Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład kadry na mecze z Francją i Argentyną
Franciszek Smuda zakończył etap eksperymentów. Na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, których obecność w podanym właśnie składzie na mecze z Francją i Argentyną zaskakuje. Mnie lekko zdziwiły dwa nazwiska: Łukasza Mierzejewskiego i Mateusza Klicha z Cracovii. Ale zdecydowana większość to piłkarze, którzy już u Smudy grali i najwyraźniej się sprawdzili w jego mniemaniu. Znów szansę dostanie zapewne Paweł Brożek, znów (niestety) powołanie otrzymał Kamil Glik. Martwi słaba w dalszym ciągu obsada pozycji stoperów, Smudzie wciąż brak pomysłu.

No bo przecież ani Wojtkowiak, ani Jodłowiec nie zapewnią spokoju w formacji defensywnej. Mogą co najwyżej wchodzić na zmianę w 88 minucie spotkania. Sadloka, który na środku obrony prezentuje się najlepiej, "Franz" z uporem maniaka wystawia na lewą obronę. Może Perquis wkrótce przynajmniej częściowo ten problem rozwiąże. Martwi przedłużająca się rehabilitacja Sebastiana Boenischa i niepewne prognozy co do jego powrotu na boisko.

Formacje pomocy i ataku w zasadzie się nie zmieniają. Te same nazwiska, bez żadnych niespodzianek. Brakuje tylko paru kontuzjowanych pewniaków: Artura Sobiecha, Sławomira Peszki i Ireneusza Jelenia. Bardzo solidnie na papierze prezentuje się środek pola, choć wciąż selekcjoner nie znalazł playmakera z prawdziwego zdarzenia. Ofensywa, jak zwykle, oparta zostanie na jednym napastniku - co nie ukrywam, że mnie wkurza. Wiem, że w dzisiejszym futbolu atakują skrzydłami nawet obrońcy, ale mimo wszystko jakoś nie potrafię się do tej koncepcji gry zawsze z jednym napastnikiem przekonać. Może wyniki na EURO mnie przekonają?

Cieszę się z powołania dla Szczęsnego, od dawna twierdzę, że to nasz bramkarz numer 1 na długie lata i musi się chłopak ogrywać na poziomie reprezentacji. A Sandomierski to świetny zmiennik - dlatego tu uwag większych nie mam.

Nie dziwi brak w składzie dwóch zawodników, którzy na kadrę zasługują - czyli skonfliktowanych ze Smudą...

Zobacz skład Polaków i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Afera ze stadionem w Gdańsku to sabotaż TVN i Sejmu!
No i wydało się. Afera z opóźnieniem oddania do użytku nowego stadionu w Gdańsku, PGE Areny, ma swoje głębsze uzasadnienie. Ktoś podłożył zwyczajną świnię. I już wiemy, kto to taki. To był sabotaż. Mecz Polska - Francja nie odbędzie się w Gdańsku nie dlatego, że zawinili budowlańcy, władze tego pięknego miasta czy Polski Związek Piłki Nożnej. Wszystkiemu winna jest telewizja TVN i Sejm Rzeczypospolitej Polskiej! Tak, tak. Otóż okazuje się, że meczem inaugurującym działalność PGE Areny ma (miało?) być spotkanie piłkarskiej drużyny TVN z reprezentacją Sejmu RP:)

Mecz ten odbędzie się 23 czerwca 2011 roku. Pretekstem jego przeprowadzenia jest ponoć 10-lecia Fundacji "Nie jesteś sam". Organizatorzy zapowiadają całodzienną imprezę, zwiedzać stadion będzie można w zasadzie od rana. Później wystąpią Budka Suflera i Myslovitz. Czyli będzie jarmarcznie i piknikowo.

Ktoś narzekał, że co to za inauguracja stadionu na EURO 2012, towarzyskie spotkanie Polski z rezerwami Francji. No to teraz jest hicior na maksa! Mecz, że czapki z głów. Impreza godna zaiste. Moim zdaniem to zwyczajna żenada. Nie, nie mam nic przeciwko meczom charytatywnym między dziennikarzami i politykami. Wręcz je lubię. Zwłaszcza, jeśli służą jakimś fajnym zbożnym celom. To naprawdę przyjemne widowiska.

Jednak jestem zdania, że mimo wszystko otwarcie stadionu powinno zostać okraszone normalnym, porządnym meczem. Choćby towarzyskim i choćby z rezerwami Francji. Bo to stadion piłkarski, a nie (z całym szacunkiem) rynek, gdzie odbywają się odpusty. Może to zbyt ortodoksyjne podejście, ale nic na to nie poradzę.

Naturalnie to nie wina...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Łódzki Klub Sportowy awansował do Ekstraklasy!
Fajny dziś dzień jest. Co prawda kibicuję jednakowo prawie wszystkim klubom, ale siłą rzeczy mam wciąż wielki sentyment do Łódzkiego Klubu Sportowego. No i właśnie dziś, dosłownie przed chwilą, ŁKS awansował ponownie do Ekstraklasy. Flota Świnoujście, trzecia drużyna I ligi, tylko zremisowała swoje spotkanie z Niecieczą i na trzy kolejki przed końcem traci do łodzian 10 punktów. Czyli w sportowej walce nic już ekipie z Alei Unii ne jest w stanie przeszkodzić. Teraz problemem może jedynie okazać się licencja. A właściwie jej brak. Co dla ŁKS nowością nie jest.

Dwa sezony temu ŁKS zajął w Ekstraklasie siódme miejsce w tabeli, ale właśnie przez brak licencji został zdegradowany. Teraz klub wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej, gdzie w sumie spędził 64 sezony, zdobył dwa razy tytuł mistrza Polski i rozegrał niemal 1700 spotkań. Czyli wraca tam, gdzie jest jego miejsce.

Teraz trzeba zadbać o stadion, zwany przez wielu "Stadio de Gruz" - zresztą nie bez powodów. Ponoć rozpoczęły się na nim jakieś prace, które mają zapewnić uzyskanie licencji, ale wszyscy wiedzą, że to tylko prowizorka. Miasto wielokrotnie próbowało przeforsować pomysł wybudowania nowego Stadionu Miejskiego właśnie na obiekcie MOSiR, gdzie swoje mecze rozgrywa ŁKS, ale za każdym razem spotykało się to z ogromnym sprzeciwem zwolenników Widzewa - który również czeka na wsparcie miasta przy budowie swojego stadionu. Ciekawe, jak teraz sprawa zostanie rozwiązana.

Generalnie problemów przed ŁKS cała masa. Odejdzie...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kolejny stadion na EURO 2012 z poślizgiem
Sceptycy triumfują. Autostrady w rozsypce, dworce tylko odświeżone, infrastruktura w powijakach. Cała Polska rozkopana, wszyscy klną jak szewcy stojąc w kilometrowych korkach albo tłocząc się w zastępczych środkach komunikacji miejskiej. A teraz nawet sztandarowe budy na EURO 2012, stadiony, duma rządzących i miast, zaczynają śmierdzieć. Już mamy aferę z opóźnieniem oddania do użytku obiektu w Gdańsku i przeniesieniem meczu z Francją do Warszawy, niepokojące sygnały dochodzą z Wrocławia. A teraz na dodatek pojawiły się problemy z terminem oddania Stadionu Narodowego.

Coś musi być na rzeczy, skoro operator Stadionu Narodowego w Warszawie, Narodowe Centrum Sportu, poprosiło organizatorów Red Bull X-Fighters o wstrzymanie sprzedaży biletów na imprezę, która miała być pierwszym wydarzeniem sportowym zorganizowanym na tym nowym obiekcie (6 sierpnia 2011). Co jest powodem takiej sytuacji? Przyczyny są przynajmniej dwie.

Problemy ze schodami kaskadowymi, które oplatają konstrukcję stadionu. Ponoć są jakieś wady konstrukcyjne, które mogą zagrażać bezpieczeństwu kibiców. Jeśli zajdzie konieczność demontażu schodów i układania ich od nowa, opóźnienie można będzie liczyć w miesiącach.
Błędy w projektach instalacji sanitarnych i elektrycznych. Tutaj NCS i wykonawca (Konsorcjum Alpine-Hydrobudowa-PBG) przerzucają się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację.

Ponoć termin oddania Stadionu Narodowego do użytku nie jest zagrożony (ewentualne opóźnienia mogą kosztować wykonawcę naprawdę masę pieniędzy, setki milionów złotych!). Ponoć 30 czerwca wszystko będzie gotowe. Ponoć mecz otwarcia (Polska - Niemcy we wrześniu) również się odbędzie bez żadnych obsuw. Ponoć, ponoć... Za dużo tych "ponoć"! W końcu chodzi tu o najważniejszą arenę EURO 2012, Stadion Narodowy w stolicy. Jeśli i tu będzie afera, to sprawa z PGE Areną w Gdańsku okaże się być czymś totalnie nieważnym.

Powiem wprost: mam dość.

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ekstraklasa: Ta ostatnia niedziela...
29 maja odbędzie się ostatnia kolejka Ekstraklasy. Naszej polskiej, swojskiej ligi futbolowej. Teraz wszyscy na nią psioczą, a za chwilę będą tęsknić. Ale zanim to nastąpi, mamy jeszcze do rozstrzygnięcia kilka ważnych spraw. Wiemy już teraz, że mistrzem została Wisła oraz że do Ekstraklasy awansowały Łódzki Klub Sportowy oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała. Nie wiemy jednak, kto spadnie do I ligi, kto zagra w pucharach oraz czy i komu Komisja Odwoławcza ds. Licencji podtrzyma odmowy tychże licencji uzyskania. Co równa się degradacji. Komisja zbiera się dziś.

Tak więc mamy emocje nie tylko sportowe. Odebraniem licencji zagrożonych jest w Ekstraklasie kilka klubów: Śląsk Wrocław, Jagiellonia Białystok, Lechia Gdańsk, Polonia Warszawa, Górnik Zabrze, Ruch Chorzów i Polonia Bytom. Niepewni są również obaj beniaminkowie - ich obiekty nie spełniają wymagań licencyjnych do gry w Ekstraklasie, a i finanse pozostawiają wiele do życzenia. Nimi Komisja z pewnością zajmie się w swoim czasie.

Powróćmy do emocji czysto piłkarskich. Jak napisałem wcześniej, zagadką są obaj spadkowicze z Ekstraklasy oraz drużyny, które oprócz Wisły Kraków (mistrz Polski) i Legii Warszawa (Puchar Polski) zagrają w pucharach. Co do spadkowiczów... sprawa moim zdaniem jest prosta. Spadają Arka Gdynia i Polonia Bytom. Arka gra z walczącym o drugie miejsce Śląskiem we Wrocławiu, zaś bytomianie wybierają się do pozbawionej litości dla słabszych (przynajmniej ostatnio) Legii Warszawa. Natomiast trzecia z zagrożonych drużyn, Cracovia, jedzie do Bełchatowa. No sorry. Nie ma takiej możliwości, żeby "Pasy" ten mecz przegrały. GKS to znany od wielu sezonów "janosik", który każdemu potrzebującemu nieba by przychylił...

A o miejsce gwarantujących grę w europejskich pucharach walczy jeszcze kilka zespołów. Po ostatniej kolejce z tej rywalizacji odpadły już Górnik Zabrze, Polonia Warszawa i Ruch Chorzów. Wciąż mniej lub bardziej realne szanse mają za to Śląsk, Jagiellonia, Lechia, Widzew i... Lech Poznań. Umówmy się jednak, że "Kolejorz" ma te szanse wyłącznie matematyczne. Nie wierzę, żeby jednocześnie:

Lech wygrał z Koroną
Jagiellonia przegrała swój mecz z Ruchem u siebie
Lechia przegrała lub zremisowała z Zagłębiem Lubin (kolejny "janosik")
Górnik zremisował z Widzewem.

Za dużo tych warunków. Moim zdaniem w pucharach, oprócz Wisły i Legii, zobaczymy Śląsk i Jagiellonię. No chyba że dzisiaj Komisja Odwoławcza ds. Licencji odbierze licencje na grę w Ekstraklasie klubom, które są tym zagrożone. Decyzje tej komisji są nieodwołalne. Wtedy wszystkie wyliczenia i kalkulacje wezmą po prostu w łeb:)

Tak czy owak emocje szykują się naprawdę wielkie. A biorąc pod uwagę fakt, że w sobotę (28 maja) o 21 mamy finał Ligi Mistrzów (Barcelona - Manchester United), to...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

FC Barcelona: Jak można tak grać w piłkę?!
Nie będę szczegółowo opisywał meczu finałowego tegorocznej (2010/2011) edycji Ligi Mistrzów pomiędzy Barceloną i Manchesterem United - świetnie zrobił to huczny w ciekawej analizie (którą można przeczytać tutaj). Chcę skupić się wyłącznie na tym, jak banda konusów rozprawia się ze wszystkimi najlepszymi europejskimi drużynami w stylu totalnie dla nikogo nieosiągalnym. W czasach, kiedy futbol stał się według bardzo wielu grą brutalną. W czasach, kiedy siła fizyczna wielokrotnie tłamsi techniczne fajerwerki. Jesteśmy świadkami wielkiej historii.

Za kilkadziesiąt lat będzie się mówiło i pisało o dzisiejszej Barcelonie tak, jak dziś pisze się o niegdysiejszych wyczynach Realu Madryt czy AC Milan. A my będziemy z dumą opowiadać swoim wnukom, że widzieliśmy to na własne oczy.

Powiem wprost: w finale Ligi Mistrzów życzyłem zwycięstwa Manchesterowi United. Nie dlatego, że jestem jakimś fanem tej drużyny, po prostu jakoś tak czułem w środku. Ale to, co 28 maja 2011 roku pokazał zespół Pepa Guardioli mnie najzwyczajniej w świecie zauroczyło. Zawodnicy z Old Trafford niemal nie istnieli na boisku, a gola strzelili tylko dlatego, że sędzia boczny z lekka zaspał (był spalony). Poza pierwszymi kilkoma minutami podopieczni Aleksa Fergusona nie dostali nawet szansy na zagranie czegoś ciekawszego. Byli zwyczajnymi statystami. Barcelona grała tak, jakby naprzeciwko niej wyszli piłkarze (z całym szacunkiem) Almerii czy Włókniarza Zgierz. Popędzili zawodników Manchesteru jak seniorzy juniorów.

Patrzyłem na ten mecz i nie wierzyłem własnym oczom. Ten mecz nie był wyrównany ani nie można powiedzieć, że Barcelona miała lekką przewagę. Barcelona miała przewagę gigantyczną! Manchester nie był w stanie skonstruować żadnej groźnej akcji. Nie potrafił wykorzystać przewagi fizycznej i wzrostu. Słabo prezentował się kondycyjnie - zawodnicy Barcy nie dość, że grali piłką, to najzwyczajniej w świecie zabiegali graczy Man Utd. Zabiegać zespół angielski! To szaleństwo... A jednak się udało. I gdyby Messiemu i spółce lepiej leżała piłka, Manchester wróciłby do domu z bagażem kilku bramek więcej.

Ten mecz był nieprzyzwoity. Bo odebrał innym wiarę, że można pokonać Barcelonę w meczu, na którym im zależy. Barcelona nie zwraca uwagi na przeciwnika. Jej nie dotyczy powiedzenie, że "gra się tak, jak przeciwnik pozwala". Barcelona gra swoją piłkę, wymienia setki podań i bezlitośnie ośmiesza defensywę przeciwnika. Rywal nie ma najmniejszego znaczenia.

Powiem wprost: nie widziałem w swoim życiu lepszej drużyny...

Zobacz gole, sondę i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ekstraklasa, koniec sezonu: Zdziwna ta liga
No i koniec. XXX kolejka Ekstraklasy potwierdziła to, że w tym sezonie wszystko było możliwe. Śląsk Wrocław wicemistrzem, Lech Poznań nawet bez pucharów, jedenaście porażek Legii Warszawa. Utrzymanie się Cracovii. Wisła Kraków jako najsłabszy mistrz od wielu, wielu sezonów. Odległe pozycje Korony Kielce i Ruchu Chorzów. Ledwie siódme miejsce naszpikowanej niezłymi zawodnikami Polonii Warszawa. Naprawdę dziwny sezon za nami. Szczerze mówiąc nie pamiętam tak niewielkich różnic punktowych między klubami. Zdziwniej, coraz zdziwniej...

W ostatniej kolejce Śląsk pogrążył Arkę strzelając jej pięć goli. Największą gwiazdą ekipy z Wrocławia jest bez wątpienia jej trener, Orest Lenczyk. Przejął drużynę poważnie zagrożoną spadkiem, a sezon zakończył na drugim miejscu. Bardzo głośno mówi się nawet o tym, że jeśli Smuda nie poprowadzi reprezentacji do zwycięstw nad Francją i Argentyną, to właśnie Lenczyk przejmie stery reprezentacji. Moje zdanie w tej kwestii jest jasne od dawna - takie zmiany są niedopuszczalne przed EURO 2012. No ale u nas wszystko jest możliwe. Jednak wątpię, by Lenczyk poszedł na taki układ - ma zespół w pucharach, a reprezentacja to ogromne ryzyko.

Drugi spadkowicz, Polonia Bytom, równie zdecydowanie uległa bezlitosnej w końcówce sezonu Legii Warszawa. Trener Skorża prawdopodobnie uratował się przed dymisją, ale wcale nie dzięki świetnej grze swoich podopiecznych, ale dzięki braku porozumienia między klubem a Vladimirem Weissem. Słowak chciał łączyć rolę trenera Legii z posadą selekcjonera reprezentacji Słowacji, co było nie do przyjęcia przez władze warszawskiego klubu. Może i dobrze się stało, Skorża z pewnością wyciągnie wnioski z tego słabego sezonu. Choć czy można mówić o słabym sezonie w przypadku Legii, która zdobyła Puchar Polski, a w lidze zajęła trzecie miejsce? Ot, pytanie...

Znów niemal cudem przed spadkiem uratowała się Cracovia. Dwa lata temu pozostała w Ekstraklasie tylko dlatego, że ŁKS nie dostał licencji, teraz prezes Filipiak powinien całować po rękach trenera Szatałowa. Pomimo kilku wpadek Cracovia na wiosnę prezentowała się niebo lepiej niż w rundzie jesiennej. Zaskoczył mnie GKS Bełchatów, który w ostatniej kolejce z Cracovią wygrał - prognozowałem raczej zwycięstwo krakowian. Jednak chyba lęk przed kompromitacją i podejrzeniami o przekupstwo kazał bełchatowianom zagrać o pełną stawkę w tym meczu.

W ostatniej kolejce zawiodły przynajmniej dwa kluby...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Rozstrzygnięcie tradycyjnego ligowego konkursu FootballBloga
Skończyła się Ekstraklasa - to najwyższy moment, aby rozstrzygnąć konkurs ligowy, jaki ogłosiłem na początku rozgrywek ligowych w naszym pięknym kraju w sezonie 2010/2011. Przypominam, że trzeba było wytypować: trzy pierwsze miejsca w tabeli, zdobywcę Pucharu Polski, spadkowiczów, króla strzelców oraz kluby, które awansują do Ekstraklasy. Z ciężkim sercem oficjalnie ogłaszam, że w tej edycji ligowego konkursu absolutnie bezkonkurencyjny okazał się zagorzały kibol Legii Warszawa, czyli sasin. Wygrał z miażdżącą rywali przewagą punktową:)

Zobacz pełne podsumowanie konkursu
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Zabroniony numer 88
Czytam i oczom własnym nie wierzę. Podczas meczu drugiej ligi pomiędzy Zniczem Pruszków i Pelikanem Łowicz, delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej nakazał zasłonić numer na bluzie bramkarskiej golkiperowi gości, Witoldowi Sabeli. Numer 88 przeszkadzał panu delegatowi, bo jest kojarzony z symboliką nazistowską (chodzi o skrót HH - "Heil Hitler", "h" jest ósmą literą alfabetu i neonaziści upodobali sobie numer 88, by w zakamuflowany sposób deklarować swoje sympatie). Dużo jestem w stanie zrozumieć, ale ta sytuacja zdecydowanie mnie przerosła...

Bramkarz Sabela musiał zakleić swój "nazistowski numer". Sam zawodnik tłumaczył, że wybrał sobie ten numer ze względów osobistych i gra z nim od wielu już lat. Sprawdziłem - Sabela urodził się 8 sierpnia i stąd zapewne dwie ósemki na jego plecach. Nadgorliwy delegat dopatrzył się jednak sympatii nazistowskich i okazał się nieugięty. Gratuluję determinacji i współczuję głupoty. Bo bądźmy szczerzy - jedyną osobą, która swoimi działaniami przyczynia się do promocji nazizmu, jest sam pan delegat. Gdyby nie jego "czujność", nikt by nawet nie zwrócił na to wszystko uwagi. A tak proszę, nawet FootballBlog o tym pisze. Głupich nie sieją...

Jestem pierwszą osobą, która potępia nazizm i neonazistowskie ruchy, dość niestety popularne również wśród młodych ludzi. Ale nie dajmy się zwariować! Za chwilę okaże się, że wszystkie numery z czymś się komuś kojarzą i zostaną zabronione. Na przykład taka "18" - podobno również jest na cenzurowanym (od skrótu AH, czyli "Adolf Hitler", analogicznie do 88).

Jakie za chwilę numery zostaną w Polsce zabronione? Oto kilka moich propozycji wraz z uzasadnieniem:

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Copa America 2011
My tu sobie gadu gadu, Ekstraklasa nam się skończyła, puchary pokończone, nasza reprezentacja gra tylko sparingi, stadiony z poślizgami - a w Ameryce Południowej już za miesiąc (1 lipca 2011) rozpocznie się wielkie święto futbolu. Czyli Copa America. Tym razem w Argentynie, która już od niemal 20 lat czeka na triumf w tej prestiżowej imprezie. Ostatnie dwa turnieje (2004 i 2007) wygrywała Brazylia, co na pewno doprowadza do szału fanatycznych kibiców "albicelestes". Messi i spółka, jeśli chcą przejść do historii jako naprawdę wielcy piłkarze, muszą zacząć wygrywać.

Mecz otwarcia odbędzie się 1 lipca w La Placie, a naprzeciwko siebie staną reprezentacje Argentyny i Boliwii. Copa America 2011 potrwa niemal miesiąc - finał zaplanowany jest na 24 lipca w Buenos Aires. Gościnnie (zgodnie z tradycją tego turnieju) wystąpią tym razem drużyny Meksyku i Kostaryki (strefa CONCACAF).

W imprezie weźmie udział dwanaście reprezentacji:

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Smuda zostanie zdymisjonowany?
Grzegorzowi Lacie odbija na starość już totalnie. Tym razem chce zwolnić Franciszka Smudę z posady selekcjonera reprezentacji Polski. Dlaczego? Bo "Franz" stracił społeczne poparcie, bo kibice są niezadowoleni, bo kadra spada w rankingu FIFA. A i wizerunek Laty jest fatalny. Więc chce w ten sposób poprawić sobie notowania. Jeszcze nie tak dawno temu mówił Smudzie prosto w twarz, że do EURO 2012 żadnych zmian na stanowisku selekcjonera nie będzie. No ale kto dziś wierzy Lacie? Wiem, że to niepopularne, ale dla mnie zwalnianie teraz Smudy to błąd.

Zresztą uzasadniłem to już wcześniej w tekście "Dajcie Smudzie spokój do EURO!". Dziś słyszy się w kuluarach, że jeśli Polska zagra słabo i osiągnie słabe wyniki w dwóch najbliższych meczach (z Argentyną 5 czerwca i Francją 9 czerwca), to Smuda poleci. Z tym, że Lato nie chce sam brać na siebie odpowiedzialności za tę decyzję i szuka frajera, na którego przynajmniej część winy z przyjemnością zwali. Tym frajerem ma być nowy dyrektor sportowy reprezentacji. Mówi się o czterech kandydatach: Włodzimierzu Lubańskim, Tomaszu Kłosie, Jacku Bąku i Grzegorzu Mielcarskim. Lato ponoć złożył już konkretną ofertę pierwszemu z nich, ale Lubański zażądał zbyt dużej kasy. Poszukiwania trwają.

Ale o co chodzi z tym Smudą tak naprawdę? Ano chodzi o to, że Lato zaczyna trząść portkami. Bo jeśli na EURO 2012 nie będzie sukcesu, jego szanse na zachowanie stanowiska prezesa zmaleją. Mówi się o tym, że do władzy w PZPN chce wrócić Michał Listkiewicz. Ewentualna kompromitacja na EURO mogłaby poważnie zaszkodzić Lacie.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że żaden inny trener nie da nikomu w Polsce gwarancji sukcesu na EURO 2012. Wywalanie Smudy teraz to kompletny nonsens - również z tego powodu. Kto miałby zastąpić "Franza"? Orest Lenczyk? Super, fajny trener, nawet go lubię. Ale co? Że z nim dojdziemy za rok minimum do półfinału? Niby na jakiej podstawie? Lenczykowi zostanie rok do imprezy. Wejdzie do reprezentacji (o ile się zgodzi) w okresie wakacyjnym. Poznawanie zawodników zajmie mu kilka miesięcy. Gdzie czas na stworzenie własnej, autorskiej reprezentacji? Kto inny (może poza Małeckim i Borucem) spoza grupy powoływanych najczęściej przez Smudę pojawi się w kadrze? Nie ma szans. Lenczyk ma poza tym dwa inne felery.

Po pierwsze - nie lubią go w PZPN. To facet z jajami (choć wcześniej Smuda też wydawał się taki), który nikogo się nie boi i zawsze wali prosto z mostu każdemu, choćby miał to być Grzegorz Lato. Po drugie - to obecnie ulubieniec polskich kibiców. Czemu uważam to za feler? Bo ulubieńcy polskich kibiców nie odnoszą sukcesów. Kiedyś takim "publicznym" kandydatem był Janusz Wójcik, później Franciszek Smuda. Pierwszy w niesławie rozstał się z kadrą nie wygrywając niczego, drugi trafił na fatalny okres dwóch lat bez meczów o punkty i traci swoją popularność. Dlatego uważam, że wsadzanie Lenczyka na minę pod nazwą "reprezentacja Polski" jest błędem. Byłoby.

Jacyś inni kandydaci? Moim zdaniem w Polsce ich brak. A za granicą widzę dwóch, góra trzech. Wszyscy za drodzy i ze zbyt dobrą marką, żeby przyjść pracować do Polski. Pierwszy to...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Rozstrzygnięcie "Królewskiego konkursu FootballBloga"
Słowo się rzekło. "Królewski konkurs FootballBloga" dobiegł końca. Przypomnę, że pytałem w nim jaki mecz (jako pierwszy) obejrzał na żywo Andrzej Bobowski, "Król polskich kibiców". Nagrody są trzy - książki bohatera naszego konkursu. Odpowiedzi przyszło sporo, zdecydowana większość poprawnych. Dziękuję za ten odzew i postaram się organizować podobne konkursy w przyszłości częściej. Jak zapowiadałem - odbyło się supertajne losowanie (całkowicie obiektywne, poważnie) i mam już troje zwycięzców. Jestem pewien, że nagrody będą się dobrze czytały:)

Najpierw prawidłowa odpowiedź na konkursowe pytanie: 28 października 1956 roku (Polska - Norwegia 5:3).

Oto lista laureatów:

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Nowe stadiony nam się zwrócą. Soczystym pawiem
Jestem zagorzałym zwolennikiem nowoczesnych stadionów w Polsce. Poważnie. Aż mi serce rośnie, kiedy budzę się rano i pierwszą myślą jest: "kurczę, za kilka miesięcy będziemy mieli piękne i funkcjonalne obiekty, gdzie zagrają piłkarze, gdzie odbywać się będą koncerty największych światowych gwiazd, gdzie wreszcie będą chciały reklamować się najpotężniejsze światowe koncerny i marki". Chwilę później jednak przychodzi otrzeźwienie. Stadiony są co prawda nowoczesne i ładne, ale... one nigdy na siebie nie zarobią. Zwróci się może ułamek kosztów. Reszta pójdzie w błoto.

Czytam i słucham. Mam przecież i oczy i uszy. Zewsząd atakują mnie informacje o opóźnieniach, przekroczeniach kosztów, kłótniach między inwestorami i wykonawcami. Najpierw były problemy ze stdionem w Poznaniu, przecież wcale nie budowanym od podstaw. Nie dość, że trawa nie chce tam rosnąć (wbrew reklamie), to jeszcze koszty znacznie przekroczyły 700 milionów złotych. Potem wybuchła afera z obiektem w Gdańsku - PGE Arena miała być... areną meczu Polska - Francja. Spotkanie już zostało przeniesione do Warszawy, a kolejny termin oddania stadionu do użytku (2 czerwca 2011) już przestał być aktualny.

Teraz mamy problem ze Stadionem Narodowym, gdzie Narodowe Centrum Sportu wystosowało bardzo ostre w formie i treści pismo do generalnego wykonawcy (konsorcjum Alpine-Hydrobudowa-PBG). Chodzi o wady kontrukcyjne schodów i instalacji, co grozi przynajmniej trzymiesięcznym opóźnieniem terminu uruchomienia najważniejszego sportowego obiektu w Polsce. Co więcej, mecz otwarcia (Polska - Niemcy), który miał oficjalnie zainaugurować funkcjonowanie Narodowego (6 września 2011) nie odbędzie się najprawdopodobniej w związku z tym. To znaczy odbędzie się, ale nie na Stadionie Narodowym.

Stosunkowo najciszej jest o Stadionie Miejskim we Wrocławiu, co wcale nie oznacza brak problemów. Po prostu ten obiekt ma być oddany najpóźniej, a do meczu otwarcia (prawdopodobnie Polska - Włochy) ma dojść dopiero w listopadzie. Tym niemniej wykonawca (konsorcjum Mostostalu) na początku kwietnia oszacował opóźnienie w realizacji inwestycji na 103 dni. Pięknie.

Koszt budowy wspomnianych czterech stadionów oscyluje w granicach grubo ponad 4 miliardów złotych (Poznań 700 milionów, Gdańsk 700 milionów, Wrocław 850 milionów, Warszawa 1,9 miliarda). Oznacza on gigantyczne zadłużenia samorządów, które w większości będą właścicielami obiektów. Jak te pieniądze mają być zwracane bankom - nie mam zielonego pojęcia. Ale słabo to widzę.

Nie rozumiem również wysokości tych kosztów. Dlaczego polskie stadiony są tak horrendalnie drogie? Gdzieś znalazłem wyliczenia, że np. nowy stadion w Wolverhampton będzie kosztował (w przeliczeniu, 37 tysięcy miejsc) około 180 milionów złotych. Co oznacza koszt na jedno miejsce - 4800 zł. A nasze nowe stadiony? Wrocław i Gdańsk - 16-20000 zł, Warszawa - 34000 zł! O co tu chodzi?

Kolejna sprawa to pozostałe stadiony w Polsce. Buduje się ich obecnie sporo, wiele zostało już oddanych do użytku. One również są bardzo drogie (Wisła Kraków - koszt na jedno miejsce to 17000 zł, Cracovia - 11500 zł). Mamy gdzieś jakiś rentowny stadion w Polsce (oczywiście z tych nowo wybudowanych)?

No i dochodzimy do sedna całej sprawy...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Blatter, ty hipokryto!
epp Blatter po raz czwarty został szefem FIFA. Nie miał kontrkandydatów. Jedyny, który chciał walczyć ze Szwajcarem o stołek (Mohamed bin Hammam z Kataru, szef Azjatyckiej Federacji Piłkarskiej AFC) wycofał się w obliczu afery korupcyjnej. Chodzi oczywiście o przyznanie Katarowi organizacji mundialu w 2022 roku i podejrzeń o nieczysty wybór gospodarza. Co ciekawe, samemu Blatterowi cała ta śmierdząca sprawa w żaden sposób nie zaszkodziła. Zapowiedział reformy i zmiany, ale tylko po to, żeby uspokoić oponentów (głównie Anglików). Wygrał miażdżącą większością głosów.

FIFA to mafia. Blatter zapowiada zmiany, ale decyzje będą zapadać wyłącznie w gronie zaufanych mu ludzi. Wszystko ma pozostać w rodzinie. Sepp "Capo di tutti capi" Blatter spokojnie będzie robił dokładnie wszystko to, co robi teraz, bez jasnych reguł, bez równych szans. W FIFA role od dawna są rozdane i wszystko jest uzgodnione. W końcu to największa pozarządowa organizacja na świecie, dysponująca miliardami dolarów i miliardami kibiców. To taki biznes, z którego nikt dobrowolnie nie zrezygnuje.

Dlatego 75-letni Blatter rządzi dalej. Komitet Wykonawczy oczyścił go z zarzutów bim Hammama, którego Komisja Etyki zawiesiła w prawach członka. Federacja Angielska (FA) chciała przesunięcia terminu wyborów, aby mógł się pojawić jakiś kontrkandydat. Oczywiście wniosek poległ na całej linii (172 głosy przeciw przy raptem 17 za).

Co zaproponował Szwajcar?

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Rośnie pokolenie piłkarskich oszustów
Trafiłem właśnie na filmik, który pokazuje przewagę rugby nad piłką nożną. Że rugby to gra dla prawdziwych mężczyzn, a futbol to panienki, nażelowane palanty i symulanci. Chciałem dać odpór tym wszystkim niecnym potwarzom i oszczerstwom. Naprawdę chciałem. Ale dotarłem na forum, gdzie wypowiadają się młodzi piłkarze. Na moje oko młodzicy, juniorzy. No i tam jest taki temat: "Symulowany faul". Zanurzyłem się w te pożałowania godne wypociny. I jestem załamany. Niemal wszyscy chwalą się swoimi trickami - jak oszukać przeciwnika i sędziego. Piłka nożna dąży do samozagłady.

Temat zagaja niejaki "Baranina" (gdzieś już słyszałem tę ksywkę), PISOWNIA ORYGINALNA!: "Symulacja w piłce nożnej to rzecz znana od dawna, przez wielu nie do dopuszczenia dla innych szansa do ukazania swego sprytu. Fifa takich cwaniaków nie akceptuje i nie uznaje symulowania, lecz jest to jednak część futbolu." Piękny początek, dalej jest jeszcze lepiej: "Polecam: Biegniesz z piłką za tobą biegnie twój przeciwnik, ktory chce Ci odebrać piłkę, zwalniasz lekko tępo i pozwalasz mu zbliżyć się do ciebie (przeciwnik ma siedzieć nam praktycznie na plecach) w tym momencie wymachujech lekko nogą do tylu (tak aby lekko musnąć jego nogę ale by było to widoczne, że był kontakt) po czym upadasz tak jak po tzw ; "kosie" większość niedoświadczonych sędziów się na to nabiera zwłaszcza w ligach młodzieżowych - oczywiście trzeba to odpowiednio odegrac, polecam potrenować to na treningach z kolegą a pozniej na meczach". No żesz kurwa mać! Co to jest?!

Pierwsza odpowiedź wlewa we mnie nadzieję ("cziczi8"): "Temat najlepiej do zamknięcia. Ja nie symuluję, ja nie jestem oszustem. A później wszyscy narzekają, że poziom sędziowania słaby. Takich nurków powinno karać się od razu czerwonymi kartkami. Jak jesteś słaby nie umiesz kiwać to przynajmniej nie nurkuj. Ja nie nurkuję, ja nie jestem oszustem. Trzeba grać fair play w końcu". No pięknie, jakiś głos rozsądku... Ale to pozory. Bo zaraz "Baranina" ripostuje: "Do zamknięcia jest twoje konto...". I potem już mamy swojską rozmowę przyszłych Bońków i Lubańskich (wybrane wypowiedzi):

"Matiz94": "Ja nie symuluję, ale czasami, kiedy się wywalam, sędzia gwiżdże faul dla mojej drużyny;)".

"danielfcb": "ja tez tego nie robie ale jest taki sposób żeby biec z piłką i jak przeciwnik bedzie blisko to skrzyżowac nogi napewno sie wywrócimy mi się to udało i był rzut karny ale nie robie tego czesto".

"Tumi4390": "Ja nie symuluje chociaż był już taki przypadek, że krył mnie dużo większy zawodnik ( około 190cm), więc kilka razy się przewróciłem i co... sędzia odgwizdywał faule?:D".

"skate83": "Ja raczej nie symuluje, ale czasami jesli mnie ktos lekko kopnie to odrazu sie przewracam i jest faul".

"Tommy": "Symulacja jest przydatna. DOstajesz piłkę i nie masz do kogo podać. Są 3 opcje albo stracisz, albo jestes wirtuozem i pokonasz cała obronę, albo poczekasz na przeciwników az ktorys z nich cie dotknie. W takiej sytuacji symulacja jest dobra, np. w finale Milan - Liverpool przy wolnym Kaka symulował bo został lekko dotknięty ale nie mam pretensji bo po prostu był sprytny (!!! no żesz kurwa mać - to mój dopisek, szatanski). Za to pomimo szacunku i sympatii do C. Ronaldo to denerwuje mnie ze w sytuacji strzeleckiej symuluje, bo jest to wtedy zupełnie niepotrzebne".

"Villa7": "Ja też nie stosuje tego ale jak trzeba to zastosuje. Nie zawsze sie to udaje ale w niektórych sytuacjach to pomaga:D".

"suchyElk": "Moim zdaniem symulowanie to cwaniactwo było, jest i będzie. Dużo razy symulowałem chodź gram na pozycji defensywnej ale są to cenne minuty i sekundy. Jednym z dobrych sposobów jest opisany wcześniej a drugi zaraz podam: Biegniesz z piłką gdy przeciwnik do ciebie podbiega zwalniasz jak w poprzednim ćwiczeniu. Gdy już jest blisko i siedzi tobie na plecach łapiesz go za koszulke i ciągniesz do ziemi, on też chwyci cię za koszulke to pewne na 90% gdy już cię chwyci puszczasz go i sam się wywracasz. Sędzia na 60% odgwiżdże faul".

"lajner_14": "Powiem tylko tyle, że symulacja często pomaga pod warunkiem, gdy potrafi się to dobrze robić. Jednak jeżeli gra się w klubie, który jest 2 w mieście np. jak u mnie Warta Sieradz i w jej cieniu Salos Sieradz to sędziowie w czasie sędziowania spotkań między tymi drużynami sędziują dla Warty i wtedy symulacja może nie pomóc...".

"czarny33": "Ja uwazam ze czasami symulacja jest potrzebna. I szanuje tych pilkarzy ktorzy naprawde umieją sie przewracac np. drogba. ja osobiscie nie symuluje za czesto. Wszystko zalezy od sytuacji. Bo kiedy mam pilke i nie mam za bardzo co zrobic to dobrze jest zyskac rzut wolny. Wiec jesli czuje ze ktos mnie lekko podcina od razu sie przewracam".

"toporow": ...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład reprezentacji Polski na mecz z Argentyną
No i Franciszek Smuda zaczyna bój o utrzymanie stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski. Przed nim dwa (a może tylko jeden?) mecze towarzyskie - najpierw z Argentyną (5 czerwca) w Warszawie, a cztery dni później z Francją - również w Warszawie. Ten drugi mecz miał się odbyć w Gdańsku, ale perturbacje związane z otwarciem PGE Arena skutecznie to uniemożliwiły. Kadra więc gra mecze w stolicy, a ciśnienie jest naprawdę ogromne. Media już zupełnie otwarcie podają nazwiska kandydatów na następcę Smudy, a Lato nabrał wody w usta. I to ma być prezes?

Prezes PZPN powinien właśnie teraz zabrać głos i jasno, otwarcie zakomunikować swoje stanowisko. Jeśli Smuda dostał od niego ultimatum - dlaczego nikt o tym nie wie? Jeśli nie dostał - tym bardziej oficjalne informacja powinna trafić do mediów. Bo ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzeba reprezentacji Polski, to zamieszanie, niepewność i zmiana selekcjonera.

Tymczasem słychać już o następcach. O Oreście Lenczyku, Michale Probierzu, a nawet... Juergenie Kloppie! Żenujący spektakl trwa na dobre. Piłkarze nie wiedzą o co chodzi, pozycja selekcjonera słabnie w związku z tym w oczach. Żaden szanujący się związek piłkarski nie może działać na szkodę reprezentacji, każdy albo stoi murem za trenerem, albo go po prostu zwlania.

Dobra, zapomnijmy na kilkadziesiąt godzin o tych pierdołach. Czeka nas mecz z (jak to określił kolega z blogu Zabiaperspektywa.blox.pl) "rezerwami rezerw" Argentyny. Ta drużyna kilka dni temu skompromitowała się w starciu z Nigerią (przegrywając 1:4), co tylko dobrze wróży widowisku - ci piłkarze nie mają teraz już możliwości kolejnej wpadki i z Polską powinni gryźć trawę. Inaczej drzwi do reprezentacji Argentyny zostaną dla nich zamknięte na zawsze. A ponieważ nasi zawodnicy też walczą o pkonkretne rzeczy (przepustki na EURO, lepszą opinię i - być może - stanowisko selekcjonera dla Smudy) - będzie ciekawie.

Oto skład reprezentacji Polski na mecz z Argentyną (5 czerwca, Warszawa, godz. 17.00):

(...)

Zobacz skład Polski i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska wygrała z Argentyną
Reprezentacja Polski wygrała na stadionie przy Łazienkowskiej w Warszawie reprezentację Argentyny. Brzmi ładnie? No pewnie. I co teraz? Teraz oczywiście swoją posadę musi zachować Franciszek Smuda - bo kadra wygrała i to w całkiem niezłym stylu. Co jeszcze? Naturalnie odezwie się chór sceptyków, no bo przecież wygraliśmy z kandydatami na kandydatów do "prawdziwej" reprezentacji Argentyny. Cieszy gol Pawła Brożka i to w stylu rasowego napastnika. Cieszy niezłe już zgranie, składne akcje. Martwi nieco brak skuteczności oraz deficyty kondycyjne. Smuda musi jeszcze wygrać z Francją.

Atmosfera przed spotkaniem była fatalna. Co prawda prezes Lato zapowiedział, że Smuda to trener do EURO 2012, ale w naszym kraju nikt słów tego pana poważnie już nie bierze. Dlatego selekcjonera polskiej reprezentacji na posadzie utrzymają wyłącznie zwycięstwa. Pierwsze właśnie odniósł. Na wiktorię z Argentyną czekaliśmy ponad 30 lat. Dwa najsławniejsze pojedynki z tym rywalem odbyliśmy na mundialach w latach 70-tych - w RFN (1974) pokonaliśmu "Albicelestes" 3:2, a cztery lata później ulegliśmy im 0:2 (po dwóch golach Mario Kempesa i niewykorzystanym karnym przez Kazimierza Deynę). Tym razem mecz z Argentyną miał dużo mniejszy ciężar gatunkowy, ale wynik poszedł w świat i pozostanie w statystykach.

Gole dla naszej reprezentacji padły po składnych akcjach i wyprowadzeniu w pole argentyńskiej defensywy. Najpierw podanie Lewandowskiego ze spokojem wykorzystał Mierzejewski, później piękną asystę Błaszczykowskiego na gola zamienił wspomniany już wcześniej Brożek. Widać, że nasi ćwiczą sytuacje sam na sam w klubach. Nie zawsze jednak nerwy wytrzymują, swoje sytuacje zmarnował Grosicki, Lewandowski i Mierzejewski.

Z kolei gol dla przeciwników padł...

(...)

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ostrzeżenie dla Smudy i reprezentacji Polski
Okres może i wakacyjny, sparingi to nie mecze o punkty, ale na Francuzów trzeba będzie w najbliższy czwartek cholernie uważać. Bo nawet jeśli największym francuskim gwiazdom (Ribery, Malouda, Benzema) nie chce się za bardzo ruszać tyłka na boisku, to trener Laurent Blanc powołał do kadry debiutantów, którym z kolei grać się bardzo chce. I właśnie ci debiutanci rozbili w końcówce reprezentację Ukrainy aż 4:1 na Donbas Arena w Doniecku. Trener Błochin po zakończeniu spotkania wyglądał na zszokowanego, pewnie podobnie czuli się kibice na trybunach.

A wszystko zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami miejscowych. Co prawda pierwsza połowa była przynudnawa, ale w drugiej dość szybko Ukraińcy wyszli na prowadzenie po potężnym strzale Tymoszczuka z niemal 40 metrów. Fatalnie zachował się francuski bramkarz, który puścił piłkę lecącą w sam środek bramki. Nieco może usprawiedliwia go rotacja, jakiej nabrała futbolówka.

Francuzi szybko wyrównali po indywidualnej akcji Gameiro. No i potem była piorunująca końcówka "Trójkolorowych", kiedy to właśnie wspomniani już debiutanci (Martin razy dwa plus Kaboul) doprowadzili do rozpaczy ekipę Ukrainy.

To wszystko oznacza, że 9 czerwca w Warszawie czeka "Biało-czerwonych" raczej cięższy mecz niż z rezerwami Argentyny. Młodzi Francuzi...

Zobacz gole z tego meczu i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Pamiętacie 0:6 z Hiszpanią? Dziś wygląda zupełnie inaczej...
Piszę ten tekst 8 czerwca 2011 roku. Dokładnie rok temu reprezentacja Polski przegrała z reprezentacją Hiszpanii 0:6. Reprezentacja Hiszpanii była w gazie przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w RPA, a nasi grali ledwie sparing po sezonie, na dodatek na wyjeździe. Hiszpanie zajmowali miejsce w pierwszej trójce rankingu FIFA, Polacy byli w szóstej lub siódmej dziesiątce. W Polsce wyśmiano naszych zawodników, bo to wstyd przecież polec w takim stosunku. Ciekawe, że dziś w naszym kraju milczy się na temat porażki ekipy USA sprzed kilku dni właśnie z Hiszpanią aż 0:4.

A powinno być głośno, bo w zupełnie innym świetle stawia wynik sprzed roku. Dlaczego? Z kilku powodów. Po pierwsze: reprezentacja USA jest na 22 miejscu w rankingu FIFA. Po drugie - mecz odbywał się w USA. Po trzecie wreszcie - to ekipa amerykańska jest w gazie, bo przygotowana na prestiżowny "Złoty Puchar CONCACAF", rozgrywany na dodatek w USA. A Hiszpanie są po ciężkim sezonie i pojechali do Ameryki na sparingowe wakacje.

No i taka silna ekipa jak reprezentacja Stanów Zjednoczonych, słynąca ze świetnego przygotowania, wysoko w rankingu FIFA, na swoim terenie dostaje w dupę od rozprężonych Hiszpanów i nawet nie strzela jednego gola! Tak bezradnych Amerykanów nie widziałem chyba nigdy.

Nie chcę bynajmniej usprawiedliwiać eikpy Franciszka Smudy...

Zobacz gole z meczu USA - Hiszpania i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Złoty Puchar CONCACAF 2011 (Gold Cup 2011) w USA
Mistrzostwa Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów to nie jest impreza, która by zaprzątała bez reszty umysły kibiców piłkarskich w Europie. Dlatego o Złotym Pucharze (Gold Cup) 2011, rozgrywanym w Stanach Zjednoczonych, jest po prostu cicho. Tym bardziej kilka słów napisać o nim należy. To już jedenasty turniej, którego historia sięga raptem 1991 roku - nie może się więc równać ani z Mistrzostwami Europy, ani tym bardziej z Copa America. Jak zwykle gospodarzem jest USA. W Gold Cup CONCACAF 2011 udział bierze dwanaście reprezentacji.

Oto lista krajów Gold Cup 2011:

USA
Meksyk
Honduras
Jamajka
Kostaryka
Panama
Kanada
Kuba
Salwador
Grenada
Gwadelupa
Gwatemala.

Zostały one podzielone na 3 grupy:

(...)

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do