Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jaka Ekstraklasa, taka klasa nowych piłkarzy
Późno już, zmęczony jestem całą niedzielą poza domem i mam paskudny nastrój. To najlepszy moment na to, żeby ponarzekać. Zerkam jednym okiem na nazwiska najgłośniejszych zagranicznych nabytków polskich klubów i jakoś ciężko mi wykrzesać z siebie zrozumienie dla entuzjazmu zwolenników tychże transferów. Wręcz przeciwnie, utwierdzam się w przekonaniu, że Ekstraklasa to liga całkowicie zaściankowa - i że jeszcze bardzo długo taką pozostanie. Trudno bowiem dojść do innego wniosku, jeśli za największą gwiazdę okienka transferowego uznaje się holenderskiego emeryta.

Kew Jaliens ma w swoim cv udział w Mistrzostwach Świata w Niemczech w 2010 roku. No no, zagrał tam nawet w jednym meczu (z Argentyną), kiedy już Holendrzy mieli zapewniony awans do kolejnej rundy turnieju. Poza tym zagrał jeszcze w 9 meczach kadry (w latach 2006/07) i tyle. Wielkiej kariery nie zrobił. No ale Wisła Kraków, która kupiła Holendra, ogłasza wielki sukces. Pożyjemy, zobaczymy - pewnie na Polskę wystarczy.

Wisła w ogóle to papierowy tygrys i król polowania w tym okienku transferowym. Oprócz wspomnianego już Jaliensa podpisała umowy również z Żydem (posiadającym również polskie obywatelstwo) Maorem Meliksonem (26 lat, jeden występ w reprezentacji Izraela) oraz Cwetanem Genkowem (26 lat, 11 występów w reprezentacji Bułgarii). Obaj to gwiazdy największych klubów w Europie - Melikson Hapoelu Beer-Sheva, Genkow Łokomotiwu Sofia. Czuję się porażony.

Lech Poznań trochę został z tyłu - może dlatego, że postawił na zakup krajowych gwiazdorów (Murawski, Wołąkiewicz, Ślusarski). Ale i "Kolejorz" połakomił się na Serba, Vojo Ubiparipa. Poza zabawnym nazwiskiem napastnik ten może pochwalić się zerem w rubryce "mecze w reprezentacji Serbii" oraz karierą seniorską w zaiste mocarnych klubach - jak chociażby Proleter Nowy Sad, Borak Cacak, Pivara Celarevo czy Spartak Subotica. Mam nadzieję, że Vojo powtórzy przynajmniej to, czym w Lechu zaimponował Artjoms Rudnevs.

Jagiellonia Białystok podpisała kontrakty z Czarnogórcem Luką Pejoviciem (25 lat), Ormianinem Robertem Arzumanjanem (25 lat) i kolejnym Czarnogórcem Erminem Seratliciem (20 lat). Mam nadzieję, że Polska będzie dla nich dobrym startem do pięknej, międzynarodowej kariery. Bo póki co raczej takiej nie robią.

Legia Warszawa, póki co, nie...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Janas wyrzucony z Polonii Warszawa
Kibic Widzewa powiedziałby: "Tak kończą zdrajcy". I coś w tym jest. Paweł Janas nie tak dawno temu zostawił łódzki Widzew, z którym dwa razy wygrywał I ligę i w którym miał status niemal boga oraz świetne relacje z prezesem Cackiem. Jednak chyłkiem z Widzewa zwiał, skuszony ponoć stutysięczną pensją w Polonii Warszawa. Tam był najpierw dyrektorem sportowym i supertrenerem, oceniającym efekty pracy Jose Marii Bakero. Po wygryzieniu Hiszpana sam został szkoleniowcem "Czarnych Koszul". Słabo mu szło, więc szybko wrócił na, zdawać by się mogło, ciepłą posadkę dyrektora. Jednak nie na długo.

Józef Wojciechowski to łaskawy pan, dobrze płaci, ale wymaga - czasem rzeczy niemożliwych. No ale płaci, więc ma swoje oczekiwania. Janasa lubił i tolerował bardzo długo (jak na swoje możliwości). Jednak teraz zmienił front, zatrudnił holenderskiego szkoleniowca (Theo Bosa), oraz wymienił Janasa na Jana de Zeeuwa. Znanego skądinąd z kadry szkoleniowej Leo Beenhakkera, kiedy ten był selekcjonerem kadry Polski.

Zatem po kierunku hiszpańskim mamy przy Konwiktorskiej zwrot na Holandię. Znakomicie. Teraz tylko czekać, jak...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Chcesz kupić bilety na EURO 2012? Musisz założyć konto
URO 2012 zbliża się i zbliża. Niektórym się wydaje, że jest jeszcze dużo czasu, ale to złudzenie. Najlepszym dowodem na bliskość turnieju jest fakt uruchomienia od 1 marca sprzedaży biletów na polsko-ukraińskie EURO. A w zasadzie konta do aplikowania na bilety. Oczywiście są pewne ograniczenia, w publicznej sprzedaży będzie 41% ogólnej ich ilości. Rejestrować się można do 31 marca (wyłącznie na stronie uefa.com) i nie trzeba się z tym spieszyć, bo kolejność rejestracji nie ma znaczenia. Losowanie biletów odbędzie się w kwietniu 2011 roku. Farciarze, do boju!

Portal biletowy UEFA znajduje się tutaj. Można się zapisywać na różne opcje - pojedyncze mecze, mecze jednej reprezentacji czy na konkretnym stadionie. Nie zapomniano o niepełnosprawnych, dla nich na każdym obiekcie są wyznaczone specjalne miejscówki. Same bilety w sprzedaży bezpośredniej będą kosztowały od 30 do 600 euro (chciałbym zobaczyć miejscówkę za prawie 2,5 tysiąca złotych...).

W uprzywilejowanej sytuacji są kibice z Polski i Ukrainy, bo wiedzą, gdzie i kiedy ich reprezentacje rozegrają swoje mecze grupowe. Miasta-gospodarze EURO otrzymają do swojej dyspozycji również pewną pulę biletów (około 2 tysięcy) do rozdysponowania wśród mieszkańców tych miast (będą one losowane w pierwszej kolejności po kodach).

Jeśli komuś nie uda się zdobyć biletu w kwietniowym losowaniu, pozostanie jeszcze 32% ich puli, które będą w gestii Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak zdobycie miejscówki z tej puli będzie raczej graniczyło z cudem, PZPN raczej niewielką część przeznaczy do ogólnej sprzedaży. Większość pójdzie do sponsorów, znajomych, rodziny, biznesmenów, polityków, prałatów i tym podobnych osobistości.

Nowością jest to, że...

Zobacz pełny tekstTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 04.02.11 o godzinie 14:34
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Mołdawia: Kopanie rowów czeka
Po meczu reprezentacji Polski z Mołdawią nurtuje mnie kilka pytań. Wcale nie te, po co w ogóle ten sparing został zorganizowany, bo akurat powody są dla mnie jasne: szukanie dublerów na ławkę lub do uzupełnienia kadry na EURO 2012. Interesują mnie raczej przyczyny, dla których reprezentacja Polski przez niemal cały mecz broni się przed atakami mołdawskich "asów"? Dlaczego w przerwie spotkania trener Smuda zmienia ofensywnego Kucharczyka na defensywnego Rzeźniczaka? I dlaczego patrząc na gęby naszych podczas hymnu słabo szło mi dopasowywanie nazwisk?

Choć akurat "hymn" to za dużo powiedziane. Na trybunach w portugalskim Vila Real de Santo Antonio zasiadło około 150 (!) osób, z czego większość polskojęzycznych. I to właśnie owi "kibice" zaintonowali prawdziwy "hymn" - J...ć, j...ć PZPN! Pełnia polskiej kultury stadionowej, niech się uczą na prowincji, jak wygląda doping przez duże D. Później polscy kopacze przejęli pałeczkę i dzielnie prezentowali wszystko to, co "najlepsze" w naszym rodzimym futbolu. Chaos, niecelne podania, niepewność w organizowaniu akcji, skupienie na obronie, brak skuteczności.

Franciszek Smuda po tym sparingu wie jedno: ci panowie już nigdy nie powinni założyć koszulek z białym orłem. Generalnie. Wyjątek to bramkarz Sandomierski, który poza jednym poważnym błędem zaprezentował się całkiem przyzwoicie. On jednak ma tego pecha, że Smuda dysponuje Fabiańskim, Borucem, Tytoniem, Szczęsnym i Kuszczakiem...

Obserwując mecz miałem wrażenie, że nasi piłkarze w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, że jest to ich być może ostatnia szansa na pokazanie się selekcjonerowi. Że muszą dać z siebie wszystko, wypruć żyły, zostawić zdrowie na boisku. Oczywiście jeśli chcą na dłużej w kadrze zagościć. A co pokazali?

Nijakość. To chyba najlepsze określenie postawy Polaków. Grę prowadzili Mołdawianie (zwłaszcza w drugiej połowie), nasi...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Fiasko negocjacji, Ekstraklasa w nowym kanale telewizyjnym?
Prawa do transmisji meczów słabiutkiej Ekstraklasy to wciąż zadziwiająco łakomy kąsek dla wielkich stacji telewizyjnych. Aczkolwiek nie sposób dostrzec pewnego urealnienia stanowiska tych stacji, podejścia do tematu bez hurraoptymizmu, za to z konkretnym biznesplanem w ręku. Teraz już nikt nie chce przepłacać za produkt jakości co najwyżej średniej. I pewnie właśnie dlatego negocjacje związane z nabyciem praw do pokazywania meczów polskiej najwyższej ligi utknęły w miejscu. Konkurujące ze sobą Canal Plus i Grupa TVN złożyły Ekstraklasie SA swoje oferty - znacznie niższe od oczekiwań klubów.

Chodzi o prawa na trzy kolejne sezony. Kluby chcą za nie otrzymać minimum 450 milionów złotych (oczywiście do podziału według ustalonych zasad). Według źródeł nieoficjalnych oferty telewizji oscylują wokół kwot zbliżonych do tych za okres poprzedni - czyli około 360 milionów złotych. Do końca tego tygodnia strony mają siedzieć przy stole negocjacyjnym. Jeśli jednak góry nie wezmą kwestie ambicjonalne (mam na myśli rywalizację między Canal Plus a Grupą TVN), to marne są szanse na to, by strona biznesowa zmieniła swoje zdanie.

Co to oznacza? W skrajnej sytuacji brak transmisji z meczów Ekstraklasy w ogóle. Ale na to nikt sobie pozwolić nie może - chodzi przecież o grube miliony złotych, głównie dla klubów. Inny wariant to sprzedawanie praw do swoich meczów przez konkretne kluby - ale to scenariusz najmniej realny. Ekstraklasa SA już rozważa pomysł utworzenia własnego kanału piłkarskiego, w którym mecze polskiej ligi byłyby transmitowane. Taki kanał miałby zostać zaoferowany wszystkim platformom cyfrowym i operatorom kablówek (taki układ panuje w Holandii, ale tam mają gwarancje bankowe). Nie wiem tylko, jak biznesowo spina się taka koncepcja - wydaje mi się, że jednak Ekstraklasa będzie próbował wszystkiego, by podpisać umowę z C+ lub TVN i mieć z głowy kwestie techniczne czy koszty, jakie powstaną przy uruchamianiu nowego kanału.

Jak kwota 450 milionów złotych ma się do pieniędzy płaconych za prawa telewizyjne w innych krajach? Dokładnie tak, jak poziom naszej ligi w porównaniu do poziomu ligowego w takiej Anglii. I tak dla uzmysłowienia sobie tej różnicy: na Wyspach Brytyjskich kanał Sky wykupił prawa do pokazywania Premier League (w latach 2010-13, pakiet główny) za...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Skład na Norwegię z "Twittera"
"O tempora, o mores!" chciałoby się zakrzyknąć za Cyceronem. Skład reprezentacji Polski na towarzyskie spotkanie z Norwegią został podany... na "Twitterze"! (dla niezaznajomionym z tematem - "Twitter" to jeden z popularnych obecnie serwisów społecznościowych). To już nie selekcjoner ogłasza skład na konferencji prasowej, ale rzeczniczka prasowa PZPN, niejaka Agnieszka Olejkowska, podaje nazwiska zawodników, którzy wybiegną w pierwszym składzie, na swoim profilu właśnie na "Twitterze". Moim zdaniem to zwykły skandal.

Ale nie ma co roztrząsać tej sprawy - to zwyczajne świadectwo zdziczenia obyczajów w polskiej piłce, jakich od dawna pełno. Ważny na teraz jest skład. W sumie zbliżony do oczekiwanego, aczkolwiek z przynajmniej dwiema niespodziankami.

Najpierw skład: Szczęsny - Piszczek, Głowacki, Glik, Dudka - Matuszczyk, Murawski, Obraniak - Błaszczykowski, Lewandowski, Jeleń.

Niespodzianki? Przede wszystkim ten nieszczęsny...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ależ mamy piłkarską środę dzisiaj!
No to trafiła się nam piłkarska środa z prawdziwego zdarzenia! Dwadzieścia siedem meczów towarzyskich w całej Europie i poza nią. W tym takie szlagiery, jak Polska - Norwegia (no dobrze, to taki niewinny żarcik). Przede wszystkim uwagę zwracają pary europejsko-południowoamerykańskie (Argentyna - Portugalia, Hiszpania - Kolumbia czy Francja - Brazylia). Jednak zanosi się również na kilka hitów wyłącznie europejskich (pełny zestaw poniżej). Naturalnie część z tych spotkań okaże się nudziarstwem, ale nie ulega wątpliwości - 2011 rok w futbolu możemy uznać za otwarty!

Zestaw meczów towarzyskich (9.02.2011):

(...)

Zobacz zestawienia par
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kolejne zwycięstwo reprezentacji Polski
Ciężka sprawa z tą reprezentacją Polski. Zwycięstwo z Norwegią, moim zdaniem zasłużone, pokazuje, że mamy ekipę z potencjałem. Jednak wciąż za dużo w niej dziwnych słabości. Najważniejsze, by się nie zachłysnąć dwoma zycięstwami na początku roku. Wyniki, rzecz jasna, cieszą - ale nie można zapominać, że to dopiero początek prawdziwej drogi budowania drużyny na EURO 2012 (i później, o czym niektórzy zdają się zapominać). Sam mecz z Norwegią był męczący dla widza - ciężka walka ze skandynawskimi drwalami, przepychanki w środku pola i mało efektownych akcji.

Na szczęście dla nas mamy Roberta Lewandowskiego. Moim zdaniem to piłkarz przerastający o głowę większość naszych zawodników. I to nie dlatego, że strzelił pięknego gola (którego zresztą sam sobie wypracował), ale przede wszystkim dlatego, że facet umie na boisku myśleć, przewidywać. Znakomicie się ustawia również w defensywie, wraca, walczy, nieszablonowo podaje piłki do kolegów. Inna sprawa, że oni tego nie potrafią wykorzystywać. A szkoda. Dla mnie Lewandowski to gracz meczu z Norwegią.

Obie połowy bardzo się od siebie różniły. W pierwszej Norwegowie ustawili się na swojej połowie i grali w coś, co na pewno nie było piłką nożną. W ogóle nie rozumiem, po co grać w ten sposób. Jedenastu Norwegów na swojej połowie przeszkadzało Polakom w rozgrywaniu akcji. Na dodatek nieskutecznie, bo wspomniany już Lewandowski ośmieszył dwóch rzekomo nie do przejścia defensorów norweskich i huknął zza linii pola karnego. Żałosne widowisko po stronie naszych rywali - zajmujących 11 miejsce w rankingu FIFA (dla przypomnienia Polacy są obecnie na miejscu 71).

W ogóle futbol norweski mnie powala. Jedenastu dwumetrowych drwali, zero techniki, wszystko oparte na najprostszych schematach i wystraszeniu rywali. To jakiś totalny antyfutbol. I nawet jak się chłopaki zabrali do śmielszych ataków w drugiej połowie, to ich akcje ofensywne też mnie rozbawiały. Wrzutka - walka w powietrzu, wrzutka, wrzutka, wrzutka... Żadnych kombinacji, żadnych sensownych zagrań, żadnych celnych w zasadzie strzałów. Wszystko przypominało walenie młotem w wystające gwoździe.

Nasi z kolei w drugiej połowie siedli, jakby chcieli bronić wyniku. Zupełnie nie wiem, z czego to wynikało. Może z braków kondycyjnych? Tak czy owak drużyną dyktującą warunki w drugiej odsłonie byli nasi rywale. Jednak nie mieli wystarczających umiejętności, aby pokonać Wojciecha Szczęsnego.

Kilka słów o poszczególnych graczach.

(...)

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dajcie Smudzie spokój do EURO!
Już dawno nie słyszałem takiego narzekania na poziom gry naszej reprezentacji, jak po trzech ostatnich zwycięstwach (z Wybrzeżem Kości Słoniowej 3:1, Mołdawią 1:0, Norwegią 1:0). Kiedyś narzekano, że nasi nieźle grają, ale pięknie przegrywają - a wszyscy wiemy, że za przyjemne wrażenia wizualne punktów w futbolu się nie przyznaje. Teraz narzeka się, bo nasi co prawda wygrywają, ale tylko w meczach towarzyskich, z niezmotywowanymi przeciwnikami, w kiepskim stylu. No i powraca jak podniszczony bumerang oskarżenie, że Smuda to fatalny trener.

Argumenty wobec obecnego selekcjonera reprezentacji są znane od lat: bez warsztatu, naturszczyk, kiepski medialnie, zbyt emocjonalny, bez wizji prowadzenia drużyny. Gaduła niedotrzymujący słowa. Chwiejny i słaby psychcznie. No i największy zarzut oponentów - Smuda zdobył wszystko to, co zdobył w futbolu, wyłącznie dzięki szczęściu, nieprawdopodobnemu zbiegowi okoliczności oraz... korupcji (tu pada zawsze przykład pamiętnego meczu z czerwca 1997 roku, kiedy to Widzew zdobył trzy gole w pięć ostatnich minut meczu z Legią, wygrał 3:2 i został mistrzem Polski - tu można to sobie przypomnieć).

Zarzuty w stosunku do Franciszka Smudy można by mnożyć. Przoduje w tym przede wszystkim naczelny krytyk wszystkich i wszystkiego w Rzeczypospolitej, nieudacznik co się zowie - Jan Tomaszewski. Nie chce mi się pastwić na jego dokonaniami po zakończeniu kariery piłkarskiej, więc przejdę od razu do meritum.

Franciszek Smuda to trener jak każdy inny. Ma swoje podejście do piłki, swoją oryginalną filozofię futbolu. Nie wszystkim musi ona pasować, nie zawsze sam trener kurczowo się jej trzyma. Dostał srogą nauczkę od Hiszpanów (0:6) i mam wrażenie, że po niej zmądrzał. Już nie prze do przodu za wszelką cenę, stara się dostosowywać taktykę meczową do klasy przeciwnika nie zapominając o zasadzie, że im więcej my mamy piłkę, tym mniej ma ją przeciwnik.

Smuda objął posadę po Leo Beenhakkerze i mówił, że zastał spaloną ziemię. Z tym się akurat nie zgodzę, ale faktycznie psychicznie kadra była rozbita. Selekcjoner potrafił drogą prób i błędów wygenerować niemal kompletny kręgosłup nowej kadry - oprócz pary stoperów mamy na wielu pozycjach naprawdę klasowych zawodników (Szczęsny/Fabiański, Piszczek, Matuszczyk, Błaszczykowski, Lewandowski, Obraniak). Zarzut, że takiego szkieletu drużyny nie ma jest kompletnie nieuzasadniony. Dodać oczywiście należy jeszcze na lewą obronę kontuzjowanego obecnie Boenischa.

Obalam również tezę, jakoby Smuda nie miał wizji drużyny. Wręcz przeciwnie, właśnie on, jako jeden z nielicznych, ją ma. Można się z nią zgadzać lub nie, ale z pewnością ona istnieje. Chodzi oczywiście o ...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ronaldo zakończył karierę
Dochodzę do wniosku, że jestem już bardzo starym człowiekiem. Kiedy kariery piłkarskie kończyli zawodnicy starsi ode mnie, zwłaszcza tacy, którzy zaczynali być sławni zanim osiągnąłem futbolową świadomość, wszystko miało ręce i nogi. Czułem pewne prawidłowości historyczne. Teraz odchodzą na sportową emeryturę piłkarze, których początki doskonale pamiętam. Którzy niemal na moich oczach ewoluowali, dorastali, osiągali swoje najwieksze sukcesy. Frustruje mnie to. Dziś sfrustrowała mnie informacja o tym, że karierę zakończył sławny Ronaldo, jeden z najlepszych piłkarzy świata.

Dodatkowo frustrację potęguje we mnie świadomość, że dla wielu współczesnych Ronaldo jest tylko jeden i wcale kariery jeszcze nie kończy - i nazywa się Cristiano Ronaldo. Pamiętam do dziś zdziwienie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem w ogóle o tym zawodniku. Jak on śmiał nazywać się tak samo, jak PRAWDZIWY Ronaldo, ówczesny bóg z Brazylii, dwukrotny złoty medalista mundiali (raz zdobył srebrny medal po sławnym finale w 1998 roku przeciwko Francji), El Fenomeno?! Dla mnie to było niemal świętokradztwo. Dziś CR7 jest na pierwszych stronach gazet, a PRAWDZIWY Ronaldo kończy swoją karierę.

Nie ma sensu przytaczać tutaj całej biografii tego najlepszego w ostatnim 40-leciu piłkarza świata rodem z Rio de Janeiro. Napiszę o swoich wrażeniach. Pierwszy raz usłyszałem o nim, kiedy grał w PSV Eindhoven. Jeszcze wtedy szczuplutki młokos siał popłoch w szeregach obronnych drużyn z całej ligi holenderskiej. Pamiętam do dziś, jak powołany do reprezentacji w 1994 roku całe Mistrzostwa Świata w USA przesiedział na ławce rezerwowych, pomimo ogromnych nacisków ze strony prasy i ekspertów na trenera Carlosa Alberto Parreierę, żeby dać smarkaczowi zagrać choćby przez chwilę. Czułem wtedy niesmak, tym bardziej, że Brazylia zdobyła złoty medal - i co prawda Ronaldo mógł się tytułować mistrzem świata, ale co to za frajda, kiedy się nie zagrało ani minuty?

Okazja do powetowania sobie tych upokorzeń przyszła już cztery lata później, kiedy Ronaldo i Brazylia znów dotarli do finału Mistrzostw Świata - jednak przed meczem z gospodarzem turnieju, Francją, doszło do jednego z najbardziej tajemniczych epizodów w historii mundiali. Ronaldo, najlepszego zawodnika ekipy brazylijskiej, dopadła tajemnicza choroba. Tuż przed finałem miał podobno napady padaczkowe, dostał jakieś zastrzyki, lekarze odmawiali zgody na jego wyjście na boisko. W końcu jednak piłkarz zagrał, ponoć dlatego, że wymusił to na trenerze Brazylii koncern Nike, sponsor reprezentacji. Ronaldo snuł się po boisku, dodatkowo staranował go Barthez, "Canarinhos" polegli z kretesem aż 0:3. Jednak tajemnicy tego, co się działo naprawdę przed tym meczem, nikt nigdy oficjalnie nie rozwikłał.

Ronaldo zdobył "pełnoprawne" mistrzostwo świata...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wraca Liga Mistrzów, wraca Liga Europejska
W poprzednim tygodniu ogłosiłem początek prawdziwego sezonu piłkarskiego w 2011 roku - mieliśmy wtedy pierwszą piłkarską (reprezentacyjną) środę. Teraz wracają najgorętsze rozgrywki w Europie - Liga Mistrzów oraz Liga Europejska. Skończyły się nudnawe fazy grupowe, teraz zaczynają się rzeczywiste emocje, czyli runda pucharowa. Rozlosowano pary, przegrywający w dwumeczu odpada, zwycięzca awansuje dalej - i tak aż do finału. Żarty się skończyły, każda chwila słabości może oznaczać odpadnięcie z tych prestiżowych i lukratywnych rozgrywek. Pięknie!

1/8 finału Ligi Mistrzów rozgrywana będzie od 15 lutego aż do 15 marca - wynika to oczywiście z praw rządzących telewizją. Żeby nie wszystko naraz - w kolejne wtorki i środy rozgrywane będą po dwa mecze. I trzeba przyznać, że los już w tej fazie skojarzył naprawdę atrakcyjne pary, np. Milan z Tottenhamem, Arsenal z Barceloną czy Inter z Bayernem. Zapowiadają się naprawdę nie lada emocje!

Oto szczegółowy terminarz 1/8 finału Ligi Mistrzów:

(...)

Zobacz pary oraz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Nowy stadion w Gdyni - już otwarty
No i mamy kolejny fajny, nowoczesny stadion w Polsce. Tym razem Stadion Miejski w Gdyni. Kameralny (na nieco ponad 15 tysięcy widzów), z najnowocześniejszym (póki co) systemem monitoringu w Polsce (obejmującym system 160 kamer). Swoje mecze klubowe będzie na nim rozgrywać Arka Gdynia, aczkolwiek Polska nie byłaby Polską, gdyby już nie rozgorzał spór o to, czyj tak naprawdę ten stadion być powinien. Kibice Bałtyku Gdynia twierdzą bowiem, że ten obiekt od zawsze należał do ich klubu, a Arka to może sobie grać mecze na kortach. Żenujące widowisko.

Stadion już ze swojej nazwy określa posiadacza - czyli miasto Gdynię. Oczywiście Arka gra w Ekstraklasie, więc siłą rzeczy obiekt będzie w pierwszej kolejności użytkowany przez ten klub. Bałtyk, grający obecnie w II lidze (kiedyś III) również ze stadionu będzie korzystać. No ale każdy chciałby mieć takie cacko dla siebie. Nieważne. Lokalne spory niech się rozgrywają lokalnie, dla mnie najważniejsze jest to, że na mapie naszego kraju przybył kolejny dobry, nowoczesny obiekt piłkarski.

Budowa pochłonęła około 80 milionów złotych - co przy kosztach budowy największych polskich stadionów wydaje się być kwotą bardziej niż skromną. Jak się okazuje można postawić nowoczesny obiekt za stosunkowo niewielkie pieniądze.

Oficjalne otwarcie i pierwszy mecz: 19 stycznia 2011 r., przeciwnik: Beroe Stara Zagora.

A oto filmik promujący nowy Stadion Miejski w Gdyni. Hasło: "Gdynia - teraz tu gramy"

Zobacz filmik o stadionie i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Barcelona znów poległa, Szczęsny za Valdesa?
No i wystartowali. Liga Mistrzów rozpoczęła wiosenną rundę pucharową od mocnego uderzenia - cztery mecze, każdy z emocjami, każdy na niezłym poziomie. Sporo goli, niespodzianki, ekscesy. I wisienka na torcie - świetny występ Wojciecha Szczęsnego na Emirates Stadium przeciwko Barcelonie. To również dzięki jego pewnym interwencjom Arsenal ma realne szanse na awans do kolejnej rundy. I jeśli na Camp Nou młody Polak potwierdzi swoją klasę, jestem przekonany, że zostanie gorącym "towarem" i celem numer jeden w następnym okienku transferowym dla wielu topowych klubów.

We wtorek Valencia podejmowała Schalke i zremisowała 1:1. Gola dla drużyny niemieckiej strzelił niesamowity Raul - było to jego 69 trafienie w Lidze Mistrzów! Z kolei Tottenham przyjechał do Milanu i po bramce Croucha wywiózł z San Siro bezcenne zwycięstwo. Skandalicznym zachowaniem popisał się Gattuso, który zaatakował drugiego trenera angielskiej drużyny, Joe Jordana. Ten podobno przez cały mecz prowokował Włocha niewyszukanymi epitetami, ale nic nie uchroni zawodnika przed sankcjami ze strony klubu i UEFA. Wściekłość u Gattuso wywołała z pewnością również sytuacja z ostatniej minuty spotkania, kiedy to sędzia nie uznał gola zdobytego przez Zlatana Ibrahimovicia.

Zobacz ataki Gattuso, gole z meczu Arsenal-Barcelona i cały tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech Poznań rusza na podbój Ligi Europejskiej
Reprezentacje narodowe zaczęły, Liga Mistrzów zaczęła - najwyższa pora na Ligę Europejską. 1/16 finału i jedna polska drużyna, Lech Poznań. Na stadionie w Poznaniu mistrz Polski podejmie rywala na zmrożonej, aczkolwiek (podobno) zielonej murawie, która wielu przypomina rzeżuchę. Generalnie obiekt nie do końca spełnia wymogi UEFA, co stawia pod znakiem zapytania jego przydatność pod kątem zbliżających się Mistrzostw Europy w 2012 roku. Ale póki co stadion do rozgrywek jest dopuszczony, Portugalczycy przyjechali, mecz się odbędzie.

Obserwatorzy i fachowcy wszelkiej maści, również bukmacherzy, stawiają na Lecha. Bo gra u siebie, bo będzie mróz, bo Braga ostatnio słabuje. A Lech nieźle prezentuje się w sparingach. No właśnie - Braga gra mecze o punkty, a Lech od dwóch miesięcy na poważnie nie wychodził na boisko. Dlatego moim zdaniem mecz dla "Kolejorza" będzie bardzo ciężki, tym bardziej że zespół ponoć za późno wrócił ze zgrupowania i ma problemy z aklimatyzacją. No i rywale nie przyjechali do Polski z myślą o błaganiu o jak najniższy wymiar kary. Aczkolwiek jestem przekonany, że Lech poradzi sobie z rywalem zarówno u siebie, jak i w dwumeczu.

Bakero zdaje sobie sprawę, że spotkania z portugalską drużyną to dla niego niepowtarzalna szansa na pokazanie się wreszcie jako dobry szkoleniowiec. Do tej pory sukcesów trenerskich na swoim koncie nie miał zbyt wielu, a zespół tak naprawdę kształtował Jacek Zieliński. Dopiero teraz hiszpański trener zaprezentuje swój autorski team i tylko on za jego formę będzie odpowiadał.

Ostatnio w internecie zawrotną karierę robi...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kukułcze jaja Orlika
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła Orliki. Inspektorzy odwiedzili 31 gmin i zgłosili szereg zarzutów związanych z budowaniem tych minikompleksów sportowych. Główne uwagi to nieprawidłowości w planowaniu i rozliczaniu inwestycji przez samorządy, niestaranne wykonanie lub niedostosowanie obiektów dla potrzeb niepełnosprawnych. Jedynie w dwóch przypadkach NIK nie dopatrzył się żadnych uchybień. Generalne zarzuty dotyczyły zatem prac samorządów lokalnych, a nie Ministerstwa Sportu. Jednak to, że samorządy mają problemy ze zrozumieniem wytycznych, o ministerstwie świadczy niedobrze.

Oczywiście raport NIK spowodował reakcję Adama Giersza, ministra sportu. Natychmiast przypomniał on, że wybudowano już ponad 1800 boisk, że dzieci mają teraz łatwiejszy dostęp do sportu, że Orliki to sukces. Jednak faktem jest, że sporo gmin przeliczyło się z prognozami budżetowymi i zapłaciło za budowę więcej niż planowało. Minister zapowiedział również zmiany w finansowaniu rządowej części inwestycji dla najbiedniejszych gmin. Tam, gdzie dochód na mieszkańca nie przekroczy 1000 złotych, gmina będzie zobowiązana do pokrycia jedynie 1/5 całości kosztów, a nie 1/3 jak do tej pory.

Jednak niektóre województwa autonomicznie ograniczają wysokość kwot. Na przykład sejmik województwa lubuskiego ograniczył wysokość przekazywanej samorządom kwoty z 333 do 300 tysięcy złotych - a i to tylko tam, gdzie jeszcze Orlika nie ma. Jeśli o pieniądze zwróci się samorząd, na terenie którego Orlik już funkcjonuje, na budowę kolejnego otrzyma z sejmiku jedynie 150 tysięcy. Co na to minister Giersz?

Póki co minister oświadczył, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Lech zwycięski, Rudnevs męski
Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. Artjoms Rudnevs wykończył znakomicie jedną z akcji Lecha Poznań w spotkaniu ze Sportingiem Braga i "Kolejorz" wygrał mecz. Mistrz Polski nie stracił gola i na rewanżowe spotkanie do Portugalii pojedzie ze sporymi szansami i apetytem na awans do 1/8 finału Ligi Europejskiej. Jednak nie należy zapominać, że śniegu w Bradze raczej nie będzie, a przeciwnik nie ma nic do stracenia. Sam mecz w Poznaniu stał na bardzo przeciętnym poziomie. Być może wpływ miała na to fatalna aura, zmrożone boisko albo pomarańczowa piłka...

No dobra, powiedzmy sobie wprost - widowisko było nudne. Kilka marnych okazji na strzelenie gola z obu stron, sporo chaosu, przypadkowości. Naturalnie obie strony można jakoś wytłumaczyć - Lecha, bo grał pierwszy mecz o punkty w tym roku, Bragę - bo pewnie nie umieją grać w takich warunkach atmosferycznych. Ale tak naprawdę nikogo te tłumaczenia nie interesują. Bo liczy się wynik.

A ten jest korzystny dla poznaniaków (1:0). Pewnie lepiej by było, gdyby Stilić wykorzystał okazję z końcówki spotkania i zaliczka przed rewanżem była dwubramkowa. Jednak nawet pucharowy laik wie, że jeśli Lech coś strzeli w Portugalii, to Sporting będzie musiał odpowiedzieć aż trzema golami. Realne? Jak najbardziej. Prawdopodobne? Raczej nie.

Dlatego to właśnie Lech (moim zdaniem)...

Zobacz gola Rudnevsa i pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Przaśna, ale własna. Wraca Ekstraklasa
arzekamy na tę naszą Ekstraklasę, wieszamy na niej psy i czasem nawet wyzywamy od ostatnich. Podziwiamy Bundesligę za organizację, ilość kibiców i poziom, dwie drużyny Primera Division za zdominowanie piłkarskiej Europy, Premier League za kupę szmalu, jaką w nią wpompowano oraz za wielkie emocje i grę niemal przez 12 miesięcy w roku. Jednak i tak największe emocje wzbudza w polskich kibicach Ekstraklasa, nasza ojczyźniana, zgrzebna liga. Właśnie startuje - 25 lutego odbędą się pierwsze mecze zaległej XVI kolejki. Kolejne spotkania 26 i 27 lutego.

To nic, że w Niemczech obejrzeliśmy właśnie kolejkę numer 23, w Hiszpanii - 24, we Włoszech - 26, a w Anglii 27. To nic, że nasze nowe stadiony mają masę niedoróbek, a murawa na obiekcie mistrza Polski po dwóch meczach nadaje się do kolejnej wymiany. To nic, że w stolicy powstanie kolejny stadion na ponad 30 tysięcy kibiców (po Stadionie Narodowym i stadionie Legii - tym razem dla Polonii Warszawa) w sytuacji, kiedy średnia frekwencja na Konwiktorskiej to obecnie 2-3 tysiące widzów. To nic, że Ekstraklasa nadal nie ma głównego sponsora i że nie wiadomo, kto od przyszłego sezonu będzie transmitował mecze polskiej ligi. To nic, że podniecamy się incydentem w postaci gry polskiej drużyny w pucharach na wiosnę. Takich "to nic" mógłbym wymienić jeszcze tysiąc. Albo i dwa. Tylko co z tego, skoro i tak kibice są wierni polskim klubom i rozpoczynająca się runda oznacza dla nich westchnienie radości i okazję do wprawienia się w stan pewnej nieważkości.

Znów kilku piłkarzy nam odeszło z Ekstraklasy, kibice pewnie zatęsknią głównie za Kamilem Grosickim, Pawłem Brożkiem czy Sławomirem Peszko. Ale mamy i kilka potencjalnych nowych gwiazd z zagranicy, jak Jaliens, Melikson, Hubnik czy Puri. Wróciło kilku Polaków "z nazwiskami" - Murawski czy Janczyk. Oczywiście i "młode wilki" powinny zacząć się wreszcie odważniej dobijać do pierwszych składów i być może reprezentacji - jak choćby Możdżeń, Kucharczyk, Sobota, Kamiński czy taki Rybus. Jak zwykle rozgrywki zapowiadają się emocjonująco - tym bardziej, że tabela po rundzie jesiennej nieco nam wywróciła ustalony od lat układ sił w Ekstraklasie. Co prawda rzutem na taśmę do czołówki doszlusowały Wisła Kraków i Legia Warszawa, ale już taki Lech Poznań okupuje miejsce tylko 2 punkty powyżej strefy spadkowej. Na czele Jagiellonia, wysoko Korona i Lechia. Bełchatowa nie liczę, bo jak zwykle zacznie rozdawać punkty bardziej potrzebującym.

Kto będzie mistrzem, a kto spadnie? Przed rozpoczęciem sezonu 2010/2011 przeprowadziliśmy małą sondę - jej wyniki są do obejrzenia...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Geje chcą być traktowani na EURO 2012 jak inwalidzi
Mam nadzieję, że to jakaś słaba prowokacja. Aczkolwiek z każdą chwilą dochodzę do coraz większej pewności, że jednak nie. Homoseksualiści zażądali oddzielnych trybun podczas Mistrzostw Europy w 2012 roku. Nazwali swoją inicjatywę "Tęczową Trybuną 2012", założyli nawet odpowiednią stronę internetową. Generalnie chodzi o to, że członkowie pierwszego gejowskiego fanklubu reprezentacji Polski nie czują się bezpiecznie na heteroseksualnych w swej większości krzesełkach zainstalowanych na polskich stadionach. Jeśli jakikolwiek obiekt zgodzi się na trybunę dla gejów, dopiero będzie niebezpiecznie.

Homoseksualiści mają zadziwiającą słonność do wywoływania problemów tam, gdzie ich nie ma. Nie ma bowiem problemu zagrożenia dla gejów na polskich stadionach. Oczywiście kibole nienawidzą generalnie homoseksualistów, ale żaden gej nie ma chyba napisane na czole, że ma takie, a nie inne skłonności czy preferencje seksualne. Dopiero wtedy, kiedy wskażemy kibolom trybunę z gejami, zacznie się ich obrażanie. I dopiero wtedy będą mogli spokojnie powiedzieć, że czują się zagrożeni.

Bo przecież na mecze chodzi się po to, żeby dopingować klub czy reprezentację, a nie po to, by manifestować cokolwiek innego - czy to orientację seksualną, czy preferencje polityczne, czy uwielbienie dla bigosu. Wszyscy stuknęliby się w głowę, gdyby na przykład zwolennicy "Platformy Obywatelskiej" zażądali oddzielnej trybuny z obawy przed atakiem stronników "Prawa i Sprawiedliwości". Albo widzowie TVN z obawy przed agresją widzów Polsatu. Itp., itd., etc.

Jest jedna grupa społeczna, która faktycznie doczekała się swojej trybuny lub chociażby wydzielonych miejsc na widowni stadionu...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

EURO 2012: Kuszczak odstawiony, stadion kontrolowany
EURO 2012 się zbliża, a więc coraz więcej wydarzeń w polskiej piłce dotyczy właśnie tej imprezy. Trudno nie rozpatrywać w takim kontekście dzisiejszych dwóch informacji - aczkolwiek obie są skrajnie różnej natury. Pierwsza z nich to efekt niefrasobliwości, naiwności i asekuranctwa jednego z najzdolniejszych polskich bramkarzy, Tomasza Kuszczaka. Druga z kolei dotyczy przebudowy stadionu miejskiego w Poznaniu - mieście, które wręcz uchodzi za wzór gospodarności. Chyba nie do końca słusznie.

O Tomaszu Kuszczaku i jego "karierze" w Manchesterze United pisaliśmy na FootballBlogu już kilka razy. To naprawdę zdolny, ambitny zawodnik - ale jednocześnie chyba niewolnik tej swojej ambicji. Kiedy trafił pod skrzydła sir Aleksa Fergusona do Manchesteru United wydawało się, że lepiej wytransferować się nie mógł. W bramce "Czerwonych Diabłów" stał leciwy już Edwin van der Sar, a Polak miał zostać jego naturalnym następcą. Tymczasem lata leciały, Holender jak stał w bramce klubu z Old Trafford, tak stoi nadal. A Kuszczak jak przyrósł do ławy, tak tkwi na niej praktycznie nieustannie.

W tym samym czasie wyrosło nam kilku świetnych młodych golkiperów, którzy przerośli Kuszczaka. Tylko dlatego, że grali regularnie, a ich forma jest weryfikowalna. Mowa o Wojciechu Szczęsnym, Łukaszu Fabiańskim i Przemysławie Tytoniu. Dwaj pierwsi opanowali bezdyskusyjnie bramkę Arsenalu, trzeci robi furorę w Holandii i prawdopodobnie trafi z Rody Kerkrade do Ajaksu Amsterdam. I to właśnie ci trzej zawodnicy są, według zapewnień Franciszka Smudy, podstawowymi kandydatami do obsady bramki polskiej reprezentacji w kontekście EURO 2012. Wygląda na to, że Tomaszowi Kuszczakowi przejdzie koło nosa jedna z najważniejszych imprez piłkarskich w jego życiu. No chyba że wreszcie zdecyduje się odejść z Old Trafford i zacznie regularnie grać (z powodzeniem) w innym klubie Premier League. Wtedy Smuda będzie musiał zweryfikować swoje zdanie.

I sprawa z innego bieguna przygotowań do EURO 2012 - stadion w Poznaniu. Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczęło właśnie...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Po ptakach
Zastanawiam się, czy czasem nie zrobić jak eintracht. Pieprznąć tę całą polską piłkę i zacząć kibicować komuś zupełnie innemu. Póki co nie wiedziałbym jeszcze, komu... ale jeśli będzie dalej tak jak teraz, to wcale niewykluczone, że po prostu przestanę interesować się rodzimym futbolem. Bo dochodzę do wniosku, że to bez sensu. Za dużo rozczarowań - w zasadzie same rozczarowania. Takie kibicowskie syzyfowe prace. Kolejny powód do rozczarowania dał mi Lech Poznań - przegrał ze słabiutką Bragą i odpadł z Ligi Europejskiej. Zaczynam mieć powoli dość tego wszystkiego.

Oczywiście jestem rozczarowany i stąd właśnie takie słowa. Ale nie chcę poczekać, aż mi przejdzie i znów, jak każdy polski kibic, zacznę jak idiota wierzyć, że coś się zmieni. Że jakaś polska drużyna faktycznie osiągnie coś w Europie, a reprezentacja na stałe zagości w czołówce. Z ironicznym uśmieszkiem przypominam sobie wczorajsze buńczuczne zapowiedzi piłkarzy z Poznania, że celują w finał tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. Żal mi ściska moje cztery litery, jak sobie przypomnę przedmeczowe analizy pożal się Boże ekspertów. I mam ochotę schować głowę w piasek, bo sam jak półprzytomny wierzyłem w spokojny awans "Kolejorza". Naiwnie.

Lech w Bradze zagrał kompromitująco. W zasadzie nie stworzył żadnego poważnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Grał chaotycznie, bez żadnej myśli przewodniej. Bakero fatalnie ustawił drużynę i nie potrafił wykrzesać z niej niczego, co mogłoby odwrócić losy meczu. Beznadziejnie zagrała formacja defensywna, zwłaszcza Arboleda i Bosacki - to po ich błędach ekipa z Portugalii zdobyła oba gole. Pomoc, poza bezproduktywnym wymienianiem między sobą krótkich podań, niczego konstruktywnego nie zaprezentowała. Koncepcja długich podań na Stilicia kompletnie zawiodła. Za ustawienie go na szpicy ataku, z Rudnevsem po lewej stronie, Bakero powinien zostać natychmiast zwolniony. Mistrz Polski zawiódł na całej linii.

Zastanawiam się teraz, o co w tym sezonie zagra Lech. Słyszałem opinie, że "gwiazdy" z Poznania chcą się wykreować w Europie nawet kosztem wyniku w Ekstraklasie. No to się pokreowali. Niech ten Rudnevs szybko ucieka z tego żenującego zespołu, bo za chwilę nikt nie będzie chciał go kupić. Jeszcze niedawno mówiło się o zainteresowaniu Fulham czy jakiegoś klubu z Niemiec. Jeden czy dwa podobne spotkania i nikt nie będzie chciał poznaniaków nawet za darmo.

Osobiście w tym meczu najbardziej zawiódł mnie Arboleda. To chyba najgorszy mecz w wykonaniu Kolumbijczyka, jaki widziałem. Źle...

Zobacz pełny tekst



Wyślij zaproszenie do