Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Brian Patten

Portret młodej dziewczyny
zgwałconej na podmiejskiej prywatce


Po tym gwałtownym uderzeniu w ciemności
Podniesiesz się i odejdziesz
Myśląc, jak bardzo jesteś teraz pusta
I czy twoje wszystkie wieczorne makijaże przed lustrem
I lekceważenie okazywane młodszym chłopcom
Musiały cię zaprowadzić tutaj.

Ograniczona przez to, czym jesteś
Do tego, czego oczekują po tobie inni
Tutaj, w tym zamarzniętym ogrodzie
Drżysz i wymiotujesz –
Przerażona, pijana wśród drzew
Dziwisz się, jak bardzo tamte głosy, co domagały się czułości,
Były dalekie od niej.

Już chichotanie o miłości masz za sobą,
Przestałaś być dziecinna,
Lecz wciąż daleka od starości
Rzygasz między kwiaty,
A w ciepłych zatęchłych pokojach
Zabawa dalej trwa.

Chyba już widzisz jakiś sens w odejściu
Od tamtej chmary pijanych istnień,
A jednak już od dziesięciu minut w ciąży
Za sto tysięcy minut też pewnie będziesz pamiętać
Tę prywatkę,
Ten nudny sobotni wieczór,
Gdy z twoich oczu wypadły planety
I rozprysnęły się w podmiejskiej trawie.

z tomu „Notes to the Hurring Man”, 1969

tłum. Piotr Sommer

wersja oryginalna pt. „Portrait of a Young Girl Raped
at a Suburban Party” w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie Patologia wokół nas
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.03.11 o godzinie 12:45
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Zbigniew Herbert

Wstyd




Kiedy byłem bardzo chory opuścił mnie wstyd
bez sprzeciwu odsłaniałem obcym rękom wydawałem obcym oczom
biedne tajemnice mego ciała

Wkraczali we mnie ostro powiększając poniżenie

Mój profesor medycyny sądowej staruszek Mancewicz
kiedy wyławiał z sadzawki formaliny zwłoki samobójcy
schylał się nad nim jakby chciał go przeprosić
a potem sprawnym ruchem otwierał wspaniały torax
zamilkłą bazylikę oddechu

delikatnie prawie czule

Dlatego - wierny zmarłym szanujący popiół - rozumiem
gniew księżniczki greckiej jej zaciekły opór
miała rację - brat zasłużył na godny pochówek

całun ziemi troskliwie zasunięty
na oczy

w:"Rovigo",1992r.Zofia H. edytował(a) ten post dnia 27.03.10 o godzinie 20:40
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Jacek Kaczmarski

Podróże Guliwera. Houyhnhnm

(wg J. Swifta)

Jak wstyd jest żyć wśród pięknych koni
Podstępnym, człekożerczym życiem;
Miast doskonałość z nimi gonić -
Po łokcie babrać się w korycie.

Czuć wyższość ich i dostojeństwo,
Ich wzrok z wybaczającym żalem
I własnej duszy bezeceństwo
Wychwalać jak dekalog zalet.

Ich ruchy płynne, czyste kształty,
Ich myśli pełne prostych treści
Ja - Jahus brudny i włochaty
Potrafię zniszczyć i zbezcześcić.

A co potrafię, to uczynię
Bo taka moja jest natura.
Zło w mojej krwi, jad w mojej ślinie
A czynem rządzi wstyd i uraz.

Zresztą niwecząc to, co żywe
I rozkoszując się niszczeniem
Wszak człowieczeństwo swe odkrywam
I budzi we mnie się sumienie!

Płaczę nad tym, co doskonałe
I nienawidzę w sobie złego -
Więc tęsknię znów za ideałem
Dążąc do - unicestwionego.

Com widział, myślał - tom opisał
I bluźnią bliźni, żem ich zbrudził,
Mówią - zgorzkniały egoista
Który nie cierpi wszystkich ludzi.

Gorzki egoizm - cecha płocha,
Ale niech będzie. Pod warunkiem:
Nie pisałbym, gdybym nie kochał
Człowieka. Lecz poza gatunkiem.

24.11.1989
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

„ i chciałabym być niewidzialna....”

kiedy nikt nie widzi
jem łapczywie dużymi kęsami
pozwalam by strużka wina płynęła z kącika ust
nie zasłaniam dłonią ust gdy ziewam
dłubię w nosie
i wyciągam majtki wchodzące między pośladki
zdarza mi się także wygrzebywać resztki jedzenia spomiędzy drutów aparatu
wprost palcami a czasem to w ogóle wieczorem nie myję zębów
ani stóp
kiedy nikt nie widzi

codziennie próbuję być bardziej niewidzialna
i odnoszę w tym zakresie znaczące sukcesy
mierzalne spojrzeniem przygodnie spotkanych ludzi
kolegów z biura znajomych w parku

bardzo się staram bo widzisz
taka całkowita niewidzialność byłaby bardzo wygodna
gdybym na ulicy znów spotkała tego i ową
tego Tego i tą Ową
nie musiałabym upokorzona
wysłuchiwać o nagłej awarii w firmie
przylocie wylocie wzlocie w locie

wdychałabym tylko lekką woń
morelowej pościeli apartamentu Jantar
w którym kiedyś byłam tak niedorzecznie szczęśliwa
z powodu zupełnej widzialnościZofia H. edytował(a) ten post dnia 29.07.10 o godzinie 21:49
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Stanisław Czernik*

Wieczór wstydu


Wstydzę się siebie – i młodości mojej,
I moich oczu sięgających nieba,
I moich uszu, śledzących szept ziemi.
I mego serca, co szuka człowieka.

Że w niebo patrzę, a nie widzę ziemi,
Że ziemi słucham, a nie słyszę nieba.
A nade wszystko – wstyd mi mego serca.
Przyszedłem dzisiaj wieczorem do domu,
I nagle wstyd mnie oślepił swą wiedzą;
Że lampa jasna płonie w mym pokoju,
Że wonne ciepło otumania głowę,
Że leża księgi prostaczkom nieznane,
Że zegar dźwięcznie dzwoni mi godziny,
Że piszę wiersze i śpiewne powieści,
Że piję wonną, gorącą herbatę.

Bo przechodziłem dzisiaj wiejską drogą –
Śnieżna szaruga otulała pola,
I czas był smutny, jak krzak jałowcowy,
Co stał przy drodze...
Myślałem o jutrze,
O szczęściu, które człowiek człowiekowi
Z ręki do ręki poda, jak płat chleba.

I zobaczyłem, jak pod strzechą krzaka
W zamieci śnieżnej legł zmęczony żebrak
I nędzę śniegiem przykrył, jak płachtą.

Przeszedłem szybki i niepostrzeżenie.

A teraz oto wstydzę się i płaczę,
Patrząc na dom mój ciepły i przytulny,
I w serce moje, co minęło nędzę,
i w myśl, co dymem przyziemnie się mota.

z tomu „Poezje”, 1931

*notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.08.10 o godzinie 11:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Monika Taubitz

1946


„Jeszcze dziesięć minut!"
Piękna gra skończona.
Na ramiona z lewej i prawej strony
zakładasz tobołek.
Oko lufy karabinu
powstrzymuje
w tobie
krzyk.
Ślepa żądza
zrywa ci twoją lalkę
z ramienia.
Tylko zawstydzone spojrzenie
przebiega po twoim bucie
na ostatnim schodku.
Odgłos twoich kroków
pozostaje samotnie w domu.
Coraz większy tłum
na oblodzonej ulicy.
Wchodzisz do szeregu.
Pojedyncze cienie
padają
na śnieg.
Jakaś .ręka prowadzi cię.
Twój sen jest tu i tam,
gdzie kończą się te dni.

Z tomu „Ein Land gab mir sein Wort. Gedichte über Schleisien/
Ten kraj dał mi słowo swoje. Wiersze o Śląsku”, 2007

tłum. Jan Pacholski

wersja oryginalna pt. „1946” w temacie A może w języku Goethego?

Wiersz jest też w temacie Wiersze jak kartki z pamiętnika
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.08.11 o godzinie 11:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Upokorzenie, wstyd, hańba...

Egon Bondy

* * *


Gdyby komsomołka się onanizowała
co by pomyślał Stalin
i Julek Fučik
Nie wolno ci
ech ty! -
tak by jej powiedzieli
nie będziesz matką Olega Koszewoja
i komsomołka
nawet gdyby była taka owaka
spaliłaby się ze wstydu

9 I 1951

tłum. z czeskiego Leszek Engelking
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.03.12 o godzinie 20:55

«

Oda

|

Nagość

»


Wyślij zaproszenie do