Tomasz
Szatański
Profesjonalne
zarządzanie
projektami
Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL
Ostatni tydzień EkstraklasyAni się obejrzeliśmy, a już mamy tylko kilka dni do ostatecznych rozstrzygnięć w Ekstraklasie. Dwie ostatnie kolejki, rozegrane w iście ekspresowym tempie (3 i 6 maja) i... koniec! Dowiemy się, kto zostanie mistrzem Polski w sezonie 2011/2012, a także, kto spadnie i kto awansuje. To znaczy kto spadnie już wiemy - na pewno Cracovia. Drugie miejsce w mało wygodnej windzie do I ligi zajmie ktoś z pary ŁKS - Lechia Gdańsk. Zdecydowanie większe szanse na spadek mają (niestety) łodzianie.
Lechia ma jednak fatalny rozkład jazdy na te dwie ostatnie kolejki - gra z najpoważniejszymi kandydatami do tytułu mistrzowskiego. Najpierw podejmie u siebie Legię Warszawa, by trzy dni później zmierzyć się z Ruchem Chorzów. O jakiekolwiek zdobycze punktowe łatwo nie będzie, bo zarówno Legia, jak i Ruch nie mogą sobie już teraz pozwolić na jakiekolwiek straty punktów, jeśli marzą o pierwszym miejscu.
Jednak dwie porażki Lechii nie gwarantują oczywiście ŁKS-owi pozostania w Ekstraklasie. Łodzianie muszą wygrać oba mecze, które pozostały im do końca sezonu. A wygrywanie jest zadaniem, które w tej rundzie przychodziło temu klubowi jak mi przychodzi latanie - czyli generalnie rzadko. ŁKS traci najwięcej goli, a strzela tyle, co kot napłakał. No i jest biednym klubem. Zwycięstwa z Bełchatowem i Jagiellonią przyjdą mu z wielkim trudem i na tę chwilę wyglądają mi na mission impossible.
Bo co prawda ani klub z Bełchatowa, ani z Białegostoku, o nic już nie grają i oba chętnie bawią się w rozdawanie punktów potrzebującym (zwłaszcza ten pierwszy), ale przynajmniej Jagiellonia postawi łodzianom trudne warunki i nie odpuści meczu. Bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Hajto nie chciał skorzystać z okazji, żeby udowodnić Świerczewskiemu, kto jest lepszym trenerem-widmo w Ekstraklasie.
Czyli wygląda na to, że mimo wszystko do I ligi zleci - obok Cracovii - również ŁKS. Wiem, cuda się zdarzają, a nadzieja umiera ostatnia. Ale dziś jestem realistą.
Ale zostawmy dół tabeli, bo na górze mamy rzeczy zdecydowanie bardziej ekscytujące. Na tytuł mistrzowski ma jeszcze szansę 5 klubów, a różnice punktowe są minimalne. Legia, Śląsk, Ruch, Lech i Korona walczą łeb w łeb i naprawdę bardzo trudno wskazać, kto zajmie pierwsze miejsce.
Zacznijmy od góry...
Zobacz pełny tekst