Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Koniec supremacji Barcelony w Hiszpanii?
Nareszcie. Nareszcie Barcelona, po kolejnych latach nieprzerwanych zwycięstw i triumfów niemal na wszelkich możliwych polach, znajdzie swojego pogromcę. Wszystko wskazuje na to, że w sezonie 2011/12 mistrzem Hiszpanii zostanie Real Madryt. Real sfrustrowany, wielokrotnie przez Barcelonę upokarzany w ostatnich latach, Real ukształtowany na obraz swojego trenera, Jose Mourinho. Real zły, Real wściekły. Real, któremu triumf w Primera Division da niezbędny do normalnego funkcjonowania oddech. Wreszcie Real, którego triumf w lidze wcale nie będzie oznaczał dalszej współpracy z portugalskim szkoleniowcem.

Real w tym sezonie gra świetnie. W lidze prowadzi z 7 punktami przewagi nad Barceloną (która może się zwiększyć do 10, jeśli "Królewskim" nie oprze się słabnące z kolejki na kolejkę Levante). W Lidze Mistrzów również radzi sobie świetnie. Jednak w prestiżowych "Gran Derbi" ciągle dostaje lanie od podopiecznych Pepa Guardioli. Być może triumf w Primera Division osłodzi madrytczykom ostatnie mecze z Barceloną.

Barcelona bowiem słabnie w oczach. Przestała wygrywać jak na zawołanie, ledwo wygrywa mecze, coraz częściej zdarzają jej się remisy, zaś w meczu z Osasuną Pampeluna zaliczyła kompromitującą porażkę. Dzięki temu regularnie wygrywający w lidze Real coraz bardziej powiększa swoją przewagę i raczej nie roztrwoni jej do końca sezonu.

...

http://www.footballblog.pl/2012-real-madryt-zostanie-m..." >Zobacz gole z meczu Osasuna - Barcelona i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Generalnie nie wstawiam tu tekstów nie mojego autorstwa z FootballBloga. Tym razem jednak kolega "sasin" podniósł ważną kwestię, więc dla niego robię wyjątek. Pisownia oryginalna.

Czy potrzebna nam 16-zespołowa Ekstraklasa?
Ostatnie (kolejne) zawirowania finansowe w ŁKS-ie sprawiają, że zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno 16 zespołowa liga to nie za dużo jak na Polskie warunki.

Taka debata już kiedyś była. Padały pomysły, by ligę zmniejszyć do 10 czy 12 zespołów. Oczywiście pojawiły się też kontrargumenty, że w 40 milionowym kraju liga powinna być min. 16 zespołowa, a docelowo nawet 20.
Jednak powstaje proste pytania. Po co? Czy nas na to stać i czy jest na to zainteresowanie.

Przykład ŁKS-u który funkcjonuje na zasadzie jakiejś potwornej partyzantki i prowizorki pokazuje, że są kluby, które z jednej strony pchają się do Ekstraklasy, ale z drugiej strony na to ich nie stać.
Podbeskidzie, które od tego sezonu gra w Ekstraklasie sportowo jeszcze jakoś wygląda, ale finansowo tak sobie wskutek czego piłkarze nie wyjechali na żaden obóz zimowy, bo ich na to nie było stać.

Rywal ŁKS-u zza miedzy też nie śmierdzi pieniędzmi i próbuje jakoś wiązać koniec z końcem. Dla wielu klubów pieniądze za prawa do transmisji z Canal+ to 50-60% rocznego budżetu.
Czy to ma sens? Nawet takie kluby jak Legia i Wisła też muszą oszczędzać chcąc wyjść z długów jakie maja wobec swoich właścicieli.

Drugim elementem jest zainteresowanie. Kiedy kilka lat temu Zbigniew Drzymała sprzedawał zespól z Grodziska WLKP kibice czuli się oszukani i nie szczędzili gorzkich słów. W odpowiedzi usłyszeli, ze...

Zobacz pełny tekst i weź udział w dyskusji
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mucha biega, kibice protestują, stadion ułomny, zarząd nagrodzony
A już wydawało się, że w naszym pięknym kraju zaczyna być normalnie. Jednak nie, u nas normalnie chyba już nigdy nie będzie. Stadion Narodowy miał być oddany 30 czerwca 2011 roku. Miało się już na nim odbyć kilka meczów. Otwarcie kilkakrotnie przekładano, żaden mecz się na nim jeszcze nie odbył (a mamy 12 lutego 2012). Ostatnio odwołano całkiem mecz o Superpuchar. Tymczasem pokaźne premie zadźwięczą w kieszeniach zarządu Narodowego Centrum Sportu, odpowiedzialnego za budowę Narodowego. Kibice ruszyli na ulice, a minister sportu biega wokół Stadionu truchcikiem i oświadcza, że powinniśmy się cieszyć, że obiekt w ogóle stoi.

Normalne to? Nie, nienormalne. To szaleństwo, partactwo i jeden wielki skandal. Mamy już niemal siedem i pół miesiąca po czasie, kiedy Stadion Narodowy miał być ostatecznie oddany do użytku. Miały być imprezy, koncerty, mecze międzynarodowe (np. z Niemcami czy o Superpuchar). Do tej pory były za to dwa dni otwarte, oficjalne otwarcie stadionu z fajerwerkami i... bieg minister sportu Joanny Muchy. Coś mało imprez jak na Stadion Narodowy.

Ostatnią odwołaną imprezą był mecz o Superpuchar, jaki miał się odbyć między Wisłą Kraków a Legią Warszawa. Spotkanie nie doszło do skutku, bo obiekt nie spełnił warunków policji, straży pożarnej i sanepidu. Wściekli kibice obu klubów zapowiedzieli protesty na ulicach - i choć kibice Wisły w końcu odpuścili, to legioniści zorganizowali manifestację. To pierwsza manifestacja kibiców, którą popieram od początku do końca.

Dlaczego? Bo oprócz fatalnego opóźnienia mamy kolejne fakty, które mogą wzburzyć nie tylko kibiców. Zacznę od...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bydło z Gdyni
Grupa kilkunastu osobników w barwach Arki Gdynia zaatakowała dzieci (rocznik 2004) ze szkółki Lechii Gdańsk, uczestniczące w turnieju halowym w Redzie. Dzieci!!! Zdzierali z nich koszulki, bluzy, nawet frotki. Sami mieli na swoich durnych łbach kominiarki i kaptury. Po zaatakowaniu niczego nie rozumiejących chłopców bydło ruszyło na próbujących bronić swoich dzieci rodziców, turbując przy okazji poważnie przynajmniej jednego z ojców. Czy można w jakikolwiek sensowny sposób skomentować takie wydarzenie?

Szczerze mówiąc ręce mi opadły. Bo jeśli od biedy (podkreślam: od biedy) można zrozumieć porachunki między równoletnimi kibolami, kiedy szanse są w miarę wyrównane, to atak na dzieciaki, które dopiero co pokończyły przedszkola, jest totalnym zwyrodnieniem. Tego nawet nie można nazwać zezwierzęceniem, bo obraża się w ten sposób prawdziwe zwierzęta. To jest wypłaszczenie mózgów całkowite, to jest powód, żeby tych kolesi wsadzić do paki na kilka lat. By starsi koledzy z celi wytłumaczyli im w sposób siłowy, być może nawet doodbytniczy, że dzieci są nietykalne. NIETYKALNE!

Pomijam już fakt, że nie bije się słabszych. Kiedyś obowiązywały pewne zasady, nawet na podwórkach. Nie biło się okularników, nie biło się dziewczyn. O dzieciach nie wspominając, bo to była oczywista oczywistość. Teraz nie ma żadnych zasad, żadnego kodeksu. To już nawet nie jest półświatek, bo półświatek ma swoje prawa, których przestrzegał.

Nie wiem nawet, jak tym dzieciom wytłumaczyć teraz, że to, co je spotkało, było chyba wyjątkowym wyjątkiem? Z tego, co czytam wynika, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład na mecz z Portugalią
Nareszcie. Pierwszy mecz reprezentacji Polski anno domini 2012 już niedługo (29 lutego). Przy okazji pierwszy mecz w ogóle, jaki będzie rozegrany na Stadionie Narodowym (oby!). Do Polski zjeżdża Cristiano Ronaldo i spółka, czyli reprezentacja Portugalii. Mecz towarzyski, który ma być sprawdzianem przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Europy w Polsce i na Ukrainie. Franciszek Smuda podał skład na to spotkanie - i jak to Smuda, niektórymi powołaniami zaskoczył.

Mnie osobiście zaskoczyły powołania dla nielubianych specjalnie przez selekcjonera Sebastiana Mili, Kamila Grosickiego czy Marcina Kamińskiego. Szokuje również obecność w składzie Sebastiana Boenischa, który w zasadzie nie gra na poważnie od półtora roku (chyba że chodzi o wsparcie, jakie temu zawodnikowi Smuda chce okazać). Znów niestety brakuje powołań dla młodych piłkarzy w przednich formacjach. Smuda z uporem maniaka trzyma się słabego Ireneusza Jelenia, zamiast szukać nowych rozwiązań. Lepsze by to było niż wiara w napastnika Lille.

Oczywiście nie ma w kadrze Artura Boruca. Smuda ciągle zachowuje się jak dzieciak.

Na szczęście nie ma w kadrze również...

Zobacz skład i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Legia i Wisła ruszają na podbój Europy
Liga Europejska wystartowała już w Walentynki, ale większość pierwszych meczów 1/16 finału to 16 lutego. Oba polskie kluby, Wisła i Legia, pokażą swoje możliwości po raz pierwszy po zimowej przerwie. Niestety, sprawdzian w postaci Superpucharu nie doszedł do skutku i tak naprawdę forma naszych drużyn to jedna wielka niewiadoma. Wisła Kraków zmierzy się z belgijskim Standardem Liege, a Legia Warszawa z portugalskim Sportingiem Lizbona. Po raz pierwszy od bardzo dawna przyjdzie nam emocjonować się zmaganiami aż dwóch polskich klubów na tym etapie rozgrywek.

Śmieszą mnie komentarze różnej maści ekspertów, którzy twierdzą (choćby na łamach Przeglądu Sportowego), że "Legia i Wisła nic nie muszą" albo że "nie będzie rozdzierania szat po porażkach ze Sportingiem i Standardem". A "kibice nie wyrwą sobie włosów z głowy z powodu braku awansu do 1/8 finału". Śmieszą i irytują w sposób wręcz niewyobrażalny! Jak można coś takiego napisać? Może niech dziennikarze od razu zalecą piłkarzom oddanie meczów walkowerem? Walczy się o zwycięstwo, walczy się do końca i NIE MA OPCJI, ŻEBY SIĘ NIE MARTWIĆ PO PORAŻKACH! Nie ma opcji, żeby przejść po nich do porządku dziennego z dumnym i durnym okrzykiem "nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!". No błagam!

Wisła i Legia mają awansować. Jeśli nie awansują, będę rozczarowany. Nie wyrwę sobie włosów z głowy, to prawda, ale rozumiem, że nie chodziło tu o dosłowność. Tak samo jak ja będą rozczarowani wszyscy prawdziwi kibice. Bo przyzwyczajmy się, że to nie jest sukces jakiś tam awans do 1/16 finału Ligi Europejskiej. TO NIE JEST SUKCES. Piłkarze muszą coś jeszcze udowodnić. Mają grać jakby to był finał mundialu. To ich praca i to ich lepsza przyszłość w klasowych klubach. Mam nadzieję, że okażą się mądrzejsi niż żurnaliści.

Awansować trzeba tym bardziej, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Grecka tragedia Franciszka Smudy
Łukasz Piszczek nie był bezwolną ofiarą systemu korupcyjnego w polskiej lidze. Nie został przez nikogo zmuszony do działań korupcyjnych. Jego kariera nie załamałaby się, gdyby nie uczestniczył w działaniach korupcyjnych. Łukasz Piszczek wziął udział w działaniach korupcyjnych z pełną świadomością swoich czynów. Łukasz Piszczek zwerbował na dodatek przynajmniej jednego z piłkarzy do tego procederu. Łukasz Piszczek to dziś największy problem Franciszka Smudy.

Bo do tej pory Piszczka w zasadzie wszyscy bronili. Chodzi o ustawienie meczu Zagłębia Lubin z Cracovią (maj 2006 roku). Piłkarze Zagłębia dzięki temu meczowi definitywnie awansowali do Pucharu UEFA. Obrońca reprezentacji Polski oraz Borussii Dortmund był w gronie pięciu zawodników Zagłębia, którzy cały przekręt zorganizowali. Jednak ten ostatni fakt ujrzał światło dzienne dopiero w zeszłym tygodniu dzięki publikacji bloga "Piłkarska mafia". Do tej pory Piszczek bronił się naiwnością, strachem przed starszymi kolegami oraz obawą przed wpływem tej sprawy na swoją dalszą karierę. Miał być bezwolnym pionkiem. A był jednym z rozgrywających, przy okazji sprowadzając na złą drogę Grzegorza Bartczaka. To wszystko piłkarz zeznał w prokuraturze.

Inną wersję sprzedał mediom i kibicom (tę, w której był jakoby ofiarą). Większość fanów (w tym i ja) w zasadzie wzięła go w obronę, bo przecież wiadomo, jaki wpływ mają na młodych zawodnikom starzy wyjadacze. Jednak w obliczu nowych faktów mam wrażenie, że ilość przeciwników Piszczka wzrośnie gwałtownie. Zwłaszcza przeciwników jego gry w reprezentacji Polski.

Bo co prawda sam piłkarz poniósł już karę - zapłacił 100 tysięcy złotych grzywny, zwrócił 48 tysięcy złotych premii. Ma wyrok w zawieszeniu na trzy lata. Przez pół roku nie był powoływany do reprezentacji Polski. Ale jednocześnie miał zawsze wielkie wsparcie części kibiców, trenera Borussii Juergena Kloppa oraz selekcjonera Franciszka Smudy. Kibice pewnie znów się spolaryzują, Klopp na pewno zdania nie zmieni. Ciekawi mnie teraz, co w obecnej sytuacji zrobi Franciszek Smuda. Nota bene w 2006 roku trenerem Zagłębia był właśnie obecny selekcjoner reprezentacji Polski - co oznacza, że Piszczek bezpośrednio oszukał wtedy właśnie jego.

Jakiś czas temu Smuda sprawę postawił jasno - piłkarze umoczeni w aferę korupcyjną nigdy w reprezentacji nie zagrają. Przynajmniej, dopóki on będzie selekcjonerem. Ugiął się w przypadku Piszczka usprawiedliwiając go młodym wiekiem i wpływem starszych. W chwili obecnej te argumenty przestały mieć uzasadnienie. Co zrobi Smuda? Wyrzuci Piszczka z kadry? Jednego ze swoich najlepszych piłkarzy? Gwiazdę Bundesligi?

Rok temu napisałbym, że wyrzuci. Wtedy jeszcze...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ferguson popsuł Kuszczaka i łaskawie wyrzucił
Cztery tytuły mistrza Anglii. Dwa Puchary Ligi Angielskiej. Cztery Tarcze Wspólnoty. Liga Mistrzów i Klubowe Mistrzostwo Świata. I wystarczy. Tomasz Kuszczak już raczej nie zdobędzie żadnego trofeum z Manchesterem United. Alex Ferguson wreszcie, po tylu latach, zgodził się na wypożyczenie polskiego bramkarza do innego klubu. Niestety, nie jest to żadna ekipa z Premier League, tylko słabiutki Watford z Championship.

Nie ma sensu przypominać po raz kolejny męczarni Kuszczaka w klubie z Old Trafford, tyle razy robiłem to na FootballBlogu. Wielokrotnie upokarzany przez obleśnego Szkota, mamiony perspektywą założenia bluzy z numerem jeden. Wydawało się najpierw, że Polak złapał Pana Boga za nogi, a skończyło się złośliwym i niczym nie uzasadnionym przetrzymywaniem na ławie albo na trybunach. Początkowo Kuszczak wierzył Fergusonowi, walczył jak lew o miejsce w bramce. Zbierał dobre recenzje, czasem grał. Jednak nie miał najmniejszych szans z Edvinem van der Sarem, później z fanaberiami Fergusona, który wolał wydać prawie 20 milionów funtów na Davida de Geę, gówniarza z Hiszpanii, który polskiemu bramkarzowi mógłby czyścić buty.

Dziwi brak konsekwencji Fergusona. Przez wiele, wiele miesięcy blokował transfer Kuszczaka, trzymając go jednocześnie poza składem. Odrzucił oferty między innymi West Bromwich Albion czy Aston Villi. I znów trzymał chłopaka z daleka od boisk ligowych. Aż w końcu oddał go do siedemnastej drużyny drugiej ligi angielskiej, pogrążając go całkowicie. Czyżby bał się wzmocnić bezpośrednich rywali z Premier League? Bo Kuszczak bez wątpienia jest gotowy na grę w klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii.

Jedno wydaje się być pewne: Ferguson spieprzył Kuszczakowi karierę reprezentacyjną. Na EURO 2012...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wisła i Legia bez szans na awans
Nie można awansować do kolejnej rundy europejskiego pucharu remisując bramkowo u siebie i nie strzelając ani jednego gola w meczu rewanżowym. To truizm i każdy kibic o tym przecież wie. Szkoda tylko, że nie wiedzą o tym polscy trenerzy i piłkarze grający w polskich klubach. Kolejny truzm: nie wygrywa meczu ten, kto dłużej utrzymuje się przy piłce, kto prezentuje ładniejszy futbol ani ten, kto stworzy więcej sytuacji bramkowych. Czytając wypowiedzi piłkarzy i trenerów Legii i Wisły mam wrażenie, że oni i o tym nie wiedzą...

Oto kilka cytatów (łaskawie pomijam autorów): "Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze", "Zasłużyliśmy na awans", "Nie byliśmy gorsi od rywali", "Skrzywdził nas sędzia", "Zabrakło nam zakupów zimą". Śmiać mi się chce z takich tekstów. Ja rozumiem, że jakoś porażkę trzeba wytłumaczyć, uzasadnić. Umniejszyć swoją rolę. Usprawiedliwić się przed kibicami, sponsorami. Wymyślić pozytywne strony. Ale panowie, bez przesady. Nie jesteście małymi dziećmi. Pamiętajcie o zasadach i regułach futbolu.

Ja osobiście mam już dość tych kretyńskich tłumaczeń i farmazonowatych, głodnych kawałków. Gdybyście się zaprezentowali bardzo dobrze, gdybyście faktycznie nie byli gorsi od rywala - to byście wygrali. Wystarczyło strzelić jedneg gola. No ale żeby strzelić gola, trzeba oddawać celne strzały na bramkę przeciwnika. Ile oddali ich zawodnicy Legii i Wisły w rewanżach ze Sportingiem i Standardem?

Zajmę się teraz Wisłą Kraków, bo to przypadek moim zdaniem bardzo symptomatyczny. Piłkarze Wisły w rewanżu ze Standardem Liege nie oddali ANI JEDNEGO celnego strzału! o to jak mieli strzelić choćby jedną bramkę? Na dodatek zarówno w pierwszym, jak i w drugim spotkaniu...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład Portugalii na Polskę - są Cristiano Ronaldo, Pepe, Nani...
Już w środę sprawdzimy, ile tak naprawdę wart jest Cristiano Ronaldo. Bez wątpienia wyjdzie w pierwszym składzie Portugalii na mecz z heroicznymi wojownikami Smudy. Wyjdzie na trzęsących się nogach by walczyć o każdą piędź ledwo co wyrośniętej murawy z reprezentacją gospodarzy EURO 2012, gdzie aż roi się od zdeterminowanych, klasowych graczy. Starcie Polski z Portugalią już w środę. Trener naszych rywali podał skład swojej kadry. Drużynę straceńców, którzy w Warszawie poproszą o najniższy wymiar kary...

Mecz odbędzie się 29 lutego na Stadionie Narodowym w Warszawie. Będzie to debiut tego obiektu w roli gospodarza meczu piłkarskiego. Wszystkie bilety na to spotkanie zostały już wykupione, więc zapowiada się ponad 50-tysięczna frekwencja na trybunach. Mam nadzieję, że debiut okaże się udany w dwójnasób: stadion się nie rozpadnie, a reprezentacja Polski ogra faworyzowanych Portugalczyków.

Nie ma co ukrywać, mecz tylko z nazwy jest towarzyski. W obu reprezentacjach trwa walka o miejsce w kadrze na EURO 2012 i piłkarze z pewnością zagrają na najwyższych możliwych tego dnia obrotach. W ekipie portugalskiej mamy mnóstwo gwiazd. Zapowiada się naprawdę ciekawe widowisko.

Początek meczu o 20.45.

Trener Paulo Jorge Gomez powołał następujących zawodników na mecz z Polską:

...

Zobacz skład Portugalii i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ruch - Lech: Ależ gol Zieńczuka!
Cudowny gol Marka Zieńczuka z rzutu wolnego (z 35 metrów!). Dawno już na polskich boiskach nie widziałem tak perfekcyjnie wykonanego stałego fragmentu gry. Co tu napisać sensownego? Żaden bramkarz świata nie obroni takiego strzału. Swoją drogą szkoda tej kariery, bo Zieńczuk miał papiery na klasowego piłkarza. Teraz to już 33 lata i raczej schyłek przygody z piłką. Ale dopóki strzela takie gole, niech gra jak najdłużej!

Zobacz tego gola i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Piłka nożna na igrzyskach olimpijskich
Piłka nożna to jedna z chyba bardzo niewielu dyscyplin sportowych, gdzie mistrzostwo olimpijskie ma nieporównywalnie mniejsze znaczenie niż np. mistrzostwo świata czy nawet takie mistrzostwo Europy. Pewnie dlatego, że ze względu na idee olimpijskie na olimpiadach nie mogli grać zawodowcy. Później trochę się to zmieniało, ale turniej piłkarski na igrzyskach nigdy nie wzbudzał takich emocji, jak mundial. I nigdy zwycięska drużyna nie była traktowana poważnie na świecie.

No, może do 1930 roku było ciut inaczej i zwycięstwo turnieju olimpijskiego niosło ze sobą jakiś prestiż. Jednak początek historii mundiali to w zasadzie koniec prawdziwego futbolu na igrzyskach olimpijskich. Brak zawodowców oznaczał drastyczne obniżenie poziomu turnieju. Po wojnie przez długi czas dominowały reprezentacje państw socjalistycznych, gdzie oficjalnie zawodowstwo nie istniało, więc kraje te wystawiały swoje pierwsze reprezentacje.

Takie kuriozalne zasady trwały aż do 1984 roku, kiedy to w końcu zezwolono zawodowcom na udział w igrzyskach. Ale żeby nie było za normalnie, zawodowcy mogli grać jedynie w reprezentacjach krajów azjatyckich, afrykańskich, strefy Oceanii oraz CONCACAF. Wreszcie (w 1992 roku) zakaz cofnięto całkowicie, jednak wprowadzono kolejne ograniczenie - w każdej reprezentacji mogło grać co najwyżej 3 zawodników powyżej 23 roku życia. I takie zasady trwają do dziś. Jak widać igrzyska olimpijskie od samego początku mają problem z piłką nożną.

Polska reprezentacja zapisała się złotymi i srebrnymi zgłoskami - w 1972 roku "orły Górskiego" wygrały turniej olimpijski, w 1976 oraz 1992 nasi reprezentanci zdobywali srebrne medale. I o ile to srebro z 1976 roku było odebrano w naszym kraju jako druzgocącą i kompromitującą klęskę (po porażce 1:3 z NRD z posady selekcjonera zrezygnował wtedy Kazimierz Górski), o tyle w 1992 roku spotkało się ono z histeryczną niemal radością.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kolejny błąd sędziego. Blatter, gdzie te kamery?!
Znów mamy aferę z błędami arbitrów. W meczu pomiędzy AC Milan i Juventusem sędzia Paolo Tagliavento we współpracy z asystentem Roberto Romagnolim nie uznał dwóch prawidłowo zdobytych goli, po jednym dla obu drużyn. Można by rzec, iż w obliczu remisu 1:1 nie wpłynął swoimi decyzjami na ostateczny wynik, jednak gdyby uznał pierwszą z owych nieuznanych bramek (dla Milanu), na tablicy pojawiłby się wynik 2:0 i kto wie, czy Juventus miałby jeszcze ochotę na gonienie wyniku.

Sytuacja zresztą była kuriozalna. Piłka po strzale głową Muntariego znalazła się przynajmniej pół metra za linią bramkową. Buffon błyskawicznie wybił ją w pole, ale powtórki nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości - gol był. Co więcej, asystent głównego arbitra był idealnie ustawiony (co widać na poniższym filmiku), więc tajemnicą tego człowieka pozostanie, dlaczego nie zasygnalizował prawidłowo zdobytego gola sędziemu głównemu...

...

Zobacz kontrowersyjne sytuacje i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

XIX kolejka Ekstraklasy: Wysyp pięknych goli
Poziom naszej Ekstraklasy w XIX kolejce jakoś specjalnie się nie podniósł, za to byliśmy świadkami naprawdę genialnych goli, które strzelono na naszych boiskach w ostatni weekend. Dość wspomnieć o strzałach z wolnego Marka Zieńczuka czy Danijela Ljuboji, potężnej bombie Michała Pazdana czy też znakomitych, zespołowych trafieniach Pawła Sobolewskiego czy Dawida Nowaka. Mieliśmy również pierwszą dymisję trenera tej wiosny. Z posadą szkoleniowca Lecha Poznań pożegnał się Jose Mari Bakero.

Bakero poleciał, bo Lech w kompromitującym stylu przegrał z Ruchem w Chorzowie - włodarze "Kolejorza" w końcu nie wytrzymali i pozbyli się Hiszpana. Jakoś nie słyszałem, żeby ktokolwiek po nim płakał. Jednego z goli, które pogrążyły Bakero, strzelił w sposób absolutnie genialny Marek Zieńczuk.

Pierwsze wiosenne punkty zdobyły ŁKS z Piotrem Świerczewskim na ławce i Jagiellonia z Tomaszem Hajto. Ten ostatni zaczyna narzekać, że Smuda prawem kaduka zabiera mu Tomasza Frankowskiego na zgrupowania kadry (przypomnę, że Frankowski jest u Smudy trenerem napastników). Szykuje się nam kolejna wojenka pomiędzy kolesiami z wielkim ego i jeszcze większymi kopleksami.

Dla mnie sensacją są wysokie miejsca w tabeli po tej kolejce Korony Kielce (5) i Podbeskidzia (6). Oba kluby nieźle sobie radzą i wygląda na to, że mogą spokojnie szykować się do kolejnego sezonu w Ekstraklasie. Natomiast powoli z walki o mistrza Polski odpadają Lech i Wisła. Zmiana warty w Ekstraklasie?

Niespodzianką jest również porażka...

...

Zobacz wszystkie piękne gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

100 dni do EURO
Oczywiście do EURO 2012. Zostało 100 dni do największej imprezy sportowej, z jaką w ogóle kiedykolwiek mieliśmy do czynienia w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju. 100 dni walki o realizację planów infrastrukturalnych, choć już dziś wiadomo, że nie wszystko się na EURO zdąży przygotować. Wszyscy wieszają psy na rządzie i poszczególnych ministrach, ale ja nie chcę poddawać się wszechogarniającej atmosferze narzekania, jakże bardzo polskiego... Ja chcę się cieszyć zbliżającym się turniejem.

Tak, tak, wiem... Zapóźnienia, brak dróg, stadiony z problemami, skandale z premiami dla prezesów, skompromitowana "ministra", pękające autostrady, koleje i dworce w fatalnym stanie, Smuda itd. Gdzie się człowiek nie obróci - złorzeczenia, jęki, narzekanie, kwękanie, biadolenie, stękanie, utyskiwania i cała masa podobnych zjawisk. A to stadion nie taki, a to kible na Centralnym za drogie, a to pociąg znów się spóźnił, a to za autostradę trzeba zapłacic... Błagam!

Ja widzę pozytywne strony tego całego zamieszania. O Polsce mówi cały świat, ludzie w końcu coś tam o nas usłyszeli i niedługo przyjadą wydawać u nas pieniądze. Ponoć pojawi się ich u nas około miliona. Mamy nowe, piękne stadiony, przecudne toalety na Dworcu Centralnym (dziś osobiście to zweryfikowałem, do sprawdzenia poniżej), robią nam autostrady i drogi ekspresowe, poprawiają się koleje, lotniska - generalnie na działania w infrastrukturę (219 inwestycji) wydamy około 100 miliardów złotych. Bądźmy szczerzy - bez EURO tego by nie było.

Wiem, że nie wszystko idzie jak trzeba. Wiem również, że UEFA została zwolniona z płacenia podatków w Polsce od wszelkich działań (co jest absolutnym precedensem w skali naszego kraju). Wiem, wiem, wiem. Ale wiem jedno: EURO 2012 w Polsce to dla nas bodziec do mniejszego lub większego skoku cywilizacyjnego. Oczywiście władze i tak powinny te wszystkie rzeczy realizować, ale dzięki turniejowi tempo zmian jest dużo większe. Ja widzę te zmiany na co dzień i generalnie mi się podobają.

Inna sprawa to poziom naszej reprezentacji. Dominuje przekonanie, że...

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Portugalia 2:1: Tak tylko przypominam...
To był mecz! 11 października 2006 roku Portugalczycy przyjechali na Stadion Śląski dać łupnia naszym reprezentantom i pokazać im miejsce w szeregu. Obie reprezentacje walczyły wtedy o awans do EURO 2008 i z pewnością nikt nie zamierzał odpuszczać. Ale bądźmy szczerzy, zdecydowanymi faworytami byli goście.

Selekcjonerem naszej kadry był wówczas Leo Beenhakker, który po tym spotkaniu został uznany cudotwórcą. Drugim bohaterem okazał się Ebi Smolarek, który jeszcze w pierwszej połowie dwa razy pokonał Ricardo, bramkarza reprezentacji Portugalii. Podopieczni Luiza Felipe Scolariego nie wiedzieli za bardzo, co się dzieje na boisku. I nie pomogli ani Cristiano Ronaldo, ani Nuno Gomes (choć w samej końcówce strzeli honorowego gola), ani Ricardo Carvalho czy Deco. Nasi rozegrali naprawdę kapitalne spotkanie.

Oczywiście wspominam to spotkanie w kontekście meczu towarzyskiego z Portugalią, który zainauguruje faktyczne sportowe funkcjonowanie Stadionu Narodowego w Warszawie. Niedługo kolejne EURO i dobrze by było w tym sprawdzianie udowodnić wszystkim niedowiarkom, że reprezentacja Polski jest na dobrej drodze do sukcesu na tym turnieju.

Tak tylko zerknąłem sobie na skład, który 5 lat temu pokonał Portugalczyków. To skład ludzi, dla któych w zdecydowanej większości ten mecz był apogeum ich (dłuższej czy krótszej) kariery piłkarskiej. Kowalewski, Golański, Radomski, Bronowicki, Smolarek, Rasiak, Sobolewski, Matusiak... gdzie oni teraz są? Jeśli nasza kadra złożona z takiego pospolitego ruszenia potrafiła rozbić Portugalię, to co może zrobić nasza prawdziwa, budowana z sensem reprezentacja Polski?

Miejmy nadzieję, że ten dzisiejszy mecz będzie...

Zobacz relację z meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bez bramek z Portugalią na inaugurację Stadionu Narodowego
Polacy mogli ten mecz przegrać, mogli wygrać. Ostatecznie zremisowali bezbramkowo i ten wynik nie krzywdzi żadnej z drużyn. To był mecz na remis. W pierwszej połowie nasi jakby przestraszeni oddali pole rywalom, ale Wojciech Szczęsny bronił bez zarzutu. Przed przerwą Jeleń zmarnował setkę, później to samo zrobił Nani. Druga połowa to już lepsza gra Polaków z okazjami Peszki, Mierzejewskiego czy Obraniaka. Bez efektów bramkowych.

Jedno po tym meczu jest pewne - nie jesteśmy po nim mądrzejsi ani o jotę. Wiemy, że mamy dobrego bramkarza, wiemy, że mamy świetną trójkę z Dortmundu (choć w meczu z Portugalią, niestety, bez Roberta Lewandowskiego). Wiemy, że poza Piszczkiem reszta obrońców nie gra zbyt pewnie i popełnia często błędy. Wiemy, że pomoc ma problemy z rozegraniem składnych akcji, że brakuje nam klasycznego playmakera. Czasem nieźle radzi z tym sobie Adrian Mierzejewski - ale to również już wiemy. Wiemy, że mamy problemy z atakiem, kiedy nie ma Lewandowskiego. Czyli wszystko jest jak było.

Po co więc był ten sparing? Raczej jednak nie skłaniałbym się ku opinii, że rozegrano go bez sensu. Nasi muszą ogrywać się z najlepszymi rywalami, muszą się zgrywać i próbować realizować założenia taktyczne. Remis z takim rywalem można uznać za niezły wynik, choć ja zawsze chciałbym, żeby nasi grali o zwycięstwo - dlatego remisem jestem rozczaorwany.

No dobrze, Smuda mnie w jednym elemencie zaskoczył - wystawieniem Marcina Wasilewskiego na środku obrony obok Damiena Perquisa. Wasilewski to klasyczny prawy obrońca, ale zagrał jako stoper i poradził sobie generalnie nieźle. Czy to będzie para stoperów na EURO 2012? Nie mam pojęcia. Selekcjoner próbuje, szuka najlepszego rozwiązania, ale spokoju w naszej defensywie wciąż nie ma.

Ładny gest wobec Sebastiana Boenischa...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dlaczego kocham Wojciecha Szczęsnego
Wojciech Szczęsny jest obecnie najlepszym polskim bramkarzem. Nie Artur Boruc ani Łukasz Fabiański. Czy inni. Dowodzi tego w reprezentacji, dowodzi w Arsenalu, choć wielu kibiców i ekspertów piłkarskich i tak kwestionuje ten fakt. Ale to, co w spotkaniu Arsenalu z Liverpoolem na Anfield Road Szczęsny zrobił najpierw z symulantem Suarezem, a później z Dirkiem Kuytem przechodzi ludzkie pojęcie. Dla mnie to najlepsza obrona rzutu karnego XXI wieku.

Polski bramkarz ma dopiero 22 lata, a już charyzmą, umiejętnościami, pewnością siebie, charakterem, mentalnością zwycięzcy oraz potencjałem bije na głowę wszystkich znanych mi bramkarzy. Przy dobrym zdrowiu może grać na wysokim poziomie jeszcze z piętnaście, może dwadzieścia lat. Na dodatek zapewnia show na boisku, odziedziczył po swoim ojcu brak przesadnego szacunku dla innych oraz poczucie własnej wartości. I bardzo dobrze. Takich ludzi w polskiej piłce potrzebujemy jak najwięcej. Już dość padania na twarz przed innymi. Wojciech Szczęsny daje przykład.

A co zrobił w meczu przeciwko Liverpoolowi? Najpierw...

Zobacz to, co zrobił Szczęsny i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Włodzimierz Smolarek nie żyje
Smutno. 7 marca, akurat dzień po moich urodzinach i dokładnie w moje imieniny zmarł Włodzimierz Smolarek. Piłkarz, który chyba wszystkim chłopakom z mojego pokolenia kojarzy się z łódzkim Widzewem, sukcesami tego klubu oraz wyczynami w reprezentacji Polski. Piłkarz, którego waleczność stała się wręcz przysłowiowa, a umiejętność przytrzymywania piłki w narożniku boiska pod koniec meczu absolutnie kultowa. Piłkarz jedyny w swoim rodzaju. Takich piłkarzy dziś już nie ma.

Smolarek w mojej głowie zawsze łączy się ze Zbigniewem Bońkiem. Tworzyli niepowtarzalną parę na boisku zarówno w Widzewie, jak i w kadrze. Do anegdoty przeszło nawet nieco dwuznaczne zdanie Dariusza Szpakowskiego o tym, jak to "Włodek Smolarek krąży jak elektron wokół jądra Zbigniewa Bąka". Kiedy graliśmy na podwórku w piłkę każdy chciał być albo Bońkiem, albo Smolarkiem. Inne nazwiska, choć przecież niewiele "gorsze", na naszej giełdzie stały dużo niżej.

Włodzimierza Smolarka zapamiętam z kilku bramek, które dla mnie są bardzo, bardzo ważne. Przede wszystkim dwa gole w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata w Hiszpanii z NRD w Lipsku bodajże (wygraliśmy 3:2). Oprócz tego pierwszy gol na hiszpańskim mundialu, który rozwiązał worek z bramkami w meczu z Peru (5:1) i doprowadził nas do trzeciego miejsca na świecie. No i jedyny polski gol na kolejnym mundialu w Meksyku.

Smolarek w reprezentacji Polski zagrał 60 razy i strzelił 13 bramek. Z Widzewem dwa razy był mistrzem Polski, raz zdobył Puchar Polski, grał w półfinale Pucharu Europy (obecnie Liga Mistrzów). Później grał jeszcze w Eintrachcie Frankfurt oraz Feyenoordzie Rotterdam i Utrechcie. Później został trenerem juniorów w Feyenoordzie, a ostatnio zajmował się wyszukiwaniem talentów dla PZPN.

Miał raptem 54 lata... Szkoda, wielka szkoda. Czuję się w takich momentach ograbiany ze swoich cudownych wspomnień z dzieciństwa. Może to dziwne, ale ta śmierć dotknęła mnie dużo mocniej niż choćby niedawne odejście Wisławy Szymborskiej. Chyba jednak faktycznie bliżej mi do futbolu niż poezji...

Chciałbym na sam koniec napisać coś mądrego, wzniosłego... Jakoś nie potrafię jednak ani samemu znaleźć odpowiednich słów, ani wyszukać jakiejś sensownej sentencji.

Choć może to się nada: "Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej".

Zobacz gole Smolarka z meczu z NRD oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bayer 17 Leverkusen
Nie ukrywam, że z wielką satysfakcją obejrzałem lanie, jakie piłkarze Barcelony sprawili Bayerowi Leverkusen. Wynik 7:1 to żałosna kompromitacja czołowej drużyny Bundesligi. Drużyny, która w ostatniej kolejce ligi niemieckiej pokonała 2:0 sam Bayern Monachium. Warto podkreślić, że Bayer przegrał w dwumeczu z mistrzem Hiszpanii aż 2:10! Na tym poziomie Ligi Mistrzów takich wyników się raczej nie spotyka... Ale co się dziwić, ekipa niemiecka od samego początku błagała o najniższy wymiar kary.

Ale Barcelona była bezwzględna. Sam Leo Messi zdobył aż pięć goli, dzięki czemu stał się pierwszym piłkarzem w historii Champions League, który strzelił w jednym meczu tyle bramek. Kiedyś eintracht przekonywał, że Messi jest słabiutki. Jeśli taki "słabiutki" piłkarz strzela w jednym meczu pięć goli, to jak słaby musi być przeciwnik? Pytanie raczej retoryczne...

Nie chcę się pastwić nad ambitnymi Niemcami, bo to z pewnością ich najgorszy wieczór w piłkarskiej karierze. Messi bawił się z nimi jak z dzieciakami z piaskownicy. Ciężko będzie się pozbierać, tym bardziej, że nasi zachodni sąsiedzi do takich klęsk przyzwyczajeni nie są.

Dziwi mnie to tym bardziej, że przecież niemieckie drużyny słyną z ambicji, walki, dobrego ustawienia... tymczasem nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Bayer najzwyczajniej oddał oba mecze walkowerem. Oni przegrali z Barceloną mentalnie. Dla mnie szok.

Kiedyś niemieccy kibice śmiali się z Widzewa, który...

Zobacz gole i pełny tekst



Wyślij zaproszenie do