Krzysztof S. geodeta
Temat: Kibicowska nienawiść bez granic
czytając ten njus zastanawiam się dokąd to wszystko zmierza.http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow-makabryczn...
Ja rozumiem, że kibice z różnych powodów nie darzą się sympatią. Na stadionach wzajemnie obrażanie się było jest i będzie. Tylko naiwny uważa, że na stadionach zapanuje wzajemna miłość.
Rozumiem też że ci najbardziej zacietrzewieni, których piłka nożna interesuje najmniej, a szalik klubowy mają tylko dla identyfikacji (równie dobrze mogliby założyć kolorowe rajstopy na szyję), lubią spotkać się gdzieś na uboczu i dać sobie po mordzie.
Ale gdzieś powinna być granica. A jak widać tej granicy nie ma.
Jak widać tym razem grupa niezwykle męskich kibiców Wisły Kraków dla odwagi i lepszego samopoczucia uzbrojona w noże i maczety wyjaśniła sobie sprawę z kibicem Craxy.
Kibice z Krakowa od dawna już są nazywani na innych stadionach nożownikami, teraz będzie to nadal trwać, bo tylko patrzeć jak dojdzie do odwetu.
To może taka grupa debili od razu pojedzie gdzieś na odludzie, wykopią sobie doły i zaczną do siebie strzelać. Wiele osób po nich płakać nie będzie.
To że stadionowego bandytyzmu i nienawiści nigdy się nie wypleni to jest rzecz oczywista, można go jedynie usunąć z obiektów.
Ale to już nawet trudno nazwać bandytyzmem.