Temat: Lublin - dobry nauczyciel jogi ?
W Lublinie mamy szczescie, jesli chodzi o joge, bo wlasciwie tu rozpoczyna sie historia jogi w Polsce. Wszyscy nauczyciele, ktorzy prowadza teraz szkoly zaczynali w tej pierwszej fali jogi. Na pewno wszyscy sa dobrzy, a wybor to glownie kwestia preferencji stylu, osobowosci i temperamentu nauczyciela. Praktykowalam prawie u wszystkich, wiec moze kilka slow refleksji o moich wrazeniach.
Tomek Miszczuk jest uczniem Bubicza i jego styl prowadzenia zajec jest podobny- mocny (wrecz silowy), dlugie czasy asan, dosc mocne korekty. Niektorym taki styl odpowiada. Tomek koncentruje sie chyba glownie na ciele, nie interesuja go raczej jakies energie, medytacje itp. Jak sam mowil w czasie zajec, chce nauczyc ludzi przede wszystkim stac na nagach, a dopiero pozniej na glowie. Moze dlatego prawie wcale nie robi sie u niego stania na glowie...
Henryk Liskiewicz prowadzi zajecia „lzej”. Czasy sa krotsze, wszystko jest jakby bardziej delikatne, wrecz rozplywajace sie. Henryk tez czasem jakby odlatuje w czasie zajec. Cos mowi, ale jakby byl gdzies indziej. Jesli czasem udaje mu sie wrocic na zajecia, to rzeczywiscie robi dobre korekty i mozna na prawde poczuc asane. Dla mnie jest troche dziwny, jakis rozlazly, ale to kwestia gustu.
No i Leszek Mioduchowski... Nie chodzilam do niego, ale o jego stylu prowadzenia jogi slyszalam, ze jest lagodny i dostosowuje asane do czlowieka, a nie czlowieka do asany.
Co do kontuzji- zdarzaja sie u kazdego nauczyciela. Do Tomka chodzilam intensywnie przez ponad rok i nie mialam zadnych kontuzji ani problemow- poza czasem zakwasami :) Gdy zaczelam praktyke u Henryka- pojawily mi sie rozne problemy ze zdrowiem. Trudno mi jednoznacznie powiedziec, czy to efekt jogi, czy innych czynnikow. Trzeba po prostu sluchac swojego ciala i robic tyle, na ile pozwala, a uniknie sie kontuzji.
Pozdrawiam wszystkie osoby praktykujace joge!