Artur
Wawrzynowski
Audytor, Trener,
Konsultant, Doradca
biznesowy
Temat: Komercja w nurkowaniu, czyli dlaczego wybieramy takie a...
Luiza P.:
artur w.:(...) Kiedyś kursantka spędziła w sumie 9 godzin w wodzie,
żeby opanować zdjęcie maski... ;o)
to z kolei wypadkowa tego, że "nurkować może każdy" :D zdrowy, chory, młody, stary, nadający się, nie nadający się. Wystarczy że go stać - w końcu ryzyko przy tym sporcie mamy takie, jak przy grze w domino :)))
moim zdaniem, jeśli ktoś potrzebuje 9 godzin, na opanowanie zdjęcia maski, to powinien przesiąść się na rower. Serio.
Powodem znakomitej większości przypadków DCS u nurkow rec. jest (pomijając przypadki nadużywania alkoholu noc wcześniej) niekontrolowana winda, która często jest wynikiem np. pęknięcia paska od maski czy przypadkowego jej zerwania). A powodem tej paniki jest to, że zdejmowanie maski było ćwiczone w pozycji klęczącej na basenie lub platformie.
Co nie zmienia faktu, że z biznesowego punktu widzenia: respect. Maszyna do zarabiania pieniędzy - nurkowy powiedziałabym mcDonald.
Określenie nurkowy McDonald traktuję w kategorii raczej pochwały niż przywary - dla mnie w szkoleniach z obszarów obciążonych ryzykiem kluczowy jest standard przekazywanych umiejętności. pewność, że posiadacz certyfikatu posiada ściśle określone umiejętności - tak rozumiem standaryzację. Uwagi odnośnie komercji w szkoleniach hobbystycznych - troszkę na zasadzie obrażania się na prawo grawitacji - można ale niewiele to zmienia, po prostu takie szkolenia są komercyjne i koniec. Wolę jednak wersję ze zbyt długim ćwiczeniem niż z brakiem ćwiczenia (rozdawnictwo certyfikatów, bo klient zapłacił). I stanowczo nie zgadzam się z opinią, ze jak ktoś potrzebuje więcej czasu na opanowanie trudnego w jego mniemaniu cwiczenia, to won z wody i niech się bawi czymś innym. W ten sposób można odwalić każdego chętnego gdyż nie jest dość genialny dla instruktora leniucha lub nastawionego na szybki zysk. Osobny temat to ograniczenia zdrowotne i tu nie powinno być żadnych ulg i odpuszczeń.