Temat: Leo
Największym problemem i ciężarem, którego nie udźwignął nasz Leoś jest ogromny kredyt zaufania, jaki dostał od kibiców, za to że jest cudzoziemcem. Jako człowiek spoza polskiego bagienka miał w naszym wyobrażeniu być pozbawiony wad i przywar, które widzimy u naszych trenerów i których mamy serdecznie dosyć.
Tymczasem po początkowym, udanym okresie (klasyczny "beginner's luck"?? czy też może efekt nowej miotły??) wszystko niestety wróciło do jakże znanego nam schematu:
1) arogancja w kontaktach z mediami,
2) powoływanie ulubieńców za nazwisko (najlepszy przykład to Krzynówek - ostatni dobry mecz to rewanż z Portugalią, i to głownie za bramkę),
3) niemożność dogadania się z nielicznymi rodzynkami w kraju i za granicą - wszyscy znamy kazus Jelenia czy też Wichniarka ale przypomnijcie sobie ile trwało przekonywanie się do Brożka, o Sewerynie Gancarczyku już nawet nie wspomnę,
4) brak prawdziwej SELEKCJI - to proces, który nigdy nie jest gotowy i skończony tak jak nie można zatrzymać czasu, jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie reprezentacji bez Boruca i Smolarka, a teraz...
5) otaczanie się sztabem klakiero-doradców o nie do końca jasnych i przejrzystych powiązaniach (de Zeuw)
i wiele, wiele innych....
Aż w końcu okazało się, że nasz Leoś - niczym świnia Bonaparte z orwellowskiego folwarku - przeistoczył się w jakże dobrze znany nam model "polskiego trenera", którego już coraz więcej osób ma dosyć.
Pozostaje tylko nadzieja, że następcy po prostu będzie się chciało, i to nie tylko na początku, i że zbyt szybko nie popadnie w samozachwyt.
Piotr Landyczkowski edytował(a) ten post dnia 27.05.09 o godzinie 17:29