Temat: Rower trekking / city za 2000 - 2300
arkadiusz rojek:
Porownaj podobne rowery w tej samej cenie (dolicz koszt amortyzatora). Ja widze 14-15kg wiec te 11,8kg bez amortyzatora to zadna rewelacja. Normalna waga jak na rower tej klasy.
Nigdy nie centrowalem kola. W starym bez amortyzatora wyraznie na przednim czuje pulsujacy hamulec (pomijajac skrzywienie po wypadku). W nowym z amortyzatorem obrecz jest w prawie idealnym stanie. Przy hamowaniu nic nie czuc. Przejechalem na nim ok. 15tys km w rozych warunkach. W miescie jezdze tez po krawenikach, nierownosci zdazaja sie czesto, czasami w dziure tez sie wpadnie ale nigdy nie zaliczylem walniecia w kraweznik czy wielkiej dziury.
Łukasz S.:
Ostatnio ogladalem program o blokadach rowerowych. Testowali rozne typy probujac przeciac "przecinakiem" o bardzo duzym nacisku (dlugosc z 1,5m). Oczywiscie malo prawdopodobne by w ruchliwym miejscu ktos wyskoczyl z takim narzedziem i silowal sie z kilkadziesiat sekund. Ale ulocka i lancucha nie przecieli. Tyle, ze mieli dosc drogiego kryptonite ale z kiepskim zamkiem. Otwarcie zajelo kilkanascie sekund a grzebanie w zamku nie wyglada na kradziez w przeciwienstwie do ciecia.
Zwroc uwage na zamek a dokladniej klucz. Dokladnie nie pamietam jaka technologia jest najlepsza ale nawet wyciecia boczne nie sa gwarancja dobrego zabezpieczenia.
Ulocki sa o tyle do kitu, ze musisz znalezc odpowiednie miejsce by przypiac rame i przednie kolo. Musi to byc cos postaci slupka od znaku drogowego. Odpadaja wiec powszechnie stosowane w polsce, beznadziejne stojaki rowerowe typu wyrwikolka. A znalezc odpowiednie miejsce nie jest latwo jesli chce sie zostawic rower w miejscu by nikomu nie przeszkadzalo i nie musial omijac. Zdarza sie przeciez, ze ktos mozna dac z kopa i mamy skrzywione kolo.
Nie wiem ile jezdzisz i jak czesto zostawiasz rower w rozych miejscach. Ja jezdze po miescie rowerem wszedzie. I na co dzien zostawiam na kilka minut w wielu miejscach i jesli mialbym ulocka to bym mial wielkie problemy by znalezc odpowiednie miejsce.
Kolejna rzecz to tylne kolo. Z ulockiem musisz miec kolejne zabezpieczenie. I nie ludz sie, ze brak szybkozapinacza odstrasza. Dla chcacego tylne kolo to 20sek roboty. Ja nawet mam spiete siodelko bo na nie rowniez jest wielki apetyt.
Najlepszy jest lancuch bo zepniesz oba kola na raz. Ale wazy dosc sporo.
Ja jednak nadal uwazam, ze dawac kilka stowek na zabezpieczenie to strata pieniedzy. 95% kradziezy jest dokonywanych przez amatorow badz slabo wyposazonych. A ze okazji jest sporo wiec nie musza sie bardziej uzbrajac. Wiec jak widzi cos czego nie ukradnie badz zajmie mu wiecej czasu to pojdzie 50m dalej i ukradnie to co bedzie najlatwiej.
A pozostali jak beda chcieli ukrasc konkretny rower to i tak ukradna.
Przez 6 lat mialem rower (dosc dobry, na pewno kuszacy dla zlodzieja) non stop na dworzu, w miescie o bardzo wysokiej kradziezy. Ani razu nie dobierali mi sie do roweru a nie bylo dnia by spod budynku nie ginal choc jeden rower. A wszystko to z jednego powodu. Bardzo duzo ludzi przypina rower sama linka i to nawet tylko przednie kolo. W Polsce jest to tez bardzo popularne. I dopoki tak bedzie, zlodzieje beda polowac na takie okazje.
Dobre zabezpieczenie to takie z dobrym zamkiem, spinajace oba kola i nie dajace sie przeciac kieszonkowymi narzedziami w kilkanascie sekund. Pozostawianie roweru w widocznym miejscu ale nie zatloczonym i kompletnie pustym, kamera bardzo wskazana, daje duza gwarancje na unikniecie kradziezy.
Czarek M. edytował(a) ten post dnia 26.03.10 o godzinie 14:35