Temat: Lechia Gdańsk
Grzegorz oczywiście, że uczciwie pochwalić zawsze warto ale z perspektywy stadionu inaczej się widzi sprawy niż w tv, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Nie wiem czy to widać było, ale zwłaszcza w pierwszej połowie była taka sytuacja, Traore środkiem pruł z piłką na prawej pod autową truchtał, dosłownie truchtał Benson, a wystarczyło zerwać i się pokazać (dodam że obrońcy byli w "szesnastce" więc Benson na pewno nie bał się że spali) i takich sytuacji było dużo, dużo więcej. Przyznam, że miał momenty, gdy nagle mu się zachciało i zasuwał, ale mimo wszystko gra się 90 minut, a nie tyle na ile ma się danego dnia ochotę.
Nowak zaś ze trzy razy miał takie chwile, że zamiast grać od razu to robimy holowanko, trzy-cztery kroczki i dopiero podaje, tyle że to już o te 3-4 za późno, skoro i tak podasz, to czemu nie zrobisz tego wcześniej, tak żeby nadać akcji szybkości? I dalej, wychodzimy z kontrą (fakt, że nic z niej nie wyszło bo zanim na dobre z nią wyszliśmy to już była strata, ale nie o tym chciałem) i Nowak biegnie, zamiast rozejrzeć się po boisku i zobaczyć że prawa strona zupełnie wolna i tam można sobie znaleźć miejsce na przyjęcie piłki i pociągnięcie akcji bez asysty obrońcy to Nowak pcha się środkiem prosto w Pinokia i Wojtkowiaka... No ręce opadają.
Obiegowe opinie to jedno, a prawda boiskowa to drugie ja piszę o swoich subiektywnych odczuciach i jak potem słyszę w C+, że mecz był nawet niezły to powiem że to bzdura. Bo z naszej strony składnych akcji byłe tyle co kot napłakał, a najlepszą sytuację meczu mieliśmy po błędzie Pinokia, nie dlatego że sami sobie ją wyszarpaliśmy, tylko dlatego że podarował nam ją obrońca.