Temat: KKS Lech Poznań - HKS Ruch Chorzów, 22.09.2007
No to czas na podsumowania.
Boisko.
Mam mieszane uczucia. 3 pkt są, ale...
Grę ustawiła czerwona kartka, choć i bez tego byliśmy zespołem lepszym i pewnie byśmy nieznacznie ten mecz wygrali.
Gramy u siebie. Niestety, tracimy bramkę grając w przewadze (był też słupek). Ogromna ilość niedokładnych podań. Straty. Ponownie brak zagrożenia przy stałych fragmentach gry (owszem, był gol Kucharskiego).
Ja wiem, 6:2, ale ustalmy - Ruch to ogórek i raczej punkty w lidze rozdaje niż stanowi jakieś zagrożenie dla góry tabeli.
Jak to ktoś ładnie powiedział: jesteśmy za mocni na słabych i za słabi na mocnych.
Tym razem stanąłem w pierwszym rzędzie, żeby się lepiej przyjrzeć (oczywiście zrewiduję pierwsze wrażenia na spokojnie w domu):
Kotorowski: przy drugiej bramce bez szans - błąd obrońców, ale przy pierwszej jakoś se dziwnie podskoczył. Braki w grze na przedpolu widać było przy uderzeniu Grzyba, gdzie o mało, po strzale głową w długim róg, nie straciliśmy bramki - co robiła Puma? patrzyła... Generalnie jednak ładnie.
Dziurowicz - nie jest tajemnicą, że to mój ulubieniec ostatnio. Znowu solidnie w obronie, co napawa nadzieją przed pojedynkami z Radoviciem. Dużo pracy w ataku. Szybki i nieustępliwy.
Kikut - nabiegał się chłopak, ale słabo wracał do obrony. Osiągnął w obronie to co mógł osiągnąć. Lepiej już nie będzie.
Midzierski i Kucharski - bardzo ładnie (na tle ogórka). Bałem się, że Midzierski się spali, a mistrz baboli znowu nam coś zafunduje, ale na szczęście starali się wykorzystać szansę i wyszło im to dobrze. Być może jednak ocena byłaby odwrotna przy remisie...
Wilk - piękna asysta, po której padła piękna bramka. Poza tym jakby mniej się rozumiał z resztą zespołu. Po nieudanych atakach jego stroną ruszały kontry Ruchu.
Zając - 2 kolejne bramki. Brawo. Siał postrach z Kikim. Bardzo dobry mecz. Pierwsza bramka to cudo. Szkoda, że formę ma w kratkę.
Murawski - stała forma. Znów ślicznie rozbijał akcje Ruchu środkiem. Słabo z celnością i siłą strzałów. Dobrze rozdawał na boki i prowadził piłkę. Stać go na więcej.
Kwinto - nie będę się wypowiadał na razie
Reiss - o jego karnych wiele już się mówiło. Piękna, wspominana już, bramka. Miałem chyba rację z tupaniem nóżką - łaził po boisku i opierdalał wszystkich. Dziw bierze skąd sił ma tyle, żeby pół meczu wracać do środka po piłkę...
Pitry - szkoda słów
Rengifo - zajebiście. Powroty, podania, zastawianie się, drybling, ciąg na bramkę, technika, ogląd. Jeśli kolega wytłumaczy mu co to Legia i do czego się nadaje - będzie to jego wielki mecz - tak czuję :).
Injac - szkoda, że tak późno. Wszedł, asystował, rozbił ze 2 kontry. Wielu ma go za miernotę, ja myślę odwrotnie. Byle mnie nie rozczarował.
Henriquez - po meczu PE z Odrą zostanie chyba zmiennikiem Wilka. Grał za mało by coś o nim powiedzieć.
Trybuny.
Powiedzmy sobie szczerze - Niebiescy są jeszcze w latach 90tych. Taką samą słabiznę - przy takiej liczbie - widziałem poprzednio rok temu, kiedy ŁKS dostał u nas 4:0. Liczba ładna, ale hanysy albo stały z otwartymi ryjkami, albo bluzgali na nas :).
Hitem była wrzutka, że nasze matki to kurwy - na co kładziemy olew - bezcenne. 2 xero-piosenki od braci z Widzewa, jakieś baloniki... Bardzo się zawiodłem.
U nas lepiej niż ostatnio. Momentami (bez klaskania) "chorwackie" wciskało w ziemię. To samo "my wierzymy". Szkoda, że słaby repertuar mamy na mecze na Bułgarskiej. "Que sera" - śliczności.
Kilka zabawnych wrzutek typu "brudne paznokcie" i "śmierdziele". Widać, że jesień się zaczęła w kotle :). Chyba tylko ludzi mało jakoś...
A jak doping na IV?