Joanna H. Duńszczyzna!
Temat: kobieta w nurkowaniu
Hmm... ja należę do tych kobiet, które tylko wtedy korzystają z pomocy, kiedy muszą i strasznie mnie podczas safari rozbawiła obserwacja sąsiadującej łodzi. Nurków (kobiety i facetów) obsługa dosłownie wciągała po trapie z wody, od razu zabierała płetewki i maskę, zamykała automat, odczepiała butlę, zdejmowała jacket i balast oraz rozpinała piankę. A te ofiary losu stały jak manekiny.Jasne, że po to mamy kolegów (płci obojga) na nurkowaniu, żeby sobie wzajemnie pomóc w tym, co może sprawiać kłopot. Ba, gdy nur jest w suchaczu lub półsuchaczu, nie ma opcji, żeby skafander zapiąć/rozpiąć sobie samemu. Gdy nur jest ze zodiaka to naprawdę bez pomocy ciężko będzie się do niego władować z powrotem. Ale faktycznie, samodzielność jest wyznacznikiem "nadawania się" do tego sportu/formy rekreacji. Jeśli kobieta myśli, że ktoś za nią wszystko zrobi, a ona tylko łaskawie się w sprzęt ubierze i zanurkuje, to źle wybrała. Natomiast faktem jest, że panowie często nadmiernie chcą rozpieszczać koleżanki nuraski (zwłaszcza te początkujące), które mogą nabrać fałszywego przekonania, że tak właśnie ma być.