Temat: Brykanie i barany w terenie
A co pomaga? Jazda na kołach w galopie, a nie na prostych - proste nakręcają konie. Jazda po różnych schematach. 2-3 kroki
spokojne galopu, przejście w dół, znowu w górę, znowu w dół... Jak się rozpędza, to próba wejścia na koło, próba przejścia w dół i zrobienia chodów bocznych, które włączą u niego myślenie.
"włączenie myślenia" - u nas zadziałało.Jestem bardzo za.
Ja mam spokojnego konia,na ogół... ale barany w terenie praktykował z zapałem.Rzadko spadałam bo nauczyłam się już wysiadywać te jego fanaberie, a do tego to arabek, jest mały i krótki, może to ma jakieś znaczenie. Chowa głowę między krótkie nóżki i skacze, czasami z 4 nóg na raz, ale jest miękki jak piłeczka więc da się znieść. Jest po wyścigach,już go resocjalizowałam ale podejrzewam że jego brykanie miało z tym o
tyle związek że:
1.Brykał na prostych kiedy się go próbowało zwalniać,galopując wolno nic się nie działo ale bardzo szybko się rozpędzał no i nie lubił jak mu przeszkadzano. Szczególnie jeśli miał przed sobą konie, albo w zasięgu wzroku, wtedy była masakra i nerwy.
2.Brykał na otwartych przestrzeniach,galopowanie na przełaj łąkami zazwyczaj kończyło się "euforią"
3.Jadąc za końmi w lesie, również bardzo do nich ciągnął i protestował kiedy trzeba było trzymać odstęp
Generalnie wolny galop bez sensu dla niego.
Natomiast na placu - najczęściej śpi,dosłownie śpi, wyciśniecie z niego jakiejś pracy "ujeżdżeniowej" wymaga wysiłku,wykorzystuje każdy moment żeby zwolnić albo się zatrzymać. Spokojny i powolny jak suseł.
Więc...Przestałam galopować po łąkach wzdłuż (mamy w terenie taką wielką, gigantyczną łąkę przy stawach, naprawdę jest się gdzie rozpędzić, zazwyczaj jest tak że jak tam dojeżdżamy to chwilę ćwiczymy razem a potem rozpraszamy się i każdy galopuje po łące sam)Inne konie galopowały każdy gdzie indziej - a
ja mu kazałam robić najpierw w kłusie "koniczynkę" - kształt koniczynki po prostu, potem jak załapał kształt to w galopie. Czasami inne zabawy ale ta koniczynka chyba pomogła najbardziej -
przyzwyczaił się ze za końmi nie musi gonić. Chyba tez przestał
się stresować tą łąką , bo poza ambicjami to był też stres - wszyscy dookoła pędzą.Musiał się skupić na mnie, rysowanie tego dość skomplikowanego kształtu zajmowało mu uwagę, musiał się na tym skupić.Potem powoli rozszerzałam figury, do dużych kół, serpentyn.Teraz zawsze daje mu jakieś zadanie w galopie zanim pozwolę mu się wybiegać.I działa. Po takich ćwiczeniach puszczony na prostą jest o wiele spokojniejszy, rozpędza się ale
nie tak nerwowo.No i nie bryka.
I czasami robimy takie "figury" jeżdżąc w 3 czy 4 konie łeb w łeb. To dla niego też ciężkie ćwiczenie, na początku brykał, rwał się do przodu bo to taki galop przez nóżkę, ciężko było jechać obok innego konia po prostej. Wiec jeździliśmy po "krzywych" na ile się dało zakręcić 3 końmi. Jest coraz lepiej.Nawet przekątną przejechaliśmy ostatnio w czwórkę całkiem całkiem.
Za to nie mam pomysłu jak go oduczyć skakania kiedy jedziemy w zastępie,za końmi,galopując na przykład wąską ścieżką w lesie. On chodzi zazwyczaj ostatni... i ciągnie i bryka,nie jakoś
groźnie ale zdarza mu się wkurzyć.Na to nie mam pomysłu.Jeszcze :)
Więc generalnie ja jestem za ćwiczeniami i skoncentrowaniem konia
na jakimś zadaniu. Wypinacze :( w terenie, ja bym swojemu nie założyła.Kończyło by się szarpaniną i tym że znienawidził by tereny...
Rany ja się zawsze rozpiszę...
Agnieszka Murak edytował(a) ten post dnia 14.01.09 o godzinie 22:36