Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Orzeł na koszulkach, poseł Kosecki w akcji
Zaskoczyła mnie zadziwiająca ostatnio aktywność posła Platformy Obywatelskiej, Romana Koseckiego. Posła, którego poselskie lenistwo nie przeszło do anegdoty wyłącznie dlatego, że cała polska klasa polityczna jest z gruntu leniwa i nie chce się jej formułować żadnych anegdot o własnym lenistwie. Ja wiem o szczątkowej aktywności posła Koseckiego wyłącznie w kontekście plotek o programie "Orzeł", czyli akcji dotyczącej budowania 200 zupełnie nowych, pełnowymiarowych boisk w całej Polsce. Nawet zadałem posłowi Koseckiemu pytanie na jego sejmowego maila w tej sprawie.

Oczywiście na odpowiedź czekam do dziś.

Jednak poseł Kosecki znów zabrał głos. Oznajmił wszem i wobec, że "orzeł z powrotem przyfrunie na koszulkę". I zapowiedział, że Platforma Obywatelska w tempie ekspresowym złoży projekt nowelizacji ustawy o sporcie, gdzie czarno na białym będzie napisane, że na strojach reprezentantów Polski orzeł (w formie godła państwowego, nie piłkorła) musi być i basta! Jestem w szoku.

Szokuje mnie ta nagła aktywność posła Koseckiego. Odnoszę wrażenie, że to pierwszy problem polityczny, jaki poseł Kosecki ogarnął swoim umysłem - i stąd ta obecność w mediach. Do tej pory poseł Kosecki preferował starą radziecką zasadę, że im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz. No ale przecież poseł Kosecki nie mógł milczeć, kiedy szargane są zasady święte dla polskich kibiców!

Żeby nie było wątpliwości - mam to samo zdanie, co poseł Kosecki. Jednak śmieszy mnie to, że o jego aktywności jako posła słyszę dopiero po raz drugi od momentu, kiedy w ogóle został on parlamentarzystą. Czyli od 2005 roku. Śmieszne to trochę.

Choć jak rozumiem to próba Platformy Obywatelskiej dotarcia do kibiców i przekonania ich, że PO również stoi murem za naszymi. Również kibicami. Do tej pory kibicom (kibolom?) bliżej było do PiS, ale jak widać opozycja jakby w tym temacie lekko zaspała. Okrzyk "Gdzie jest orzeł?!" podchwycili politycy PO.

A poseł Kosecki ruszył jak taran do przodu. Obawiam się jednak, czy...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Węgrzy za słabi dla naszych "piłkorłów"
Podobno PZPN mięknie w kwestii orzełka na piersiach naszych herosów z reprezentacji Polski, ale jeszcze mecz towarzyski z reprezentacją Węgier Polacy rozegrali w koszulkach orzełka pozbawionych. Jakie miało to znaczenie dla kibiców? Chyba spore, skoro oprócz skandowania "Gdzie jest orzeł?!" we wszystkich możliwych miejscach postanowili gremialnie nie przyjść na stadion w Poznaniu - co zakończyło się absolutną frekwencyjną kompromitacją PZPN na oczach notabli z UEFA. Na trybunach podczas meczu z Węgrami zasiadło około 8 tys. ludzi. Mogło pięć razy tyle.

Generalnie ten mecz to jedna wielka kompromitacja (może poza postawą naszych piłkarzy). Mało kibiców, praktycznie zero dopingu (ciągle o orle i jebaniu PZPN), koszmarna nowa murawa, co chwila w Poznaniu zmieniana (pamiętacie reklamę stadionu w Poznaniu "A nam trawa już rośnie"? - wstyd). Do tego kłopoty komunikacyjne w samym Poznaniu i Dariusz Szpakowski za mikrofonem. No i zapowiedź rządu, że będzie nowelizacja ustawy o sporcie, a orzeł wróci na koszulki. Żeby premier z prezydentem musieli interweniować?

Sam mecz, cóż... Jeśli ktoś w międzyczasie nie oglądał pojedynku Niemców z Holandią (gole tutaj), to mógł stwierdzić, że (zwłaszcza w pierwszej połowie) nasi prezentowali się całkiem nieźle. Ja niestety miałem tego pecha, że poglądałem to, co wyprawiają Niemcy na murawie - i powrót na kanał z meczem Polaków z upływem czasu był coraz trudniejszy. To, co obecnie grają nasi zachodni sąsiedzi, to jest futbol z zupełnie innej planety. Zresztą wystarczy spojrzeć na trzecią bramkę, strzeloną przez Oezila. Dawno nie widziałem tak rozklepanej, tak skomrpmitowanej holenderskiej defensywy. Jak na podwórku.

Ale wróćmy na chwilę do Poznania...

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kto naszym rywalem na EURO? Bez znaczenia
Eliminacje do EURO 2012 się skończyły, teraz większość komentatorów podnieca się losowaniem grup, które będzie miało miejsce 2 grudnia w Kijowie (godzina 18). Analizują, kombinują, zestawiają, oceniają szanse naszej reprezentacji na awans do kolejnej fazy polsko-ukraińskich mistrzostw Europy. Moim zdaniem to pitolenie o Szopenie. Awans reprezentacji Polski z jakiejkolwiek grupy na EURO, z jakiejkolwiek konfiguracji drużyn w grupie, będzie sukcesem niewyobrażalnym. I to nie dlatego, że nasi są tacy słabi. Tylko dlatego, że nikt nie wie, jak "biało-czerwoni" zagrają w meczach o stawkę.

Nie ma się co znęcać nad naszymi ani z góry przekreślać ich szans. Dlaczego? To proste - po pierwsze i tak ich mecze będziemy oglądać. Po drugie - po co się denerwować zawczasu? Po trzecie - może warto zacząć pracować nad naszą polską mentalnością, która każe nam wiecznie ględzić i narzekać? Ja ze swojej strony deklaruję spokój aż do 8 czerwca 2012 roku.

Generalnie cała sytuacja, kiedy reprezentacja kraju-gospodarza imprezy przez półtora roku nie rozgrywa żadnych meczów o stawkę, jest dziwna. Pierwszy raz przeżywam jako kibic coś takiego i czuję się naprawdę niefajnie - lekka aberracja oraz stan totalnej niepewności. Bo jak napisałem wcześniej - nikt nie wie, jak nasi poradzą sobie w starciu o stawkę. Do tej pory jedynym stresem była walka o miejsce w składzie z graczami, których poziom często pozostawia wiele do życzenia. Na EURO Polacy staną oko w oko z piłkarzami z najwyższej światowej półki, zdeterminowanych do osiągnięcia wielkiego, życiowego sukcesu. I to może być szok.

Kilka słów o koszykach, z których będą losowane reprezentacje do grup na EURO 2012.

(...)

Zobacz koszyki i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znów afera w ŁKS, czyli nic nowego
Tomasz Wieszczycyki i Tomasz Kłos podobno zrezygnowali z pracy w Łódzkim Klubie Sportowym. Dwóch zawodników, którzy związani są z ŁKS od wielu lat, są jego symbolami, z dnia na dzień złożyli wypowiedzenia. Kilkanaście dni wcześniej niespodziewaną dymisję złożył trener Michał Probierz, który znalazł zatrudnienie w greckim Arisie Saloniki. Co prawda zatrudniono dość szybko Ryszarda Tarasiewicza, ale ponoć do końca roku pracuje on za darmo. I właśnie to jest cały problem ŁKS. Pieniądze, a w zasadzie ich kompletny brak. Na dodatek ponoć Andrzej Grajewski chce przejąć klub.

Michał Probierz odchodził z klubu w przededniu meczu z Ruchem u siebie - skończyło się to spektakularną klęską. W przededniu meczu z Bełchatowem odejście zapowiedzieli Wieszczycki i Kłos - efekt niemal dokładnie taki sam, wysoka porażka. W taki sposób ŁKS szybko powróci na ostatnie miejsce w tabeli, a w przyszłym sezonie będzie grał z powrotem w I lidze.

Wieszczycki (dyrektor sportowy) nie zdradził powodu rezygnacji. Kłos (menedżer drużyny) bez ogródek natomiast oświadczył, że nie może dłużej pracować za darmo i z ludźmi, których piłka nożna w ogóle nie interesuje i którzy na dodatek są kompletnie niewiarygodni - to wszystko dotyczyło właścicieli klubu.

Moim zdaniem akurat ten moment rezygnacji nie jest przypadkowy i tylko pośrednio dotyczy pieniędzy. A najpoważniejszy powód rezegnacji obu panów nazywa się Andrzej Grajewski. Biznesmen ten, znany w Łodzi głównie przez bycie długoletnim (współ)właścicielem Widzewa oraz doprowadzenie go do bardzo niejasnych tarapatów finansowych (więcej wie z pewnością Jan Tomaszewski), złożył zarządowi ŁKS ofertę odkupienia od nich klubu. Za symboliczną złotówkę, ale za to z gwarancją spłacenia wszystkich długów (ponoć chodzi o 3 miliony złotych). Oficjalnie ta propozycja została odrzucona, ale patrząc na to, co się w Łodzi dzieje, to nie zdziwię się, jeśli Grajewski kupi ŁKS. A niechęć tego pana i Tomasza Wieszczyckiego jest powszechnie znana.

Niestety, ŁKS znów zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do przepaści. Nie ma kasy, nie ma...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Opowieści Króla Kibiców: Na skrzydłach Engela
"Klątwa Piechniczka" została przełamana dopiero za sprawą Jerzego Engela, którego w listopadzie 1999 roku w warszawskim hotelu Victoria przedstawiono dziennikarzom jako nowego trenera kadry narodowej. Najpoważniejszym kandydatem był Franciszek Smuda. Sęk w tym, że miał kontrakt z Legią do końca sezonu 1999/2000 i szefowie klubu z Łazienkowskiej nie zamierzali go wcześniej rozwiązywać. Zgodzili się, by trener pracował ewentualnie na dwóch frontach. Takie rozwiązanie było z kolei nie do przyjęcia dla Listkiewicza, który w czerwcu zastąpił Dziurowicza na fotelu prezesa PZPN.

Postawił na dyrektora sportowego i menedżera stołecznej Polonii. Nie brakowało głosów, że Engel był od początku faworytem "Misia", a Smuda posłużył tylko za parawan. Na łamach prasy przewijało się również nazwisko Kasperczka, ale wiem, że nie prowadzono z nim wtedy żadnych rozmów.

Wierzyłeś w sukces Engela?

Początkowo nie za bardzo. Przypomnę, że w towarzyskich spotkaniach z Hiszpanią (0:3), Francją (0:1), Węgrami (0:0) i Finlandią (0:0), Holandią (1:3) i Rumunią (1:1) reprezentacja przez siedem miesięcy nie odniosła zwycięstwa, a przez jedenaście godzin nie zdobyła bramki. Przełomowym momentem okazało się przyznanie w lipcu 2000 roku polskiego obywatelstwa Emmanuelowi Olisadebe.

Pracownicy Kancelarii Prezydenta RP i osobiście Aleksander Kwaśniewski działali w wielkim pośpiechu. Niebawem rozpoczynały się bowiem eliminacje mistrzostw świata. Dwudziestojednoletni Nigeryjczyk miał wzmocnić siłę ognia narodowej jedenastki. I uczynił to! Już w Kijowie strzelił Ukraińcom dwa gole, przesądzając o naszym zwycięstwie 3:1. Podobnym wyczynem popisał się w marcu 2001 roku na stadionie Ulleval w Oslo, gdzie pokonaliśmy Norwegię 3:2.

Po raz sto pięćdziesiąty obserwowałem wówczas mecz reprezentacji Polski. Przypomnę, że zadebiutowałem w październiku 1956 roku w Warszawie - także w spotkaniu przeciwko Norwegii. Nie mogłem uwierzyć, że minęło 45 lat. W sumie Oli zdobył w kwalifikacjach aż osiem goli! To głównie dzięki niemu reprezentacja Polski po szesnastu latach znów miała zagrać w finałach mistrzostw świata. Przesądzające było zwycięstwo 3:0 w rewanżu z Norwegią. 1 września 2001 roku radowałem się w Chorzowie razem z ponad czterdziestoma tysiącami kibiców. I już zacząłem myśleć o wyprawie do Korei Południowej i Japonii. Czy sprostam takiemu wyzwaniu? Licząc się z dużymi kosztami, przesłałem list do FIFA, licząc na jakąś pomoc organizacyjną.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Twardziele z reprezentacji Niemiec w gejowskim teledysku
Wiem, wiem - to było dawno temu i wydaje się tak nieprawdopodobne, że aż nieprawdziwe. Wiem, że piłkarze niemieccy to twardziele co się zowie. Wiem również, że zespół The Village People raczej stylizował się na gejowski, parodiował różne style, niż faktycznie gejowski był. Jednak patrząc na ten "teledysk" trudno oprzeć się wrażeniu, że Deutsche Fussball-Nationalmannschaft dał się wrobić i wykorzystać jak małe dzieci we mgle. Nie ukrywam, że patrząc na wokalne i sceniczne wyczyny Klinsmanna, Mathaeusa i spółki zrywałem boki i śmiałem się do rozpuku. To jest show!

Piosenka "Far Away In America" nie jest takim szlagierem, jak inne hity The Village People - "Y.M.C.A." czy "In The Navy", ale gdzieś tam ją słyszałem. Od dziś jest dla mnie hiciorem, bo dziś po raz pierwszy zobaczyłem TEN teledysk z reprezentacji Niemiec w piłce nożnej. Kogo tam nie ma? Juergen Klinsmann, Lothar Mathaeus, Stefan Effenberg, Thomas Haessler, Karl-Heinz Riedle, Juergen Kohler, Andreas Brehme, Andreas Moeller, Andreas Koepke, Thomas Helmer, Matthias Sammer... Mistrzowie i wicemistrzowie świata, mistrzowie Europy, mistrzowie wielu krajów, zdobywcy pucharów.

Nie chcę się nabijać z naiwnych piłkarzy, jak rozumiem przed mundialem w USA ktoś im wymyślił, że w ten sposób oswoją bardziej Amerykę, może dadzą się poznać amerykańskim kibicom. Nie wiem, dla mnie to bardzo dziwne. Chcę bardziej widzieć w tym "evencie" okazję do...

Zobacz teledysk i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Marny los Legii w Pucharze Polski
Trzęsą się łydki piłkarzom Legii Warszawa, oj trzęsą. Na drodze po kolejny Puchar Polski w 1/4 stają im zawodnicy III-ligowego Gryfu Wejherowo. Możecie się śmiać, wszak Legia to obecnie wicelider Ekstraklasy, drużyna, która awansowała do kolejnej rundy Ligi Europejskiej, grająca chyba najlepszy futbol ze wszystkich polskich zespołów. A Gryf... cóż, trzy klasy rozgrywkowe niżej, czy tam w ogóle gra jakiś zawodowy futbolista? Mimo to trzecioligowcy odprawili już w tej edycji PP z kwitkiem Koronę Kielce i Górnika Zabrze. Przypadek? Być może. Nonszalancja ekip z Ekstraklasy? Z pewnością.

Tym niemniej nie sądzę, aby z Legią Gryfowi poszło lekko. Po pierwsze ćwierćfinały to już nie jeden mecz, kiedy może zdarzyć się jakiś przypadkowy gol, a murowanie bramki będzie skuteczne przez resztę spotkania. To mecz i rewanż. A rewanż piłkarze Gryfa rozegrają na stadionie, na jakim jeszcze chyba nigdy wcześniej nie grali - przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Po drugie legioniści z pewnością wyciągną wnioski z wpadek kielczan i zabrzan - i przygotują jakiś specjalną strategię na amatorów z Wejherowa. Po trzecie wreszcie, fanatyczni kibice nie darowaliby Skorży i jego podopiecznym porażki w Pucharze Polski z drużyną, która nigdy nawet nie powąchała wrót do Ekstraklasy. Pewnie do takich ekscesów, jak uderzenie Rzeźniczaka przez niejakiego "starucha", by nie doszło, ale z pewnością atmosfera by skisła. A wstyd jaki...

Oprócz Legii portkami trząść będzie Ruch Chorzów, który trafił na pogromcę Jagiellonii Białystok oraz dwóch ekip z I ligi - II-ligowy Ruch Zdzieszowice. Również lider tabeli Ekstraklasy, Śląsk Wrocław, trafił w ćwierćfinale na...

Zobacz pary ćwierćfinałowe i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Orzeł wyląduje 16 grudnia
Polski Związek Piłki Nożnej dogadał się z firmą Nike w kwestii orzełka na reprezentacyjnych koszulkach. Generalnie orzeł wraca. "Biało-czerwoni" w meczu towarzyskim w Turcji (16 grudnia) ma zagrać w trykotach z godłem narodowym (choć niektórzy nazywają go herbem). Wygląda na to, że mamy koniec afery, którą wywołał Grzegorz Lato swoim nieodpowiedzialnym działaniem. Po raz kolejny siłę pokazała tak zwana opinia publiczna (choć raz w słusznej sprawie). Ciekawe, kto poniesie koszty wyprodukowanych już i rozkolportowanych po sklepach koszulkach Nike bez orzełka?

Kwoty to niebagatelne. Ponoć Nike wyprodukowało około 150 tysięcy koszulek. Zakładając, że ich wzór się nie zmieni, pojawią się koszty naprasowywania orzełka (3-4 zł). Dodatkowo trzeba te koszulki ze sklepów w całej Polsce zabrać, a potem dodatkowo porozwozić. Kilka milionów złotych. Czyżby Nike wzięła to na siebie? Jeśli tak, to na pewno nie za darmo. Ciekawe, co Lato obiecał Nike? Ktoś ma jakiś pomysł?

Mnie dziwi jedno - że Lato nie poczekał na działania rządu, który ustami Donalda Tuska zapowiedział takie zmiany w ustawie o sporcie, które zakażą usuwania godła narodowego ze strojów reprezentantów Polski. Wtedy prezes PZPN miałby chociaż jakieś alibi. Najwyraźniej sytuacja jest bardzo dynamiczna.

Co powiedział skruszony Grzegorz Lato?

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Genialny gol Rafała Wolskiego - stadiony świata!
No dobra, muszę wyróżnić tego gola. Rzadko polscy piłkarze strzelają bramki, przy których bledną trafienia największych gwiazd stadionów świata. Tym razem mamy ewidentnie taki przypadek. Gol Rafała Wolskiego z meczu XIV kolejki Ekstraklasy między Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Dziewiętnastolatek z Łazienkowskiej zrobił coś, czego nie ogląda się zbyt często - połączył sztuczkę techniczną z piekielnie mocnym strzałem. Strzałem, który na dodatek skierował futbolówkę idealnie, w wewnętrzną część poprzeczki. Żaden bramkarz by tego nie obronił. Nawet gdyby był ustawiony najlepiej na świecie.

Wolski w pełnym biegu podbił sobie piłkę piętką, czym totalnie zdezorientował obrońcę Lechii, Lukę Vućko. Następnie bez namysłu pierdzielnął z półwoleja lewą nogą w samo okienko bramki Małkowskiego. Cudowny gol, w najlepszym stylu. Obyśmy mieli już wkrótce wielką pociechę z tego zawodnika w reprezentacji Polski.

No i niech nikt tego gówniarza nie zagłaszcze:)

Zobacz tego gola - warto!
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Chytry plan Niemców - Bundesliga wyniszcza reprezentację Polski
Niemcy nie są w ciemię bici. Kasują naszych, trzymają ich na swoich twardych, niemieckich ławkach rezerwowych albo - co gorsza - w ogóle usuwają ze swoich poukładanych, niemieckich składów. Naszych, czyli reprezentantów Polski, kwiat naszego piłkarstwa!. To oczywiście strategia obliczona na osłabienie "biało-czerwonych" w perspektywie zbliżających się mistrzostw Europy w 2012 roku. Ohydna, wstrętna manipulacja bogatych Niemców oraz kolaborant Smuda, powołujący do kadry rezerwowych z niemieckich klubów - oto dlaczego na EURO 2012 polskiego sukcesu nie będzie.

Zaczęli od Sebastiana Boenischa. Ten zagrał dwa niezłe mecze w polskiej reprezentacji, to rozwalili mu nogę i leczą biedaka od roku. Oczywiście wyleczyć nie mogą. I nic nie wskazuje na to, by lewy obrońca kadry, nadzieja Smudy na lepsze jutro na tej newralgicznej pozycji, wykurował się skutecznie na czas.

Potem posadzili na ławce rezerwowych Adama Matuszczyka i Kubę Błaszczykowskiego. Matuszczyk, odkrycie Smudy, zaliczył w poprzednim sezonie kilka niezłych występów, strzelił kilka ładnych i ważnych goli dla FC Koeln, ale w tym sezonie głównie grzeje ławę. Nie podoba mu się ta sytuacja, więc zwrócił się do władz klubu o transfer. Naturalnie Niemcy go olali, transferu definitywnego nie będzie, może jakieś wypożyczenie rzucone jak ochłap. No i widać, jak w reprezentacji forma Matuszczyka systematycznie chyli się ku upadkowi.

Kuba Błaszczykowski, kapitan reprezentacji. Gwiazda reklamówek Biedronki. Jeszcze dwa lata temu podpora Borussii Dortmund, szalony Polak na prawym skrzydle, którym zachwycało się pół Bundesligi i cała Polska. Dziś Kuba nie łapie się nawet do szerokiego składu na mecze ligowe i pucharowe. A kiedy napomknął coś o transferze, zaraz podpadł Kloppowi i spółce i teraz może mecze swojego klubu oglądać na trybunach.

Kto tam jeszcze? Peszko, Sławomir Peszko. Jeździec bez głowy. Kupiony do FC Koeln posiadacz czterech nerek, najpierw zaszokował Niemców swoją anomalią anatomiczną, by później szokować już tylko słabą formą. Co przyjedzie na kadrę, to wtopa. Słabiutka forma, Niemcy nic nie robią, żeby ją poprawić naszemu "Peszkinowi". Co prawda jeszcze gra w tej Kolonii, ale mam wrażenie, że długo tam miejsca nie zagrzeje.

Następny nasz gwiazdor, Eugen Polanski...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wembley na deser, czyli terminarz eliminacji MŚ 2014
Jeszcze nie zaczęło się EURO 2012, a już zaczyna się rozpędzać szaleństwo związane z mundialem, który w 2014 roku odbędzie się w dalekiej Brazylii. W Warszawie odbyło się krótkie i rzeczowe spotkanie, na którym delegacje krajów walczących w grupie H ustaliły terminarz meczów eliminacyjnych. Reprezentacja Polski rozpocznie walkę o kolejne mistrzostwa świata 7 września 2012 roku wyjazdowym starciem z drużyną Czarnogóry. Ostatni mecz to powtórka z historii, czyli mecz z reprezentacją Anglii na Wembley. Oby z podobnym skutkiem, jak w 1973 roku.

Reprezentację Polski (czy wciąż pod wodzą Franciszka Smudy?) czeka 10 ciężkich pojedynków. Według wielu komentatorów nie ma już teraz słabeuszy w Europie - i chociaż nie zgadzam się z tą opinią, to biorąc pod uwagę niestabilną formę naszych reprezentantów nawet spotkania z San Marino mogą nie być spacerkami. Ja jednak jestem optymistą.

Terminarz meczów reprezentacji Polski w walce o mistrzostwa świata Brazylia 2014 (Grupa H):

...

Zobacz terminarz i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

PZPN-gate, czyli orzeł, korupcja, zjazd i nagrania video
Grzeje się siedzisko Grzegorza Laty, oj grzeje. Atmosfera wręcz parzy. Walne Zgromadzenie PZPN obraduje, jedni już chcą odwoływać Latę (co jest chyba statutowo niemożliwe), innych oburzają nagrania, na których słychać prezesa w rozmowach wielce podejrzanych (korupcja). Jeszcze inni wciąż żyją sprawą orła, który zniknął na kilka tygodni z koszulek reprezentacji Polski i domagają się głowy sekretarza Kręciny. PiS z kolei zapowiada złożenie do prokuratury doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa w Polskim Związku Piłki Nożnej. Zapowiada się gorący listopadowy weekend.

Bomba wybuchła w piątek o poranku, kiedy TVN24 ujawniło materiały, które od delegata pomorskiego PZPN otrzymał Kazimierz Greń, szef podkarpackiego PZPN. Czemu akurat Greń? Bo od jakiegoś czasu jest najbardziej zaciekłym wrogiem Grzegorza Laty. No i Greń natychmiast poleciał z tym do mediów. Sprawa wygląda na poważną, choć wszyscy chyba pamiętamy "taśmy Begerowej" i zero kary dla osób próbującej ją przekupić.

Sprawa jest świeża i - jak to się mówi w slangu policyjno-prokuratorskim - rozwojowa. Nagrań jest przynajmniej kilka. Prawo i Sprawiedliwość nie czeka, już zapowiedziało niezwłoczne doniesienie do prokuratury. Oprócz tego wnioskuje o kuratora w związku. Platforma Obywatelska nie chce pozostać z tyłu i minister sportu Joanna Mucha już dostarczyła film do CBA. Kilku gorliwych delegatów PZPN już chciało składać wniosek o odwołanie Laty, jednak został on oddalony, bo nie ma takiej procedury.

Póki co jestem ostrożny w ferowaniu wyroków. Głos na filmiku ewidentnie należy do prezesa PZPN, ale w Polsce mamy domniemanie niewinności i sprawa powinna zostać dokładnie wyjaśniona. Inną kwestią jest etyka Grzegorza Laty. Na jego miejscu natychmiast podałbym się do dymisji - do momentu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości i ewentualnego wyroku sądu. Sprawa jest zbyt poważna.

Ciekawi mnie stanowisko władz UEFA i FIFA w tej całej aferze. Jak na razie...

Zobacz nagranie i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Żałoba przy Konwiktorskiej
Polonia Warszawa co prawda wygrała swój ligowy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała i w tabeli Ekstraklasy wciąż znajduje się na miejscu gwarantującym walkę o mistrzostwo Polski lub chociażby europejskie puchary, ale przy Konwiktorskiej żałoba. I nie pomoże nawet uradowana mina szkoleniowca "Czarnych Koszul", Jacka Zielińskiego, którego spotkałem w jednym z warszawskich centrów handlowych. Tajemnicą poliszynela jest bowiem ogromne zainteresowanie prezesa Józefa Wojciechowskiego zakupem innego klubu Ekstraklasy. Co się stanie z Polonią?

Wojciechowski ma najwyraźniej dość dusznego i niechętnego piłce (a może tylko klubowi z Konwiktorskiej?) stołecznego klimatu. Ciągnie go nad morze, a konkretnie do Gdańska, gdzie Lechia gra na nowym, pięknym stadionie, ma całą masę fanatycznych kibiców i na dodatek przychylność władz miasta. A to zupełnie odwrotnie, niż w Polonii Warszawa - tu nie ma ani pięknego stadionu, ani masy kibiców, ani przychylności władz miasta.

Prawdopodobnie w ostatnich dniach Wojciechowski spotkał się z właścicielem wiekszościowego pakietu udziałów w Lechii, Andrzejem Kucharem. Co ustalono, to jeszcze wielka niewiadoma, tym bardziej, że Lechią zainteresowana jest również firma Drutex (wbrew pozorom zajmująca się produkcją okien). Jednak nawet niespecjalnie zainteresowani tematem wiedzą, że Wojciechowski ma dość i Polonii i Warszawy. A ponieważ interesy nie idą mu ostatnio za specjalnie, dokładanie do klubu, który nie gwarantuje w zasadzie niczego spektakularnego, przestaje mu się podobać. Zresztą - czemu się dziwić? Władze stolicy w zasadzie ufundowały lokalnemu rywalowi, Legii, piękny stadion za ponad pół miliarda złotych, a Wojciechowskiemu żałują paru metrów kwadratowych przy obiekcie "Czarnych Koszul". Facet nie ma tu za bardzo co szukać. Więc pewnie z Polonią się pożegna.

No i mamy pytanie: co się stanie z Polonią Warszawa? Jeśli...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Do czego są kibole?
Od razu zaznaczam - pisząc "kibole" mam na myśli pejoratywne określenie tych kibiców, którzy bez sensu psują wizerunek swojego klubu, wywołują zadymy, robią ustawki etc. Poznańskie znaczenie tego słowa pomijam. I niestety trzeba na początek napisać, że jak bardzo by się kiboli nie lubiło, potępiało czy wręcz nienawidziło, dziś są oni wręcz niezbędni do funkcjonowania klubu. To oni w wiekszości kupują karnety i bilety, oni organizują i robią oprawy. Na samych "piknikach" przyszłości żadnego klubu w Polsce się nie zbuduje. Ale kibole mają swoje wady.

Kilka przykładów z ostatnich dni. Nie to, żebym jakoś celowo chciał się nad kibolami pastwić, po prostu zebrało się w mediach trochę newsów, które o tych ludziach świadczą źle. A nawet bardzo źle. Choć nie tylko o nich, niemal równie źle świadczą one o zarządach niektórcyh klubów piłkarskich w Polsce.

Pomijam już zuchwałe, choć zupełnie bez pokrycia buńczuczne okrzyki "Tusk ty matole, twój rząd obalą kibole!". Było, minęło. Teraz można się jedynie pośmiać z naiwności środowisk kibolskich, zręcznie podprowadzonych przez opozycyjną partię polityczną i wykorzystanych w kampanii wyborczej. Na szczęście - nieskutecznie.

Przykłady z ostatnich dni są - niestety - trochę innej natury. Niestety kryminalnej. Jakiś czas temu głośno mówiło się o mafijno-półświatkowych powiązaniach kiboli Lecha Poznań czy Legii Warszawa oraz o występkach niejakich "litara" czy "starucha". Później była opisywana szczegółowo w mediach ustawka pod Poddębicami, gdzie zginął jeden z jej uczestników. Pomniejszych wybryków czy podejrzeń nie ma co tu teraz przytaczać. Bo mamy następne głośne sprawy.

Po pierwsze - kibole Ruchu Chorzów. Centralne Biuro Śledcze aresztowało 14 "członków bojówki kiboli Ruchu Chorzów", zaś 43 osoby usłyszało zarzuty popełnienia blisko 300 przestępstw. Głównie napadów rabunkowych, włamań i handlu narkotykami (również na stadionie). Gang działał nie tylko na terenie województwa śląskiego przez kilka lat. Składał się wyłącznie z "wyjątkowo silnych, twardych mężczyzn, oddanych sprawie". Większość z nich miała wyrobione karty kibica Ruchu i regularnie pojawiała się na meczach "Niebieskich". Paradoksem jest, że ta sama grupa w 2008 roku okradła... własny klub, któremu rzekomo tak gorliwie kibicuje (skradli wówczas z siedziby Ruchu 24 tysiące złotych z przedsprzedaży biletów na Wielkie Derby Śląska z Górnikiem Zabrze oraz laptopa). Zaiste, piękni to kibice.

Naturalnie klub natychmiast odciął się od tych ludzi i potępił ich działalność. Dziwi, że dopiero teraz, kiedy wszystko ujrzało światło dzienne w mediach. Wcześniej nikt nic nie wiedział? Akurat.

Po drugie - kibole Widzewa Łódź. A w zasadzie jeden kibol...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

PZPN ma wszystkich w dupie
EURO 2012 to idealny pretekst, żeby nie ruszać Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pretekst wygodny dla wszystkich, łącznie z pyskującym Janem Tomaszewskim. Bo PZPN to gówno, które teraz ledwo cuchnie, a jak się je ruszy, to zacznie śmierdzieć od Bałtyku po Tatry i od Buga po Odrę. I jeszcze ochlapie tych wszystkich, którzy odważą się w to gówno wdepnąć z premedytacją. Doskonale wie o tym prezes Grzegorz Lato, który bawi się z rządem, mediami i opinią publiczną bezkarnie i z tym swoim sztucznozębnym uśmiechem przyklejonym do spasłej gęby.

Wybuchła niby-afera "taśmowa". Wszystkim się zdawało, że to wielko coś, a to wielkie "za mało". Za mało, żeby wzruszyć Grzegorza Latę. Kilka dni pomyślał, pokonsultował się i rzucił na pożarcie Zdzisława Kręcinę. Sekretarz generalny PZPN został zdymisjonowany, ale z pewnością krzywdy miał nie będzie. Ponoć ma zostać szefem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. A w PZPN jak gówno było, tak jest nadal. Nic się nie zmieni. Bo za chwilę będzie EURO 2012 i jakiekolwiek rządowe naciski na związek mogą spowodować niewyobrażalną aferę na skalę światową i wielkie straty finansowe dla Polski.

Wezwano Latę przed oblicze parlamentarnej komisji sportu. Ciało niby zacne, sejmowo-senatorskie, parlamentarzyści tworzący nasze prawo. Zatem to szef PZPN powinien się dostosować do wyznaczonego terminu. Tymczasem specjalnie dla niego przesunięto o dwie godziny rozpoczęcie posiedzenia. Prezes PZPN wpadł i powiedział, że ma maks godzinę, bo odlatuje do Kijowa. W swoim stylu odpowiedział na kilka pytań, zebrał manatki i wyszedł z sali. Żenujący pokaz siły i lekceważenia dla polskiego prawa.

Przy okazji potwierdziło się oficjalnie, ile zarabia Grzegorz Lato. Jest to 50 tysięcy złotych brutto "bez dodatków". Niestety, nie określił on wysokości owych "dodatków". Generalnie jest to ciekawa sprawa, bo PZPN to stowarzyszenie, a stowarzyszenie (według ustawy Prawo o stowarzyszeniach) "opiera swoją działalność na pracy społecznej członków". Może również zatrudniać pracowników, ale Lato nie może pobierać wynagrodzenia, ponieważ wchodzi w skład zarządu stowarzyszenia.

Ale kto by się tym przejmował?

Kolejna afera - pieniądze od klubów za...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wszyscy chcą wylosować reprezentację Polski
No i dożyliśmy czasów, kiedy wszyscy (dosłownie wszyscy) w Europie chcą na EURO 2012 mieć w grupie reprezentację Polski. Nie dlatego, że nasi reprezentanci są jacyś przesadnie przystojni czy medialni. Nie dlatego, że są gospodarzami imprezy i dzięki temu gwarantują pełne trybuny. Nie dlatego, że gra z naszymi to wyróżnienie czy możliwość nauczenia się czegoś nowego. Nic z tych rzeczy. Powód jest absolutnie inny, prozaiczny i raczej mało chwalebny. Po prostu wszyscy uważają, że nasza reprezentacja jest zdecydowanie najsłabsza. Trochę wstyd.

Mam to gdzieś. Żeby zaistnieć na EURO 2012 trzeba wygrywać z najlepszymi i nasi zawodnicy nie mają innego wyjścia, jeśli chcą zamknąć gęby tym wszystkim, którzy teraz się z nich naśmiewają. Dlatego jakoś to dzisiejsze losowanie nie wzbudza moich większych emocji. Trzeba brać jego wyniki z dobrodziejstwem inwentarza. Wszystko jedno, z kim w grupie.

A losowanie grup na EURO 2012 już dziś, o godzinie 18 w Kijowie. PZPN wysłał do stolicy Ukrainy kilkudziesięcioosobową delegację, z prezesem Lato na czele (przez to prezes nie mógł być do końca na posiedzeniu parlamentarnej komisji sportu). Imprezka szykuje się przednia. Relacja oczywiście w telewizji.

Oto podział na koszyki (w nawiasie miejsce w rankingu UEFA):

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy grupy na EURO 2012 - jest dobrze?
No i wszystko już jasne. Mamy w grupie Czechów, Greków (mecz otwarcia 8 czerwca) oraz Rosjan. Grupa marzeń? Teoretycznie tak. Uniknęliśmy w zasadzie wszystkich potężnych europejskich hegemonów. Kolejny dowód na to, że Franciszek Smuda jest w czepku urodzony. No ale teraz będzie cholerna presja i niewyjście z grupy na EURO 2012 bedzie w Polsce uznane za porażkę. Lepszego losowania - bądźmy szczerzy - nie mogło być. Cud? To się okaże. Grupy rozlosowane. Teraz wszystko w nogach piłkarzy.

Zaczęło się wszystko od mdłego przemówienia Michela Platiniego (odtworzonego z taśmy!), potem na scenie pojawili się nieziemscy tancerze ukraińscy. Gdyby tak grali piłkarze Ukrainy, jak tańczyli ci tancerze, to Ukraińcy byliby mistrzami Europy i świata:) Potem pojawili się prowadzący - słodka Olga Freimut i pulchny Piotr Sobczyński. Kilka słów wprowadzenia i nie mogło się odbyć bez polityki - prezydent Ukrainy Janukowycz z gębą pełną frazesów i sztucznym uśmiechem powitał obecnych (a Tymoszenko gnije w więzieniu...). Oklaski i teraz prezentacja miast-gospodarzy.

Warszawa, Wrocław, Gdańsk i Poznań. Lwów, Kijów, Charków i Donieck. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że polskie stadiony są zdecydowanie piękniejsze. No i znów jacyś artyści na scenie, jakaś Jamala (who the fuck is Jamala?!) z piosenką napisaną specjalnie na tę uroczystość. Miłosciwie pominę ją milczeniem... Bo milczenie jest złotem, dokładnie jak tytuł tej szmirowatej pieśni.

Ja pierdykam, Ściana Mistrzów. Trzynastu Mistrzów. Trzynaście piłek. Poniedielnik, Suarez, Riviera, Breitner, Panenka, Hrubesch, Giresse, van Basten, Schmeichel, Bierhoff, Zidane, Nikopolidis, Capdevila. Fajny moment, fajnie pomyślane. Cała trzynastka stoi na scenie z piłkami w dłoniach. Prowadzący zadają debilne pytania, ale kawał historii futbolu nie daje się łatwo zbić z tropu. Trochę dziwne, że wypowiedziało się ledwie czterech gwiazdorów...

No i pora na Tango 12, oficjalną piłkę EURO 2012. Na scenie pojawił się Siergiej Bubka i przyniósł piłeczkę... cholernie niepozorną. Mały zawód. Dobrze choć, że jest dużo białego, osobiście lubię białe piłki z niewielkim deseniem. Niech będzie.

Platini wnosi na scenę Puchar Henri Delaunaya, rozpoczyna się ceremonia. Prowadzi ją Gianni Infantino, sekretarz generalny UEFA. Pomagają mu Hrubesch, Schmeichel, van Basten i Zidane.

Oto wyniki:

Zobacz grupy i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Terminarz fazy grupowej EURO 2012
Emocje związane z losowaniem grup na EURO 2012 już za nami. Reprezentacja Polski zmierzy się w fazie grupowej z ekipą Grecji, Rosji oraz Grecji. Grupa A wygląda raczej mało imponująco. W przeciwieństwie do grupy B, gdzie walczyć będą Holendrzy, Niemcy, Duńczycy i Portugalczycy. Czy grupa D z Ukrainą, Anglią, Francją i Szwecją. Albo grupa C - Hiszpania, Włochy, Chorwacja i Irlandia. O szansach awansu naszej reprezentacji piszemy gdzie indziej, tutaj szczegółowa informacja odnośnie tego, kto z kim, gdzie i kiedy zagra w fazie grupowej EURO 2012.

Terminarz EURO 2012:

...

Zobacz terminarz i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

EURO 2012: Psy palą na Ukrainie
Sprawa jest znana od dawna, od dawna bulwersuje (nie bójmy się tego słowa) miliony ludzi. Jesteśmy już po losowaniu grup na EURO 2012, więc najwyższa pora, żeby skandal związany z eksterminacją psów na Ukrainie znalazł swoje odzwierciedlenie na FootballBlogu. Bo nawet jeśli nie jest prawdą liczba już spalonych tych zwierząt, jaką podają niektórzy z użytkowników na serwisach społecznościowych (250 milionów), to i tak mamy do czynienia z aferą do potęgi. Władze Ukrainy postanowiły oczyścić ulice swoich miast z bezpańskich psów przed EURO 2012. I robią to w iście stalinowskim stylu.

Psy są wyłapywane i palone (często żywcem) w specjalnym, mobilnych krematoriach. Część jest truta i zdycha długo w męczarniach. Jeszcze inne są po prostu odstrzeliwane. Ich ciała grzebane są w masowych grobach, co władze eufemistycznie określają mianem "mineralizacji gleby".

Powiem wprost - jako wielbiciela psów aż mnie telepie. Wiem, że bezpańskie psy to wielki problem, że zatłoczone schroniska borykają się z koszmarnymi kłopotami. Że trzeba coś zrobić z tymi psiakami. Ale na Boga, nie takimi metodami! Zbyt duża ilość psów, w tym bezpańskich, to wina ludzi. Nasza wina. Ludzie są kretynami, biorą psy do domu, kiedy nie mogą sobie na nie pozwolić, później zostawiamy je w lesie i uciekamy. Nie zgadzają się na sterylizację. Są bezduszni. A na koniec wtłaczają te biedne zwierzęta do mobilnego krematorium. Rzygać mi się chce.

Zamiast słów, wstrząsający materiał filmowy. Oglądając coś takiego... wstydzę się, że jestem człowiekiem.

...

Zobacz reportaż i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

EURO 2012: Warszawo, nie idź tą drogą! Ale obciach...
No i mamy kolejny gniot made in Poland związany z EURO 2012. Tym razem spot promujący Warszawę. Filmik, który w swoim założeniu na przyciągać do naszej stolicy kibiców, gości i zapewne inwestorów, wszystko w kontekście zbliżających się mistrzostw Europy. Koszmarny, wtórny, fatalny pod względem technicznym i realizacyjnym. Wzbudzający zażenowanie i niesmak. Na dodatek przywodzący na myśl pogoń zdesperowanego gwałciciela za uciekającą przed nim blondynką. Wszystko w opustoszałych realiach polskiej stolicy. Jeden wielki zonk. Za publiczne pół miliona złotych.

Zanim sam filmik, kilka słów informacji od autorów. Pozwoliłem sobie zacytować wybrane fragmenty, choć przyznaję, było trudno. To lepsze niż Monty Python.

"Przekonaj się, jak Warszawa przyciąga na EURO 2012". "Warszawski poranek. Z hotelu na poranny jogging wychodzi obcokrajowiec.
Gdy zastanawia się, w którym kierunku się udać widzi uśmiech mijającej go w biegu blondynki. Dziewczyna ogląda się, a on już wie, w którą stronę za chwilę pobiegnie. W ten sposób rozpoczyna się spot promujący Warszawę jako miasto aktywne, dynamiczne - miasto, w którym można się zakochać. Swobodny, poranny bieg wkrótce przeradza się w wyścig z elementami parkour - widowiskowego poruszania się w przestrzeni miasta. Śledząc pogoń widzimy bohaterów odwiedzających najbardziej atrakcyjne i widowiskowe miejsca stolicy. Bohaterowie poruszają się prawami filmowej logiki, a pogoń jest pretekstem do pokazania głównego bohatera spotu jakim jest Warszawa z jej różnorodną - sportową i kulturalną ofertą, ze Stadionem Narodowym i miejscami związanymi z Fryderykiem Chopinem na czele".

Wystarczy...

Zobacz filmiki i pełny tekst



Wyślij zaproszenie do