konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Zgadza się, dlatego mówię o stanie umysłu :)

Stan umyslu w karate-zawsze zanchin. Nie polecam dyskursywnego, wlasciwego dla Europy myslenia, mozna sie zamyslec na dluzsza chwile....

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Tak, tylko czy ta zasada jest aktualna?
Co więcej - czy jest potrzebna?

Idealista powie - tak, oczywiście! Ona jest ponadczasowa.

A co powiecie Wy?

(ja się nie wypowiadam, bo mam z tym aspektem drogi... delikatny problem, którego niestety jestem świadom)

Jest aktualna, bo jest esencja karate.

Zawsze twierdze,ze polskie karate jest pod przemoznym wplywem Alexandra Forda i jego filmu "Krzyzacy":rycerski etos, zawsze jeden rycerz na rycerza, wszystko osadzone mocno w etosie rycerskim.
Taktyka tez czesto prosto z walki Zbyszka z Bogdanca; taktyka najpierw tarcza pozniej toporem go. Inna sekwencja-bez sensu. Wygrywa ten, ktoremu mniej zaparuje helm, po godzinie mlocki...

To, co chce powiedziec- nie ma w tej sentecji zadnego etosu rycerskiego. Jest esencja sztuki walki; uprawianej do perfekcji przez prawych ludzi, dla obrony przed japonskim agresorem.
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

(etos rycerski wyznacza dla europejczyków rozumienie kultury Japonii jako takiej. Ideał samuraja kojarzy się najlepiej z naszym rycerzem - wierność, honor. Niewielu jednak dostrzega różnicę w samych pojęciach wierności i honoru... ale nie o tym mówimy.)

Co czyni prawych ludzi prawymi?

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
(etos rycerski wyznacza dla europejczyków rozumienie kultury Japonii jako takiej. Ideał samuraja kojarzy się najlepiej z naszym rycerzem - wierność, honor. Niewielu jednak dostrzega różnicę w samych pojęciach wierności i honoru... ale nie o tym mówimy.)

Co czyni prawych ludzi prawymi?

Nie wolno mieszac tradycji samurajskiej z esencja karate.
Chyba juz wole Alexa Forda, jesli rzeczywiscie mamy takie niestrawne mixy tworzyc.

Tradycja samurajska to kendo, jujitsu i aikijitsu.Ale nie karate.
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Zgadzam się i uważam to za wysoce błędne. Jest to szczególnie kultywowane w szeregach adeptów Kyokushinu, gdzie fakt iż Mass Oyama był porównywany do Miamoto Musashi, sprawił iż wszyscy uważają, że muszą być niczym (romantyczni - wzorzec z Hagakure)samurajowie... Informacje zaś, że Karate powstało po to by mieszkańcy Okinawy mogli się bronić przed najeźdźcami z Japonii zdawały się jakby trafiać w mur. W kilku rozmowach czułem się jakbym tłumaczył dziecku, że Święty Mikołaj nie istnieje :)Jarosław Dobrowolski edytował(a) ten post dnia 29.09.09 o godzinie 13:34

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Z całym szacunkiem dla M.O. uważam, że nie był on propagatorem właściwej idei KARATE, a raczej propagował swoistego rodzaju KULT SIŁY.
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Darek J.:
Z całym szacunkiem dla M.O. uważam, że nie był on propagatorem właściwej idei KARATE, a raczej propagował swoistego rodzaju KULT SIŁY.

Tak i nie. To akurat temat na inną dyskusję. Idea M.O. była odpowiedzią na działania takich ludzi jak G. Funakoshi, którzy zniekształcali pierwotne Karate. M.O. był wysoce ceniony przez okinawskich mistrzów, a jego pierwotna idea polegała na pragmatycznym podejściu do Karate. W dzisiejszych czasach M.O. byłby zawodnikiem MMA... jestem tego pewien. Darku... twój profil jest przecież podpisany jego głównym założeniem.
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

A co takiego zrobił ten niedobry nauczyciel akademicki Funakoshi że zniekształcił ideę karate?
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Uprościł Karate, zmienił je pod kątem widowiskowości technik.
Rezultatem tego są dłuuugie pozycje, zamaaaszyste bloki i bardzo mało naturalna praca ciała - niezdrowa dla stawów. Do tego dodajmy dzisiejszy wymiar sportowy (oczywiście tu już mówimy o ewolucji szkoły, ale pierwotne założenia jakoś to ukierunkowały), który nie ma wiele wspólnego z walką, a przypomina pomieszanie szermierki i (niemalże wyjętej z piłki nożnej) grze... aktorskiej :)
Jestem krytyczny, wiem - moja krytyka nie jest jednak bezpodstawna.

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Chcialbym prosic, abysmy sie skupili na odpowiedzi na pytanie o zasade karate. Animozje pomiedzy stylami sa polska specjalnoscia, nie maja z zasadami karate nic wspolnego.
Prosze tez o podawanie informacji sprawdzonych.

Esencja karate trudna jest do rozwazenia w paradygmacie 'polskiego sosu'.

Co do sporu- nie ma go tak naprawde.
G. Funakoshi nie chcial niczego zrobic przeciwko karate.
Gdy byl juz u schylku swojej drogi, prosil, aby nie tworzyc zadnego nowego stylu, uwazal,ze przyniesie to szkode.
Byl szkolony przez najlepszych mistrzow karate, na pewno nie robil zadnych obszernych ruchow. One wziely sie od kilkuset mistrzow, wyslanych do Japonii celem nauczania karate. Przeszkolono ich w niezwykle szybkim tempie...karate osoagnelo przed II wojna olbrzymi sukces w Japonii.

M.Oyama nie mogl byc ceniony przez okinawskich mistrzow... bo po prostu go nie znali. M. Oyama mial 4 dan, ciezko by bylo zrobic z niego autorytet.
Sergey P.

Sergey P. People leader in
Customer Service

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Uprościł Karate, zmienił je pod kątem widowiskowości technik.
Rezultatem tego są dłuuugie pozycje, zamaaaszyste bloki i bardzo mało naturalna praca ciała - niezdrowa dla stawów. Do tego dodajmy dzisiejszy wymiar sportowy (oczywiście tu już mówimy o ewolucji szkoły, ale pierwotne założenia jakoś to ukierunkowały), który nie ma wiele wspólnego z walką, a przypomina pomieszanie szermierki i (niemalże wyjętej z piłki nożnej) grze... aktorskiej :)
Jestem krytyczny, wiem - moja krytyka nie jest jednak bezpodstawna.
W tym co mówisz jest dużo prawdy, aczkolwiek obawiam się, że bez udziału w historii Karate Gichina Funakoshi nie ćwiczyłbyś go obecnie w Polsce.

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Uprościł Karate, zmienił je pod kątem widowiskowości technik.
Rezultatem tego są dłuuugie pozycje, zamaaaszyste bloki i bardzo mało naturalna praca ciała - niezdrowa dla stawów. Do tego dodajmy dzisiejszy wymiar sportowy (oczywiście tu już mówimy o ewolucji szkoły, ale pierwotne założenia jakoś to ukierunkowały), który nie ma wiele wspólnego z walką, a przypomina pomieszanie szermierki i (niemalże wyjętej z piłki nożnej) grze... aktorskiej :)
Jestem krytyczny, wiem - moja krytyka nie jest jednak bezpodstawna.


Przed II wojna swiatowa dwor cesarski wydal rozkaz , aby kazda jednostka wojskowa , uniwersytet itd miala mistrza karate. Instruktorow mial G. Funakoshi kilkunastu w owym czasie. Dwor cesarski nie jest intutucja dialogu, potrzeba bylo wytrzasnac kilkuset instruktorow. Kazdy kto mial jakie pojecie, zostal instruktorem. Jednak nadal cwiczyli Ci nowi instruktorzy w dlugich, szkolnym pozycjach. Brali zamachy, bo musieli nabrac energii kinetycznej, a ich biodra i pozycje tego nie dawaly.
G.F nie jest temu winien.

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Ja tlumacze zasade 'KARATE NI SENTE NASHI' 3 ZDANIAMI JEZYKA POLSKIEGO.
Pierwsze juz rozpracowane:
1. Karate jest sztuka obrony i nie jest sztuka agresji.

2.Atakujacy ujawnia swoja pozycje i kierunek ruchu,ma ograniczona zdolnosc reagowania, odslania sie przy tym i nie jest skoncentrowany na obronie,( 'Jest na przegranej pozycji').

3.W karate obrona i atak to jedno. (obrona konczy walke)

Rozwine wypowiedz pozniej, bo... Oskar coraz celniej rzuca we mnie klockami, coraz trudniej uniki robbic. Wczoraj rzucil we mnie nozem..
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Oskar coraz celniej rzuca we mnie
klockami, coraz trudniej uniki robbic. Wczoraj rzucil we mnie nozem..

Czyli masz nad nim przewagę :)))

Co do tłumaczeń, to najbardziej przemawiają do mnie 2 i 3.
Sentencja, którą znamy z potocznego jej użycia jest jakby wstępem. Tak jak z kata :) Można czytać i interpretować, czytać i interpretować, czytać...
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Co do GF to tak jak wspomniałem, temat na inną dyskusję.
Co do MO to Zbych powtarzał mi zawsze, że miał on uznanie wśród okinawskich mistrzów, ale jego uczniowie zniekształcili jego naukę.

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Co do GF to tak jak wspomniałem, temat na inną dyskusję.
Co do MO to Zbych powtarzał mi zawsze, że miał on uznanie wśród okinawskich mistrzów, ale jego uczniowie zniekształcili jego naukę.


Oyama Karate, czyli rodzinna szkola/odmiana Goju Ryu, istnieje do dzisiaj i cieszy sie niezmiennie olbrzymim prestizem. Absolutny top.
M. Oyamie przytrafilo sie pewne zdarzenie na Okinawie, zatem trudno mu byloby zostac autorytetem.
4 dan na nikim tam nie robi wrazenia; ja sam, jak zdrowie dopisze i Oskar mnie nie zasztyletuje, za czas jakis byc moze bede mial zaszczyt ubiegac sie. Nie uwazam,ze moja wiedza, na tym etapie, moga byc autorytetem i wytyczac trendy. Podstawy sie klaniaja,i to coraz nizej.
Wiedza na poziomie 4 dana to nie autorytyet, to chce powiedziec.
M. Oyma nie byl sukcesorem stylu, i nie mogl byc dopuszczony do wszystkiego, zwlaszcza na tym etapie. Jego starszy brat, sukcesor, bylby chetnie wysluchany jako autorytet i chetnie zaproszony... do walki sprawdzajacej umiejetnosci.
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Ok. A co do Karate ni sente nashi???

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Daj spokoj, nic mnie nie poprawiasz, pojechalem na maxa z ta historia o M. Oyamie; to jest tak jak sie ktos polskich ksiazek o karate naczyta w dziecinstwie, no i wesprze sie autorytetem....

1.Dzwonilem na Okinawe w tej sprawie, zadac pewnej osobie to trudne pytanie. Otoz: prawda jest zgola inna niz to, co naskrobalem w poprzednim poscie, przepraszam za to wszystkich, tym bardziej,ze sam prosilem ,aby podawac sprawdzone infomacje!

1. M. Oyama nigdy nie byl na Okinawie,nigdy tam nie cwiczyl,zyl i tworzyl w Japonii, swoj wyrok sadowy rowniez odbyl w samej Japonii.

2. Nie byl autorytetem na Okinawie, bo nikt go tam nie znal.

konto usunięte

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Jarosław Dobrowolski:
Oskar coraz celniej rzuca we mnie
klockami, coraz trudniej uniki robbic. Wczoraj rzucil we mnie nozem..

Czyli masz nad nim przewagę :)))

Co do tłumaczeń, to najbardziej przemawiają do mnie 2 i 3.
Sentencja, którą znamy z potocznego jej użycia jest jakby wstępem. Tak jak z kata :) Można czytać i interpretować, czytać i interpretować, czytać...

Dla mnie punkt pierwszy jest istotny; nawiazuje do Zen i postawy etycznej, pewnego stanu umyslu oraz relacji ze spoleczenstwem. Etosu karate- OK,ale wlasnego etosu. W spoleczenstwie Okinawy olbrzymia wiekszosc ludzi jest niezwykle prawa i etyczna. Niezwykle uprzejma. To dla nich oczywiste; gorzej u nas.
Na Okinawie jak pijaczkowie sobie popija w bramie to... uroczyscie i zamaszycie witaja wszystkich i klniaja sie przechodzacym, poki jeszcze moga, oczywisicie. Lgna do bliznich i dziela sie z nimi swoja radoscia.. Taka mala roznica w porownaniu z PL...
To co jeszcze istotne: wazna jest nauka wszystkich czlonkow dojo, wspolnota w doskonaleniu umiejetnosci.
Pierwszy punkt mi o tym przypomina.
Jarosław Dobrowolski

Jarosław Dobrowolski Przetwarzanie myśli
w energię

Temat: Zasada: Karate ni sente nashi

Michal Rumak:
Daj spokoj, nic mnie nie poprawiasz, pojechalem na maxa z ta historia o M. Oyamie; to jest tak jak sie ktos polskich ksiazek o karate naczyta w dziecinstwie, no i wesprze sie autorytetem....

1.Dzwonilem na Okinawe w tej sprawie, zadac pewnej osobie to trudne pytanie. Otoz: prawda jest zgola inna niz to, co naskrobalem w poprzednim poscie, przepraszam za to wszystkich, tym bardziej,ze sam prosilem ,aby podawac sprawdzone infomacje!

1. M. Oyama nigdy nie byl na Okinawie,nigdy tam nie cwiczyl,zyl i tworzyl w Japonii, swoj wyrok sadowy rowniez odbyl w samej Japonii.

2. Nie byl autorytetem na Okinawie, bo nikt go tam nie znal.

... słyszałem już tyle różnych wersji, że nie wiem już co jest prawdą a co nie. Dlatego nie wchodziłem w dyskusje.
Zbych nic nie mówił o wizycie MO na Okinawie, mówił jedynie, że MO miał uznanie (a nie, że był autorytetem).
MO nie można odmówić jednego, że rozpropagował Karate na całym świecie. Jeżeli podliczyć ilość członków organizacji spod znaku Kyokushin oraz wszelkich odnóg liczba powinna być imponująca (pomimo rozpadu polskiego IKO1).
Kult siły? Nie. Ja bym to nazwał kultem hartu ducha, determinacji graniczącej z masochizmem połączone z kompletnym zaślepieniem... (z powodu tego ostatniego nie wyrobiłem w IKO1).
Poznałem w IKO ludzi kreujących się na guru, a w rzeczywistości będących destruktywnymi i antyspołecznymi tłukami. Poznałem też skromnych ludzi dzierżących ogromną siłę... W jednym byli zgodni - karate ni sente nashi było tłoczone (zwłaszcza dzieciom) na każdym kroku... Podejrzewam, że gdzieś w trakcie rozwoju znakomita część z nich zapominała o tej zasadzie.

Polacy (generalnie) nie nadają się do wyznawania zasad azjatów. Poprostu.

Następna dyskusja:

"Karate ni sente nashi"




Wyślij zaproszenie do