Łukasz S.

Łukasz S. Brand &
Communication
Manager

ja staram się....nie mysleć-wyłączam się całkiem i po prostu koncentruję na oddechu.

konto usunięte

Najlepiej skoncentrować się na oddechu i miarowości własnych kroków. Ja to robię zarówno przy chodzeniu, bieganiu jak i pedałowaniu na rowerze. Do tego oczywiście muza w uszy (ostatnio nawet podczas jazdy po lesie).
Jakub Osina

Jakub Osina menadżer projektów

Ja słucham muzyki. I myślę o wszystkim - o pracy, o nadchodzącym 9lub mijającym dniu), o maratonie który jest przede mną, o jakichś teoretycznych problemach z "mojej działki", etc. Bieganie to w tej chwili jak prysznic - obowiązkowa część dnia (co nie znaczy, że biorę prysznic tylko 5x w tygodniu ;-) zajmująca sporo czasu jednak, więc próbuję ją wykorzystać na taką defragmentację dysku twardego ;-)Jakub Osina edytował(a) ten post dnia 19.04.09 o godzinie 22:29
Dagmara P.

Dagmara P. When your work
speaks for itself,
do not interrupt.

Koncentruję się wyłącznie na oddechu, biegnę w takt jego rytmu, słyszę jego puls, nie myślę o niczym, to uczucie bardzo podobne do medytacji. Na ten moment nie wyobrażam sobie biegania z muzyką. To mi zaburza całą harmonię ruchu. Wdech i wydech, wdech i wydech - jak mantra ;)
Alicja B.

Alicja B. Sales Manager

Biegam, żeby odpocząć, oderwać się, włączam muzykę, staram się koncentrować na tym co aktualnie robię, spoglądam na puls, patrzę przed siebie, obserwuję ludzi wokół, odpoczywam... Ale są takie dni, gdy myśli o wszystkim innym są zbyt natrętne, żeby się od nich oderwać :(

konto usunięte

Bieg z samego rana sprawia mi największą przyjemność. Każdy kilometr przynosi inne odzwierciedlenie psychiki:

1) w pierwszych km oceniam swój stan fizyczny i siłę biegową w danym dniu, co też przekłada się na samopoczucie w kolejnych godzinach, czy będą one obfitowały w energię, czy też będzie towarzyszyło mi przemęczenie treningami (które również na jakiś sposób uwielbiam...).

2) jeżeli coś mnie męczy wewnętrznie staram się znaleźć odpowiedzi/rozwiązania - wtedy chyba najobiektywniej potrafię ocenić każdą sytuację.

3) układam plan dnia w kwestiach zawodowych - analizuję, czy coś ważnego nie umknęło mi z dnia poprzedniego

4) wreszcie osiągam stan wyciszenia i koncentruję się na oddechu
jednocześnie ciesząc oko każdym szczegółem napotkanym na trasie

5) znajduję miejsce, gdzie się rozciągam i zawsze staję twarzą w kierunku słońca. Robiąc głębokie wdechy i wydechu mam ochotę wchłonąć w siebie cały zapach powietrza i światło bijące od słońca - to chyba szczytowy punkt, w którym osiągam największe zadowolenia z treningu

6) po rozciąganiu wracam zupełnie rozluźniona, przepojona uczuciem spełnienia do domu. Jeżeli mam jeszcze siłę, bieg na ostatnich km obraca się w sprint, tak jak bym rywalizowała z czasem, z każdą nanosekundą...

Dopiero wtedy czuję, że żyję.Lidia Czerwionka edytował(a) ten post dnia 11.05.09 o godzinie 15:29
Aleksandra G.

Aleksandra G. lektor/tłumacz
języka angielskiego

Zaczynam od tego czy właściwie stawiam stopy tzn od pięty do palców. Oddech mam wyrobiony. Zawsze słucham Rammsteina. Jak już wiem że biegnę dobrze to mówię sobie:
Zobacz jest 6 rano, nikogo tu nie ma. Ewentualnie babcia podlewa kwiatki na działce. Pokonałaś swoje lenistwo... swój sen...biegniesz 10 minut dłużej niż ostatnio... nikt inny na to nie wpadł... jesteś szczupła... jesteś silna... jesteś piękna....
Ku....mać Olka, ale ty jesteś zaj..... kobitka.
Jacek Dziekonski

Jacek Dziekonski Dyrektor Generalny,
RAISIO POLSKA FOODS

Zaj... Olu, zaj.... wpis.
Ja nie myślę o biegu, o oddechu, czasem tak mocno się wyłączam że dobrze, iż biegam po lesie po pewnikiem przejechałby mnie jakiś samochód albo wpadłbym gdzieś pod coś.

Dla mnie bieg to jedyny taki moment w ciągu doby kiedy mogę pomyśleć o sprawach poważnych, o własnym życiu, o sobie. Czasem w myślach cieszę się z czegoś, częściej jednak staram się przemyśleć to co złe, to co jest do zmiany.

Po takim biegu jestem zawsze spokojniejszy i szczęśliwszy i dostaje kopniaka optymizmu:)
Aleksandra G.

Aleksandra G. lektor/tłumacz
języka angielskiego

Jacek Dziekonski:
Zaj... Olu, zaj.... wpis.

Się k... wie...
Pozdrawiam
Ale w ten sposób nakręcam się... Skoro pokonałam własne lenistwo mogę pokonać wszystko.
Sorry za offtop ale w miejscu gdzie biegam i o tej samej porze (czyli ogródki działkowe 6-7 rano) przybyła mi konkurencja. I widać nie jestem taki the beściak. Ale ten pan jest trochę (delikatnie mówiąc)za dobrze odżywiony i biega znacznie wolniej. Ja myślę - będę miała z kim rywalizować. A ciekawe o czym myśli ten pan...
Aleksandra G.:
Zaczynam od tego czy właściwie stawiam stopy tzn od pięty do palców. Oddech mam wyrobiony. Zawsze słucham Rammsteina. Jak już wiem że biegnę dobrze to mówię sobie:
Zobacz jest 6 rano, nikogo tu nie ma. Ewentualnie babcia podlewa kwiatki na działce. Pokonałaś swoje lenistwo... swój sen...biegniesz 10 minut dłużej niż ostatnio... nikt inny na to nie wpadł... jesteś szczupła... jesteś silna... jesteś piękna....
Ku....mać Olka, ale ty jesteś zaj..... kobitka.

bez zmiany imienia będzie to moja MANTRA ;)))
Dominik Łupiński:
Właśnie wróciłem. Oto zrzut z mojego mózgu na świeżo. :))

- cisza
- cisza
- fajny metolowy zapach, kontuzje mają swoje dobre strony.
- fajny miękki śnieg.
- cisza
- 81% MRMax, zwolnij, miało być max 80%, obiecałeś. ;]
- kurde, jakoś wolno. ale miało być spokojnie.
- ten dziadek patrzy na mnie jakoś dziwnie. prosto w oczy. ciekawe co sobie myśli, za jego czasów biegało się pewnie tylko żeby uciec lub gonić.
- jest tak dobrze, a powinienem już wracać, bo jeszcze drugie tyle przede mną i przegnę znowu.
- fajne płatki śniegu.

;)

:)))))) nie moooge, genialne :D

Następna dyskusja:

W czym klucze, chusteczki i...


Wyślij zaproszenie do