Magdalena P.

Magdalena P. Sprzedaż zaczyna się
wtedy, kiedy klient
mówi "nie"

Temat: trudny klient

pytanie głównie do instruktorów ale nie tylko...

często prowadzę zajęcia dla zaawansowanych, master i inne. Zdarzają się klienci, którzy nie jadą zgodnie z założonym celem, czyli poziomem trudności i intensywności, tylko przychodzą się przewieźć na możliwie najniższym obciążeniu wymaganym dla danej techniki.

Np. laska pojechała skoki na podjeździe na tak niskim oporze, że skakała na rowerze jak na gumowej piłce, a o tym żeby usiąść przy drugiej nie było mowy. Po 10 "dokręcamy"/"ustawcie odpowiednie obciążenie" musiałam przerwać zajęcia i z powodu 2 osób wytłumaczyć po co przychodzimy na te zajęcia i na jakim oporze pokonujemy dane techniki. Trochę się poprawili ale demotywują mnie tacy ludzie bardzo.

Wyciskam z siebie wszystko, żeby razem z nimi pokonać te podjazdy, a wygląda to tak, że ja jadę, a kilka osób pokonuje góry na lighcie i są zadowoleni, że chodzą na master. Przecież nie robię tego dla siebie, tylko przede wszystkim dla ludzi - to oni są motorem, który nakręca maszynę spinningu.

Co powinnam zrobić w takiej sytuacji? Bo czasami nie wytrzymuję i mam ochotę wyprosić delikwenta, ale nie mogę tego zrobić bo przecież klient nasz pan, ale zależy mi na jakości zajęć.

Czekam na Wasze rady!Magdalena P. edytował(a) ten post dnia 25.08.09 o godzinie 23:51
Iwona S.

Iwona S. Master Instruktor
Programu
Spinning®,Trener
Personalny,In...

Temat: trudny klient

ja wielokrotnie tłumaczę i wspominam jakie powinno być obciążenie, mówię jakie powinny być odczucia przy dużym obciążeniu, jak powinny się czuć nogi, jaki powionien być oddech. Zachęcam żeby próbowali z większymi niż zwykle oporem, żeby potraktowali to jako wyzwanie, jeśli mają pulsometry a i skaczą, to najprawdopodobniej ich tętno nie będzie wystarczające np na podjazd i wtedy masz argument i dowód namacalny, dlatego pulsometr jest ważny. U mnie 95% klientów jeździ z pulsometrami i są bardzo świadomi po co trenują i ile można osiągnąć. Madzia koniec końcow przecież to jest ich trening i oni nie oszukują instruktora tylko samego siebie , warto im to powtarzać, pozatym cierpliwość i ciągłe wyjaśnianie i tlumaczenie:-))
Piotr Z.

Piotr Z. CEO, Evobikes Polska

Temat: trudny klient

Magdalena P.:
pytanie głównie do instruktorów ale nie tylko...

często prowadzę zajęcia dla zaawansowanych, master i inne. Zdarzają się klienci, którzy nie jadą zgodnie z założonym celem, czyli poziomem trudności i intensywności, tylko przychodzą się przewieźć na możliwie najniższym obciążeniu wymaganym dla danej techniki.

Np. laska pojechała skoki na podjeździe na tak niskim oporze, że skakała na rowerze jak na gumowej piłce, a o tym żeby usiąść przy drugiej nie było mowy. Po 10 "dokręcamy"/"ustawcie odpowiednie obciążenie" musiałam przerwać zajęcia i z powodu 2 osób wytłumaczyć po co przychodzimy na te zajęcia i na jakim oporze pokonujemy dane techniki. Trochę się poprawili ale demotywują mnie tacy ludzie bardzo.

Wyciskam z siebie wszystko, żeby razem z nimi pokonać te podjazdy, a wygląda to tak, że ja jadę, a kilka osób pokonuje góry na lighcie i są zadowoleni, że chodzą na master. Przecież nie robię tego dla siebie, tylko przede wszystkim dla ludzi - to oni są motorem, który nakręca maszynę spinningu.

Co powinnam zrobić w takiej sytuacji? Bo czasami nie wytrzymuję i mam ochotę wyprosić delikwenta, ale nie mogę tego zrobić bo przecież klient nasz pan, ale zależy mi na jakości zajęć.

Czekam na Wasze rady!Magdalena P. edytował(a) ten post dnia 25.08.09 o godzinie 23:51


Magdo. Odpowiem Ci z drugiej strony. Jako Klient, choć sportowiec :D

W zeszłym roku przygotowywałem się do startów w rowerowym pucharze polski DH. To miał być mój pożegnalny sezon (36 lat) więc chciałem przygotować się wyjątkowo starannie. Pod koniec 5 miesięcznego cyklu miałem w tygodniu 2 dni na "ruchy dowolne :)" więc wykorzystywałem je właśnie chodząc na zajęcie takie jak Twoje. Napatrzyłem się więc nieco.

Pamiętaj o jednym. Na rowerze potrafi jeździć każdy :) Do tego w wielu przypadkach lycry, SPD-y i odżywki jeżdżą za człowieka. A im droższe, tym bardziej pomagają. Nie praca i zaangażowanie, a sprzęt :D

Jest mi niezwykle miło czytać o tym jak zaangażowana jesteś w swoją pracę. Chciałbym, żeby wszyscy instruktorzy tacy byli. A nie są niestety. Nie zrażaj się tym, że ludzie nie chcą "pracować" na zajęciach. Duży ich procent chce się poczuć jak PRO's ale tylko "się poczuć".

Mój przyjaciel, który prowadzi zajęcia za moją radą postawił na motywację grupy przez szacunek do... wysiłku. Wita się tak.

"Witam w kopalni. Dziś wydrążymy 25 metrów tunelu. To będzie ciężka praca. Ale jeśli wszyscy wykonamy ją równie solidnie, za 45 minut będziemy mogli uścisnąć sobie dłonie. Kto się będzie obijał nie poczuje tej satysfakcji. Do dzieła :)"

No i oczywiście są różne wersje. Fabryka, kamieniołom... :D
Magdalena P.

Magdalena P. Sprzedaż zaczyna się
wtedy, kiedy klient
mówi "nie"

Temat: trudny klient

Jestem zaangażowana ponieważ to jest moja pasja, nie praca, pieniądze to tylko skutek uboczny, a niestety niektórzy instruktorzy robią to tylko i wyłącznie dla kasy stąd ich zajęcia są takie jakie są.

Za godz mam trening. Po ostatnim poniedziałku, aż się boję tam iść :)

Ten tekst jest całkiem niezły, ale na początku mojej pracy (ciągle jestem na początku) czyli w maju, niektóre stare wygi komentowały moje zajęcia w szatni, że "teksty motywacyjne mogę sobie zachować dla siebie" - nieukrywam, że trochę mnie to zabolało, ale czekałam momentu, aż taka przyjdzie do mnie na master i się przejedzie, potem niby chwali, zapytana wprost, ale zawsze łatwiej za plecami pojechać po kimś.

W każdym bądź razie przygotowanie nowego programu zajmuje mi min godz czasu więc oczekuję równie profesjonalnego podejścia ze strony klientów.

W jednym z klubów, w którym pracuję najbardziej lubiany instruktor to ten, który przychodzi na zajęcia, podłącza ipoda i zapodaje bezcelowy trening, na którym ludzie się nie męczą, ale łapią zadyszkę, ale jest facetem o przyzwoitej prezencji i dobrej bajerce więc chyba nie musi się tak starać. Kiedyś uwielbiałam jego treningi, ale odkąd się wyedukowałam patrzę na to inaczej.Magdalena P. edytował(a) ten post dnia 31.08.09 o godzinie 16:29
Rafał Bielawski

Rafał Bielawski Moj profesjonalny
opis ;)

Temat: trudny klient

Nie przejmuj sie tym, ja zawsze jade swoje, wiem po co przychodze i jaki mam cel...jechac na max :)
A reszta? Placa to niech jada jak lubia ;D
Glowa do gory!

Następna dyskusja:

Trudny Klient - jak sobie z...




Wyślij zaproszenie do