Temat: Na forum manager50plus - Poszukiwanie pracy - opisz swoje...
Witam Panie Adamie,
Bardzo dziękuję za zaproszenie do dyskusji. W pierwszej chwili sądziłem, że niewiele mam do powiedzenia na wywołany przez pana temat, ale jednak mam. Nie chcę powtarzać opinii o tym jak na rynku pracy traktowani są ludzie po pięćdziesiątce, zawartych w poprzednich postach. Do sprawy trzeba podejść w następujący sposób: tak jest i długo inaczej nie będzie w kraju, który wprawdzie rozwija się, ale z przeszkodami. Do normalności państwa dorastają powoli... Dlatego (uzna pan to za banał) po prostu sprawy trzeba wziąć w swoje ręce. Z pańskiego cv wynika, że ma pan wyjątkowo wysokie kwalifikacje i duże pozytywne doświadczenie. To n a j w i ę k s z y k a p i t a ł. Większy niż zasoby gotówki. Chodzi o to, aby po niego sięgnąć i pomnażać. Trzeba w tym celu przełamać w sobie barierę polegającą na tym, że - będąc przez 30 lat pracownikami najemnymi - uważamy, że tak już powinno być do końca życia. Jeśli, "wystawiając" na rynek nasze kwalifikacje, powiemy, że nie chcemy etatu, lecz zlecenie na wykonanie określonego zadania, za co wystawimy fakturę, to każdy, kto potrzebuje naszych kwalifikacji, chętnie sięgnie po nie i dobrze zapłaci. ZUS i podatki zapłacimy sobie sami (pamiętajmy przy tym,że z emerytury w przyszłości żyć nie będziemy, więc absolutnie nie ma znaczenia jak wysokie składki odprowadzimy - najlepiej jak najniższe, ponieważ wtedy więcej zostaje nam w kieszeni). Dzisiaj pojęcie "firma" na szczęście nie oznacza "biura" i "księgowej"...
A teraz własny przykład jako pointa:
Gdy chciałem zmienić pracę, miałem identyczne problemy jak opisane wyżej. Za moje bardzo wysokie kwalifikacje pracodawcy na etacie najchętniej zapłaciliby grosze. Kiedy stałem się "firmą" płacą mi tyle, ile chcę (a nie chcę mało) i zabiegają, abym zechciał dla nich pracować. Mam stałe zlecenie u niemieckiego partnera, buduję własny projekt i przeciętnie co kwartał (nie ma wtym żadnej mojej inicjatywy) ktoś chce, abym wykonał dla niego jakąś poważną robotę. Nieraz śmiać mi się chce, ponieważ uznano (co zresztą jest prawdą), że jestem specjalistą od budowy nowych projektów, więc niektórzy próbują mnie "kaperować" przebijając stawki (warunek: zlecone zadania wykonujemy super dobrze osiągając założone efekty).
Moja więc rada dla osób 50+ posiadających wysokie kwalifikacje: rzucajcie etaty - idźcie na swoje.
Gorzej z tymi 50+, którzy niewiele potrafią, a nie podnoszą kwalifikacji (nie zdobywają specjalizacji), są "roszczeniowi" i przyzwyczaili się, że ktoś za nich myśli. Tym już niewiele pomoże, dlatego muszą jakoś doczekać emerytury (oby nie pomostowej).
Jacek Fąfara edytował(a) ten post dnia 16.07.08 o godzinie 18:36