Adam
Sęczkowski
Redaktor naczelny
serwisu Odkrywamy
Idoli, członek
Zarząd...
Temat: Euro 2012 - jak bardzo jesteśmy do tyłu
Euro 2012 - jak bardzo jesteśmy do tyłuBędzie trudniej i drożej, niż myślimy - usłyszeliśmy wczoraj na konferencji Eurolog 2012 o biznesie wokół mistrzostw Europy w piłce nożnej. Dobra wiadomość - z organizacji mistrzostw powinniśmy mieć znacznie więcej radości.
Impreza rozpoczęta wczoraj w Sheratonie łączy wokół piłkarskiego turnieju trzy środowiska: rząd, samorządy i przedsiębiorców. Pytanie jedno - jak zarobić na Euro 2012. Z wystąpień układa się obraz oczekiwań i obaw kilku środowisk. - Ważne, że do tej wymiany informacji dochodzi w Krakowie - podkreślał Wiesław Starowicz, wiceprezydent miasta. Istotnie - Kraków ma o co walczyć, bo wciąż nie ma pewności, że będzie organizatorem tych mistrzostw.
- Jechałem dziś do Krakowa z Warszawy półtorej godziny dłużej, niż przewidywał rozkład. Nie jest to dobra prognoza dla organizacji Euro. Ale są i poważniejsze - przestrzegał Krzysztof Czaplicki reprezentujący Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych i Bank Światowy. - W ostatnim raporcie BŚ na temat łatwości prowadzenia biznesu na świecie Polska znalazła się na 74. miejscu. Spadamy, bo inni się reformują, a my stoimy.
Maciej Łataś, specjalista od marketingu sportowego z agencji reklamowej Epoka, wskazywał pozytywne wzory: - Wielka Brytania. Na rok przed otwarciem nowego stadionu Arsenalu cały Londyn żył nową inwestycją. Pokazywano to, co dopiero będzie. To była wielka promocja futbolu. Zresztą tam przed otwarciem ligi w mediach można usłyszeć hasła: "nie zapomnij kupić nowego karnetu całej rodzinie!". Tam to radosne wydarzenie, które u nas wciąż jest w niszy.
Jaka to nisza, pokazują badania przytaczane przez patronów programowych krakowskiej konferencji. - W sukces organizacyjny Polski przy organizacji Euro 2012 wierzy zaledwie 41 proc. Polaków, sceptyków jest aż 28 proc. - przypominają prof. Halina Brdulak, kierowniczka Zakładu Transportu Międzynarodowego i Logistyki SGH, oraz prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Polska.
Martin Oxley, prezes Brytyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej: - Większość zaplanowanych inwestycji związanych z przygotowaniem mistrzostw w Polsce ma być finansowanych z funduszy publicznych. Trudno mi zrozumieć, dlaczego.
Mykhailo Brodovych, konsul generalny Ukrainy w Krakowie: - U nas prawie wszystkie inwestycje buduje się za prywatne pieniądze. Praktycznie zakończono już budowę nowoczesnego stadionu na 32 tys. widzów w Dniepropietrowsku za 200 mln euro. Szybko idzie budowa stadionu w Doniecku, który ma zmieścić 50 tys. kibiców. Ale ogólnie mogę ocenić, że przygotowanie obu krajów jest podobne. W jednych sprawach my jesteśmy lepsi, w innych wy. - Sporo tu pesymizmu - oceniał prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie Andrzej Zdebski. - Przecież w Krakowie na przykład mamy stadion Wisły prawie gotowy, budowa dróg jakoś idzie. Bez stadionu narodowego w Warszawie damy sobie radę. Powinniśmy się bardziej cieszyć tymi mistrzostwami, tym bardziej że w wersji minimum Polska będzie przygotowana już niedługo - dodał.
Ale Euro to nie tylko stadiony i drogi. - Zapewne mało kto zdaje sobie sprawę, że rozwiązania IT, bezpieczeństwo przesyłania danych jest równie ważne jak drogi i stadiony. A jeszcze mniej osób wie, że drogi światłowodowe wcale nie będą tańsze niż drogi dla samochodów. A je też trzeba zbudować - mówił Tomasz Białobłocki z Telekomunikacji Polskiej, która razem z Alcatelem Lucent, Techmeksem i Siemensem zaprezentowała rozwiązania stosowane w organizacji największych imprez sportowych świata.
Dzisiaj drugi dzień konferencji, m.in. z udziałem przedstawicieli Banku Pekao SA (jak finansować mistrzostwa? czy będą specjalne kredyty?), Schenkera (logistycznego partnera MKOl-u), izb gospodarczych, Ministerstwa Sportu i samorządów.
Portugalczycy o Euro 2004
Podczas naszych mistrzostw Europy popełniliśmy tylko dwa błędy: przegraliśmy z Grecją na otwarcie mistrzostw i w finale - żartował Angelo Brou, wiceprezydent Portugalskiej Federacji Piłkarskiej.
Portugalczyk jest jednym z gości konferencji Eurolog 2012 w Krakowie. Przedstawił film o korzyściach z organizacji mistrzostw Europy. Nie zabrakło więc w nim autostrad, pełnych stadionów i zadowolonych turystów. Brou zaznaczał, że potrzeba współpracy kilku sektorów: inwestycyjnego, administracyjnego, finansowego i bezpieczeństwa. - W przypadku Euro 2004 całość nadzorował dyrektor turnieju. Na początku nasza administracja wynosiła 19 osób, ale tuż przed startem zaangażowanych było już 240 pracowników i tysiące wolontariuszy - przypominał Brou, wówczas członek rady dyrektorów organizującej turniej.
Do przedsiębiorców mówił: - Nie zrobicie nic bez współpracy z rządem.
Na wybudowanie stadionów przeznaczono 70 proc. funduszy na Euro. - Może to mało polityczne, ale świetnie przygotowana Hiszpania, która rywalizowała z nami o organizację mistrzostw, zaproponowała 10 stadionów, a my osiem. Dzięki temu wygraliśmy - uważa Brou. Przypomnijmy, że Polska walczy o to, żeby zwiększyć liczbę stadionów, na których będzie rozgrywany turniej, żeby wśród miast organizatorów znalazł się też Kraków. - Wy macie łatwiej, bo dzielicie się z Ukrainą - dodał z optymizmem Brou.
Euro to nie tylko stadiony. Fun Park, czyli centrum rozrywki stworzone w Lizbonie specjalnie dla kibiców, odwiedziło 167 tys. fanów, czyli średnio ponad 7 tys. osób dziennie. Na gościach Portugalczycy zarobili ponad 700 mln euro, każdy turysta zostawił mniej więcej ponad 1300 euro.
- Mistrzostwa Europy to impreza globalna - przekonuje Brou. Stoją za nimi statystyki. Internetową witrynę Euro 2004 odwiedziło 40 mln użytkowników, z czego 47 proc. kliknięć pochodziło z Azji i obydwu Ameryk. Nic dziwnego, skoro stronę można było czytać w dziewięciu językach.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków