Temat: Barca & Real; Real & Barca
A oto ocena Wojtka Kowalczyka
Hitu nie było!
Niedziela, dwa wielkie mecze, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć – szczyt szczytów w lidze angielskiej, czyli Arsenal – Chelsea: dramat. I liga hiszpańska, Barcelona – Real. Mniejszy dramat ze względu na drugą połową, ale też żadne wielkie widowisko.
Jedno mnie zaskoczyło – przyjeżdża Real, podobno galaktyczny, po wydaniu setek milionów euro, chcący obalić Barcelonę. I co? Wystawia plastrów na dwóch środkowych pomocników. Indywidualne krycie dostają Iniesta i Xavi. Takiej zagrywki spodziewać się można po Odrze Wodzisław w meczu z Legią albo Wisłą. Coś takiego zrobiła Almeria na Camp Nou i też przegrała 0:1. Ale od Realu wymaga się nie klinczowania, nie przeszkadzania, tylko walki, wymiany ciosów, fajerwerków. Miał być show.
Pomyłką było wystawienie Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Piłkarz kontuzjowany, nie w pełni sił, bez formy – na ławkę! Rozumiem, że transmisja idzie do Chin, Pakistanu itd., ale mimo wszystko wolałbym zobaczyć od początku zawodników, którzy są w optymalnej dyspozycji, a nie tych, którzy sprzedają najwięcej koszulek. Messi tak naprawdę istniał tylko w ostatnich minutach, ale wcześniej?
W ogóle na boisku mieliśmy sześciu kandydatów do Złotej Piłki, ale nie było tego widać. Real, nawet grając w przewadze przez pół godziny, nie był w stanie zdominować gry. Mnóstwo pracy wykonali Puyol i Pique, ale ile razy musiał w tym czasie interweniować Valdes? Ani razu? Ile było strat, niecelnych podań?
Oczywiście – mecz trzymał w napięciu, ze względu na czerwoną kartkę zaraz po golu, ale jako pasjonat ligi hiszpańskiej zawiodłem się. Real pilnował środkowych Barcelony, Barcelona nie grała pressingiem, nie było agresji. Jeśli mam wybrać mecz tygodnia, to zdecydowanie bardziej zasługuje na to spotkanie Barcelona – Inter, gdzie gospodarze mając nóż na gardle prezentowali się zupełnie inaczej.