Temat: Miklas: Będziemy usówać ze stadionów inicjatotrów...
Jacek Piotrowski:
Może jakieś wzory tzreba brać z innych krajów np Anglii, USA.
Mentalność? Może też potzrebna zmiana. Tylko azymut jest jakby obrany na gorsze. I część zła niestety spada na rządzacyh.
Ale generalnie kibice muszą być na stadionie. Mecz to ma być święto. Połączone z relaksem. A że będa często rózne okrzyki, to... No cóż sportowcom dobrze sie płaci i z reguły wymaga sie, aby za te pieniądze dawali coś od siebie.
Wzorów nie trzeba szukać daleko. Kiedy chodzę na mecze koszykówki to kibice różnych drużyn siedzą obok siebie i nie ma żadnych problemów. Kilka lat temu w play-off Polonia grała ze Śląskiem Wrocław - pełny Torwar, duża grupa kibiców Śląska (którzy z różnych względów nie przepadają za Polonią i odwrotnie) trybuny przedzielone taśmą tylko informacyjnie, w czasie przerwy kibice się mieszają idąc do bufetu. I co można? Można - i to jest standard na meczach koszykówki. Kibice jednej i drugiej drużyny siedzą obok siebie, dopingują, noszą szaliki i nic złego się nie dzieje.
Oczywiście bywają wyjątki. Kilkakrotnie zdarzyło się że na meczach II-ligowych kibice Legii napadali nie tylko na kibiców Polonii ale nawet na ZAWODNIKÓW!!! Mecze poniżej 1 tyś kibiców nie są imprezą masową i nie mają ochrony policji. Zadymiarze spod znaku (L) notorycznie to wykorzystują chwaląc się później "zdobyczami" szalików czy innych przedmiotów zabranych dzieciom czy spokojnym widzom.
Przykład kosza albo siatki pokazuje, że normalnych kibiców u nas nie brakuje, dobry poziom meczu potrafi zapełnić każdą halę. Tylko że tym normalnym trzeba zapewnić bezpieczeństwo pacyfikując bandytyzm. I oczywiście to jest w rękach rządzących. A rządzący, jak widać na przykładzie wspomnianej akcji aresztowania 700 "kibiców" dążących do rozróby mają związane ręce. A przeciwnicy polityczni zaraz uchybienia wyciągają i robią sobie z tego temat do rozgrywek zamiast wspólnie walczyć z chuligaństwem.