Temat: Lech Poznań 2010/2011
Wczoraj zagralismy bardzo slabo. Zwlaszcza pierwsza polowa to bylo nieporozumienie. Pilkarze wygladali na takich, co nie wiedza co maja grac. Jozef Maria chyba zapomnial, ze na eksperymenty to czas jest podczas sparingow, a nie meczow o stawke. Wystawienie Stilica jako wysunietego napastnika, przy grze jednym atakujacym to jest samobojstwo. Gosc traci w tym momencie wszystkie swoje atuty, do tego nie potrafi grac glowa, szybki tez nie jest, wiec ani nie wygra glowki, ani nie przepchnie sie z obroncami, ani ich nie wyprzedzi, zeby wyjsc na pozycje, a zagrac dobrej pilki nie ma komu, no chyba ze bramkarzowi rywala ma podawac.
Szansa na awans byla bardzo duza, bo Braga tez rewelacyjnie nie grala. Mieli szczescie, ze szybko strzelili bramke. Tego sie balem najbardziej. Pewnie gdyby do przerwy bylo 0:0 to bysmy przeszli. Niestety dwa proste bledy, ktore przeciwnik wykorzystal i po pucharach. Jednego mi wczoraj brakowalo, a mianowicie strzalow z dystansu. Mozna w ten sposob wywalczyc chociaz rzut rozny, a Braga miewa problemy przy obronie tychze, co widac bylo w Poznaniu, gdzie po kilku rogach dochodzilismy do sytuacji strzeleckich.
O puchary w przyszlym roku bedzie ciezko, jesli Jozef Maria dalej bedzie eksperymentowal. Nie zdziwie sie jak w niedziele w ataku zobaczymy Kasprzika, na skrzydle Burica a w bramce Rudniewa.