

Do turnieju awansowały 24 reprezentacje (niestety, Polski wśród nich próżno szukać...):

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Rogerio Ceni - najskuteczniejszy bramkarz świata
Jest taki bramkarz w Brazylii, który nie dość, że rozegrał już ponad 1000 meczów w barwach swojego klubu (Sao Paulo FC), to na dodatek strzelił dla niego ponad 100 goli! Nazywa się Rogerio Ceni i dochrapał się takiego snajperskiego dorobku, o jakim może marzyć cała masa zawodników grających w polu (dla nieobytych z piłkarską terminologią wyjaśnię, iż zawodnicy "grający w polu" to wszyscy poza bramkarzem...). Ceni naturalnie zdobywa gole ze stałych fragmentów gry - czyli z rzutów wolnych i karnych. W tej sztuce jest naprawdę fantastyczny!

Żeby być dokładnym, na dzień 12 listopada 2012 roku Rogerio Ceni ma na swoim koncie 107 goli strzelonych w barwach Sao Paulo FC (w różnych rozgrywkach, nie tylko w lidze) w latach 1992-2012. Zdecydowanie przewodzi stawce strzelających golkiperów, choć trzeba uczciwie przyznać, że wcale nie jest najsławniejszym z nich. Popularnością biją go na głowę chociażby Jose Luis Felix Chilavert, nieobliczalny Rene Higuita czy też niewielki, za to barwny jak rajski ptak Jorge Campos. Tym razem popularność nie idzie jednak w parze z faktycznymi zasługami, bowiem Ceni strzelił niemal dwa razy tyle goli, co drugi Chilavert oraz grubo ponad dwa razy więcej niż trzeci w klasyfikacji Higuita.

Powodem niewielkiej popularności Ceniego poza Brazylią jest chyba fakt, iż...

Zobacz gole Ceniego oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Tak strzela Adrian Mierzejewski - szkoda, że nie w reprezentacji...
Widać wyraźnie, że Adrianowi Mierzejewskiemu dobrze zrobiła przerwa w grze i przytrzymanie na ławce rezerwowych. W drugim swoim meczu w barwach Trabzonsporu strzelił drugiego i trzeciego gola. Oczywiście nazwa rywala (Akhisar Belediyespor) 99 na 100 kibicom mówi dokładnie nic, ale najważniejsze, że Polak wreszcie gra i że strzela bramki. I to bramki przepięknej urody. Z taką formą Mierzejewski może być w końcu pełnowartościowym reprezentantem Polski i osiągnąć to, do czego jest predestynowany.

Ale dość tego pitu-pitu...

Zobacz gole Mierzejewskiego i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Genialne gole: Taison prawie jak Marco Van Basten
Nie oglądam fazy grupowej Ligi Europejskiej, bo tam za dużo wszystkiego: za dużo drużyn, za dużo grup, za dużo meczów naraz. I jakoś mam wrażenie, że emocji jakby mniej niż w Lidze Mistrzów. Ale od czasu do czasu i tam trafi się nam jakiś rodzynek. Jak 8 listopada w Charkowie, podczas meczu Metalista z Rosenborgiem Trondheim. Zawodnik gospodarzy, niejaki Taison, sieknął piłkę w taki sposób, że ręce same składają się do oklasków - z woleja, bez zastanowienia, w samo okienko.

Gol ten, jak żywo, przypomina historyczne trafienie Marco Van Bastena z finału Mistrzostw Europy w 1988 roku - i pozornie jest nawet piękniejsze. Jednak dla mnie gol Holendra ma większą wartość. Po pierwsze został strzelony niemal z zerowego kąta, po drugie w meczu finałowych, kiedy atmosfera jest dużo gęstsza, a ciśnienie nieporównywalnie większe niż podczas meczu grupowego Ligi Europejskiej.

...

Zobacz tego gola i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Prawdziwa piłkarska środa
Kiedyś termin "piłkarska środa" miał sens. Większość meczów pucharowych odbywała się właśnie tego dnia, sporo spotkań reprezentacji. Dziś, przy gargantuicznym wręcz rozrośnięciu się wszystkich możliwych i niemożliwych rozgrywek oraz przez swoiste wymogi stacji telewizyjnych, skumulowanie takiej masy meczów jednego dnia nie jest możliwe. Stąd "piłkarskie wtorki" i "piłkarskie czwartki". Środa straciła ciut ze swojej magii. Na szczęście od czasu do czasu zdarzają się wyjątki.

I taki wyjątek właśnie mamy. Środa, 14 listopada 2012 roku. Mnóstwo meczów towarzyskich (w tym parę prawdziwych hitów!), kilka spotkań eliminacyjnych do mundialu w Brazylii, ćwierćfinały Mistrzostw Świata w futsalu. Na dodatek jeszcze mecz reprezentacji Polski z Urugwajem. Prawdziwa piłkarska środa.

Zacznijmy od sparingu między "biało-czerwonymi" a Urugwajem. Mecz, jak już wcześniej napisałem, ze wszech miar potrzebny i pożyteczny. "Urusi" przyjadą w niezłym składzie - choć bez Diego Forlana, to np. z robiącym gigantyczną karierę Edinsonem Cavanim czy niesamowitym Luisem Suarezem. Z naszej kadry wykruszyli się przez kontuzje Artur Sobiech i Jakub Wawrzyniak, którego zastąpi Piotr Brożek.

...

Zobacz zestawienie meczów i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład reprezentacji Polski na Urugwaj
Co prawda Waldemar Fornalik nie ogłosił jeszcze składu wyjściowej jedenastki na mecz towarzyski z Urugwajem, ale co mi szkodzi trochę pospekulować... Postanowiłem zabawić się we wróżkę i wytypowałem zawodników, którzy rozpoczną to spotkanie wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego (oczywiście spotkanie jest z Urugwajem, a nie z gwizdkiem, co więcej, gwizdek nie zagra w naszej reprezentacji, tylko spocznie w ustach arbitra - ale wolę się zaasekurować na wypadek, gdyby ten tekst czytali jacyś puryści językowi...).

Jak wiadomo, z kadry "biało-czerwonych" wypadł jeden zawodnik pierwszego składu(Jakub Wawrzyniak) oraz jeden zmiennik (Artur Sobiech). Za Wawrzyniaka mamy Piotra Brożka, a w miejsce Sobiecha selekcjoner nie powołał nikogo.

Podstawowym dylematem, z jakim się zetknąłem, próbując wytypować skład, było pytanie: czy Fornalik zechce poeksperymentować ze składem, wpuścić na boisko od razu zawodników mniej doświadczonych - czy raczej zechce rozpocząć z ludźmi, którzy wydają się być pewniakami. I raczej jestem zwolennikiem teorii, że rozpocznie pewniakami, by później zastępować ich tymi, którzy aspirują do miana pełnoprawnych reprezentantów Polski.

Dlaczego?

...

Zobacz typowany skład reprezentacji Polski i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Genialne gole: Nikt nie strzela takich bramek jak Zlatan Ibrahimovic
Jakiś czas temu na jednym z portali społecznościowych wstawiłem swoją złotą myśl, że Zlatan Ibrahimovic to najlepszy piłkarz świata. Było to zaraz po meczu jego PSG w Lidze Mistrzów, kiedy to Szwed popisał się czterema asystami (generalnie czwórka rządzi teraz w życiu Zlatana: najpierw 4:4 z Niemcami, potem 4 asysty w meczu z Dinamo Zagrzeb, a teraz 4 gole w meczu z Anglią). I właśnie w tym spotkaniu z Anglikami Ibrahimovic popisał się czymś, czego żaden (powtarzam: ŻADEN) inny piłkarz na świecie nie byłby w stanie zrobić.

Co tam zrobić! Nikt na świecie nawet by nie pomyślał, że w takiej sytuacji można oddać strzał na bramkę! Że można w ogóle próbować pokonać bramkarza rywali. Stojąc tyłem do bramki, w odległości jakichś 25 metrów, mając piłkę nad głową... A Zlatan po prostu sieknął z przewrotki, jeszcze w stylu kojarzącym się bardziej ze sztukami walki. Genialny, genialny gol. Moim zdaniem jeden z najpiękniejszych w historii futbolu w ogóle.

Oczywiście fakt, iż Ibra w tym meczu strzelił wszystkie 4 bramki dla swojej reprezentacji, to już tylko podkreślenie jego wyjątkowej i nieprzeciętnej klasy.

...

Zobacz tego gola i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Urugwaj, czyli twarde lądowanie na dupie
Jeden w miarę udany mecz ze słabą Anglią (według mediów angielskich wręcz najsłabszą w historii) sprawił, że reprezentanci Polski już uwierzyli, że są mistrzami świata i że sparing z Urugwajem okaże się spacerkiem. Bo to tylko sparing, bo Urugwajowi ostatnio nie szło, bo to koniec roku, bo atmosfera na stadionie w Gdańsku będzie nam sprzyjać, tak samo jak mało południowoamerykańska aura. A tu zonk! Średnio dysponowana (może poza Suarezem i Muslerą) ekipa Oscara Tabareza z łatwością rozbiła "biało-czerwonych" w pył. I możemy mówić o wielkim szczęściu, bo spokojnie mogło się skończyć na 1:5.

Po meczu słyszę tylko: "dostaliśmy lekcję od mistrzów", "zostaliśmy sprowadzeni na zeimię", "musimy wyciągnąć wnioski", "to była nauczka". No i powtarzane przez wszystkich "lepiej przegrać teraz z Urugwajem niż w marcu z Ukrainą". Pitolenie maksymalne. Nie wiem, kiedy piłkarze reprezentacji Polski zrozumieją, że są zawodowcami i że jeden dobry mecz nie robi z nich mistrzów, a jeden słaby nie robi z nich kelnerów? Wnioski wyciąga się z każdego meczu - dlaczego nie wyciągnięto ich po remisie z Anglią? Wtedy również była masa rzeczy do przeanalizowania, do poprawy.

W moim odczuciu porażka 1:3 to najniższy możliwy wynik, jaki mógł paść w tym meczu. Ci rzekomo w słabej formie Urugwajczycy robili na boisku co chcieli. Nie dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką i nieustannie zagrażali naszej. Luis Suarez robił z naszych obrońców wiatraki, mam wrażenie, że oni nigdy nie grali przeciwko takiemu zawodnikowi. Edinson Cavani, mimo że widywałem go w lepszej dyspozycji, dokładnie tak samo. Wasilewski, Glik, Komorowski i Piszczek zupełnie nie wiedzieli, co się dzieje. Ja wiem, że tylko Cavani i Suarez są więcej warci niż cała nasza reprezentacja, ale bez przesady, to są tylko ludzie.

Patrząc na grę naszych obrońców dochodzę do wniosku, że zapomnieli oni o podstawowej zasadzie, jaką wpaja się wszystkim trampkarzom od samego początku: "Nie zwracaj uwagi na zawodnika, który ma piłkę. Niech sobie tańczy nad nią, niech wycina hołubce, niech robi co chce. Ty patrz na piłkę, tylko ona cię interesuje". Nasi z rozdziawionymi gębami patrzyli na wygibasy Suareza i spółki. Musiało się to skończyć katastrofą.

Wszystkie bramki dla Urugwaju padły po kardynalnych błędach naszych zawodników, głównie obrońców, niestety. Przy pierwszej Piszczek z Lewandowskim nie zdołali zatrzymać szarżującego lewą stroną Suareza, ten kiepsko zagrał (za plecy) do Cavaniego w pole karne, no ale od czego jest usłużny i wolny jak żółw Glik? Dał ucieć Urugwajczykowi, więc był dokładnie tam, gdzie centrował Suarez. No i nie zdążył podskoczyć, zatrzymać się - ale pięknym wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki. Tak mi właśnie przyszło do głowy, że może Suarez celowo podał do Glika... Ale nie, no jeszcze takim mistrzem to on nie jest:)

Drugi gol to pokaz toporności naszych piłkarzy. Takie gole strzela się w juniorach, kiedy...

Zobacz gole z meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

FIFA Puskas Award, czyli "Gol roku 2012" - niniejszym unieważniam
Jak skostniałą instytucją jest FIFA, wiemy od dawna. Kolejny dowód dostaliśmy właśnie na tacy. Otóż 14 listopada Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej ogłosiła listę bramek nominowanych do nagrody im. Ferenca Puskasa (FIFA Puskas Award) dla najpiękniejszego gola 2012 roku. Cudowne, wspaniałe trafienia tam mamy. 10 kosmicznych bramek (może poza tą Messiego, którego FIFA wpycha niemal wszędzie, gdzie tylko się da). Jednak idioci z FIFA nie wzięli pod uwagę, że rok (nie tylko 2012) nie kończy się w połowie listopada. I nie uwzględnili najbardziej zjawiskowego gola, którego w meczu z Anglią zdobył Zlatan Ibrahimovic!!!

Żeby paradoks był jeszcze bardziej paradoksalny - Ibrahimovic strzelił tego gola dokładnie tego samego dnia, kiedy FIFA ogłosiła swoją listę nominowanych bramek. No i oczywiście natychmiast federacja wydała oświadczenie, że głosowanie się już zaczęło i nie widzi żadnych powodów, żeby trafienie Szweda zostało dodane do wspomnianej już listy.

Bądźmy szczerzy - pomimo całej sympatii dla wszystkich autorów nominowanych trafień, pomimo całego podziwu dla ich kunsztu i pomimo wrażenia, jakie robią na mnie te gole, to nie mogą się one w żaden sposób równać z tym, co zrobił Ibrahimovic. Dlatego całą sprawę uważam za skandal i dowód na to, że urzędasom z FIFA wszystko się porąbało. To nie futbol jest dla nich, ale oni są dla futbolu. I nie wolno w tak jaskrawy sposób trzymać się idiotycznych ustaleń. Jak można wybierać gola roku, kiedy do końca tego roku pozostaje jeszcze półtora miesiąca????

I również dlatego unieważniam cały ten plebiscyt tym roku. Jest bez znaczenia i bez sensu. Najpiękniejszy gol 2012 roku (jak dotąd) padł w Sztokholmie 14 listopada. Oczywiście trzeba by jeszcze poczekać do 31 grudnia, ale i tak nie ma po co. Działacze FIFA nie wzięli pod uwagę gola, który dystansuje całą resztę w sposób bezapelacyjny.

Oczywiście, dla porządku - oraz żeby udowodnić swoje racje - zamieszczam poniżej listę nominowanych wraz z linkami do ich goli.

...

Zobacz nominowane bramki oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Trudna sztuka strzelania rzutów karnych
W piłce nożnej nie ma nic prostszego niż strzelenie rzutu karnego. Wykorzystanie rzutu karnego, żeby być precyzyjnym i dobrze zrozumianym. Jedenaście metrów to bardzo, bardzo blisko. Bramka z tej odległości przypomina ogromne wrota, zresztą nic dziwnego - przy szerokości 7,32 i wysokości 2,44 metra o to raczej łatwo. Bramkarz, czego by nie robił, nie ma w zasadzie szans na obronę. Wystarczy trafić w bramkę. Tej tajemnej wiedzy nie posiedli jednak piłkarze Polonii Warszawa.

Polonia Warszawa w czterech kolejnych meczach rundy jesiennej sezonu 2012/2013 miała niebywałe szczęście - sędziowie w spotkaniach z GKS Bełchatów (9. kolejka), Koroną Kielce (10.), Podbeskidziem Bielsko-Biała (11.) oraz Górnikiem Zabrze (12.) dyktowali rzuty karne dla ekipy "Czarnych Koszul". Niebywałe, prawda? Ale co tam, jeszcze bardziej niebywałe jest to, że do każdej z tych "jedenastek" podchodził inny piłkarz. Jednak i to mały pryszcz. Albowiem... żaden z nich nie zdołał zamienić rzutu karnego na bramkę dla Polonii Warszawa!

Nie znam podobnego przypadku w historii. Co oczywiście nie oznacza, iż nigdy się nie wydarzył. Tak czy inaczej, jak dla mnie, jest to ewenement na skalę światową.

A kto tak się pięknie popisywał? Sprawdźmy:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Koniec fair play?
W meczu Ligi Mistrzów, pomiędzy Nordsjaelland a Szachtarem Donieck, w ciągu pięciu minut wydarzyło się więcej niż w całej 12. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Mieliśmy trzy gole w tym czasie i jedną niezwykle kontrowersyjną sytuację (w zasadzie jeden z tych goli był efektem właśnie tej sytuacji). Brazylijski napastnik Szachtara, Luiz Adriano, udowodnił, że albo jest kompletnym idiotą, albo zasady fair play ma centralnie w swojej ciemnej dupie, albo jest tak sprytny i wyrafinowany, że wykorzystuje każdą sytuację, aby zdobyć gola.

Szczerze mówiąc, na tym poziomie rozgrywek nie przypominam sobie tak ewidentnego złamania niepisanych zasad fair play. O co w ogóle chodzi?

Zacznijmy od tego, że Szachtar przyjechał do Danii po łatwe 3 punkty. A tu początek meczu wcale nie wygląda różowo, mecz jest wyrównany. Co więcej, w 24. minucie gola dla Nordsjaelland zdobył Nordstrand. Chwilę później kolejna akcja mistrza Danii i faul zawodnika Szachtara właśnie na Nordstrandzie w okolicach środka boiska. Sędzia chciał puścić akcję, bo Duńczycy byli przy piłce, ale obaj zawodnicy, którzy brali udział w tej "kolizji", wyglądali na poszkodowanych, zwłaszcza trzymający się za twarz Nordstrand. W końcu wszystko się wyjaśniło, wszyscy zdrowi - więc sędzia wznowił grę rzutem sędziowskim. Zawodnik Szachtara, Willian, kopnął piłkę w kierunku bramki Nordsjaelland w celu ewidentnego oddania jej (piłki, nie bramki), mistrzowi Danii.

Nikt się specjalnie nie spieszył po tę piłki, ona sobie powoli leciała płaskim łukiem na duńską połowę, pomiędzy dwóch stoperów Nordsjaelland. W założeniu miała spokojnie doturlać się do bramkarza. A tu, zupełnie nie wiadomo skąd, wyskoczył jak Filip z konopi wspomniany już Luiz Adriano. Bohatersko przedarł się przez duńską, zdezorientowaną defensywę, błyskotliwym zwodem minął golkipera, który (totalnie zszokowany) nawet się nie rzucił pod nogi napastnika, i płaskim strzałem trafił do pustej bramki. Na stadionie konsternacja.

Sędzia musiał gola uznać, wszak został zdobyty zgodnie z przepisami. Jednak wszyscy wiedzą, że w takich sytuacjach drużyna faulująca oddaje piłkę drużynie faulowanej i nikt nie wykorzystuje tego w tak bezczelny sposób do strzelenia gola. Luiz Adriano oczywiście się cieszy, Duńczycy wściekli, biegają za Brazylijczykiem z pretensjami, bezskutecznie interweniują u arbitra. Strzelec gola udaje (?) głupka i opędza się od piłkarzy Nordsjaelland jak od upierdliwej komarzycy. No sytuacja naprawdę kuriozalna:)

Zobacz tę sytuację:

...

Zobacz tę sytuację i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Zlatan kontra Mexes kontra Bressan - czyj gol piękniejszy?
Który miesiąc jest najlepszy do strzelania przepięknych goli z przewrotki? Listopad! Właśnie w listopadzie swojego genialnego gola strzelił Zlatan Ibrahimović, w listopadzie (kilka dni później) trafił wspaniale Philippe Mexes. Z listopada jest również bramka, o której dziś już niewielu pamięta - gol Mauro Bressana, strzelony Barcelonie w 1999 roku podczas rozgrywek Ligi Mistrzów. Który strzał robi większe wrażenie? Ja wciąż obstaję przy bramce Zlatana, choć słyszę masę komentarzy, które tamte trafienia stawiają wyżej. Kto ma rację?

Wszystkie trzy gole robią naprawdę piorunujące wrażenie. Wspaniałe trafienia, które pokazują dobitnie, jak pięknym sportem potrafi być futbol i jakie umiejętności trzeba mieć, żeby grać na najwyższym poziomie. Choć z drugiej strony każdy, kto choć trochę grał w piłkę wie, że strzał z przewrotki wcale nie jest czymś koszmarnie trudnym. Można się tego dość szybko nauczyć. Jednak wykorzystać tę umiejętność w meczu o najwyższe stawki to zupełnie inna sprawa.

Dla mnie osobiście, mimo wszystko, gol Zlatana to numer jeden. Uzasadnienie jest proste - 30 metrów do bramki, pod kątem, strzał z pierwszej piłki, nie po przyjęciu na pierś czy odbiciu się od murawy. Na taki strzał zdecydowałby się może jeden piłkarz na milion, może jeden na 10 milionów. Każdy by przyjmował, podawał, kombinował. Zlatan po prostu sieknął z przewrotki.

Mexes strzelił fantastycznie, ale z bliższej odległości i po przyjęciu sobie piłki na pierś, a więc miał zdecydowanie łatwiej. Bressan, cóż... no tutaj mam więcej wątpliwości, gol jest naprawdę przedni. Odległość trochę większa niż 20 metrów, piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki. Jednak Bressan miał ciut łatwiej, futbolówka była wystawiona jak na tacy, odbiła się od murawy, można było się ładnie złożyć do strzału. No i tutaj znalazłoby się więcej piłkarzy, którzy próbowaliby właśnie w ten sposób pokonać bramkarza rywali.

Teraz pora na argument, że...

Zobacz te gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

I znów wygra Messi, po co te nominacje?
FIFA, chyba tylko dla wypełnienia własnych przepisów, ogłosiła nazwiska trzech piłkarzy, którzy powalczą o tytuł najlepszego zawodnika świata w roku 2012. "Powalczą" to oczywiście gruba przesada, rzekłbym nawet eufemizm. Nie będzie żadnej walki, nic z tych rzeczy. Wygra Leo Messi. Tak samo, jak rok temu. Jak dwa lata temu. I tak samo, jak trzy lata temu. Strzelił masę goli, być może pobije rekord Gerda Muellera (85 goli w roku kalendarzowym). Ani przylizany CR7, ani blady Iniesta nie mają żadnych szans.

Co tam mamy jeszcze? FIFA będzie wybierać trenera roku, bramkę roku, piłkarkę roku oraz trenera roku w piłce kobiecej. Moim zdaniem marketingowcy FIFA mogliby jeszcze powymyślać kilka nowych kategorii, np. na mendę roku albo obciach roku. Byłoby śmieszniej, a i kandydatur sporo.

Oczywiście wybór bramki roku jest wypaczony przez niedopuszczenie do plebiscytu gola Zlatana Ibrahimovicia.

Oto kandydaci w komplecie:

...

Zobacz kandydatów i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Platini wyautuje Ligę Europejską?
Do mediów wyciekły informacje, że UEFA pracuje nad nową koncepcją europejskich pucharów od 2015 roku. Wszystko dlatego, że spektakularną porażkę ponosi na naczych oczach pomysł z Ligą Europejską. Rozgrywki, które miały w swoich założeniach wesprzeć drużyny ze słabszych lig w drodze do sławy i wielkich pieniędzy, po prostu okazują się nudną papką, interesującą wyłącznie dla kibiców drużyn, które walczą o ten puchar. Nie ma sukcesu medialnego, nie ma sukcesu finansowego. Liga Europejska jest nudna jak flaki z olejem, a emocji tam tyle, co w przedszkolu podczas leżakowania.

Moim zdaniem w ogóle obecna koncepcja europejskich pucharów jest słaba. Dotyczy to nie tylko Ligi Europejskiej, ale również Ligi Mistrzów. Liga Europejska to masa drużyn, często anonimowych, mnóstwo grup, ilość meczów nieakceptowalna i nieogarnialna przez normalnego kibica futbolu. Faza grupowa trwa cholernie długo, te anonimowe często drużyny mielą się w tych swoich grupach do wyrzygania. Jakiekolwiek emocje zaczynają się dopiero w fazie pucharowej. Ale i to nie ratuje tych rozgrywek.

Z kolei Liga Mistrzów jest już "mistrzów" tylko z nazwy. Odnoszę wrażenie, że UEFA po prostu zmieniła definicję "mistrza" - lub po prostu ją rozszerzyła. Obecnie "mistrzem" jest nie tylko mistrz kraju, ale również (w niektórych ligach) wicemistrz czy drużyny z miejsc trzeciego, czwartego... Śmieszne to, bo nawet jeśli mistrz Cypru jest słabszy niż wicemistrz Anglii, to mimo wszystko nazwa zobowiązuje.

Chyba że nazwę "liga mistrzów" trzeba odczytywać nie jako puchar dla mistrzów krajowych, ale po prostu dla ekip, która ma w swoich składach zawodników powszechnie uznanych za wyjątkowych, znakomitych, do których można by się zwracać per "mistrzu"...

Wiem, że to wszystko kwestia...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kamil Glik, morderca o twarzy montera
Kiedyś, dawno temu, kiedy jeszcze trenowałem w ŁKS, mieliśmy w drużynie bardzo dobrego środkowego obrońcę, Krzyśka Kowalczyka. Fajny był z niego chłopak, ale miał jeden poważny feler - niemal w każdym meczu prokurował jakąś groźną sytuację pod naszą bramką, co często kończyło się utratą gola. Średnio raz na mecz. Mówiliśmy, że montuje te sytuacje, stąd niektórzy nazywali go "monterem". Patrząc na to, co wyprawia Kamil Glik, mam wrażenie, że to taki właśnie "monter" polskiej piłki nożnej. Znośny, czasem przyzwoity defensor, ale zawsze coś musi wywinąć.

No i właśnie wywinął kolejny numer. Tym razem swojej ligowej drużynie, Torino (wcześniej choćby w reprezentacji podczas sparingu z Urugwajem, kiedy władował piłkę do własnej bramki). Na dodatek w meczu, który elektryzował całe Włochy, w derbach Turynu, przeciwko liderowi Serie A, Juventusowi. Polak nakręcał się przed tym spotkaniem niesamowicie, udzielał wywiadów - nic w sumie dziwnego, Torino od 1995 roku nie zdołało pokonać lokalnego rywala, a ostatnie porażki "Starej Damy" dawały Torino cień nadziei. Tym bardziej, że defensywa tego klubu do starcia z Juventusem straciła w czternastu meczach tylko 14 goli. Bardzo przyzwoity wynik, a Glik, poza kilkoma wpadkami ("monter") prezentował się całkiem przyzwoicie.

Ale w derbach Turynu miał napad szału, moment zapomnienia, klasyczne zagranie "montera". Przy stanie 0:0, w zupełnie niegroźnej sytuacji (piłka na połowie rywala), Kamil Glik stracił łeb i otrzymał najbardziej zasłużoną czerwoną kartkę w swojej karierze. Chwilę wcześniej zmasakrował odnóża dolne Emanuele Giaccheriniego, atakując je swoimi wyprostowanymi nogami, na dodatek jedną z nich mając uniesioną ponad murawą. Włoch padł jak ścięty na ziemię i idę o zakład, że tym razem facet nie udawał...

Niestety, chwila szaleństwa Glika nie ograniczyła się wyłącznie do samego faulu, gdyż po zobaczeniu czerwonego kartonika wdał się on w żenującą pyskówkę z arbitrem, choć przewinienie było oczywiste i bezdyskusyjne. Ta kartka należała mu się, jak psu zupa.

...

Zobacz ten faul i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mourinho, największy gwiazdor Realu Madryt
Na Jose Mourinho spadła lawina krytyki. Real Madryt jest w tabeli daleko za Barceloną, na dodatek "Królewskich" wyprzedza jeszcze lokalny rywal, Atletico. I jeszcze w Lidze Mistrzów Real dał się wyprzedzić jakiejś "podrzędnej" Borussi Dortmund. Co z tego, że w Primera Division podopieczni Portugalczyka stracili najmniej goli, skoro nie strzelają tyle, aby zostawić w tyle znienawidzonych Katalończyków... No i styl już nie ten, brak radości w grze, Real nie rozbija swoich rywali w pył. Swoje robią również spekulacje o odejściu "Mou" z Santiago Bernabeu. Dlatego Portugalczyk postanowił zrobić SHOW.

Bo kibice zaczęli go wygwizdywać.

No to zapowiedział, że wyjdzie samotnie na murawę stadionu przed derbami z Atletico Madryt. Że wyjdzie jeszcze przed rozgrzewką zawodników, aby każdy, kto tylko chce, mógł sobie na niego do woli pogwizdać. I jak powiedział, tak zrobił: punktualnie o 21:20 pojawił się na boisku. Stanął sobie przy linii, za nim sznur fotoreporterów. I stał. Patrzył na trybuny z miną to cierpiętnika, to hardego twardziela. A trybuny zaczęły się odzywać...

Początkowo było trochę gwizdów, ale później zdecydowanie dominował głośny okrzyk "Jose Mourinho!" i brawa. Czyli wyszło na to, że mimo wszystko kibice stoją murem za trenerem. Jednak warto wziąć pod uwagę, że o tej porze na trybunach było ledwie około 5 tysięcy fanów (przy pojemności Santiago Bernabeu ponad 85 tysięcy), więc trudno mówić o całkowitym sukcesie Mourinho.

...

Zobacz "sąd" kibiców nad Mourinho i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lewandowski w Manchesterze United? Błąd czy nie błąd?
Robert Lewandowski ma trafić do Manchesteru United za 12 milionów funtów po zakończeniu obecnego sezonu. Jeszcze kilka lat temu uznałbym to za rewelacyjną informację, a ruch polskiego napastnika za znakomity. Dziś mam trochę wątpliwości. Nie wiem, czy polski napastnik robi dobrze, przenosząc się z Dortmundu do Manchesteru. Oczywiście, nie ma co porównywać historii i osiagnięć obu klubów, bo w tej konkurencji Borussia wypada zdecydowanie bladziej. Ale mam wrażenie, że mistrz Niemiec to teraz lepsza drużyna niż Manchester United.

Jednak angielski klub ma sporo zalet. Przede wszystkim markę, rozpoznawalną na całym świecie i wszędzie budzącą respekt. Po drugie - to mimo wszystko lider Premier League i jeden z najpoważniejszych kandydatów do tytułu mistrza Anglii. Po trzecie - finanse klubu. Co prawda i Borussia nie narzeka na brak pieniędzy, ale warto zaznaczyć, że przychody Manchesteru United w ubiegłym roku fiskalnym wyniosły 320,3 mln funtów, zaś zysk klubu osiągnęły pułap 23,3 mln funtów. Nie ukrywajmy, to kawał grosza.

Po czwarte wreszcie Manchester United to wciąż bardzo dobrzy zawodnicy. Wayne Rooney, Robin van Persie, Javier Hernandez, Danny Welbeck, Shinji Kagawa, Rio Ferdinand, Patrice Evra to piłkarze z klasą, a w kadrze wciąż jeszcze funkcjonują legendarni Ryan Giggs czy Paul Scholes. Całością jeszcze kieruje Alex Ferguson, ale wszyscy wiedzą, że w końcu (i to chyba szybciej niż później) sobie odpuści. Ile to już lat jest coachem, 26? I tu dochodzimy do kolejnego atutu Manchesteru - jest wielce prawdopodobne, że Fergusona zastąpi wkrótce Jose Mourinho...

Zatem potencjalnie Lewandowski powinien na tej przeprowadzce zyskać, również finansowo. Myślę, że w Manchesterze Polak dostanie dużo więcej niż 1,5 mln euro rocznie, jakie ma teraz w Borussi. Tylko czy będzie grał?

W Dortmundzie "Lewy" gra wysuniętego napastnika, wykańcza akcje całego zespołu. Świetnie się ustawia, strzela sporo goli, drużyna gra pod niego i na niego. W Anglii Polak nie będzie miał pewnego miejsca w składzie. Teraz z przodu grają Rooney i van Persie, za nimi operuje Kagawa. Wejście Lewandowskiego będzie oznaczało roszady i wypadnięcie któregoś z nich ze składu. Na teraz pozycja Rooneya i RvP jest niezagrożona, pierwszy to legenda klubu, a drugi strzela sporo goli. Teoretycznie Rooney może grać za napastnikami, ale wtedy na ławce musiałby usiąść Kagawa.

Kwestie personalne to jednak pieśń przyszłości...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Krajowy skład na Macedonię
14 grudnia reprezentacja Polski zagra sparing z Macedonią podczas zgrupowania w Turcji. Selekcjoner Fornalik Waldemar powołał na ten mecz zawodników grających wyłącznie w Ekstraklasie, co oznacza raczej mierny poziom spotkania. Termin ów jest pozaregulaminowy, więc nie ma co wysyłać powołań do zagranicznych klubów, bo nie mają one w takim przypadku obowiązku zwlaniania swoich piłkarzy na mecze reprezentacji. Każdy sparing jest pożyteczny, więc niech sobie chłopaki zagrają, a Fornalik niech wyciąga wnioski.

Nazwiska powołanych herosów polskiego futbolu nie powalają na kolana, pewnie większość z nich nic nawet nie mówi przeciętnemu piłkarskiemu kibicowi. Ale nie taki jest cel meczów towarzyskich. Tu selekcjoner ma się dobrze przyjrzeć zawodnikom, sprawdzić ich przydatność dla reprezentacji. Na liście widzimy sporo młodych, nieźle prezentujących się w Ekstraklasie piłkarzy. Takie zgrupowanie i taki sparing jest właśnie dla nich. Mecz towarzyski w połowie grudnia z Macedonią to oczywiście nie jest gra o mundial z Anglią na Wembley, ale nawet Messi musiał kiedyś grywać w takich spotkaniach.

Oby ktoś zalśnił.

...

Zobacz skład na Macedonię i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Klubowe Mistrzostwa Świata? Halo, halo, jest tam kto...?
W zasadzie mógłbym sobie ułatwić robotę i wkleić wpis z ubiegłego roku. Czy ktoś wie, jaka poważna (przynajmniej w założeniu) impreza pod auspicjami FIFA właśnie się odbywa? Impreza dla najlepszych klubów wszystkich kontynentów? Dla seniorów? Mężczyzn? Piłkarska? Ogólnoświatowa? Składy jedenastoosobowe, normalne trawiaste boiska? Ktokolwiek? Nikt nie wie? O, pan Sasin wie - ale on się nie liczy, to kibic Legii. Pan wie? Pan? Pani? No błagam... Nikt nie wie?

Zrobiłem badania wśród znajomych. Przyznaję, część z nich w ogóle nie interesuje się futbolem, ale przyjąłem pewne założenie: że nie trzeba być fanem, żeby wiedzieć to czy owo. Wystarczy oglądać telewizję, buszować w internecie. Wyniki są wstrząsające: na 12 osób nikt nie wiedział, że w Japonii trwają właśnie Klubowe Mistrzostwa Świata (FIFA Club World Cup). No nikt.

Media również nie pulsują rytmem tego turnieju. Zainteresowanie imprezą jest mniej niż średnie. Również w samej Japonii szału ni ma... FIFA chyba liczyła na szajbniętych Azjatów, którzy pójdą na każdy mecz w nieprzytomnych ilościach, żeby tylko zobaczyć mistrza Azji czy Afryki. A tu nawet mecz japońskiego Sanfrecce Hiroszima przyciągnął na Nissan Stadium w Jokohamie ledwie 25 tysięcy kibiców, co jest więcej niż skromną ilością wobec niemal 75 tysięcy pojemności obiektu.

Ale dla porządku wspomnijmy co nieco o tym turnieju. Odbywa się w dniach 6-16 grudnia 2012 w Japonii. Biorą w nim udział:

...

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do