Temat: Polskie Szkoły nurkowania w Sharm El-Sheikh
Doris N.:
Co prawda nie do końca ogarniam strumień świadomości, ale...
zagłębiłam się w sposób
zarządzania obydwoma organizacjami.
Fajnie. Wykaż korelację między sposobem zarządzania organizacjami a wyszkoleniem nurków.
Ostatnio wróciłam z Egiptu, gdzie rozmawiałam z wieloma DM tam pracującymi, tak, prywatnie. Ich spostrzeżenia potwierdziły moją dotychczasową wiedzę. Otóż w Egipcie, wśród tych tzw. nurków urlopowych, którzy to, jak piszesz, chcą miło i przyjemnie spędzić czas w ciepłych wodach, co roku jest mnóstwo wypadków, o których oczywiście nie pisze się, bo Egipt z nich żyje(z nurków).
"Rozmawiałam", "mnóstwo"... mało to precyzyjne. Ze statystycznego punktu widzenia to normalne że przoduje PADI, w kocu szkoli najwięcej.
Najczęściej wypadkom tym ulegają "niedzielni kierowcy" po kilkudniowych kursach PADI lub osoby , które takie kursy kończyły w naszym kraju.
Ponownie statystyka.
Dlaczego w naszym? Bo np. Jeśli PADI to polecam bazy niemieckie, gdzie właścicielem jest Niemiec. Wtedy można powiedzieć,jak ostatnio słyszę, że nie od organizacji jakość zależy, tylko od instruktora.
Zupełnie stwierdzenia nie rozumiem, o co chodzi z tymi Niemcami?
Ale to dłuższy wywód.
CMASowcy płyną metr od siebie tuż nad dnem. Hmm i co w tym złego, że obok siebie, bo nad dnem, w Egipcie, to przesada, chyba, że jak każdy początkujący szukają punktu odniesienia i to samo można powiedzieć o kursantach PADI.
A czy ja napisałem że to coś złego? Zwracam uwagę na to że praktyki z jeziora gdzie masz trzymać dystans 1m by nie zgubić się z partnerem i płynąć 1m nad dnem by mieć referencję wzrokową nie musi się sprawdzać w Egipcie. Po prostu styl dobierasz do warunków.
Obok siebie - no to poproszę przepis na taką sytuację, kiedy grupa ma 4 pary, DM z przodu, pary pływają sobie swobodnie, bo Egipt i nie stresujemy się, wszystko luzik, bo to PADI a nie komando Foki i nagle jednemu brakuje powietrza albo ma awarię kamizelki, która ciągle pompuje.
Swoją grupę ustawiasz w takim dwuszeregu, tak? 1m odległości między partnerami, 1m między parami? Na wypadek fuckupu, mimo 40m przejrzystości wody?
Parę wyszkoloną w polskim jeziorze na pierwszym wyjezdzie na cieple wody mozna było częstwo zidentyfikowac po tym ze plynie w opisany przeze mnie sposob, bo tak ma zakodowane. OWD/AOWD (w koncu to nie sa porownywalne kursy z CMAS *) wyszkolony w PADI bedzie płynął w toni, bo w takich warunkach plywal
na kursie i jest to dla niego normalna sytuacja.
Co radzisz, biorąc pod uwagę, że to nurek wakacyjny itd.? Ja miałam kilka takich sytuacji.
Ale co mam radzic? Uwazam ze plyniecie partnerow bark w bark, (ok, ten przyslowiowy metr) nie jest wywolany jedynie troska o partnera, bo przeciez ktos po tym mega zajebistym kursie CMAS * na pewno sobie poradzi z dopłynięciem do partnera 5m od niego i poproszeniem o gaz? Jedynie leszcze po krotkim kursie PADI w Egipcie nie dadzą rady... to nie ja napisałem że OWD w Egipcie to szit, szkólcie się w CMAS.
z mojego niemałego doświadczenie wynika(od 13 lat), że jeśli ludzie tak się zachowują, pływają swobodnie, czyli nie w parach "metr" od siebie, to rzeczywiście trzeba PADI przyznać, że jej filozofia jest spójna, czyli(a byłam na kursie DM) DM za nic nie odpowiada, nurek ma certyfikat i niech radzi sobie sam.
13 lat jesteś aktywnym DM? czy 13 lat nurkujesz?
Czekam na rozsądną odpowiedź, może czegoś sie nauczę,zawsze warto,
Uzyskasz być może rozsądną odpowiedz zadając rozsądne pytanie.
Pewnie zresztą nie mam szans, bys ode mnie się czegos nauczyła. Ja jedynie czasem nurkuję i to raczej z ludźmi których sobie wybieram, więc doświadczenie z prowadzeniem grupy obcych ludzi mam znikome. Natomiast pływam czasem z ludzikami wyszkolonymi w Dahab, przez Egipcjanina i świetnie sobie dają radę. Doświadczenie kilkadziesiąt nurkowań. Kolega z AOWD PADI, nie pływający w PL, na swoim pierwszym nurkowaniu w SS na Zakrzówku dawał spokojnie radę. Dla odmiany CMAS/** na Serwach wyciągałem kiedyś po zamrożeniu automatu. Czy to podstawa by wyciagać ogólne wnioski o poziomie szkolenia w PADI/CMAS Polska/Egipt? Chyba nie. No ale Ty masz w końcu 13 lat doświadczenia i napisałaś o tym książkę, ja mówię o odosobnionych przypadkach.
Hm, wolę CMAS
Ja ogólnie pewnie też :) Szkoliłem się w LOK, styl był zbliżony. Ale ugryzę się w język zanim stwierdzę że:
a) kurs w Egipcie to strata kasy
b) kurs w PADI to strata kasy,
bo to tak jak powiedzieć komuś że jak kupuje Dacię Logan to wtapia kasę. Nie bierzesz pod uwagę zróżnicowanych potrzeb. Nie każdy chce być płetwonurkiem, niektórzy chcą po prostu pooglądać rafę przez 5 dni po godzinie dziennie.
Krzysztof Biały edytował(a) ten post dnia 18.07.09 o godzinie 15:31