Sergey P.

Sergey P. People leader in
Customer Service

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Arkadiusz S.:

Tak BTW (Sergiej może nas stąd wywalić do odp wątku) jako patrzę na Pinnę w jego wieku 44 lat (typowego sportowca) i kilku "tylko i wyłącznie" tradycjonalistów (przez szacunek nie wymienię żadnego nazwiska) to rozsądek podpowiada, że ten sport, to nie jest taka zła droga ;)
Nie będę nikogo nigdzie wywalał bo wypowiedzi są wciąż na temat, spokojnie. ;)

Sport to oczywiście nie jest zła droga, ale i tradycyjne podejście nie jest złą drogą. Oczywiście zależy co jest naszym celem i - zaiste - czym jest dla nas Karate.
Dla mistrza-założyciela Shotokanu Gichina Funakoshi Karate było po prostu samym życiem i sportowa rywalizacja nie miała dla niego żadnego znaczenia. Na drugim biegunie mamy np. Lyoto Machidę, dla którego Karate to między innymi skuteczna sztuka walki, stosując którą pokonuje przeciwników w klatce i zarabia w ten sposób pieniądze. Czuję ogromny szacunek do obu tych ludzi i mimo całkowicie odmiennych poglądów na rywalizację sportową obie obrane przez nich drogi są dobre.
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Moja wypowiedź - w ramach drugiego dna - dotyczyła również "zasady zachowania sprawności". I im bardziej boli mnie stopa (tak, to starość) tym bardziej przypomina mi się Oyama ;)
Piotr Świerkowicz

Piotr Świerkowicz Inżynier Elektryk,
Specjalista
Rozdzielnice nN

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Arkadiusz S.:
Darek J.:
Sport nie jest złą drogą, ale należy pamiętać o zachowaniu odpowiedniego szacunku, także dla przeciwnika... :)
Nie widzę tu sprzeczności
Jak w każdym sporcie tak w sportach walki są reguły których nadmierna interpretacja może prowadzić to wypaczenia istoty ducha walki.
Mowa tu o uderzeniach nie dozwolonych i reakcjach na te zdarzenia. Jedno i drugie można w pewien sposób symulować i tą drogą uzyskiwać upomnienia dla przeciwnika lub stawiąc się w postawie uprzywilejowanej. Walka to walka i samo nałożenie reguł już spłyca całą głębie mądrości i umiejętności. Aby coś ocenić, coś zakwalifikować oczami sędziego to siłą rzeczy musimy to usztucznić aby dało się to kontrolować.
Zgadzam się iż sporty walki dają możliwość praktykowania pojedynków i sprawdzania swoich możliwości psychofizycznych i deterministycznych, ale na pewno w sztuce walki nie może to być czynnik większościowy.
Sztuka walki to nie sport, to pokazywanie swojego JA.

konto usunięte

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Piotr Świerkowicz:
wyprowadzanie czy próba wyprowadzenia przeciwnika z równowagi jak dla mnie jest poniżej pewnego poziomu, ale niestety się zdarza (tak jak w ostatniej walce Kliczko). Przez parę lat intensywnych treningów miałem "do czynienia" z różnymi "kreatywnymi sparring-partnerami", w 100% tej samej płci (dlatego lubię sparrować z Kobietami, które są w większości empatyczne i ćwiczy się z nimi przyjemnie), którzy "sprawdzali" moją reakcję kopiąc mnie np. poniżej pasa. Wbrew pozorom, to zdarzało się i zdarza dalej dość często... Takich zawodników, jeżeli robią to specjalnie (wyczuwam to bez problemu) omijam szerokim łukiem... :) Na szczęście im jestem starszy tym wyprowadzić mnie z równowagi jest coraz trudniej... :) I mam nadzieję, że osiągnę w końcu taki poziom odporności, że wyprowadzenie mnie z równowagi będzie niemożliwe... :)Darek J. edytował(a) ten post dnia 12.03.12 o godzinie 18:34
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Piotr Świerkowicz:
Jedno i drugie można w pewien sposób symulować i tą drogą uzyskiwać upomnienia dla przeciwnika lub stawiąc się w postawie uprzywilejowanej.
A jeszcze jak do tego sędziowie rozpoczną swoją grę to zupełnie żyć się odechciewa ;)

konto usunięte

Temat: Czym dla mnie jest karate?

nie jest prosto sędziować :)

konto usunięte

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Darek J.:
Piotr Świerkowicz:
wyprowadzanie czy próba wyprowadzenia przeciwnika z równowagi jak dla mnie jest poniżej pewnego poziomu, ale niestety się zdarza (tak jak w ostatniej walce Kliczko). Przez parę lat intensywnych treningów miałem "do czynienia" z różnymi "kreatywnymi sparring-partnerami", w 100% tej samej płci (dlatego lubię sparrować z Kobietami, które są w większości empatyczne i ćwiczy się z nimi przyjemnie), którzy "sprawdzali" moją reakcję kopiąc mnie np. poniżej pasa. Wbrew pozorom, to zdarzało się i zdarza dalej dość często... Takich zawodników, jeżeli robią to specjalnie (wyczuwam to bez problemu) omijam szerokim łukiem... :) Na szczęście im jestem starszy tym wyprowadzić mnie z równowagi jest coraz trudniej... :) I mam nadzieję, że osiągnę w końcu taki poziom odporności, że wyprowadzenie mnie z równowagi będzie niemożliwe... :)
Kin geri nie wyprowadza z równowagi dopiero po 80-tce. :)

konto usunięte

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Karol Kopeć:
Kin geri nie wyprowadza z równowagi dopiero po 80-tce. :)
na szczęście u nas się nosi ochraniacze, więc nie czuje sie tego aż tak bardzo jak w KK :)
Kordian Zadrożny

Kordian Zadrożny TETA HR, IT.
Konsulting,
Marketing, JOOMLA,
CorelDraw

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Czymś co baaardzo lubię robić i czymś czego bardzo lubię uczyć innych ;)
Rekreacja - Sport - Samoobrona w tej właśnie kolejności.

A, że od września rusza moja sekcja to pytanie na czasie ;)
Izabela Kiwior

Izabela Kiwior germanistka,
tłumacz, nauczyciel
i lektor

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Karate? Sama nie wiem. Jak zaczęłam ćwiczyć, to miałam jasny cel - schudnąć - infantylne, prawda? Ale w sumie mogłam iść na fitness, przecież tam też ćwiczą, ale...
powiedziałam sobie, że tam jest nudno i tak wylądowałam na dojo. Na początku wychodziło mi całkiem całkiem. No i potem były różne historie związane z karate, chodziłam, nie chodziłam, chodziłam, nie chodziłam. Jednak ilekroć wracałam do Senseiów (OSU! niski ukłon), to zawsze mnie witali z otwartymi ramionami. Phi! Na dojo, bo myślę, że takie dojo to ludzie, a ludzie to jak rodzina (sensei J.)= summa summarum, jesteśmy taką małą rodziną :)
Czym dla mnie jest? Nie wiem... ale podoba mi się przesłanie takiej jednej czarnoskórej "karateczki" z USA, że jeżeli upadłeś 7 razy, to miej odwagę podnieść się za 8. Tak to jest i wydaje mi się, że to jest najistotniejsze - nie upadek, nie sukcesy, czyli inaczej tzw. "sukcesy", gdzie świecisz niczym gwiazdka na bożonarodzeniowej choince, ale właśnie wtedy.... kiedy się podnosisz i niczym jak zbuntowany frustrat/wariat/idealista/tonący, który się brzytwy chwyta * - no bo to przecież takie ludzkie, że chcesz się bronić, nie? (* niepotrzebne skreślić) mówisz sobie: jeszcze ten jeden raz, jeszcze to jedno joko keage, jeszcze jedna pompka (201setna????), a potem odpuszczasz i idzie.... i to mi się podoba w karate, po prostu, .... a czym dla mnie jest? kurde, no nie wiem.... ^_^
Sergey P.

Sergey P. People leader in
Customer Service

Temat: Czym dla mnie jest karate?

Izabela Kiwior:
Karate? Sama nie wiem. Jak zaczęłam ćwiczyć, to miałam jasny cel - schudnąć - infantylne, prawda? Ale w sumie mogłam iść na fitness, przecież tam też ćwiczą, ale...
powiedziałam sobie, że tam jest nudno i tak wylądowałam na dojo. Na początku wychodziło mi całkiem całkiem. No i potem były różne historie związane z karate, chodziłam, nie chodziłam, chodziłam, nie chodziłam. Jednak ilekroć wracałam do Senseiów (OSU! niski ukłon), to zawsze mnie witali z otwartymi ramionami. Phi! Na dojo, bo myślę, że takie dojo to ludzie, a ludzie to jak rodzina (sensei J.)= summa summarum, jesteśmy taką małą rodziną :)
Czym dla mnie jest? Nie wiem... ale podoba mi się przesłanie takiej jednej czarnoskórej "karateczki" z USA, że jeżeli upadłeś 7 razy, to miej odwagę podnieść się za 8. Tak to jest i wydaje mi się, że to jest najistotniejsze - nie upadek, nie sukcesy, czyli inaczej tzw. "sukcesy", gdzie świecisz niczym gwiazdka na bożonarodzeniowej choince, ale właśnie wtedy.... kiedy się podnosisz i niczym jak zbuntowany frustrat/wariat/idealista/tonący, który się brzytwy chwyta * - no bo to przecież takie ludzkie, że chcesz się bronić, nie? (* niepotrzebne skreślić) mówisz sobie: jeszcze ten jeden raz, jeszcze to jedno joko keage, jeszcze jedna pompka (201setna????), a potem odpuszczasz i idzie.... i to mi się podoba w karate, po prostu, .... a czym dla mnie jest? kurde, no nie wiem.... ^_^

"The ultimate aim of Karate lies not in victory or defeat, but in the perfection of the character of the participant."

Funakoshi, Gichin (1981) "Karate-do: My Way of Life"

Następna dyskusja:

"Karate ni sente nashi"




Wyślij zaproszenie do