Temat: Lech Poznań-Polonia Bytom
Na plus: są 3 punkty,a Rudnevs strzelił kolejną bramkę, czyli chyba się odblokował i jeśli zdrowie pozwoli będzie ciągnął tą naszą "lokomotywę" ( na razie to raczej drezyna).
Na minus - w zasadzie wszystko co pokazał Lech. Brak szacunku dla 20.000 ludzi, którzy przyszli obejrzeć dobry mecz, który miał przebiegać pod dyktando naszych "gwiazd". Tymczasem rozgrywanie piłki z udziałem Kotora, dziwne gierki na własnej połowie, 20 metrów od bramki Kotorowskiego( Arboleda do Henriqeza, Henriquez do Arboledy, Arboleda kręci kółko, bo bytomianie naciskają i zaczyna się kocioł...), bieganie w poprzek boiska z piłką ( specjalnoć Krivetsa), podawanie do tyłu, wolne rozgrywanie akcji ( w zasadzie nie rozgrywanie, tylko podawanie do siebie, bo nic z tego nie wynikało), brak zaangażowania, długie piłki z linii obrony...
A po nazwiskach - Bosacki - bez komentarza, mam nadzieję, że w końcu sam zrozumie, że już jest ten czas, aby oddać miejsce innym... Wojtkowiak - od samego początku widać, że czuje się bardzo niepewnie, szkoda tylko, że chciał sobie poprawić nastrój strzeleniem gola, ale pomylił bramki - ta interwencja ze strzałem w poprzeczkę, to był jakiś koszmar. Krivets - jak wyżej pisałem - specjalizacja w bieganiu w poprzek boiska i mnóstwo strat. Niestety dostrzegłem też mankament u Rudnevsa, talentu którego jestem wielkim fanem - on ma poważne kłopoty ze sklejeniem piłki do nogi przy mocniejszym podaniu - bodajże w 2 sytuacjach nie potrafił opanować piłki i zamiast groźnej, bramkowej sytuacji wychodził klops. Do tego - dokonane zmiany również dziwaczne - Djurdevic w miejsce Stilica w meczu z Polonią Bytom? Chyba że Bakero liczył na jego charyzmę, która miała poderwać tych boiskowych obiboków - niestety nie zauważyłem, żeby cokolwiek się zmieniło. W zasadzie to nawet czułem zażenowanie, kiedy w ostatnich minutach ekipa, której całym gardłem kibicuję, broni się rozpaczliwie przed drużyną taką jak Polonia Bytom ( z całym szacunkiem, ale jednak podobno mamy ambicje europejskie). No i na koniec ta interwencja Kotora, po której mu piłka z rąk wyleciała... Płakać się chce.
Generalnie - masakra.