Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Plebiscyt "Piłki Nożnej" - szokujący zwycięzca jednej z kategorii
Tygodnik "Piłka Nożna" ogłosił laureatów swojego corocznego plebiscytu. Przypomnę, że ów wielce zasłużony dla polskiego futbolu periodyk organizuje wspomniany plebiscyt od 1973 roku i od tego czasu honoruje - swoim zdaniem - najlepszych piłkarzy Polski w różnych kategoriach. Mamy tu "Piłkarza Roku", "Trenera Roku", "Osobowość Roku", "Odkrycie Roku", "Ligowca Roku", "Drużynę Roku", "Obcokrajowca Roku" oraz "Pierwszoligowca Roku". Tym razem zwycięzca jednej z kategorii wzbudził ogromne kontrowersje. Chodzi o Macieja Jankowskiego z Ruchu Chorzów.

Ale zanim o Jankowskim, warto wspomnieć o zwycięzcach w pozostałych kategoriach. "Piłkarzem Roku 2010" bezapelacyjnie został Jakub Błaszczykowski, gracz zdecydowanego lidera Bundesligi, Borussii Dortmund. Ale nie tylko za świetne występy w niemieckim klubie "Kuba" otrzymał to wyróżnienie - przede wszystkim za godne reprezentowanie biało-czerwonych barw w reprezentacji i utrzymywanie równej, wysokiej formy przez cały rok. I nie zaszkodziło mu nawet "pudło roku" w meczu przeciwko Freiburgowi. Nominowani w tej kategorii (moim zdaniem nieco na wyrost) byli również Robert Lewandowski i Ireneusz Jeleń. Uważam, że wybór w tej kategorii nie wzbudza żadnych wątpliwości.

Tak samo jak w innych kategoriach. Na swoje tytuły z pewnością zasłużyli Michał Probierz (szkoleniowiec Jagiellonii Białystok - "Trener Roku 2010"), Adrian Mierzejewski ("Ligowiec Roku 2010"), Manuel Arboleda ("Obcokrajowiec Roku 2010") czy Lech Poznań ("Drużyna Roku 2010"). Probierz świetnie radzi sobie z Jagiellonią, lideruje Ekstraklasie w tym sezonie i bardzo zgrabnie tę drużynę sobie poukładał. Mierzejewski w lidze i w meczach reprezentacji spisuje się bardzo przyzwoicie i błyszczy na naszych polskich stadionach. Podobnie jak Arboleda, który obecnie może sobie przebierać w ofertach pracy i który być może niedługo zadebiutuje w polskiej reprezentacji. No i Lech, mistrz Polski i jedyna polska drużyna w pucharach - która nie tylko gra dalej, ale np. potrafi odprawić z kwitkiem bogaczy z Manchesteru City czy wyeliminować Juventus Turyn i Red Bull Salzburg. W przypadku Lecha niepokoi jedynie słabiutka postawa w lidze jesienią.

Nie potrafię ustosunkować się do laureatów dwóch kategorii:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Mecze reprezentacji Polski w 2011 roku
Reprezentacja Polski rozegra w 2011 roku sporo meczów towarzyskich. Jak pewnie wszyscy wiemy, żadnych meczów o stawkę w wykonaniu podopiecznych Franciszka Smudy nie należy się spodziewać, jako że "biało-czerwoni" nie biorą udziału w eliminacjach do EURO 2012 (jako współgospodarze tej imprezy). W związku z tym rosną nam stadiony i rozwija się infrastruktura, ale piłkarze muszą szlifować formę w klubach i sparingach reprezentacji. A sparingi to tylko sparingi. Choć w 2011 roku dojdzie jeden bardzo ważny element: kto się pokaże z dobrej strony, zagra na EURO.

W tym upatruję, że mimo wszystko mecze Polaków będą emocjonujące i ciekawe. Bo i rywale zapowiadają się naprawdę nie byle jacy - ambicją każdego miasta, gdzie będą otwierane nowe stadiony, jest zaproszenie na inaugurację ekip z czołówki przynajmniej europejskiej. Zatem coż... nie dość, że będzie ambitnie i na pieknych obiektach, to jeszcze z dobrymi reprezentacjami. Oby:)

Mecze towarzyskie reprezentacji Polski AD 2011:

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Dziecinada staruszków
Jacek Gmoch - lat 71. Andrzej Strejlau - lat 70. Dwaj asystenci niezapomnianego Kazimierza Górskiego podczas najlepszych dla polskiej piłki Mistrzostw Świata w RFN (1974). Obaj od niepamiętnych czasów nieprzepadający za sobą i pewnie gdyby nie autorytet pierwszego trenera, rzuciliby się sobie do gardeł już dawno temu. Zrobili to teraz, cztery lata po śmierci Pana Kazimierza i to w sposób totalnie nielicujący z autorytetem, który przez lata się za nimi ciągnął. Za to całkowicie pasujący do polskiego piłkarskiego piekiełka, gdzie nie szanuje się nikogo i niczego.

Zaczęło się od wywiadu Jacka Gmocha, w którym według wielu umniejszył on rolę Kazimierza Górskiego w sukcesach reprezentacji Polski w latach 70-tych i większość zasług przypisał sobie - w tym położenie podwalin pod nowoczesny system szkolenia w naszym kraju. Oczywiście Gmoch całkowicie pominął rolę Strejlaua i reszty sztabu Górskiego, choćby lekarza od przygotowania fizycznego. W sumie dość mętna i dziwna wypowiedź trenera, któremu nie tak dawno temu trafiło się poprowadzenie w jednym ligowym meczu Panathinaikosu Ateny. Cytat: "To ja stworzyłem z matematykiem oraz informatykiem koncepcję rozwoju polskiej piłki nożnej i to jej zawdzięczamy sukcesy". Miodzio.

Niemal natychmiast zareagowali byli zawodnicy reprezentacji Polski tamtych lat i wystosowali otwarty list z protestem wobec umniejszania roli Kazimierza Górskiego oraz określili słowa Gmocha mianem "chamskich". Pod listem podpisali się Kazimierz Kmiecik, Jan Tomaszewski, Andrzej Szarmach, Włodzimierz Lubański, Władysław Żmuda, Lesław Ćmikiewicz, Antoni Szymanowski, Marek Kusto, Jerzy Kraska i Jan Domarski.

No i teraz mamy kolejny wywiad, tym razem z Andrzejem Strejlauem. Oburzony...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Opowieści Króla Kibiców: Najgorszy mundial
Jednak sam turniej Italia'90 nikogo nie zachwycił. W opinii wielu ekspertów były to w ogóle najgorsze mistrzostwa świata w historii...

Być może. Właściwie żadna drużyna niczym pozytywnym nie zaskoczyła, a większość rozczarowała. Ja jednak wspominam tę imprezę pozytywnie, bo poznałem osobiście trenera reprezentacji Włoch, Azeglio Viciniego. Ponadto dyrektor Błękitnej Jedenastki, Ivan Nonni, przekazał mi za czterdzieści odznak federacji piłkarskich wyposażenie włoskiego kadrowicza - prawie kompletne, bo bez butów.

(...)

Zawiodła między innymi reprezentacja Holandii, która dwa lata wcześniej wywalczyła w pięknym stylu mistrzostwo Europy. Prowadził ją nasz dobry znajomy, Leo Beenhakker. Miał do dyspozycji same gwiazdy. Marco van Basten, Ruud Gullit, Ronald Koeman, Frank Rijkaard, Hans van Breukelen, Wim Kieft... Tymczasem nie potrafili oni wygrać żadnego z czterech spotkań, zremisowali 1:1 nawet z Egiptem. Może zatem obency selskcjoner Polaków nie jest tak znakomitym fachowcem, za jakiego się go uważa?

Nie oglądałem bezpośrednio żadnego występu Holendrów przed ich wyeliminowaniem. Jednak z relacji wiem, że nie była to prawdziwa drużyna. Każdy z piłkarzy grał głównie dla siebie. Natomiast sam Beenhakker - zapytany przez redaktora Stefana Szczepłka z "Rzeczpospolitej" o tę plamę na trenerskiej karierze - tłumaczył, że zaledwie kilka tygodni przed mistrzostwami zawodnicy doprowadzili do dymisji nielubianego Thijsa Libregtsa. Leo został coachem z konieczności i ponoć w tak krótkim czasie niewiele mógł zdziałać.

...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Pęknięta szczęka Dudka, czyli podsumowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów
Faza grupowa Ligi Mistrzów, zupełnie jak pęknięta szczęka Jerzego Dudka, to droga przez mękę. Cholernie irytująca, boląca jak sto pięćdziesiąt i na dodatek wlokąca się jak włoskie spaghetti. Na szczęście i ona kiedyś musiała się skończyć - co właśnie hucznie, z radością na twarzy, ogłaszam: najnudniejszy etap Ligi Mistrzów za nami! Dlaczego najnudniejszy? Bo i eliminacje do LM, i kolejna jej faza, to system pucharowy - dwa mecze pomiędzy dwoma drużynami, słabszy w dwumeczu odpada. Emocje są skumulowane w krótkim czasie, jest napięcie, wciąż gra się o coś. W fazie grupowej masa meczów jest po prostu o nic.

Sorry. Jest o kasę - no ale nie dla wszystkich piłkarzy nawet kasa jest wystarczającym bodźcem do tego, żeby się spiąć i walczyć na boisku jak lew. Nieważne - fazę grupową przeszliśmy jak w dzieciństwie odrę czy różyczkę. Trzeba było je zaliczyć, przemęczyć się - i do przodu. Jest tylko jedna różnica - choroby przebyte w dzieciństwie nie wracają. Grupowa faza Ligi Mistrzów wróci znów za jakieś 9 miesięcy...

Szkoda mi Dudka. Wreszcie Mourinho pozwolił mu zagrać i dał wolne Casillasowi. Polak zaprezentował się w meczu z Auxerre naprawdę świetnie (wybronił pewnie w kilku bardzo groźnych sytuacjach), ale moim zdaniem niepotrzebnie dał się ponieść emocjom w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy to wybiegł poza pole karne, wybił piłkę w trybuny, a sam wpadł w zawodnika Auxerre i złamał sobie szczękę. W sumie niepotrzebnie wybiegał tak daleko, bo sytuacja nie była groźna, a bliżej do piłki niż Contout miał jeden z obrońców Realu. No ale stało się - Dudek po tym starciu zszedł z boiska i - choć był wściekły na lekarza - już na nie nie powrócił. Zyskał za to ogromny szacunek kibiców Realu. I myślę, że nie tylko ich.

A wracając do samej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Najlepiej spisała się...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Jan Urban trenerem Górnika Zabrze?
To się Jan Urban natrenował piłkarzy Polonii Bytom, ho ho. Od dawna chodziła plotka po środowisku futbolowym, że szkoleniowiec najchętniej trafiłby do swojego ukochanego Górnika Zabrze. Co prawda obecnie trenerem zabrzan jest Adam Nawałka, ale drużyna nie gra przekonująco, zajmuje siódme miejsce w tabeli Ekstraklasy i nie są to osiągnięcia na miarę oczekiwań sponsora i kibiców. Ale zostawmy na boku spekulacje. Urbana w Zabrzu jeszcze nie ma, nie ma go również w Bytomiu. Znaczy się - jest do wzięcia. Jak panna na wydaniu. Pewne jest to, że odszedł ze stanowiska trenera bytomskiej Polonii po pięciu meczach.

Oficjalnie dlatego, że prezes Polonii, Damian Bartyla, przegrał wybory i nie został prezydentem Bytomia. To z kolei rzekomo nie pozwoli spiąć budżetu klubu i prawdopodobnie będą poważne problemy finansowe. Warto przypomnieć, że wcześniej odeszli z Polonii Michał Probierz (obecnie pierwsza w tabeli Jagiellonia Białystok) oraz Jurij Szatałow (obecnie ostatnia w tabeli Cracovia). Coś musi być nie tak w śląskim klubie... Prawdziwa przyczyna odejścia Urbana z pewnością niedługo wyjdzie na jaw.

Nie ukrywam, że decyzja trenera mnie zaskoczyła. Byłem przekonany, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polska - Bośnia i Hercegowina 2:2, Paweł Brożek Superstar
Mam problem z tym meczem. Z jednej strony pożyteczny sprawdzian dla naszych wyróżniających się ligowców, odblokowanie się Pawła Brożka i sporo dobrych, widowiskowych akcji. Z drugiej strony potwierdzenie starych grzechów - słaba obrona, problemy z utrzymaniem prowadzenia, chaos na boisku. Oglądając przedmeczowe wywiady z piłkarzami padało pytanie o to, kto ma największe szanse z całej grupy na dostanie się do "prawdziwej" kadry. Najczęściej padało nazwisko Tomasza Kupisza. Ile minut Kupisz zagrał w tym meczu? Dwanaście. Bez sensu?

Franciszek Smuda to nie Jose Mourinho. Portugalczyk swoje drużyny przygotowuje do każdego meczu tak, aby wykorzystać jak najlepiej słabe punkty przeciwnika. Polski selekcjoner ze wszystkimi chce grać tak samo - ofensywnie, przyjemnie dla oka, dużym pressingiem. Że nie z każdym przeciwnikiem tak można grać, pokazał czerwcowy spring z Hiszpanią (0:6). Smuda nie uczy się na swoich błędach, wciąż je powiela. I wciąż nie ma środka obrony.

Na szczęście swoją ostatnią szansę wykorzystał Paweł Brożek. Dwa ładne gole, słupek, spora aktywność i chyba jednak świadomość, że to ostatni moment na załapanie się do grona tych wybrańców Smudy, spośród których wybierze on kadrowiczów na EURO 2012. To również dobra wiadomość dla nas, kibiców "biało-czerwonych", bo napastników wciąż mamy niewielu. Zdrowych i skutecznych jeszcze mniej.

Słabo znów było z...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Bezczelne chamstwo Lewandowskiego - będzie wielki
W siedemdziesiątej minucie meczu Bundesligi pomiędzy Borussią Dortmund i Werderem Brema świetną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Kuba Błaszczykowski. Minął dwóch przeciwników i odpalił mocną petardę na bramkę strzeżoną przez Tima Wiese. Golkiper Werderu intuicyjnie odbił piłkę na bok, ale tam już czaił się potomek samurajów z Kraju Kwitnącej Wiśni, Shinji Kagawa, który momentalnie uderzył z woleja i piłka zatrzepotała w bramce zespołu z Bremy. I gdzie tu tytułowe bezczelne chamstwo Lewandowskiego? Otóż piłka po drodze do bramki musnęła niezbyt bujną fryzurę Polaka. I co z tego?

Ano to, że Robert Lewandowski od razu podbiegł do Japończyka - klepiąc się po głowie. Że niby autorstwo tego gola należy się jemu. Piłka zasadniczo kierunku nie zmieniła, więc nie ma o czym rozmawiać. Przyznam, że z niesmakiem patrzyłem na zachowanie reprezentanta Polski. W pierwszej chwili uznałem, że robi z siebie kretyna, że to postawa absolutnie nie fair play. Jego wkład w strzelenie tej bramki był mniej niż minimalny, bez jego udziału piłka i tak spokojnie wpadłaby do siatki. Co więcej, gdyby sędzia okazał się większym "aptekarzem", mógłby nie uznać gola, bo Lewandowski prawdopodobnie był na pozycji spalonej.

Ale po chwili doszedłem do wniosku, że polski napastnik zachował się...

Zobacz pełny tekstTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 12.12.10 o godzinie 19:48
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Trwają Klubowe Mistrzostwa Świata. Ktoś widział mecz Al-Wahda - Seongnam?
Tytułowe pytanie jest retoryczne. Idę o poważny zakład, że może jeden kibic na stu. W Polsce mecze FIFA Club World Cup transmituje wyłącznie posiadająca śladową oglądalność stacja Orange Sport, inne stacje nawet nie informują w serwisach o przebiegu czy wynikach meczów. Ale już wcześniej ponarzekałem na sens organizacji tej imprezy, teraz pora na nadrobienie zaległości telewizyjnych. Tutaj pokazuję bramki z drugiego meczu ćwierćfinałowego, pomiędzy gospodarzem Al-Wahda a południowokoreańskim Seongnam. Pomimo sporej ambicji, Arabowie nie byli w stanie przeciwstawić się gościom w Półwyspu Koreańskiego.

Swoją drogą mała ciekawostka - ten mecz to ćwierćfinał. W normalnych turniejach w fazie ćwierćfinałowej gra osiem zespołów. Na Klubowych Mistrzostwach Świata - cztery. Śmiesznie? Jeszcze jak. Dobrze, że w półfinałach, tak jak powinno być, zagrają cztery kluby, a w finale dwa.

...

Zobacz pełny tekst i goleTomasz Szatański edytował(a) ten post dnia 12.12.10 o godzinie 21:53
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Ile kosztuje dziewictwo najpiękniejszej?
Odpowiadam od razu: 30 milionów euro rocznie. Zatem nie każdego na nie stać. Powstaje pytanie: kto wycenił na tyle swoją cnotę i kto zdecydował się tyle za nią zapłacić? Panną, która w końcu postanowiła się sprzedać, jest FC Barcelona. Hojnym sponsorem - Qatar Foundation. Do tej pory "Duma Katalonii" nie miała na koszulkach żadnego logo albo (jak ostatnio) zupełnie charytatywnie promowała UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci), dodatkowo co roku przekazując sporą kasę na konto tej organizacji (2 miliony euro). Barcelona była jedynym dużym klubem, który nie promował żadnego sponsora.

Przez długi czas również to wyróżniało Barcelonę spośród innych. Kibice byli cholernie dumni z faktu, że ich drużyna nie musi nikogo reklamować, że jest "czysta", unikalna. Że to oni tak są współwłaścicielami klubu, skoro płacą miliony euro rocznie za karnety. I cóż... legenda upadła. Barcelona się sprzedała. Oddała miejsce na koszulkach organizacji co prawda niekomercyjnej, ale za konkretne pieniądze. Chyba nie do końca o to chodziło w tej całej klubowej legendzie.

Jesteśmy świadkami czegoś więcej niż tylko ulegnięcia przed przemożnym wpływem grubej mamony. Oto...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Szczęsny powstrzymuje Rooneya i bije rekord
Jest na świecie młody polski piłkarz, konkretnie bramkarz, który stoi u wrót zawrotnej kariery w najlepszej lidze świata. Nazywa się Wojciech Szczęsny, od kilku lat jest zawodnikiem londyńskiego Arsenalu i z wielką pewnością siebie walczy o pozycję bramkarza numer jeden wicelidera Premier League. W ostatnim meczu przeciwko wielkiemu Manchesterowi United wyszedł w podstawowym składzie, co było jego debiutem w tym sezonie w lidze. Pobił rekord i został najmłodszym bramkarzem w historii Arsenalu oraz najmłodszym bramkarzem obecnego sezonu. I zagrał wyśmienicie.

Wielokrotnie podkreślałem na FootballBlogu, że to właśnie Szczęsny jest obecnie najzdolniejszym polskim bramkarzem i że już za chwilę zostanie golkiperem numer jeden nie tylko w Arsenalu. Ma świetne geny, sporą charyzmę i wie, czego chce. Już zarabia gigantyczne pieniądze (30 tysięcy funtów tygodniowo), a nikt nie słyszał, żeby sodówka uderzyła mu do głowy czy żeby rozbijał się po nocnych klubach. Najwyraźniej jego ojciec, były niezły bramkarz Maciej Szczęsny, nawkładał młodziakowi do głowy i dobrze nim kieruje.

Media angielskie po występie Polaka przeciwko Manchesterowi prawie oszalały. Otrzymał najwyższe noty z całego swojego zespołu, zebrał świetne recenzje i już jest porównywany do młodego Edwina van der Sara czy Petera Schmeichela. Oczywiście wszystkie te oceny zweryfikuje czas, ale nie ulega wątpliwości, że Szczęsny ma świetne papiery na granie.

Sam mecz z podopiecznymi Aleksa Fergussona Polak rozpoczął...

Zobacz pełny tekst i gola Park Ji-Sunga
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Wojciech Szczęsny w Barcelonie?
Media donoszą o bardzo prawdopodobnym zainteresowaniu legendarnej Barcelony Wojciechem Szczęsnym. Miałby on być idealnym kandydatem na rywala dla Victora Valdesa, obecnego pierwszego golkipera lidera hiszpańskiej Primera Division i według wielu najlepszej obecnie jedenastki klubowej świata. Póki co to oczywiście pogłoski, news puszczony w świat przez jeden z brytyjskich serwisów internetowych. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeden mecz przeciwko Manchesterowi United lepiej zrobił Szczęsnemu niż tych kilka lat spędzonych głównie na zapleczu w Arsenalu.

Wszystko wskazuje na to, że zainteresowanie młodym polskim bramkarzem obecnie wzrosło lawinowo. Coach Arsenalu, Arsene Wenger, miał nosa, że namówił Szczęsnego na podpisanie wieloletniego kontraktu (do 2015 roku), bo teraz może stawiać zaporowe warunki transferowe. Z jednej bowiem strony wcale nie chce się Polaka pozbywać, a z drugiej przecież każdy jest na sprzedaż, kwestia wyłącznie kwoty odstępnego. A kto jak kto, ale Barcelonę na pewno będzie stać na zapłacenie bardzo dużych pieniędzy. I jeśli okaże się, że pogłoska o zainteresowaniu Pepa Guardioli jest prawdziwa, byłby to z pewnością najwyższy transfer polskiego piłkarza.

Warto przypomnieć, że mamy już polskiego bramkarza w...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Polscy krezusi? Śmiech na sali
Czytam jakie to bajeczne zarobki wynegocjował sobie Mauel Arboleda w Lechu Poznań albo jakież to góry pieniędzy oferuje Grzegorzowi Boninowi Legia Warszawa. I pusty śmiech mnie ogarnia. Bo porównując te kwoty z zarobkami takiego Wojciecha Szczęsnego, rezerwowego bramkarza Arsenalu Londyn, ledwie 20-letniego młokosa, trzeba poważnie zweryfikować epitety, jakimi ubarwia się zarobki zawodników w naszej Ekstraklasie. Różnica jest bowiem przynajmniej taka, jak w ogólnym poziomie sportowym naszej ligi i Premier League.

Arboleda ma zarabiać w Lechu 420 tysięcy euro rocznie (najwięcej w Ekstraklasie, drugi w kolejce jest Ebi Smolarek z 400 tysiącami euro). Boninowi proponują ledwie 200 tysięcy euro rocznie. Nie chce mi się pastwić nad naszymi "krezusami" i porównywać ich zarobków do np. Wayne'a Rooneya (ponad 200 tysięcy funtów TYGODNIOWO) i postanowiłem pokazać ich zarobki na tle poborów polskiego bramkarza młodego pokolenia, który stoi dopiero u progu swojej prawdziwej kariery - popularnego ostatnio na FootballBlogu Wojciecha Szczęsnego. Rezerwowy (do niedawna trzeci) bramkarz Arsenalu Londyn podpisał niedawno nowy kontrakt i zarabia tygodniowo 30 tysięcy funtów.

Jak zarobki Szczęsnego mają się do kasy najbogatszych graczy Ekstraklasy? Otóż...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Piłkarze Lecha potwierdzili klasę, teraz pora na zarząd
Lech Poznań już wcześniej zapewnił sobie awans do kolejnej rundy Ligi Europejskiej - "zwycięskim remisem" z Juventusem Turyn. Mecz z mistrzem Austrii, przy korzystnym rezultacie starcia Juve z Manchesterem City, mógł co najwyżej dać "Kolejorzowi" pierwsze miejsce w tabeli grupy A. Nie dał - bo pomimo zwycięstwa w Salzburgu drugi mecz zakończył się remisem, co oznacza drugie miejsce dla mistrzów Polski. Na pierwszym pozostali krezusi z Manchesteru City. Ci sami, którzy właśnie złożyli Barcelonie ofertę na zakup Andresa Iniesty za 100 000 000 euro. Słownie: sto milionów euro.

Gol Stilicia zapewnił poznaniakom sukces na zaśnieżonym, choć nieźle przygotowanym do gry boisku w Austrii. Mecz nie był porywającym widowiskiem, Red Bull rozgrywał już 35 spotkanie w sezonie, więc jego zawodnicy myślami siedzieli już przy świątecznych stołach ze swoimi rodzinami. Lechowi wystarczyła jedna bramka, żeby wyjechać do siebie z trzema punktami. Teraz przed wszystkimi krótka przerwa zimowa. W przypadku mistrza Polski będzie to bardzo ciekawa przerwa.

Ale zanim o przerwie - losowanie kolejnej rundy Ligi Europejskiej już w piątek 17 grudnia. Lechici po zajęciu drugiego miejsca w grupie nie będą rozstawieni i trafią na teoretycznie silniejszego rywala, na dodatek pierwszy mecz w fazie pucharowej rozegrają u siebie. No ale jak się chce zawojować Europę, trzeba radzić sobie i w takich sytuacjach. Przypomnę jeszcze, że do puli drużyn z Ligi Europejskiej, które awansowały dalej z grup, dojdą jeszcze zespoły z trzecich miejsc grup Ligi Mistrzów.

A co do przerwy zimowej... Lech musi...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy pary 1/8 finału Ligi Mistrzów
No i znamy pary 1/8 finału Ligi Mistrzów sezonu 2010/2011. Losowanie odbyło się 17 grudnia o godzinie 12 i połączyło ze sobą w pary najlepsze kluby Starego Kontynentu. Drużyny te już niedługo rozpoczną prawdziwą batalię o najcenniejsze europejskie trofeum klubowe. Uwagę zwraca głównie zestawienie Interu Mediolan z Bayernem Monachium, co będzie swego rodzaju rewanżem za finał Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu (2009/2010). Co prawda Interu nie prowadzi już Jose Mourinho, ale emocje zapowiadają się naprawdę duże. Tym bardziej, że przegrywający odpada.

* AS Roma - Szachtar Donieck
* AC Milan - Tottenham Hotspur
* Valencia - Schalke 04 Gelsenkirchen
* Inter Mediolan - Bayern Monachium
* Olympique Lyon - Real Madryt
* Arsenal - FC Barcelona
* Olympique Marsylia - Manchester United
* FC Kopenhaga - Chelsea

Pierwsze mecze odbędą się w dniach 15/16 lutego oraz 22/23 lutego 2011 roku, rewanże 8/9 marca i 15/16 marca 2011 roku.

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Znamy pary 1/16 finału Ligi Europejskiej, Lech zagra z Bragą
Poznaliśmy pary 1/16 finału Ligi Europejskiej sezonu 2010/2011. Losowanie w szwajcarskim Nyonie zaczęło się o 13 i dla nas było istotniejsze nieco od wcześniejszego losowania 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dlaczego? Ano dlatego, że wśród 32 drużyn znalazł się mistrz Polski, Lech Poznań. "Kolejorz" w swojej grupie pozostawił w pokonanym polu Juventus Turyn i Red Bull Salzburg i zdobył tyle samo punktów, co najlepszy w tabeli Manchester City. Tym razem Lech zmierzy się w walce o 1/8 finału Ligi Europejskiej z portugalską Bragą. Zaczynają się emocje, drużyna słabsza w dwumeczu odpada z pucharu.

* Napoli - Villarreal
* Glasgow Rangers - Sporting Lizbona
* Sparta Praga - Liverpool
* Anderlecht Bruksela - Ajax Amsterdam
* Lech Poznań - SC Braga
* Besiktas Stambuł - Dynamo Kijów
* FC Basel - Spartak Moskwa
* Young Boys Berno - Zenit St. Petersburg
* Aris Saloniki - Manchester City
* PAOK Saloniki - CSKA Moskwa
* Sevilla - FC Porto
* Rubin Kazań - Twente Enschede
* Lille - PSV Eindhoven
* Benfica Lizbona - VfB Stuttgart
* BATE Borysów - PSG
* Metalist Charków - Bayer Leverkusen

Mecze Lecha Poznań odbędą się 17 lutego (u siebie) oraz 24 lutego 2011 roku (wyjazd).

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Aaaaaaby... zatrudnić nowego trenera
Jan Urban, wbrew wcześniejszym spekulacjom, najprawdopodobniej nie trafi do "swojego" Górnika Zabrze. Większość mediów łączyła osobę byłego już szkoleniowca Legii Warszawa i Polonii Bytom z "górnikami", bo sam Urban wielokrotnie ciepło wypowiadał się o swoim byłym klubie, a pozycja obecnego trenera zabrzan, Adama Nawałki, wydaje się być raczej słaba. Jednak ostatnie plotki każą widzieć Jana Urbana na coraz dłuższej liście trenerskich zdobyczy prezesa Polonii Warszawa, Józefa Wojciechowskiego. Czyżby były wielokrotny reprezentant Polski całkowicie zatracił instynkt samozachowawczy?

Bo chyba trzeba by przypomnieć nazwiska trenerów, którzy od 2008 roku stracili pracę w warszawskiej Polonii. Ich los powinien przestrzec Urbana przed tak nieroztropnym krokiem - w zasadzie nie tylko jego, ale również każdego innego szkoleniowca, któremu przez myśl przejdzie koncepcja pracy u Józefa Wojciechowskiego. "Łaska pańska na pstrym koniu jeździ", prezes i właściciel klubu z Konwiktorskiej to cholernie kapryśny pan i szybko zmienia swoje zdanie.

Zatem teraz zapowiadana lista:

* Jerzy Kowalik
* Dariusz Wdowczyk
* Bogusław Kaczmarek
* Jacek Grembocki
* Jacek Zieliński
* Jose Mari Bakero
* Paweł Janas.

Nie wątpię, że Wojciechowski dobrze płaci. Ale są chyba jakieś granice trenerskiej godności. Zatrudnienie u właściciela J.W. Constructions oznacza całkowite ubezwłasnowolnienie i totalny brak swobody przy podejmowaniu decyzji. Czasem mam wrażenie, że...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Inter Mediolan wygrał najmniej istotne mistrzostwa świata
Po co FIFA organizuje Klubowe Mistrzostwa Świata? Imprezę o zerowym znaczeniu dla piłkarzy, klubów i kibiców. Imprezę, o której transmitowanie nie biją się żadne poważne stacje telewizyjne. Imprezę, której prestiż ma się tak do prestiżu PRAWDZIWYCH Mistrzostw Świata, jak nibynóżka ameby do kaszalota. Jakiś czas temu najlepsza drużyna Europy walczyła z najlepszą drużyną Ameryki Południowej w Pucharze Interkontynentalnym. Jeden mecz, całkiem zgrabna idea, sporo emocji. Plus fajne zajęcie dla statystków, którzy liczyli, ile razy wygrali pierwsi, ile razy drudzy. Teraz mamy KMŚ. Upierdliwą rzęsę w oku.

Ta rzęsa uwiera nieprzerwanie od sześciu lat. W tym roku, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wygrał Inter Mediolan. Rozegrał dwa mecze - najpierw odprawił południowokoreańskie Seongnam, w finale demokratycznorepublikokongijskie TP Mazembe, oba w identycznym stosunku 3:0. I już. Szybka impreza przeszła do historii.

Być może jestem niesprawiedliwy dla Klubowych Mistrzostw Świata. Ale uważam, że jest to turniej najzupełniej zbędny w obecnej formule. Być może sama idea nie jest zła - ale w kalendarzu najlepszych drużyn świata (mam na myśli te z Europy i Ameryki Południowej) nie ma najzwyczajniej w świecie czasu na takiego potworka. Co z tego, że po raz pierwszy w historii do finału awansował zespół z Afryki (TP Mazembe pokonało w półfinale brazylijski Internacional)? Najwyraźniej Latynosi zlekceważyli totalnie imprezę - albo nie mieli sił i ambicji, żeby się postarać bardziej. A na Inter po prostu nie było silnych, przerastał wszystkich o głowę.

Tak czy owak...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kłopot z Barceloną
Tekst o Barcelonie, ale zacznę od Interu Mediolan. Bo to swego rodzaju paradoks - klub Morattich zdobył w tym sezonie chyba wszystkie najważniejsze trofea w światowej: mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch, Ligę Mistrzów oraz Klubowe Mistrzostwo Świata. Dlaczego więc piszę o paradoksie? Bo wszyscy wiedzą, że najlepszą piłkę na świecie gra zupełnie inny klub. Inter zdobył trzy pierwsze trofea dlatego, bo miał Mourinho, a czwarte dlatego, bo trafił na bardzo słabych przeciwników. Najlepszym klubem świata jest teraz Barcelona. Zespół, który o lata świetlne wyprzedza obecnie wszystkich swoich przeciwników.

Po pierwsze - gra w lidze, która jest dla niego zwyczajnie za słaba. Primera Division z takimi klubami jak Real Madryt, Sevilla, Valencia, Atletico Madryt czy Vaillarreal, które w każdej innej lidze walczyłyby o tytuł mistrzowski, to nędzne tło dla wyczynów Messiego, Xaviego, Iniesty, Villi i spółki.

Po drugie - Liga Mistrzów, potraktowana mimo wszystko minimalnym nakładem sił, to również kiepski sprawdzian dla umiejętności "Blaugrany". Zdecydowane zwycięstwo w swojej grupie, bez najmniejszego wysiłku.

Po trzecie - Gran Derbi. Wielki mecz z Realem Madryt, odwiecznym rywalem. Który tym razem przystąpił do meczu wzmocniony trenerskim geniuszem Jose Mourinho. Efekt? Druzgocące zwycięstwo Barcelony, ani przez moment niezagrożone.

Po czwarte...

Zobacz pełny tekst
Tomasz Szatański

Tomasz Szatański Profesjonalne
zarządzanie
projektami

Temat: NJUSY ZE SWIATA PIŁKI BY FOOTBALLBLOG.PL

Kobiety piłkarzy: Caroline Celico, żona Kaki
Kaka to idol całej Brazylii i rzeszy fanów (i fanek) na całym świecie. Świetny piłkarz (choć po ostatnich kontuzjach bardzo powoli wraca do formy), grzeczny chłopiec i cholernie bogobojny facet. No i znalazł sobie odpowiednią partię - a w zasadzie to ona znalazła sobie jego. Caroline Celico to była modelka, a obecnie... pani pastor. Para poznała się (jak głosi miejska legenda) na podwórku, zaś Caroline, stojąc na ślubnym kobiercu (23 grudnia 2005 roku) miała zaledwie 19 lat. Mają synka, który wdzięcznie nazywa się Luca Celico Leite.

Żona Kaki próbuje swoich sił również jako piosenkarka - zdobyła nawet "The Best New Singer Award" w plebiscycie "Young Brazilian Awards". Jej popisy wokalne można podziwiać na stronie http://carolcelico.com.

No ale nie piszę o niej ze względu na jej religijność czy ładny głos. Caroline Celico ma oczywiście również godny wygląd. Wygląd godny prawdziwej WAG, prawdziwej kobiety prawdziwego piłkarza. Zresztą wystarczy tylko rzucić okiem...

Zobacz pełny tekst i zdjęcia pięknej Caroline:)



Wyślij zaproszenie do