Temat: joga a Kościół Katolicki
Widzę, że dyskusja sprzed lat znowu się żywo toczy :)
Cieszę się, że z udziałem księdza - i to przedstawiciela tej części, która jogi nie akceptuje. Znacznie to lepsze, niż kółko wzajemnej adoracji :)
Łukasz Turek:
Joga nie jest systemem stworzonym dla jej właściwości prozdrowotnych, nigdy takim nie była i nigdy nie będzie. To że z uporem maniaka niektórzy ludzie z poza kultury
Indii tak chcą ją widzieć, wcale tego nie zmieni.
O ile wiem, to... nie wiadomo jak jest :) Wiemy mniej więcej, jak stary jest to system, ale dokładnych podań o jego prapoczątkach nie mamy. Jeśli ktoś ma absolutnie pewną odpowiedź na to pytanie, to chętnie poznam uzasadnienie :)
Natomiast od czasów, które śledzić możemy system ten zawsze był powiązany z ajurwedą i generalnie miał mieć działania prozdrowotne. Z pewnością te właśnie kwestie są krytyczne dla najpopularniejszych dzisiaj na zachodzie szkół jogi, czyli Ashtanga Vinyasa i Iyengar-yoga. Trafnie ilustruje to historia Sri K. Pattabhi Joisa, głównego ucznia i spadkobiercy Krishnamacharyi. Pytany, czy otrzymał jakiś certyfikat nauczycielski odpowiadał twierdząco. Egzamin był bardzo trudny: Krishnamacharya przyprowadził do niego chorego i nakazał "Uzdrów go!". Krishnamacharya, a za nim jego uczniowie, w tym Jois i Iyengar opierali się na starożytnych pismach definiując "swoje" systemy - ale jak widać przyświecały im w dużej mierze kwestie prozdrowotne. I to wiemy na pewno, a odnosi się do dzisiaj znanych systemów. Bo szczerze wątpię, by ktoś mógł o sobie powiedzieć, że praktykuje jogę w kanoniczny sposób sprzed tysięcy lat :)
A odnosząc się szerzej do wątku: stanowiska Kościoła oficjalnego i jednoznacznego też, niestety, nie ma. Postawiłbym tezę (ciekawe, czy ksiądz się z nią zgodzi), że wszystkie dokumenty, które możemy okreslić jako oficjalne, a nie prezentujące indywidualne poglądy duchownych, co najwyżej przestrzegają przed niewłaściwym sposobem korzystania z jogi, a nie przed samą jogą. Z czym każdy tu chyba obecny się zgodzi i byc może to jest ta zgoda, której tak tu brak ;)
Chodzenie po górach jest piękną rzeczą, ale nieostrożny krok może spowodować przykre konsekwencje. Jedzenie warzyw jest zdrowe, ale 10 kilo dziennie juz nie. Telewizja to wspaniały wynalazek, ale jeżeli spezamy przy nim 18h na dobę, to pewnie nie jest dobrze. Chodzić do kościoła warto, ale jeśli zastępuje to wszystkie inne czynności, to też jest niepokojące, nawet u osób głęboko wierzących.
Rozumiem, że byłbym fajnym i postępowym kapłanem, gdybym mówił co innego, ćwiczył jogę i innych do tego zachęcał - ale MOWY NIE MA! :D
Na świecie jest miejsce dla różnych kapłanów, różni też są potrzebni... joga dla duchownego to moim zdaniem opcja, jak np. wspinaczka czy łucznictwo :)