Temat: Legia - Ruch / Lech - Polonia W. ---> Manipulacja?
Mateusz Matuszak:
Krzysztof Kroczyński:
Mateusz Matuszak:
Krzysztof Kroczyński:
Krzysztof Sasin:
No dyskusja sięgnęła onetowego poziomu
Ależ nie, to normalny poziom kibiców Lecha. Oni nawet, jak cos kiedyś wygrali, to ze szczęścia śpiewali piosenki, że w nienawiści do tej drużyny tak wychowano ich. Kto wychował nie spiewali, a szkoda, bo może w sumie to wychowywali sie wzajemnie.
Za to poziom kibiców Legii jest wprost oszałamiający. To kibice Lecha mają poziom. Chociażby za to, że wpuszczamy was na nasze sektory, kiedy macie zakaz. [...]
Na stadion Lecha przychodzi banda chamów i ubliża innym klubom. Przecież na Wasz stadion wchodza dzieci, reklamujecie się, że całe rodziny przychodzą na Bułgarską, ale to nie powtrzymuje Was od bluzgów. To jest poziom własnie kibiców Lecha. Nie potraficie się cieszyć z własnych sukcesów (nawet, jak Lech coś dostanie w prezencie, kupi, albo w ostateczności ugra), tylko ubliżacie innym. I jesteście tak beznadziejni, że wydaje Wam się, jak Panu, że należy wymyślac innym od cweli i że to znamionuje osoby na poziomie. Ja moge się z tym zgodzić, że to świadczy o poziomie, ale umówmy się, że chodzi o bardzo niski poziom.
Czy kibice Legii prezentują lepszy poziom? Czy kibice Legii mogą ubliżać innym, a reszta im nie? Czy ich poziom jest wysoki skoro sami innym ubliżają (np. stasiek, który sam zaczął od słowików i od razu wyznaczył pułap, na którym toczy się ta dyskusja) Ktoś jest chyba lekko stronniczy. Śmiech ;)
Proszę Pana, na temat poziomu kibiców Legii s ogóle się nie wypowiadałem. Ale wywołany do tablicy - służę.
Różnica pomiędzy piłkarzami i kibicami Legii oraz Lecha polega z grubsza na tym, ze jakos nie wyobrażam sobie, zeby piłkarze i kibice Legii po zdobyciu czegos tam ze szczęścia spiewali piosenkę obrazajaca Lecha. Żeby piłkarz Legii publicznie mówił, ze jak kazdy legionista nienawidzi Lecha. I nie z powodu kultury osobistej obecnej na Mazowszu, a trudno dostępnej w Wielkopolsce, tylko dlatego, że co w sumie obchodzi Legie Lech? Kto to taki?
Róznicę tez dobrze obrazuje rewanżonwaie sie "cwelem" za "słowika". "Słowik", jest złośliwy, a "cwel", po prostu ordynarny. Mysle, ze najłatwiej zilustrowac przykładem z klasyki. Kiedys w kabarecie Dudek wystawiano sławny skecz "Ucz sie Jasiu", w którym Jan Kobuszewsk (majster)i i Wiesław Gołas (uczeń Jesio) wysyłali na drzewo Michnikowskiego (klienta). Ten, wyczerpawszy mozliwosci perswazji zaczyna grozic:
Klient: - Będzie pan miał nieprzyjemności, proszę pana!
Majster: - Kochany, wiesz co oni mogą mnie zrobić? Jasiu, powiedz panu.
Jasio: - Oni mogą panu majstrowi skoczyć!
Majster: - Tak jest, mogą mnie skoczyć.
Klient: - A gdzie oni mogą panu... skoczyć?
Majster: - No, Jasiu, powiedz panu.
Jasio: - Oni mogą panu majstrowi skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w dupę pocałować.
Majster: - Tak jest. Z tym że, Jasiu, jeżeli używasz zwrotu "tam, gdzie pan może pana majstra w... i tak dalej... pocałować", to zawsze zostawiaj takie jakby niedomówienie. Więcej inteligentnie. A poza tym bardzo dobrze.
Podobnie z tym "cwelem". Wielcej inteligentnie. Pozostawic lekkie niedomówienie.
Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 29.04.09 o godzinie 21:33