Dominik Fliśnik

Dominik Fliśnik Recruitment and
Training

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

No i stalo sie. Zobaczymy jak otwarcie tak renomowanej szkolki pilkarskiej wplynie na rozwoj naszej mlodziezy:

Ponizej artykul:

"FCBEscola Varsovia" - tak nazywa się akademia piłkarska, którą otwiera w Warszawie słynny klub FC Barcelona. Szkolić się w niej będzie około tysiąca najmłodszych adeptów futbolu. To siódme w świecie i pierwsze w Europie podobne przedsięwzięcie.

- Od kilku lat funkcjonuje w Warszawie program "Sportowy Talent". W tym czasie powstało sto boisk, zatrudniliśmy stu trenerów, którzy szkolą sto grup młodzieżowych. By to wszystko przyniosło spodziewane efekty, potrzebowaliśmy najlepszych wzorców i doświadczeń. A skąd je czerpać, jak nie z Barcelony - powiedział dyrektor Biura Sportu Miasta Stołecznego Warszawy Wiesław Wilczyński, który był inicjatorem projektu.

- Otwarcie szkoły to efekt naszej rocznej pracy. Obserwowaliśmy wszystko, co dzieje się w Warszawie, badaliśmy, czy program "Sportowy Talent" spełnia nasze kryteria, czy może współgrać z tym, co robimy w Barcelonie. I zdecydowaliśmy się na współpracę - wyjaśnił dyrektor wszystkich piłkarskich szkółek firmowanych przez Barcelonę Xevi Marce.

Obecny podczas inauguracji były piłkarz Barcelony i reprezentacji Hiszpanii Julio Alberto podkreślił, że jest zachwycony radością i pasją, jaką ten klub wzbudza w Polsce.

- Zostaliśmy tu świetnie przyjęci i liczymy na owocną współpracę. Od czasu, gdy ja biegałem po boisku, futbol bardzo się zmienił. Inaczej się dziś trenuje, wykorzystuje się do tego nowoczesne technologie, sprzęt do analizy, itp. W Barcelonie to wszystko mamy na najwyższym światowym poziomie i chcemy się tą wiedzą podzielić z polskimi trenerami, polską młodzieżą. Chcemy pomóc wykształcić dobrych piłkarzy i - co równie ważne - dobrych ludzi - zaznaczył Julio Alberto.

Szkoła będzie funkcjonować w oparciu o cztery centra szkoleniowe: na Tarchominie, Pradze, Bemowie i Ursynowie. W każdym będzie trenować ok. 200-250 dzieci z roczników 1999-2005. W zależności od ich wieku po roku albo dwóch trenerzy dokonają selekcji.

- Naszym celem jest, by dzieciaki szkolenie łączyły z dobrą zabawą. Najpierw musimy je nauczyć naszych standardów i wymagań, przyzwyczaić, że kładziemy wielki nacisk na jakość pracy - poinformował Marce.

Jak dodał, z Hiszpanii przyjedzie dyrektor techniczny, który będzie głównym trenerem i na co dzień będzie czuwał nad działalnością ośrodka. Drużyny prowadzone przez akademię nie będą jednak brać udziału w rozgrywkach ligowych na Mazowszu.

- Nastawiamy się na pracę długofalową, nie chcemy być oceniani przez pryzmat wyników, ani nie chcemy stwarzać niepotrzebnej rywalizacji ze szkółkami prowadzonymi przez warszawskie kluby piłkarskie - zaznaczył.

Julio Alberto przyznał, że podobnie jak w innych placówkach "FCBEscola" trenerzy i wychowawcy będą zwracać uwagę na wyniki w szkole, relacje z nauczycielami, higienę osobistą, cierpliwość, ale i konsekwencję w dążeniu do celu.

- Nie "produkujemy" piłkarzy za wszelką cenę. To nie ma sensu, nie leży w naszej naturze. Zgodnie z hasłem Barcelony, to ma być coś "więcej niż klub" - dodał Julio Alberto.

Na stronie internetowej http://fcbescola.pl chętni znajdą wszelkie informacje na temat naboru do szkółki. Goście z Hiszpanii w czwartek wręczyli kilkanaście pierwszych certyfikatów świadczących o przynależności do niej.

- Naszym celem jest wychowanie reprezentantów kraju, chcielibyśmy, by wreszcie jakiś Polak zagrał w Barcelonie. Ale jak absolwenci akademii trafią do polskiej ligi i podniosą jej poziom, to także będzie dowód na celowość tego projektu - zaznaczył Wilczyński, jednak nie podał kwoty czesnego.

Jak poinformował, przedsięwzięcie będzie finansowane z kilku źródeł. - Po pierwsze - sponsorzy, po drugie - rodzice, ale zgodnie z warszawskimi standardami, po trzecie - mam nadzieję - środki publiczne. Działalność szkółki absolutnie nie ma celu komercyjnego. Wszystkie pozyskane fundusze zostaną zainwestowane w jej rozwój - podkreślił.

Oficjalne akademie Barcelony działają już w Japonii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Egipcie, Hongkongu, Kuwejcie i Peru. Dla uczczenia faktu, że Polska jest pierwszym europejskim krajem, w której funkcjonować będzie "FCBEscola", goście z Hiszpanii wręczyli Wilczyńskiemu klubową koszulkę z numerem 1 i napisem "Varsovia".
Mariusz F.

Mariusz F. Virtual Desktop
Senior Engineer at
HSBC Service
Delivery ...

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Fajnie ze poruszono ten temat.
Dla naszej pilki to super sprawa.
Mlodzi chlopcy bede wkoncu mieli okazje zobaczyc jak wyglada spojrzenie na pilke reprezentowany przez najlepszy klub na swiecie, w ktorym w pierwszym skladzie gra paru jego wychowankow.Dotyczy to przede wszystkim odpowiedniego podejscia mentalnego, pojmowania zalozen taktycznych, podejscia mentalnego oraz zupelnie nowej filozofii pilki.
Mlodzi pilkarze bede tez mieli do dyspozycji bardzo dobrych specjalistow na ktorych bede sie wzorowac.
Ach szkoda ze czlowiek nie jest mlodszy;)
Pozdrawiam.
Andrzej Worotyński

Andrzej Worotyński Menedżer Projektów
Szkoleniowych

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

No i dzieciaki już się ogrywają:)

http://www.fcbescola.pl/
Michał Konopka

Michał Konopka logistyk, rodzinna
firma

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Rewelacja!, Podobno ci młodzi piłkarze nie grają meczy z innymi druzynami, czyli nie ma parcia na wyniki, tak jak w niemal wszytkich klubach, gdzie trenują trampkarze.

konto usunięte

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

To bardzo ważne by w tym wieku nie było parcia na wyniki, dzieci mają się bawić, cieszyć się z gry, przeciwne podejście przekłada się później na nie umiejętne godzenie się z porażką, w późniejszym okresie.

My już od 3 lat wprowadzamy takie zasady w naszych szkółkach, i efekty są o niebo lepsze niż w klubach które grają w lidze ;)

Pozdrawiam

--
Sebastian Paulus
http://www.footballacademy.pl


Obrazek
Michał P.

Michał P. Manager Telesales

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Sebastian Paulus:
To bardzo ważne by w tym wieku nie było parcia na wyniki, dzieci mają się bawić, cieszyć się z gry, przeciwne podejście przekłada się później na nie umiejętne godzenie się z porażką, w późniejszym okresie.

My już od 3 lat wprowadzamy takie zasady w naszych szkółkach, i efekty są o niebo lepsze niż w klubach które grają w lidze ;)
a jakie to efekty? :)i od których klubów? :)

konto usunięte

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Od pseudo wielkich szkół sportowych, typu Gwarek Zabrze, Stadion Śląski, czy wiele wiele innych, najważniejszy efekt to taki że jeśli dzieciaki uczestniczące w jakichkolwiek rozgrywkach powinno godzić się porażkami, a niestety nie potrafią, Trenerzy oraz rodzice mocno kładą nacisk na by ich dzieci tylko i wyłącznie wygrywały, to powoduje dzieci mocno się później zniechęcaj do gry z powodu takie traktowania, z dużej ilości dzieci które uczęszczały na początku na zajęcia zostają tylko nieliczni.

Nasze dzieciaki które uczestniczą w turniejach nie grają po to by wygrywać co nie znaczy że nie jest to również mile widziane, lecz po to by się dobrze bawić, a wyniki to sprawa drugorzędna, taka gra bez nacisku, powoduje że dzieciaki mają swobodę wyboru, coś pięknego zauważyć chłopaka który bez podpowiedzi Trenera dokona trafniejszego wyboru niż wyobrażał sobie Trener, to kształtuje wyobraźnię dziecka :)

Poniżej dwa filmiki które przedstawiają jakie powinno być obecne szkolenie dzieci :

http://www.youtube.com/watch?v=pU7MmSBk9ew&feature=rel...

oraz drugi filmik

http://www.youtube.com/watch?v=oXOXdIMcips

Kolejność obejrzenia tych filmów ma znaczenie :)

Pozdrawiam

--
Sebastian PaulusSebastian Paulus edytował(a) ten post dnia 12.05.12 o godzinie 12:00
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Niestety, przegrane zniechęcają dzieciaki do sportu.

konto usunięte

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Krzysztof Kroczyński:
Niestety, przegrane zniechęcają dzieciaki do sportu.


Ale tylko wtedy jeśli dzieci są motywowana wyłącznie pod zwycięstwo, moje drużyny na turniejach przegrywały wiele razy i schodziły z boiska z uśmiechem na twarzy, gdyż każdy z nich dobrze się bawił, dla nich to priorytet. Gdyby ktoś z boku popatrzał, a nie kierował się wynikami tych Turniejów mógł by zauważyć że nasza drużyna grała najciekawszy Futbol, mimo iż przegrała większość meczy. Odpowiedzcie sobie sami z której drużyny zawodnicy w przyszłości będą lepszymi piłkarzami, ci którzy wymieniają jedna podanie od bramkarza i strzelają bramkę i wygrywają wszystkie mecze, czy ci którzy mimo iż jeszcze im brak idealnych technicznych możliwości, starają się wymienić kilka podań, wykonać dobry zwód, a Trener nie krzyczy na zawodników co mają po kolei robić, a tylko instruuje zawodnika po wykonanej akcji.

Pozdrawiam

--
Sebastian Paulus
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Sebastian Paulus:
Krzysztof Kroczyński:
Niestety, przegrane zniechęcają dzieciaki do sportu.


Ale tylko wtedy jeśli dzieci są motywowana wyłącznie pod zwycięstwo, moje drużyny na turniejach przegrywały wiele razy i schodziły z boiska z uśmiechem na twarzy, gdyż każdy z nich dobrze się bawił, dla nich to priorytet. Gdyby ktoś z boku popatrzał, a nie kierował się wynikami tych Turniejów mógł by zauważyć że nasza drużyna grała najciekawszy Futbol, mimo iż przegrała większość meczy. Odpowiedzcie sobie sami z której drużyny zawodnicy w przyszłości będą lepszymi piłkarzami, ci którzy wymieniają jedna podanie od bramkarza i strzelają bramkę i wygrywają wszystkie mecze, czy ci którzy mimo iż jeszcze im brak idealnych technicznych możliwości, starają się wymienić kilka podań, wykonać dobry zwód, a Trener nie krzyczy na zawodników co mają po kolei robić, a tylko instruuje zawodnika po wykonanej akcji.

Pozdrawiam

--
Sebastian Paulus

Znaczy ja uważam, że powodem słabego poziomu naszej piłki jest rozpoczynanie regularnych treningów zbyt wcześnie. Kiedys standardem było przychodzenie do klubu w wieku 12-14 lat (wyjątkiem był Lubański, który zaczął trenowac jako dziesięciolatek, ale jego ojciec był prezesem klubu, a z drugiej strony Szarmach zapisał sie do klubu, kiedy miał juz 16 lat). Wcześniej dzieciaki grały od rana do wieczora na podwórkach i tam nikt nie zabraniał im dryblingów, nie wbijał do głowy taktyki, nie uczył odpowiedzialnosci za wynik...
Ale jak uprawiac sport i nie przejmowac się wynikami, to ja sobie nie za bardzo wyobrażam. Moje dzieci uprawiają judo, walki dzieciaków pełne sa przypadków, nikt nie wymaga od nich wygrywania, a i tak promienieją po wygranej i są zdruzgotane po porażce. I tak mają wszystkie inne znane mi dzieciaki. Wszystkie chcą wygrywać.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 13.05.12 o godzinie 21:01

konto usunięte

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Krzysztof Kroczyński:

Znaczy ja uważam, że powodem słabego poziomu naszej piłki jest rozpoczynanie regularnych treningów zbyt wcześnie. Kiedys standardem było przychodzenie do klubu w wieku 12-14 lat (wyjątkiem był Lubański, który zaczął trenowac jako dziesięciolatek, ale jego ojciec był prezesem klubu, a z drugiej strony Szarmach zapisał sie do klubu, kiedy miał juz 16 lat). Wcześniej dzieciaki grały od rana do wieczora na podwórkach i tam nikt nie zabraniał im dryblingów, nie wbijał do głowy taktyki, nie uczył odpowiedzialnosci za wynik...
Ale jak uprawiac sport i nie przejmowac się wynikami, to ja sobie nie za bardzo wyobrażam. Moje dzieci uprawiają judo, walki dzieciaków pełne sa przypadków, nikt nie wymaga od nich wygrywania, a i tak promienieją po wygranej i są zdruzgotane po porażce. I tak mają wszystkie inne znane mi dzieciaki. Wszystkie chcą wygrywać.


Powiem ci tak w pewnym stopniu masz rację, gdyż na pewno "granie na szkolnym" w tym wieku jest na pewno lepsze od zwykłych tradycyjnych treningów Piłkarskich które chce się o dziwo wpoić młodym dzieciakom, a tak naprawdę robi się im krzywdę, jeszcze gorzej jeśli Trener widzi miniaturki dorosłych i prowadzi trening tak jak z seniorami.

Co do tych wyników zapytawszy praktycznie większości moich rodziców, o to co jest Celem naszej gry, meczu, udziału w turnieju, założę się że ponad większość powie że to Wygrana. Zapytawszy rodziców na zachodzie o to samo, przykładowo szkółka Shalke 04, ponad połowa odpowie że dobra zabawa. Na zachodzie to norma, tam nie prowadzi się statystyk w rozgrywkach ligowych, tam grają dzieci dla siebie, nie dla klubu, klub im tylko udostępnia możliwości gry. Proces szkolenia wygląda tak że zajęcia prowadzone są w malutkich grupach i co o dziwo nawet w tej mniejszej grupie jest jeszcze Trener Asystent, a u nas 30 dzieciaków 1 Trener, grają najlepsi, trener krzyczy w szatni, na boisku, po meczu, na treningu, kiedy się da to krzyczy, steruje swoimi małymi miniaturkami jak piłkarzami grając na konsoli w FIFĘ.

Nie neguje tego że dzieci pragną wygrywać, pragną zdobywać bramki, to normalne, ale dla nas Trenerów, Rodziców ważnym jest by po przegranym meczu, zapytać ile wykonał zwodów, ile razy podał, ile wykonał dryblingów, ile razy strzelił na bramkę, po prosto dziecko musi wiedzieć że nawet po przegranym meczu on osiągnął swój cel.

Pozdrawiam wszystkich Rodziców małych Gwiazd niekoniecznie Piłkarskich :)
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Ja trochę kopałem piłke za młodu, doszedłem do juniorow Polonii i miałem okazję trenować z Dziekanowskim. On przyszedł do nas kiedy był czternastolatkiem, a w drużynie dominowali siedemnastolatkowie. Wcześniej zapisał sie do Polonii jako zupełny dzieciak, potrenował miesiąc i sobie poszedł, bo to było za nudne, a po kilku latach trener go wyłapał na jakims turnieju "dzikich drużyn" (nawet nie SKSów). I z piłka potrafił juz zrobic to, co pokazywał potem jako senior. Sam się tego nauczył, na podwórku, grając z kolegami. Nie watpię, że gdyby zaczął trenować jako ośmiolatek, to jakis sprytny trener zabroniłby mu dryblingu, nauczyłby odbioru, gry w na dwa kontaty i zrobił z niego np. niezłego pomocnika defensywnego, albo bocznego obrońcę - w zależności od wizji. Mieliśmy też w drużynie bramkarza z zadatkami na drugiego Tomaszewskiego, ale niestety, za szybko zaczął grac z drużynie seniorów i sie popsuł, bo dorośli zawodnicy stwarzali presję, której nie udźwignął. Tzn. był dobrym bramkarzem ligowym, ale nie reprezentacyjnym. Ale był chyba rekordzistą w bronieniu karnych i sytuacji sam na sam w lidze.

A z wynikami to jest tak, że (przynajmniej w judo) nie da się dzieciakom powiedzieć, że wynik jest nieważny. Nie da sie dobrze bawić, przegrywając. Mój syn ma teraz 10 i pół roku, od stycznia nie jest juz "dzieckiem młodszym" tylko "dzieckiem", a ponieważ kategoria obejmuje rocznikowo jedenasto- i dwunastolatków, a on jest z grudnia - to jego przeciwnicy są niekiedy prawie dwa lata starsi. I jakiś miesiąc temu pojechał na turniej, wyszedł do chłopca na oko znacznie starszego, ładnie zaczął, po czym pewny że wygra, wykonał swój firmowy rzut (szarpnięcie rekami w "swoje" prawo, jak przeciwnik zaoporuje - szarpniecie w lewo z jednoczesnym podcięciem prawej nogi przeciwnika) i dostał taką kontrę, że wyladował na pleckach. Wstał, ukłonił się, przybił piątke przeciwnikowi i nie odzywał sie przez trzy dni. A najbardziej nie odzywał się do siostry, która ten sam turniej (tylko w kategorii dzieci młodszych) wygrała i pocieszała go co chwila, podkreślajac, jak jej przykro, ze brat tak słabo wypadł. On doskonale rozumie, że przeciwnicy sa starsi, ze maja doświadczenie, że dużo umieją i dłużej trenują, że siostra miała piec przeciwniczek w wadze, a on trzydziestu czterech przeciwników, ale on chciał wygrać, a przegrał. I tak jest zawsze, ze wszystkimi dziećmi. To wcale nie rodzice, ani trenerzy, tylko dzieci stwarzają presję. Sami sobie i kolegom. Po turnieju, w szatni przed treningiem, dzieciaki rozmawiają, kto przegrał, kto wygrał, kim rzucali jak snopkiem, kto scykorzył, a kto był killerem. I chyba nie ma na to rady.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 14.05.12 o godzinie 13:44
Andrzej Worotyński

Andrzej Worotyński Menedżer Projektów
Szkoleniowych

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Uwaga dodatkowy nabór

http://www.fcbescola.pl/
Andrzej Worotyński

Andrzej Worotyński Menedżer Projektów
Szkoleniowych

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Albo tu:

http://soccerskills.pl/

konto usunięte

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Krzysztof Kroczyński:
Ja trochę kopałem piłke za młodu, doszedłem do juniorow Polonii i miałem okazję trenować z Dziekanowskim. On przyszedł do nas kiedy był czternastolatkiem, a w drużynie dominowali siedemnastolatkowie. Wcześniej zapisał sie do Polonii jako zupełny dzieciak, potrenował miesiąc i sobie poszedł, bo to było za nudne, a po kilku latach trener go wyłapał na jakims turnieju "dzikich drużyn" (nawet nie SKSów). I z piłka potrafił juz zrobic to, co pokazywał potem jako senior. Sam się tego nauczył, na podwórku, grając z kolegami. Nie watpię, że gdyby zaczął trenować jako ośmiolatek, to jakis sprytny trener zabroniłby mu dryblingu, nauczyłby odbioru, gry w na dwa kontaty i zrobił z niego np. niezłego pomocnika defensywnego, albo bocznego obrońcę - w zależności od wizji. Mieliśmy też w drużynie bramkarza z zadatkami na drugiego Tomaszewskiego, ale niestety, za szybko zaczął grac z drużynie seniorów i sie popsuł, bo dorośli zawodnicy stwarzali presję, której nie udźwignął. Tzn. był dobrym bramkarzem ligowym, ale nie reprezentacyjnym. Ale był chyba rekordzistą w bronieniu karnych i sytuacji sam na sam w lidze.

A z wynikami to jest tak, że (przynajmniej w judo) nie da się dzieciakom powiedzieć, że wynik jest nieważny. Nie da sie dobrze bawić, przegrywając. Mój syn ma teraz 10 i pół roku, od stycznia nie jest juz "dzieckiem młodszym" tylko "dzieckiem", a ponieważ kategoria obejmuje rocznikowo jedenasto- i dwunastolatków, a on jest z grudnia - to jego przeciwnicy są niekiedy prawie dwa lata starsi. I jakiś miesiąc temu pojechał na turniej, wyszedł do chłopca na oko znacznie starszego, ładnie zaczął, po czym pewny że wygra, wykonał swój firmowy rzut (szarpnięcie rekami w "swoje" prawo, jak przeciwnik zaoporuje - szarpniecie w lewo z jednoczesnym podcięciem prawej nogi przeciwnika) i dostał taką kontrę, że wyladował na pleckach. Wstał, ukłonił się, przybił piątke przeciwnikowi i nie odzywał sie przez trzy dni. A najbardziej nie odzywał się do siostry, która ten sam turniej (tylko w kategorii dzieci młodszych) wygrała i pocieszała go co chwila, podkreślajac, jak jej przykro, ze brat tak słabo wypadł. On doskonale rozumie, że przeciwnicy sa starsi, ze maja doświadczenie, że dużo umieją i dłużej trenują, że siostra miała piec przeciwniczek w wadze, a on trzydziestu czterech przeciwników, ale on chciał wygrać, a przegrał. I tak jest zawsze, ze wszystkimi dziećmi. To wcale nie rodzice, ani trenerzy, tylko dzieci stwarzają presję. Sami sobie i kolegom. Po turnieju, w szatni przed treningiem, dzieciaki rozmawiają, kto przegrał, kto wygrał, kim rzucali jak snopkiem, kto scykorzył, a kto był killerem. I chyba nie ma na to rady.


Są kwestie z którymi się z tobą zgadzam ale nie wszystkie, zbyt dużo pisania by to komentować, ty porównujesz sport indywidualny do zespołowego rządzi się to trochę innymi prawami. Faktem jest to co mówisz że dzieciaki wywierają na siebie presję, ale w zespole tworzy się wieź i te kwestie sporne trzeba eliminować, warto zobaczyć pierwszy filmik, tam dokładnie widać jak dzieciaki traktują piłkę nożną, a trener i rodzice mają jeszcze bardziej ich na to nie kierować :)

Pozdrawiam

--
Sebastian Paulus
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Akademia Barcelony w Warszawie

Pewnie masz rację, ale w sporcie zespołowym presja tez jest nie do uniknięcia. Do tej własnej, dochodzi presja wywierana przez kolegów. Bo drużynę łączy więź, ale jak drużyna przegrywa, bo ktos gubi krycie, ktoś inny nie wraca, a ktoś pudłuje w czystej sytuacji, w której na dodatek powinien podać koledze, to potem taki ktoś swoje usłyszy. Mimo, że wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy, to przecież widzimy, przez kogo przegrywamy.
Ale o szkółce Barcy słyszałem podobne rzeczy od mego kolegi, którego syn tam gra. Mówi, ze faktycznie często przegrywają, ale jakoś niespecjalnie się tym przejmują, lubią bawić sie piłką i w ogóle nacisk jest na fun, a nie na wynik, mimo to postępy widać niemal z meczu na mecz. Ciekawe, jak przejdą z tego do prawdziwego wyczynu, gdzie presja wyniku jest nie do uniknięcia.
I znowu do judo: znałem trenera, który uczył grupe przez kilka pierwszych lat tylko judowej ogólnorozwojówki, poruszania się po macie, wychyleń, podcięć i parterów. Miał kapitalną grupę, zdolnych dzieciaków, ale w młodzikach trenuje już tylko troje. Pozostali, kiedy zaczęli startowac w zawodach, uznali (błędnie) że nic nie umieją i porezygnowali.

Następna dyskusja:

Kto potrzebuje gracza w War...




Wyślij zaproszenie do