Temat: jeździcie rowerem do pracy?
Jarosław Rafa:
No weź sie nie wygłupiaj. Na całym swiecie po ulicach o małym ruchu i niskiej dopuszczalnej prędkości rowerami jeździ się po jezdni, drogi dla rowerów czy pasy dla rowerów tworzy sie tam, gdzie ruch jest intensywny.
Nie mówię by drogi rowerowe robić wszędzie. Sam nie mam strachu przed jazdą po ulicy nawet drogą tranzytową ale odczucie strachu każdy ma inne i nie można tego bagatelizować.
Zauważ, że w Polsce dróg rowerowych jest jak na lekarstwo. Tam gdzie są potrzebne, rowerzysta musi jechać razem z samochodami. A wystarczyło by wydzielić pas a wtedy rowerzysta czułby się o wiele bezpieczniej bo samochody wyprzedzałyby swoim pasem.
A "podstawy by sie bać" zdecydowanej większości tych ludzi, którzy jeżdżą po chodnikach, sa takie, ze nigdy po jezdni nie jeździli, i nie wyobrażają sobie tam wjechać "bo tam jeżdżą samochody, więc jest niebezpiecznie". Wiem z tego, co pytałem, i co pytali moi znajomi. Jakas próbka statystyczna to już jest. Dlatego mówie o irracjonalnym strachu.
Są również rowerzyści, którzy większą cześć trasy pokonują chodnikami wzdłuż ruchliwej ulicy więc tę pozostałą cześć odruchowo pokonują również chodnikiem.
Jak i również są ulice nieprzyjazne dla rowerzystów (np. pętle indukcyjne).
bo miejsce rowerzysty jest na jezdni!
Miejsce rowerzysty jest na wydzielonym dla niego pasie czy to na jezdni, poboczu, chodniku...
To, że rower jest pojazdem nie oznacza, że powinien poruszać się wraz z pojazdami mechanicznymi w pozostałych przypadkach. Dla rowerzysty jazda chodnikiem jest bezpieczniejsza niż jezdnią. A i również dla kierowców jest to lepsze rozwiązanie bo rowerzysta często spowalnia ruch. A dla pieszych rowerzysta jest zdecydowanie mniejszą przeszkodą niż dla kierowców.
Powtórzę raz jeszcze:
Rowerzysta na chodniku to mniejsze zło niż na jezdni.
I nie chodzi o żadne nakazy. Denerwuje mnie zakaz jazdy po chodniku w każdych warunkach. Wtedy każdy by jechał jak mu jest wygodniej/bezpieczniej. Oczywiście pod warunkiem zachowania zasad poruszania się po chodniku
To skoro sami sobie stwarzają ten problem i już bez rowerzystów jest im ciasno, to nalezy jeszcze im ten problem powiększac przez obecność rowerzystów? Nie chwytam takiego rozumowania...
Pewnych przyzwyczajeń nie da się oduczyć słowem. Potrzeba zmiany sytuacji.
Tak samo jak dopóki rowerzystów będzie mało to kierowcy nie beda na nich zwracać uwagi tak samo jak rowerzystów bedzie mało na chodnikach tak piesi nie będą świadomi, że mogą po nich jechać.
Wielokrotnie w przypadku deszczu i jazdy po chodniku, słyszałem "zalecenia", że po chodniku się nie jeździ pomimo, że omijałem tego pieszego szerokim łukiem.
Natomiast pełnej separacji rowerzystów od samochodów wszędzie byc nie może i nie będzie - patrz wyżej.
Mam rozumieć, że dla ciebie ważniejsza jest separacja pieszy-rowerzysta niż kierowca-rowerzysta?
i tak jak napisałem, te informacje "przetrawiam" i na podstawie tego wyrabiam sobie pewien syntetyczny pogląd.
Do zrozumienia potrzebuję konkretne dane a nie twój pogląd.
Nawet jeśli jest sporo wypadków podczas wjeżdżania na jezdnię z chodnika to nie oznacza to, że jest to wynikiem jazdy po chodniku. Jeśli ktoś nie zna zasad pierwszeństwa to jeśli nie zabije się w tym miejscu to zrobi to przy innej okazji.
Trzeba likwidować przyczyny wypadków a nie likwidować miejsca ich powstawania.
Ty tez nie podałeś skąd masz te dane, bo chyba nie z SEWiK-u, bo w SEWiK-u nie ma takiej informacji, czy dana osoba "korzysta z roweru jako srodka transportu" czy nie - zresztą w jaki sposób policjant miałby to oceniać?
Jeżdżąc codziennie po mieście można to dość dobrze oszacować.
Z mojego doświadczenia - a jeżdżę naprawdę dużo - większym problemem są "niedzielni" rowerzyści, którzy nie maja wprawy w jeździe - to głównie oni np. boja się jeździc po jezdni itp. Są naprawdę trudno przewidywalni i nie wiadomo jak się za chwile zachowają, nie obserwują drogi, są rozkojarzeni, często nie umieją wykonywac podstawowych manewrów typu wymijanie roweru jadącego z naprzeciwka (!!!) - nagminnie spotykam sie np. z sytuacjami, ze odbijam w prawo żeby wyminąć kogoś jadącego z naprzeciwka, a ten ktos skręca w lewo, czyli w moje prawo, dokładnie na kolizje ze mną! A ci "niedzielni" rowerzyści to przewaznie rodzinki w średnim wieku z małymi dziećmi... Nie zaliczają sie ani do niewychowanej młodzieży, ani do osób starszych...
Pomiędzy problemem a wypadkami jest duża różnica. Owszem rodzinki są problemem ale to nie oni powodują wypadki. Tym bardziej, że jak wspomniałeś oni nie jeżdżą ulicami a to właśnie na nich jest najwięcej wypadków.
Bardziej bym ich zaklasyfikował jako niewygodnych uczestników ruchu a nie niebezpiecznych.
Nie. Rowerzystów, którzy nieostrożnie przejeżdżaja przez pasy nalezy tepić bezlitośnie.
Pełna zgoda.
Dlaczego więc nie pozwolisz ostrożnym rowerzystom jeździć po chodniku?