Temat: Mundial 2010
Cześć
Ostatnia runda w grupach A i B.
Francja-RPA 1:2 – start „trójkolorowych“ był jedną wielką klęską, drugim Mers-el-Kebirem i Tulonem, nie wspominając Berezyny, ale czego się było po nich spodziewać, po jednorazowych w historii MŚ skandalach? Dobrze, że jadą do domu. RPA wykorzystała okazję i uzyskała 2. zwycięstwo w swoich startach na MŚ. Na więcej nie wystarczyło już sił, umiejętności i skuteczniejszego wsparcia „ogniowego” Urugwajczyków. Pomimo, że nie wyszli z grupy, zawsze jest coś z pierwszego razu w historii, mogą z dumą spoglądać na swoje dokonania.
Meksyk-Urugwaj 0:1 – jednak żaden tam „pakt o nieagresji“, tylko od 70. minuty wg. sprawozdawcy ZDF (na górze ekranu ukazywała się informacja o aktualnym wyniku, a w przypadku ciekawszych akcji przenoszono się na stadion, gdzie mecz rozgrywano) coś na wzór „zawieszenia broni“. Cieszę się na kolejne wysłuchanie śpiewanego z pełnym zaangażowaniem hymnu meksykańskiego.
Grecja-Argentyna 0:2 – twierdza grecka została w końcu zdobyta, ale Argentyńczycy długo szukali środka, aby się wedrzeć na szańce. Według mnie, ładny mecz.
Nigeria-Korea Płd. 2:2 – chylę czoło przed Azjatami. Z krótkich fragmentów, zaserwowanym przez TV 11, gdzieś na internecie, z polskim komentarzem, gra Koreańczyków mogła się podobać i ten wybuch radość po osiągnięciu celu był jakże symptomatyczny. O własnych siłach wywalczyli awans do dalszej rundy i w przypadku porażki mogą wracać do siebie z podniesionym czołem, co nie oznacza, że nie życzę im dalszych sukcesów w tym turnieju. Ich gra mi się podoba.
Spojrzenie na mecze popołudniowe i wieczorne w grupie C i D.
Słowenia-Anglia – moje sympatie po stronie Słowian, którym wystarczy remis, aby dojść do jednej ósmej finałów. Herbaciarze mieliby pojechać do domu? Osobiście nie mam nic przeciwko temu.
USA-Algieria – tutaj może być tylko jeden zwycięzca i to spod znaku „stars and stripes“ i jestem przekonany, że nie zdołają sobie dać wydrzeć zwycięstwa. Ich prawidłowo zdobyta, ale nie uznana bramka do dzisiaj czeka na jakieś racjonalne wytłumaczenie przez któregoś z „ekspertów“ i to po obu stronach Odry i Nysy Łużyckiej. Algierczycy dopasowali się do reszty reprezentantów z Czarnego Kontynentu.
Ghana-Niemcy – tutaj oczekuję od pierwszego gwizdka ofensywy na wzór „Lisa Pustyni”, feldmarszałka Rommla, ponieważ tylko tak można sobie zapewnić pewny awans. Muszą paść bramki, z którym Ghańczycy mają spore problemy i choć zdobyli je 2 w dwóch meczach (przyzwoita średnia, jak na turniej), to jednak były to bramki z karnych, a nie z wypracowanych akcji. Mam nadzieję, że około 22.20 w dzisiejszy późny wieczór, sympatycy drużyny niemieckiej będą mieli powody do radości.
Australia-Serbia – nawet przy mojej całkowitej sympatii okazywanej „kangurom“, to jednak będą to Serbowie, którzy przejdą dalej, a poparte to jest wszystkim, co dotyczy tej prostej gry, jaką jest piłka nożna, a głównie to historia w startach na tej imprezie i piłkarskie umiejętności.
Życzę dobrego odbioru!
Michał