Temat: Leo Beenhakker - nastawienie go do Polskiej piłki ?
Znaczy ja wolę, zeby zamiast dywagowac, przypomnieć sobie, co naprawde zostało powiedziane:
1. Lato zapowiedział, ze Leo nie bedzie juz prowadzić reprezentacji w kolejnych meczach, czyli zapowiedział rozwiazanie z nim kontraktu (ale oczywiscie nie rozwiazał go, wiec nie zwolnił Beenhakkera).
2. Leo powiedział, ze jest zaskoczony. Zdziwko go chapło. Potem powiedział, ze trener jest odpowiedzialny za wynik, więc przyjmuje, ze zostana wobec niego wyciągniete konsekwencje. Czyli uznał, ze Lato pewnie go wyrzuci, ale bynajmniej nie deklarował checi podania sie do dymisji.
3. Lato próbował poprosic Leo o rozmowę, bezposrednio po meczu, ale Leo nie chciał z nim gadac. Następnie powiedział, ze Lato musiał byc pijany, skoro postanowił wywalic takiego wspaniałego trenera.
Po czym nagle z rozmowy o tym, co zrobił Beenhakker z reprezentacją, z oceny jego wyników i postawy, zrobiła sie dyakusja o tym, jak należy zwalniać Leo, zeby sie broń Boze nie obraził.
A w argumentacji o tym, ze strasznie Leo skrzywdzono (co on biedaczek musiał poczuc, kiedy dowiedział się, że Polaczki, do których poziomu łaskawie kucał przez trzy lata, osmielaja sie nim nie zachwycać), koronnym argumentem jes, ze Lato to czeresniak, niegodzien nóg Don Leo całować.
A własnie ogladam mecz Lechia - Wisła i jak porównuje Kirma - reprezentanta Słowenii i Małeckiego, którego Leo nie powołał (bo nic o nim nie wiedział, bo zajęty Feyenoordem nie ogladał w ogóle naszej ligi), to jak mówię - było się nie patyczkować, wysłac ochroniarza, żeby go wyprowadził z szatni, a następnie napuscic prawników i zmusic do zwrotu nienależnie wypłaconego wynagrodzenia.