Temat: miejsca przyjazne cyklistom
Zainspirowała mnie fotka ścieżki rowerowej w wersji zimowej. I z tej okazji chciałbym podzielić się pełnym przygód zeszłym tygodniem.
W zeszły weekend jak wszyscy wiemy spadł śnieg. I kiedy chodniki odśnieżone zostały, o tyle ścieżki rowerowe już nie za bardzo. Przy Galerii Mokotów wyglądało to w ten sposób, że śnieg zgarnięty z chodnika wylądował na ścieżce i to nie w formie schludnej zaspy którą jeszcze dałoby się ominąć, ale szurnięty po prostu na środek.
W ciągu kilku następnych dni zrobiło się troszkę cieplej i na posypanych i odśnieżonych chodnikach zrobiło się bardzo przyjemnie. Za to na ścieżkach zmrożony nocnymi mrozami śnieg zaczął tworzyć warstwę sympatycznego lody, w sposób zupełnie wystarczający do zapewnienia mi codziennej dawki adrenalinki.
Czwartek. Dolatuję do ronda przy Galerii Mokotów od strony Ochoty. Staję na światłach. Przed sobą widzę czarną nawierzchnię na chodniku oraz równie czarną (a raczej czerwonawą, ze względu na kolor kostki brukowej) nawierzchnię na ścieżce. Zmieniają się światła, ruszam ścieżką. Jakież jest moje zdziwienie, kiedy na ścieżce na środku ronda okazuje się, że mam pod kołami wyszlifowaną warstwę lodu. Efekt = skrzywione i zakleszczone w widelcu przednie koło.
Dodatkowo od kilku dni zauważyłem, że ktoś porozstawiał na chodnikach (i ścieżkach) pojemniki z piaskiem do posypywania. Jeśli jedziemy ulubioną drogą na pamięć, można się zdziwić.
Codzienna poranna jazda rowerem do pracy to wielka zagadka. Czy dzisiaj uda się dojechać, czy w końcu wywalę się tak, że nie uda się po prostu wstać, otrzepać i pojechać dalej :)
Pozdrowienia dla wszystkich 'zimowych' rowerzystów