Temat: Maradona
Grzegorz Brudnik (CCC):
Krzysztof Kroczyński:
Jeszcze o bramce strzelonej ręką przez Maradonę. Piłka nozna to gra w której jednym z najważniejszych elementow jest umiejętne przekraczanie przepisów. Umiejętne, czyli skuteczne, przynoszące korzyść i niezauważalne dla sedziego. Obrońcy trzymają napastników, napastnicy tłuka obrońców łokciami, bramkarz wyjeżdża z buta przy wyjściu do dośrodkowania, wzajemne zakładanie na siebie rąk to zupełna norma. Na tym, by chytrze sfaulowac i nie dać na tym złapać (a jesli, to żeby nie dostać kartki) polega ten sport. W meczu Włochy - Argentyna na Mundialu w 1982 roku Claudio Gentile sfaulował Maradonę 17 razy i nie wyleciał z boiska. I był chwalony, bo nie dał Maradonie pograc. Widzę ogromną hipokryzję w zarzucaniu zawodnikom, ze strzelili bramkę ręką i się nie przyznali przy jednoczesnej akceptacji tego, że obrońca ma prawo wyciąć napastnika równo z trawą i nikt od niego przyznania się nie wymaga, jeśli sędzia tego nie zauważy.
Przypadki Robbiego Fowlera i Paolo Di Canio dotycza jednak całkiem innych sytuacji: błędu sędziego, który podyktował niesłuszną jedenastkę i kontuzji przeciwnika. Nie zaś sprytnego naruszenia reguł gry.
Strzelenie bramki ręką to nie jest "sprytne naruszenie reguł gry". To oszustwo. Wybacz, ale dla mnie strzelenie bramki ręką jest gorszym przewinieniem niż ileś tam fauli. A najgorsze jest późniejsze wypieranie się (tak jak Diego i Furtok). Ale najgorsze jest chyba nędzne symulanctwo. Rivaldo i Dida to dla mnie numery jeden i dwa (kolejność losowa) za to co robili na oczach milionów ludzi.
A trzymanie napastnika rękami, zeby nie mógł strzelic bramki to nie jest oszustwo? A np. uderzenie napastnika łokciem w tłoku, zeby uniemozliwic mu dojście do piłki? A cwane zablokowanie piłki reka przez obrońce to co jest niby? A faul taktyczny, przerywajacy akcje przeciwnika, czy brutalne wejscie obliczone na uspokojenie napastnika? To sa zagrania z tej samej kategorii i jakos nikt nie wmaga od obrońcy, zeby przyznawał się: "tak, panie sędzio, to nie był żaden przypadek, celowo zrobiłem mu saneczki, żeby nie próbował mnie wiecej kiwac i powinien mnie Pan wyrzucić z boiska". Albo: "kiedy pan patrzył w druga stronę, za akcja, złapałem go za koszulke, żeby nie wyszedł na czystą pozycję. Powinien byc karny i czerwień dla mnie, panie sedzio". Jakos takich wymagań nikt obrońcom nie stawia.
A symulanctwo to niestety obrzydliwa plaga. Kiedys w Polsce celowali w tym napastnicy Wisły, kładacy się kiedy tulko przeciwnik im dotknął, za co sedziowie dyktowali karne dla Wisełki, teraz troszke sie z tym uspokoiło, ale sa nadal tacy fachowcy, jak Radović, Robak, Kowalczyk, Zabłocki.
Teraz wycwanili się i zamiast po prostu kopnąć piłke byle gdzie i padać na ziemię, kiedy tylko obrońca ich musnie, celowo zahaczaja nogą o nige stojacego obrońcy. Nawiasem mówiąc pamietam, jak Piotr Lech grajacy jeszcze chyba w Ruchu (?), czy Górniku (?) połozył sie pod nogi Szymkowiaka, ten zaś, chociaż spokojnie mógł go przeskoczyc (miał sporo miejsca), kopnął piłkę przed siebie, celowo zahaczył o bramkarza, wywalił sie nadzwyczaj efektownie i zdaje sie złamał bark...