Tomasz
Szatański
Profesjonalne
zarządzanie
projektami
Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL
Polacy mistrzami NiemiecPatrzę właśnie na to, jak kibice, piłkarze, sztab trenerski i prezesi Borussii Dortmund celebrują siódmy tytuł mistrzowski na murawie swojego stadionu - i przypominają mi się słowa, jakie bodajże wczoraj przeczytałem na jednym z portali. Robert Lewandowski powiedział w wywiadzie, że chciałby strzelić gola, który da Borussii mistrza Niemiec. No i niemal stało się! Lewandowski strzelił gola, Borussia tytuł zdobyła (na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu). Co prawda wcześniej trafił Barrios i klub z Dortmundu wygrał z Nuernberg 2:0, ale przecież w każdej chwili goście mogli zdobyć gola.
I wtedy bramka Lewandowskiego by decydowała. Dlatego można spokojnie uznać, że marzenie "Lewego" się spełniło. I pomyśleć, że wczoraj czytając słowa polskiego napastnika uśmiechnąłem się z niedowierzaniem.
Świętowanie Borusii mógł popsuć Bayer Leverkusen, jednak podopieczni Juppa Heynckessa przegrali w Kolonii z FC Koeln 0:2 i pożegnali się z marzeniami o dogonieniu lidera z Dortmundu.
Piękna historia z tą Borussią, zwłaszcza z naszego punktu widzenia. Z pewnością swój spory udział w tym tytule ma trzech Polaków grających w tym klubie. Na podstawowego gracza wyrósł dość niespodziewanie Łukasz Piszczek, bez którego Juergen Klopp nie wyobraża sobie dziś składu swojej drużyny. Prawy obrońca zaliczył do tej pory sześć asyst, solidnie prezentuje się w defensywie i sieje popłoch rewelacyjnymi rajdami i dośrodkowaniami z prawego skrzydła.
Robert Lewandowski przeszedł do Borussii z Lecha Poznań i dla niego było to pierwszy sezon w tym klubie. Jego aklimatyzacja i - co tu ukrywać - przystosowanie się do stylu gry na niemieckich boiskach przebiegły dość sprawnie. Polski napastnik strzelił do tej pory osiem goli i zaliczył jedną asystę. Przez większość sezonu wchodził na boisko jako rezerwowy, w pierwszym składzie zadomowił się dopiero po kontuzji Japończyka Kagawy. Miewał bardzo różne okresy - najpierw oceniano go jako najlpeszego dżokera w Bundeslidze, później bezlitośnie wyszydzano zmarnowane przez niego okazje podbramkowe. W ostatnich kolejkach strzelał znów gole i można spokojnie powiedzieć, że Lewandowski zanotował naprawdę niezły sezon. Ale to dopiero początek, teraz wymagania będą tylko większe.
No i Kuba Błaszczykowski. Kapitan polskiej reprezentacji miał cholernego pecha. Kontuzje, rehabilitacje i dochodzenie do dobrej dyspozycji sprawiły, że nie grał tyle i tak, jakby sobie tego wszyscy życzyli. Jednak zdążył strzelić trzy gole i zanotować trzy asysty. Ale i tak wszyscy kibice zapamiętali sobie NAJGORSZE PUDŁO SEZONU w wykonaniu polskiego pomocnika w meczu z Freiburgiem:)
Zobacz gola Lewandowskiego, pudło Błaszczykowskiego i pełny tekst