Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bos już wyleciał z Polonii Warszawa
No i Józef Wojciechowski nie wytrzymał! Co prawda obiecywał, że Theo Bosa nie zmieni do końca rundy wiosennej, ale chyba nie przywiązał się za bardzo do tych słów. Kariera Holendra na Konwiktorskiej była króciutka - trzy mecze, zero zwycięstw, jeden remis, dwie porażki. Oprócz Bosa z pracą w Polonii Warszawa żegnają się Jan de Zeeuw, Mark van Hintum oraz (drugi raz) Bogusław Kaczmarek. Tym samym holenderski kierunek został definitywnie zarzucony. W sumie nie dziwi mnie, że JW wywalił to całe towarzystwo na zbity pysk, jednak zaskoczony jestem słowami, jakie przy tym raczył wypowiedzieć.

Otóż Józef Wojciechowski oznajmił, że "zatrudniając trenera zagranicznego z wysokiej półki..." oczekiwał konkretnych wyników (czytaj: zwycięstw, zwycięstw i jeszcze raz zwycięstw). Tylko że Theo Bos nigdy trenerem z wysokiej półki nie był, jakoś cicho o jego spektakularnych osiągnięciach na szkoleniowej niwie. Prezes Polonii z pewnością o tym wiedział, stąd moje zdziwienie.

Ciekawe, kiedy właściciel "Czarnych Koszul":

a) zmądrzeje,

b) sprzeda klub?

Wyjście pierwsze - słabo to widzę. JW ma charakter despoty, który na dodatek zarobił trochę grosza i otacza się przydupasami, którzy mówią mu to, co on sam chce usłyszeć. Tacy ludzie nie przyznają się do błędów.

Wyjście drugie - też raczej...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

XVIII kolejka Ekstraklasy: Garść niespodzianek i trenerzy na dwóch biegunach
Przedwiośnie nam wtargnęło do siermiężnej polskiej Ekstraklasy. Sypnęło niezłymi meczami, kilkoma niespodziankami oraz jedną spodziewaną od jakiegoś czasu decyzją pewnego prezesa. Na czele tabeli umocniła się Wisła Kraków (po zwycięstwie nad łódzkim Widzewem), która chyba dokonała najlepszych transferów w przerwie zimowej. Pozostali najpoważniejsi rywale w walce o tytuł mistrzowski (Legia, Jagiellonia, jeszcze Lech) solidarnie poprzegrywali swoje mecze. Do wyścigu dość nieoczekiwanie dołączyła gdańska Lechia, po dwóch wiosennych zwycięstwach.

Ale zacznijmy od prezesa Polonii Warszawa. Józef Wojciechowski zwolnił kolejnego (już chyba piętnastego) trenera w swoim klubie. Tym razem poleciały głowy Theo Bosa, Jana de Zeeuwa, Bogusława Kaczmarka i Marka van Hintuma. Dodatkowo boss "Czarnych Koszul" jest wściekły o jakąś tajemniczą chorobę, która osłabiła lub złożyła do łóżek kilku podstawowych graczy Polonii. I to przed arcyważnym spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Porażka z "Miedziowymi" zdmuchnęła ostatecznie płomień holenderskiej myśli szkoleniowej z Konwiktorskiej. A klub zaczyna niebezpiecznie dryfować ku sferze spadkowej.

Na drugim biegunie w Ekstraklasie jest Orest Lenczyk, szkoleniowiec wrocławskiego Śląska. Jego drużyna sprawiła nie lada niespodziankę na Łazienkowskiej i pokonała Legię 2:1. Co więcej, mogła wygrać jeszcze wyżej, ale Kaźmierczak nie wykorzystał rzutu karnego. Mecz lepiej zaczęli gospodarze, a gola typu "stadiony świata" zdobył Borysiuk. Śląsk szybko wyrównał po niemal równie pięknym woleju Kaźmierczaka. Największe kontrowersje wzbudził drugi gol dla wrocławian, kiedy to biorący aktywny udział w akcji ofensywnej Ćwielong był na ewidentnym spalonym. Jego asysta i piękny (kolejny) gol Mili (prawą nogą!) wyprowadził Śląsk na prowadzenie. Warto zaznaczyć, że był to już jedenasty z rzędu wrocławskiego klubu pod wodzą Lenczyka bez porażki! A Legii nie pomogło cofnięcie zakazu wstępu kibiców na trybunę pod żyletą.

Z "żelaznych faworytów" przegrał również...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

"Sen o Warszawie" już nie dla Legii
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego kibice Legii śpiewają przed meczem piosenkę, która tak naprawdę dotyczy całej polskiej stolicy, a nie tylko tej wybranej grupy fanów klubu z Łazienkowskiej. Tak mi to pachniało lekkim naciąganiem, wręcz zawłaszczaniem utworu, który od wielu już lat jest nieformalnym hymnem Warszawy. Z jednej strony to fajnie, że szalikowcy zaczerpną trochę kultury, z drugiej niesmacznie, bo sami sobie roszczą do tego prawa. "Sen o Warszawie" to "Sen o Warszawie", a nie "Sen o Legii Warszawa". Wdowa po Czesławie Niemenie doszła chyba do tego samego wniosku.

I nie zgadza się na odtwarzanie oryginalnego nagrania przed meczami na Łazienkowskiej. Już przed ostatnim spotkaniem "Wojskowych" ze Śląskiem Wrocław piosenkę zaśpiewała 13-letnia dziewczynka, co chyba wprawiło w lekkie osłupienie obecnych na trybunach kibiców. Jak swoją odmowę uzasadniła Małgorzata Niemen? Otóż chóralne ryki kibiców, towarzyszące piosence wykonywanej na stadionie, godzą w dobre imię jej zmarłego męża. Przyznaję, że argumentacja dość niefortunna. Bo jakkolwiek rozumiem niezręczność zawłaszczenia sobie utworu przez Legię, nie znajduję wytłumaczenia dla tak irracjonalnego uzasadnienia. Myślę, że wręcz Niemen byłby zachwycony. Gdyby jeszcze tylko kibice wszystkich warszawskich klubów zechcieli śpiewać ten utwór przed meczami swoich drużyn.

Podobno, jak zawsze, chodzi o pieniądze. I tu się z panią Małgorzatą bym jeszcze zgodził. No bo w sumie dlaczego by nie zarobić trochę na prawach do jednej z najsławniejszych piosenek męża? Skoro trzeba płacić za utwory puszczane w knajpach, to czemu klub ma nie płacić za puszczanie "Snu o Warszawie" przed meczem? No ale takie rzeczy...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Powołania na mecze towarzyskie z Litwą i Grecją
26 i 29 marca reprezentacja Polski rozegra dwa kolejne mecze towarzyskie. Powiem szczerze, że już mdli mnie na samą myśl o kolejnych meczach towarzyskich naszej kadry. Mam już serdecznie dość spotkań bez stawki, bez emocji. I bardzo proszę, żeby FIFA za mojego życia nie decydowała się na przyznanie Polsce organizacji żadnych mistrzostw świata. Na szczęście szanse na to są bardziej niż minimalne. Mój organizm potrzebuje adrenaliny, jaką zapewniają wyłącznie mecze o jakąś stawkę. O punkty. Niech to EURO 2012 już się zacznie!

No ale to mistrzostw Europy mamy jeszcze grubo ponad rok i trzeba brać to, co nam dają. Tymczasem teraz dają nam dwa sparingi - jeden z Litwą, drugi z Grecją. Franciszek Smuda podał nazwiska zawodników, których formę sprawdzi w tych meczach. Poza Michałem Żewłakowem, który meczem z Grecją kończy swoją reprezentacyjną karierę, cała reszta ma jeszcze realne szanse na załapanie się do szerokiej kadry na EURO 2012. Choć bramkarze Sandomierski i Małkowski raczej nie będą mieli szans ze zdrowymi Szczęsnym czy Fabiańskim.

Poniżej wybrańcy Smudy na mecze z Litwą i Grecją.

(...)

Zobacz nazwiska powołanych zawodników i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bayern się kompromituje, a Kuszczak celuje w kolejne trofeum
Mit o niezniszczalnej kondycji i żelaznym przygotowaniu niemieckich klubów legł właśnie w gruzach. Symbol jakości drużyn zza naszej zachodniej granicy, Bayern Monachium, skompromitował się na własnym boisku, przegrywając z Interem Mediolan 2:3. Sama porażka to jeszcze oczywiście nie kompromitacja, tym bardziej, że rywal klasowy (choć też bez przesady, Inter z poprzedniego sezonu, pod wodzą Mourinho, strzeliłby Bayernowi kilka goli więcej tracąc mniej). Chodzi o to, że piłkarze mistrza Niemiec w drugiej połowie meczu nie istnieli. Padli kondycyjnie. Niesłychane!

Pierwsza połowa nie zapowiadała klęski Bayernu. Co prawda Eto'o szybko wyprowadził mistrza Włoch na prowadzenie (spalony?), ale monachijczycy grali naprawdę dobry mecz, stwarzali sobie znakomite sytuacje podbramkowe i zdecydowanie przeważali. No i strzelili dwa gole - najpierw błąd Cesara, który wypuścił piłkę z rąk po strzale Robbena, wykorzystał Gomez, później kolejna akcja Robbena, podanie przecięte przez Mottę, piłka trafia do Muellera, który ze stoickim spokojem przerzuca piłkę nad Cesarem. Do przerwy 2:1 dla Bayernu, w dwumeczu już 3:1 dla klubu z Monachium i świetne humory kibiców na Allianz Arena. Niepokoić mogły jedynie niewykorzystane świetne okazje (Ribery, Gomez, Robben), ale chyba nikt nie wierzył w to, że Inter zdoła strzelić dwa gole.

Druga połowa zaczęła się spokojnie. Obie drużyny lekko się przyczaiły. Dziwne to wydawało się zwłaszcza w przypadku Interu, który przecież musiał strzelać gole. Najgorętsze momenty miały dopiero nadejść.

Jednak zanim zaczęło się naprawdę dziać coś ciekawego na boisku, nastąpiło kilka zdarzeń...

Zobacz pełny tekst i gole
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Legia w półfinale Pucharu Polski, Ruch bez armat
No i starcie drużyn kolegów sasina i Stasia zakończyło się triumfem tego pierwszego. Legia spokojnie awansowała do półfinału Pucharu Polski, zaś osłabiony Ruch pokazał się niemal wyłącznie przy stałych fragmentach gry. Ekipa z Łazienkowskiej kontrolowała przebieg spotkania, a dwa ciosy wyprowadził jej kapitan, Ivica Vrdoljak. I wydaje się, że ten transfer jest najbardziej udanym ze wszystkich, jakie Legia przeprowadziła w ostatnich latach. Nieźle zaprezentował się Skaba i Rzeźniczak, słabiej stremowany Wolski. W ekipie Ruchu trudno kogokolwiek wyróżnić.

Mecz w pierwszej połowie był marnym widowiskiem. Ruch nastawił się na defensywę i grę z kontry, choć remis 1:1 w pierwszym spotkaniu był korzystny dla przeciwnika. Kilka zmarnowanych szans Legii, kiks bramkarza chorzowian i gol "do szatni" Vrdoljaka w ostatniej minucie oraz strzał Grodzickiego - to w zasadzie wszystko, co rozgrzało publiczność na stadionie. Po przerwie przewaga "wojskowych" wzrosła wyraźnie, rozkręcił się Radović. Ruch starał się, ale tego dnia nie był w stanie przeciwstawić Legii niczego poza ambicją i walką. A to okazało się za mało.

Wreszcie od początku zagrał 18-letni Rafał Wolski, którego wielu kibiców już widzi w...

Zobacz pełny tekst i gole z tego meczu
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

"Sokole oko" - kolejny blef Blattera?
Co prawda wrzawa związana z fatalnymi błędami sędziowskimi nieco ucichła, ale szef FIFA Joseph Blatter świetnie wie, że lada moment może znów wybuchnąć, i to ze zdwojoną siłą. Dlatego uruchomił swój dział PR, by wyprzedzić lamenty kolejnych kontestatorów i ustami Jerome'a Valcke'a, sekretarza generalnego FIFA, poinformował, iż rozważana jest ewentualność wykorzystania w następnym sezonie elektronicznego systemu "Hawk-eye" (sokole oko), który jednoznacznie rozstrzyga np. o tym, czy piłka pełnym obwodem przekroczyła linię bramkową.

"Hawk-eye" został już bodaj 10 lat temu opracowany przez angielskich inżynierów. Jego idea polega na tym, że na podstawie obrazu podawanego przez kamery usytuowane na stadionie, generuje się elektroniczny obraz (powtórkę) kontrowersyjnej sytuacji. System ten jest z powodzeniem wykorzystywany w kilku dyscyplinach - najszybciej można zweryfikować jego skuteczność oglądając relacje z meczów tenisowych. Tam zawodnik może zażądać powtórki sytuacji, co do której ma wątpliwości, na wielkim ekranie. To, co pokaże ekran, jest niepodważalne i gra się dalej. Ciekawostką jest to, że wszyscy - gracze, sędziowie, dzieci podające piłki i kibice - mogą sobie zobaczyć, czy konkretna decyzja sędziego była prawidłowa czy też nie.

Tutaj można zobaczyć, jak to działa w praktyce - w tenisie ziemnym:

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ebi Smolarek, Felix Magath i Polonia Bytom - słabo, coraz słabiej...
Czarne chmury zebrały się nad niektórymi piłkarzami, trenerami i klubami. Ostatni dzień przyniósł kilka fatalnych informacji. Przede wszystkim dla Euzebiusza Smolarka, Feliksa Magatha i Polonii Bytom. Choć w zasadzie wszyscy wymienieni mogli spodziewać się, że te czarne chmury w końcu nad nich nadciągną. No i stało się. Ebi Smolarek wylądował w "Młodej Ekstraklasie", Felix Magath pożegnał się z ławką trenerską w Schalke 04 Gelsenkirchen, a Polonia Bytom najprawdopodobniej zostanie ukarana ujemnymi punktami przez Komisję Ekstraklasy za uchylanie się od płacenia zawodnikom.

Odsunięcie Ebiego od pierwszego składu Polonii Warszawa było pierwszą decyzją nowego trenera "Czarnych Koszul", Piotra Stokowca. Decyzja ta oczywiście nie została przez szkoleniowca podjęta samodzielnie, z pewnością wydatnie pomógł tu właściciel Polonii, Józef Wojciechowski. Oficjalnie chodzi o to, że Ebi nie spełnia pokładanych w nim nadziei i musi dać pole do popisu innym zawodnikom. Oraz odbudować formę wśród juniorów - czego jeszcze chyba nikt nie dokonał. W rzeczywistości chodzi o to, żeby młody Smolarek zgodził się na obniżenie swojego kontraktu (400 tys. euro za sezon), bo Wojciechowskiemu aż gul chodzi, że musi tyle płacić za tak słabą grę. W sumie mu się nie dziwię, ale pamiętam, z jakim entuzjazmem witał Ebiego w klubie i jak w niego patrzył, jak w obrazek. Tymczasem wszyscy wiedzieli, że z formą u Smolarka kiepsko, że ma zaległości treningowe, że się obija na treningach. No i wyszło. Moim zdaniem Ebi musi zacząć szukać sobie nowego klubu i pogodzić się z zarobkami przynajmniej o połowę niższymi. Szkoda, że tak kończy jeden z największych talentów ostatnich lat w polskiej piłce.

Feliksowi Magathowi nie pomogły ani awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ani zakwalifikowanie się do finału Pucharu Niemiec. Miarą jakości pracy trenera miało być zdobycie przez Schalke tytułu mistrza Niemiec po raz pierwszy od ponad pół wieku (ostatni tytuł przypadł na rok 1958!). Wydawało się, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Reprezentacja odpadków narodowych
owiem szczerze, że mam dość podobnych newsów. Niejaki Timothee Kolodziejczak, 20-letni rezerwowy lewy obrońca Olympique Lyon, nie wyklucza gry w reprezentacji Polski. Ale traktuje te opcję jako wyjście awaryjne, absolutnym priorytetem dla tego młodego człowieka jest bowiem powołanie do seniorskiej reprezentacji Francji. No i jeśli się nie doczeka (ciekawe, jak długo będzie czekał), to łaskawie rozważy ewentualność przyjazdu na zgrupowanie reprezentacji Polski. Mam być szczery? Człowieku, czekaj na powołanie do usranej śmierci. I zostań we Francji.

Kolodziejczak zadebiutował w Ligue 1 trzy lata temu i do tej pory nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie ekipy z Lyonu. Wchodzi na boisko wyłącznie wtedy, gdy kontuzjowani są zawodnicy z pierwszej jedenastki. Grywa w młodzieżowych reprezentacjach Francji i jest młodzieżowym (U-19) mistrzem Europy z 2010 roku. Czyli trochę się już otrzaskał w seniorskim futbolu i ma jakieś sukcesu w piłce młodzieżowej. Zatem piłkarsko człowiek obiecujący.

Ale mentalnie dla mnie nie do zaakceptowania. Co prawda rozumiem go, że bliżej mu do kadry Francji i że pragnie gry w barwach "Les Blues", ale niech przestanie pitolić o "wyjściu awaryjnym". Reprezentacja Polski nie jest śmietnikiem. Tu nie trafia się dlatego, że ma się dziadka Polaka i nie udało się dostać do kadry kraju, w którym się mieszka. Jeśli Timothee tak postrzega kadrę "biało-czerwonych", niech sobie odpuści Polskę. Mnie nie obchodzą jego wyjścia awaryjne i nie życzę sobie, żeby w taki sposób traktować narodową reprezentację mojego kraju.

Zdaję sobie sprawę z tego, że już teraz mamy parę takich "odpadków" w kadrze. Piłkarzy, którzy bezskutecznie czekali na powołanie do reprezentacji...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jagiellonia - out! Wisła - out!!
ider i wicelider Ekstraklasy za burtą Pucharu Polski. Sensacja? Połowicznie tak. Podbeskidzie nie miało prawa wygrać rywalizacji z Wisłą Kraków, Lechia natomiast wiosną prezentuje się znacznie lepiej niż Jagiellonia. Jednak Puchar ma swoje prawa, nie wszystkim chce się w nim grać na pełnych obrotach, nie wszyscy traktują te rozgrywki poważnie. Choć obraziłbym chyba piłkarzy z Bielska-Białej i Gdańska, gdybym napisał, że rywale prosili tylko o najniższy wymiar kary. Walki było sporo, padło kilka bramek, emocji również nie zabrakło. Jedno jest pewne - w tym sezonie ani Wisła, ani Jagiellonia nie ustrzeli dubletu.

Lechia Gdańsk przyjechała na rewanż do Białegostoku. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis - wynik, który w zasadzie nie faworyzował żadnej z drużyn. Jagiellonia to rewelacja rundy jesiennej, jednak wiosną prezentuje się słabiutko. Ewidentnie widać brak Kamila Grosickiego. Za to Lechia po przerwie zimowej jakby odżyła, zaczęła grać widowiskowo i skutecznie. Do przerwy mieliśmy remis 1:1, w drugiej połowie popis nieskuteczności dał Tomasz Frankowski. Aż żal było patrzeć na to, jakich sytuacji "Franek, łowca bramek" nie wykorzystywał - a trafiły mu się okazje wymarzone: sam na sam z bramkarzem i rzut karny. Końcowy rezultat - 1:1 i w półfinale Pucharu Polski zagra Lechia Gdańsk. Gwiazdy Jagiellonii, trenera Probierza i Tomasza Frankowskiego powoli gasną.

(...)

Zobacz pełny tekst i gole
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Chyba powstanie nam nowy stadion. Tym razem w Zabrzu
Tak się to wszystko niemrawo kręciło w tym Zabrzu, niemrawo... Różne głosy się słyszało z lewej i prawej strony. Że zburzą, że postawią wszystko od nowa. Albo że będą remontować i tylko jakiś lifting zrobią. Tymczasem wygląda na to, że będzie totalna rewolucja przy ulicy Roosevelta. Spółka Stadion w Zabrzu ogłosiła właśnie dwa przetargi - na wyłonienie Inżyniera Kontraktu oraz Generalnego Wykonawcy pierwszego etapu modernizacji stadionu. A wcześniej, bo już miesiąc temu, oficjalnie pokazano wizualizacje nowego, pięknego obiektu w Zabrzu (do zobaczenia w dalszej części tekstu).

Bezpośrednim inwestorem jest wspomniana wyżej spółka, w której 100% udziałów ma Gmina Miejska Zabrze. Obecny stadion został otwarty w 1934 roku i (przez jakieś koszmarne niedopatrzenie) aż do 2005 roku nosił imię Adolfa Hitlera. Obecnie patronem obiektu jest legenda zabrzańskiego futbolu, Ernest Pohl.

Po przebudowie stadion ma pomieścić około 32 tysiące kibiców (w tym obiekty VIP). Będzie spełniał wymogi najwyższej, czwartej kategorii standaryzacji UEFA. Wszystkie obecne trybuny zostaną wyburzone, nowe będą całkowicie zadaszone. Oczywiście obiekt będzie posiadał rozległe garaże podziemne i system parkingów naziemnych.

Obiekt ma jednocześnie spełniać role kulturalne i rozrywkowe.

Prace na stadionie mają się zacząć w czerwcu 2011 roku i potrwać około 20 miesięcy. Wartość inwestycji to około 250 milionów złotych netto. Generalnie budowę podzielono na dwa etapy: w pierwszym zostaną wybudowane trzy trybuny (przy pozostawieniu trybuny głównej w obecnym stanie). Drugi etap obejmie modernizację ostatniej trybuny oraz wykończenie stadionu (w oparciu o kapitał prywatny).

A tak Stadion im Ernesta Pohla w Zabrzu ma wyglądać za jakieś dwa lata:

(...)

Zobacz projekty i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów
No i znamy pary ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Gary Lineker wyciągał kulki i nie błyszczał specjalnie humorem. Dwie drużyny angielskie wpadły na siebie i choć oznacza to, że na 100% angielska ekipa znajdzie się w półfinale, to jednocześnie na 100% jakaś angielska ekipa odpadnie. Na Barcelonę nikt nie chciał trafić - padło na ukraiński Szachtar i jakikolwiek inny wynik dwumeczu niż awans Barcy do półfinału będzie gigantyczną niespodzianką. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 28 maja 2011 roku na stadionie Wembley w Londynie.

Oto pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów 2010/2011 (na pierwszym miejscu gospodarz pierwszego meczu ćwierćfinałowego):

(...)

Zobacz pełny tekst i pary ćwierćfinalistów
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy pary ćwierćfinałowe Ligi Europejskiej
Finał tegorocznej edycji Ligi Europejskiej odbędzie się 18 maja 2011 roku na Dublin Arena w... Dublinie:) W Nyonie odbyła się uroczysta ceremonia losowania ćwierćfinałowych meczów Ligi Europejskiej w sezonie 2010/2011. Za króliczka robił tym razem zachrypnięty Ronnie Whelan. Na tym etapie rozgrywek zostało osiem drużyn z pięciu krajów. No i mamy bardzo emocjonujące pary, ćwierćfinały zapowiadają się naprawdę ekscytująco. Ciekawi mnie zwłaszcza jak Porto poradzi sobie z kolejną już drużyną z Moskwy - tym razem ze Spartakiem...

Oto kompletny zestaw par ćwierćfinałowych Ligi Europejskiej (na pierwszym miejscu gospodarz pierwszego meczu ćwierćfinałowego):

(...)

Zobacz pary ćwierćfinałowe i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ebi Smolarek błyszczy, asystuje i strzela gole
Ebi Smolarek gra wreszcie tak, jak powinien. Strzelił trzy gole, miał kilka asyst, świetnie prezentował się na tle swoich partnerów z drużyny. Ręce same składały się do oklasków, kiedy oglądało się rajdy byłego reprezentanta Polski, jego przegląd pola, koleżeńskie zachowanie na boisku. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia - toż to nie ten sam zawodnik, który jeszcze niedawno temu zawodził na całego w meczach Polonii Warszawa. Wygląda na to, że jeszcze kilka takich treningowych spotkań sparingowych w drużynie Młodej Ekstraklasy i Józef Wojciechowski da Smolarkowi podwyżkę.

No dobrze, wystarczy tych żartów. Po prostu rozbawiła mnie relacja z wewnętrznej gierki "młodoektraklasowej" ekipy Polonii Warszawa. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że poważny portal, jeden z największych w Polsce, ekscytuje się golami zdobywanymi na treningu. Kiedy sobie przypomnę, jakie ja gole strzelałem na treningach (i jakie!), to zaczynam żałować, że w tamtych czasach nie było internetu:)

Wracając do Ebiego. Sam już nie wiem, czego po nim oczekuję. Kiedyś rozbudził ogromnie nadzieje wszystkich polskich kibiców, strzelał ważne gole, był idolem. Teraz upadł bardzo nisko. Naturalnie życzę mu, żeby się podniósł i udowodnił, że jest naprawdę wybitnym piłkarzem. Niestety, mam coraz mniej złudzeń w tej kwestii.

Mam nadzieję, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy pary półfinałowe Pucharu Polski
Powiedziano A, trzeba powiedzieć B. No trudno. Rozegrano mecze ćwierćfinałowe, ktoś w nich nawet wygrał. Teraz pora na półfinały. Niestety. Tak, tak, naturalnie wszystkim wiadomo, że liga jest najważniejsza. I już nawet nie ta Ekstraklasa, nawet I liga jest ważniejsza od Pucharu Polski. No ale jak się trafiło do półfinału, trzeba grać. Ale żeby zagrać, trzeba naprzód wiedzieć z kim (bo o co z grubsza wiadomo). A żeby było wiadomo z kim - potrzebne było losowanie. No i takowe się odbyło. Rozlosowano półfinałowe pary Pucharu Polski. Są dokładnie takie, jakie miały być.

Dlaczego? Bo wszyscy chcą finału Legia Warszawa - Lech Poznań (no, może poza kibicami Podbeskidzia i Lechii). No i mamy. Oto pary półfinałowe:

(...)

Zobacz te pary i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

XIX kolejka Ekstraklasy: Nie chcą Pucharu, nie chcą mistrzostwa
O ile wierzę w teorię, że Puchar Polski to trofeum, które nie każdy klub chce zdobyć (średni prestiż, słaba kasa, częstsze granie, późniejsza kompromitacja w europejskich pucharach), o tyle chce mi przejść przez myśl, że ktoś może nie chcieć zostać mistrzem Polski. A niestety zaczynam mieć takie wrażenie, kiedy patrzę na rozgrywki naszej Ekstraklasy. Czy naprawdę piłkarzy nie interesują premie za triumf w lidze? Naprawdę nikt nie chce się wypromować w Europie? Naprawdę żaden polski klub nie chce zarobić na sprzedaży tak wypromowanego piłkarza?

Zachodzę w głowę, o co chodzi. Tak naprędce przychodzi mi do głowy teza, że nasi piłkarze po prostu mają za dobrze. Zdobycie tytułu może co najwyżej ciut podnieść im średnią zarobków, ale chyba nie aż tak, by ich zmobilizować do większej aktywności. Poza tym nasi piłkarze są mądrzy - oni doskonale wiedzą, że poziom, jaki prezentują, nie nadaje się do podboju Europy. Więc po co się wychylać? Lepiej grać sobie w ciepłym smrodku naszej gnuśnej Ekstraklasy, przytulać te kilkadziesiąt tysięcy złociszy miesięcznie i mieć święty spokój. A to, że taki smarkaty Szczęsny ma 30 tysięcy funtów na tydzień? Dla zawodników z Ekstraklasy to tak abstrakcyjne pieniądze, że zamiast ich mobilizować, to zniechęcają. To prosty mechanizm psychologiczny.

A może po prostu nie ma w tym żadnej filozofii ani psychologii. Może nasze kluby są po prostu aż tak żenująco słabe, że czołówka dostaje łomoty od słabszych drużyn. Pitolenie o wyrównaniu poziomów nie jest chyba aż takim pitoleniem, jednakże fatalnie, że to wyrównanie następuje w dół, a silniejsi równają do słabszych.

No ale dość tych dywagacji, pora przejść do konkretów - czyli XIX kolejki Ekstraklasy. Zacznijmy od lidera, który pojechał do Bytomia po trzy punkty. Wisła Kraków miała przejechać się po borykającej się z masą problemów finansowych Polonią. No i przejechała... się. Nim jeszcze dobrze mecz się zaczął, ambitni poloniści wyszli na prowadzenie po golu Radzewicza. "Biała Gwiazda" co prawda wzięła się do roboty i wkrótce wyrównała (Kirm z rzutu wolnego), ale w drugiej połowie znów na prowadzenie wyszła Polonia (Jarecki). Chwilę później mogło być nawet 3:1, ale piłka trafiła w słupek. Później sędzia Borski stał się wrogiem numer jeden całego stadionu w Bytomiu, kiedy podyktował rzut karny po rzekomym faulu na Genkowie. Małecki strzelił swojego kolejnego gola w tym seoznie. Bytomianie mieli jeszcze wymarzoną szansę na zwycięskiego gola, ale zmęczony kontratakiem Barcik nie trafił w bramkę. Tak więc lider wymęczył jeden punkt i w żaden sposób nie można powiedzieć, że tym razem stracił dwa. Bo ten remis to wielki sukces podopiecznych Roberta Maaskanta.

O meczu GKS Bełchatów z Legią Warszawa parę słów napisał już...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Tytoń z Borucem w tle - tym razem bezalkoholowo
Coś nasi czołowi bramkarze sypią się ostatnio jak łupież z włosów jednego mojego kumpla - obficie znaczy się. Jeden po drugim łapią mniej lub bardziej poważne kontuzje. Rzecz jasna nie jest to jakiś wielki ból (czy może "bul"? hehe), bo do EURO jest jeszcze dużo czasu, ale sam fakt nagromadzenia się tych kontuzji w krótkim czasie budzi niepokój. Najpierw Łukasz Fabiański, potem Wojciech Szczęsny, teraz Przemysław Tytoń. Pozostają zdrowi jeszcze przynajmniej dwaj nasi eksportowi bramkarze - Tomasz Kuszczak oraz Artur Boruc. Jednak żaden z nich powołania nie dostanie.

Kuszczak - bo jest wiecznym rezerwowym w Manchesterze United. No i ta decyzja Smudy jest dla mnie jasna. Boruc - bo podpadł Smudzie podczas tournee po Ameryce Północnej pod koniec 2010 roku. No i ten upór naszego selekcjonera jest dla mnie niezrozumiały.

Przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze - nie mamy obecnie lepszego zdrowego bramkarza niż Artur Boruc. Gra w silnej drużynie (Fiorentina), na co dzień mierzy się z tuzami europejskiego i światowego futbolu. Serie A to również dużo lepsza liga niż Ekstraklasa. Po drugie - Smuda już wielokrotnie wybaczał zawodnikom, którzy mu podpadli. Zatem jego stosunek do Boruca również mógłby ulec zmianie. Dla dobra polskiej piłki. Ale jakoś nie ulega.

Tymczasem Smuda powołuje na mecze towarzyskie z Litwą i Grecją bramkarzy, których i tak na EURO nie zabierze. Bo o ile taki Sandomierski ma jeszcze ewentualne szanse, to bądźmy szczerzy - ani Małkowski, ani Kaczmarek (który ma zastąpić teraz Tytonia) żadnych szans nie mają. To nieźli bramkarze, ale do klasy Boruca im jeszcze daleko.

Więc może panie Franciszku - zakop Pan ten pieprzony...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Grzesiowi musi wystarczyć krajowe koryto
Grzegorzowi Lacie zamarzyły się salony. Nie chcę się pastwić nad prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale fakt, że chciał zostać członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA mogę porównać tylko do tego, gdyby Andrzej Lepper zechciał dostać się do Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk, która przyznaje Nagrodę Nobla np. w dziedzinie chemii. No przecież to jakiś żart. Na szczęście władze europejskiego futbolu doskonale wiedzą, z kim mają do czynienia i pokazały Lacie, gdzie jest jego miejsce. Pana Grzegorza ominą zaszczyty, splendor i gruba kasa.

Grzegorz Lato dostał kompromitującą ilość 2 (słownie dwóch) głosów w dogrywce. Do obsadzenia było siedem miejsc, zaś kandydatów trzynastu. W pierwszej turze wymaganą ilość 27 głosów otrzymali:

* Angel Maria Villar Llona (Hiszpania)
* Senes Erzik (Turcja)
* Peter Gilleron (Szwajcaria)
* Hryhorij Surkis (Ukraina)
* Borisław Michajłow (Bułgaria)
* Siergiej Fursienko (Rosja).

Pozostało jedno miejsce, więc potrzebna była wspomniana dogrywka. W niej najwięcej głosów otrzymał Rumun Mircea Sandu. Jak wspomniałem, Lato otrzymał 2 głosy (w tym jeden swój). To kompromitujący wynik. Swoją drogą ciekawe, w jakim języku Lato się porozumiewa w tym międzynarodowym towarzystwie... Teraz prezesowi PZPN pozostaje tylko marna polska pensyjka. To cholernie frustrujące, zwłaszcza że paru ekspertów dawało mu całkiem realne szanse na etat w UEFA - choćby ze względu na EURO 2012. Niestety, okazało się, że mimo wszystko trzeba sobą jeszcze coś reprezentować.

Tak naprawdę są dwaj Polacy, którzy mieliby szanse na dostanie się do Komitetu Wykonawczego UEFA. Pierwszy z nich to...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Gole i kontuzje - znak firmowy Ireneusza Jelenia
Ireneusz Jeleń to piłkarz niecodzienny. Kiedy jest zdrowy, potrafi sam wygrać mecz, strzelając decydujące gole. Niestety - w tym rzecz, że zdrowy bywa rzadko. Ostatnie wydarzenia to kwintesencja okoliczności, towarzyszących karierze polskiego napastnika. Najpierw dwa gole w zwycięskim (2:0) spotkaniu ligowym z Sochaux, chwilę później przyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski i - jakżeby inaczej - kontuzja. Tym razem stłuczenie łydki, które powoduje, że Jeleń odpuści sobie treningi z kadrą. Jednak Franciszek Smuda nie chce odesłać napastnika Auxerre do Francji. Dlaczego?

Najpierw krótka reminiscencja z 19 marca, kiedy to Ireneusz Jeleń przypomniał wszystkim niedowiarkom, że nie zapomniał, jak się strzela gole i jak się zapewnia zwycięstwo swojej drużynie:

(...)

Zobacz gole i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Karuzela z trenerami kręci się coraz szybciej
Niewdzięczny ten zawód trenera, oj jaki niewdzięczny. Trochę się popracowało, przyzwyczaiło się do paru miejsc i twarzy, a tu trzeba wszystko rzucać i zaczynać od nowa. Kilka słabszych meczów i już sio! Fora ze dwora! Paszła! A miało być tak pięknie. Ale panowie trenerzy, nie martwcie się! Za chwilę skądś poleci ktoś inny i wy wskoczycie na jego miejsce. I tak to całe trenerskie kółeczko się w Polsce kręci. Nie tu, to tam. Może właśnie tam się uda. A jak nie, to poczekamy na następne rozdanie. Prezesi klubów na pewno dadzą kolejną szansę. To nic, że gdzie indziej nie wyszło. Naiwniaków nie brakuje.

Zacznę oczywiście od dymisji już potwierdzonej - z Arki Gdynia, za fatalne wyniki na wiosnę, wyleciał Dariusz Pasieka. Dwa remisy i dwie porażki to było wszystko, na co mogli sobie pozwolić włodarze klubu znad morza. Następcy? Proszę bardzo: jedne źródła mówią o Duszanie Radolskym, inne o Dariuszu Kubickim, Liborze Pali czy Dragomirze Okuce. Znamy tych panów? No oczywiście! Nie tylko i piosenkach mówi się, że podobają się tylko te, które już kiedyś słyszeliśmy. Z trenerami jest podobnie - widzieliśmy? No to zatrudniamy.

Za chwilę pracę prawdopodobnie stracą kolejni dwaj trenerzy z Ekstraklasy. W Koronie Kielce pożegnają się zapewne z Marcinem Sasalem. To nic, że jesienią kielczanie grali nieźle i zapowiadali marsz po mistrzowski tytuł na wiosnę (a może właśnie dlatego?). Obecna runda to tragedia w wykonaniu Korony, zero zwycięstw, mizerna forma. Kto za Sasala? Rafał Ulatowski! Znamy? Znamy! No to dawajcie Ulata:)

Natomiast ten news jest dla mnie potwierdzeniem, że Józef Wojciechowski powinien robić wszystko, tylko ni być prezesem klubu sportowego. Będzie miał piątego trenera w tym sezonie! W dodatku takiego, którego już raz kiedyś zwolnił!! W dodatkowym dodatku takiego, który jest zamieszany w aferę korupcyjną!!! No ale kto bogatemu zabroni. Zwolniony zostanie...

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do