Łukasz Kluj

Łukasz Kluj marketingowiec,
brandingowiec i fan
gry w piłkarzyki ;)

Temat: Co z tym kaskiem?

No dobra, ilu z Was naprawdę jeździ regularnie kasku rowerowym a ilu nie? Jakie są Wasze motywacje?

Ja do tej pory nie zakupiłem jeszcze takowego, ale poważnie rozważam jeżdżąc codziennie do pracy po warszawskich ulicach i chodnikach. Osobiście widzę 1 duży plus i kilka mniejszych minusów:

PLUS
- W razie wypadku, znacznie mniejsze szanse na utratę życia lub kalectwo

MINUSY
- koszt zakupu kasku
- konieczność chowania go do plecaka lub gdzie indziej po zejściu z roweru
- gorsza prezencja na rowerze ;)Łukasz Kluj edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 10:27

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Pierwsza rzecz nad ktora trzeba sie zastanowic to obowiazek jazdy w kasku. Z jednej strony twoja glowa twoj problem. Jednak w przypadku wypadku brak kasku moze spowodowac wieksze obrazenia czy smierc a wiec i wieksze klopoty dla sprawcy. Czy zatem jazda w kasku powinna byc obowiazkowa tak jak na motorze czy pasy w samochodzie?

Sam w kasku po miescie nie jezdze. Wydaje mi sie, ze w miescie przy malej predkosci samochodow, najbardziej narazone na obrazenia sa kolana i lokcie. Na glowe naprawde ciezko poleciec. Poza miasto kask juz zakladam.

Z twoimi minusami sie nie zgadzam.
- kask nie jest drogi, glowa jest bezcenna
- jesli nie masz gdzie zostawic kasku to wystarczy przypiac blokada do roweru
- jestes kobieta? :P
Łukasz Kluj

Łukasz Kluj marketingowiec,
brandingowiec i fan
gry w piłkarzyki ;)

Temat: Co z tym kaskiem?

Czarek M.:

Z twoimi minusami sie nie zgadzam.
- kask nie jest drogi, glowa jest bezcenna
- jesli nie masz gdzie zostawic kasku to wystarczy przypiac blokada do roweru
- jestes kobieta? :P

a) Nie napisałem, że kask jest drogi, ale że to jakiś wydatek.

b) Pomysł z przypięciem jest niezły, faktycznie.

c) W sprawie ostatniego pytania odsyłam na grupę Flirt ;)

Temat: Co z tym kaskiem?

ja nie używam. Jeżdżę tak, żeby nie był potrzebny. Po za tym, w przypadkach kiedy fiknąłem, miałem kontuzję ręki, żeber, raz barku, obtłuczoną szczękę (nie wszystko na raz, oczywiście, tylko w kilku wywrotkach) - nigdy nie uderzyłem głową, bo głowę się instynktownie chroni. Kask mógłby pomóc w przypadku bocznego zderzenia z samochodem, ale jak mówię nie dopuszczam do takich sytuacji.
Inna sprawa że mam ponad 180 wzrostu i trafić mnie w głowę może co najwyżej tir, a w tym przypadku kask nie pomoże.
Co innego z osobami o niewielkim wzroście, zwłaszcza dzieci.
Z dzieckiem na rower bez kasku nie pójdę. To trochę jak z fotelikami w samochodzie, do pewnego wzrostu i wieku powinny być obowiązkowe.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Michał Furmaniak:
ja nie używam. Jeżdżę tak, żeby nie był potrzebny. Po za tym, w przypadkach kiedy fiknąłem, miałem kontuzję ręki, żeber, raz barku, obtłuczoną szczękę (nie wszystko na raz, oczywiście, tylko w kilku wywrotkach) - nigdy nie uderzyłem głową, bo głowę się instynktownie chroni. Kask mógłby pomóc w przypadku bocznego zderzenia z samochodem, ale jak mówię nie dopuszczam do takich sytuacji.
Inna sprawa że mam ponad 180 wzrostu i trafić mnie w głowę może co najwyżej tir, a w tym przypadku kask nie pomoże.
Co innego z osobami o niewielkim wzroście, zwłaszcza dzieci.
Z dzieckiem na rower bez kasku nie pójdę. To trochę jak z fotelikami w samochodzie, do pewnego wzrostu i wieku powinny być obowiązkowe.


Michał, jeszcze nie tak dawno rozmawialiśmy o tragedii na Nadrzecznej - ciężarówka wywrotka potrąciła rowerzystę. Nie było to potrącenie śmiertelne - śmiertelne okazało się zderzenie głową w chodnik. Gdyby jechał w kasku miałby spore szanse przeżycia tego zderzenia. On też nie planował zderzenia z ciężarówką, podobnie z resztą jak nie planował wyzionąć ducha w tamten dzień.
Uważam że nie masz racji, zawsze będę powtarzał hasło które jest drastyczne i humorystyczne zarazem, ale jakże słuszne - ALBO W KASKU ALBO W PIASKU.


Obrazek

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

A wracając do pytania z tematu wątku - jazda w kasku jest dla mnie tak samo oczywista jak jeżdżenie w rękawiczkach czy okularach. Zarówno po mieście czy poza nim. Koszt ok 250 pln ( sensowy kask można już kupić w tych okolicach) to niewielki wydatek z perspektywą zostania nawozem czy w lepszym wypadku rośliną do końca życia.
Gdy prowadzisz rower, równie dobrze możesz przewiesić kask przez kierownicę, nie za bardzo rozumiem co w tym niewygodnego czy niekomfortowego.
Jeśli źle się czujesz w swoim chełmie, bo gorzej się prezentujesz - raz, rower nie służy do lansu, dwa, kup sobie inny o fajnym wyglądzie czy mówiąc salonowo DESIGNIE, w którym będziesz dobrze się czuł.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

No to z własnego doświadczenia.

Dopiero po zaliczeniu konkretnej wywrotki zakupiłem kask. Dopiero w takich chwilach człowiek sobie uświadamia co by było gdyby...
Stanisław K.

Stanisław K. jack of all trades

Temat: Co z tym kaskiem?

Michał Furmaniak:
Jeżdżę tak, żeby nie był potrzebny.
(cut)
ale jak mówię nie dopuszczam do takich sytuacji.
Wiesz, wszystkim nam się wydaje bezpiecznie. Kierowcom również, a mimo to ciągle słychać o wypadkach.
Nikt nie zakłada, że będzie miał wypadek, ale powinien dopuszczać taką ewentualność i się zabezpieczać.
Łukasz Kluj

Łukasz Kluj marketingowiec,
brandingowiec i fan
gry w piłkarzyki ;)

Temat: Co z tym kaskiem?

Maciek M.:
Gdy prowadzisz rower, równie dobrze możesz przewiesić kask przez kierownicę, nie za bardzo rozumiem co w tym niewygodnego czy niekomfortowego.

Wiesz, bardziej chodzi mi o to, że np. jak jeżdżę rowerem do pracy, to potem muszę, oprócz licznika, światełek, rękawic, kluczy od zabezpieczeń, czapki, kolejną rzecz spakować do plecaka. Lub też przyczepić, lub też nieść w ręku.

Ale powiedziałem, że to są drobne minusy :)

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Oki już się nie czepiam wypisanych przez Ciebie minusów :)

A jeszcze jedno pytanie - nie za bardzo rozumiem podejścia - w mieście bez kasku, dopiero poza miastem je zakładacie? Idąc za ciosem, skoro w mieście są latarnie, rozumiem że po zmroku w mieście nie jeździcie oświetleni, tylko włączacie lampy poza miastem? :)

nie chcę wyjść na jakiegoś fanatyka - ekstremistę, każdy odpowiada za siebie.. i ewentualnie za tragedię bliskich po swoim wypadku.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

W miescie samochody jada wolniej wiec jakakolwiek kolizja umozliwia reakcje podczas "lotu". Poza miastem jak walnie to mozesz leciec bezwladnie.
Juz wiele kolizji/upadkow itp itd mialem w miescie i ani razu nie walnalem glowa. Jak dla mnie jedyna mozliwosc to walniecie w latarnie/slup. Ale ja jezdze srodkiem pasa.

Ja jezdze z wlaczonym oswietleniem 24h.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Oki Czarek, to Twoje zdrowie.
Dwa cytaty ze strony Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego:

#1

Nadmierna prędkość stanowi śmiertelne zagrożenie dla niechronionych użytkowników dróg: pieszych i rowerzystów. W miastach i małych miejscowościach ponad 85% kierowców przekracza dozwoloną prędkość – mimo obowiązującego ograniczenia do 50 km/h średnia prędkość pojazdów przejeżdżających przez niewielkie miejscowości to 76 km/h. Stanowi to śmiertelne zagrożenie zwłaszcza dla niechronionych uczestników ruchu - przy potrąceniu przez pojazd jadący z prędkością 50 km/h (po hamowaniu) prawdopodobieństwo śmierci pieszego wynosi 90%.

#2

Im wyższa jest prędkość jazdy, tym poważniejsze są obrażenia u ofiar wypadków i to niezależnie od tego, jakie inne okoliczności towarzyszą wypadkowi. Wynika to z cech fizycznych ludzkiego ciała, które nie jest w stanie bez szkody znieść zderzenia z prędkością przekraczającą 30 km/h, a podczas wypadku jest narażone na działanie bardzo dużych sił występujących w momencie zderzenia. Dotyczy to zwłaszcza pieszych i rowerzystów, których przy zderzeniu z pojazdem nie chroni karoseria ani pasy bezpieczeństwa, czy poduszki powietrzne – stąd są bardzo podatni na urazy nawet podczas zderzeń przy niewielkiej prędkości. Dlatego też są oni określani zbiorowym mianem „niechronionych uczestników ruchu”. Przy potrąceniu pieszego z prędkością 50 km/h prawdopodobieństwo, że poniesie on śmierć, jest dziewięć razy większe niż przy prędkości 30 km/h. W obszarze zabudowanym ofiarami wypadków są głównie piesi i rowerzyści. Maciek M. edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 12:04

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Juz napisalem. Jezdze srodkiem pasa. To wyeliminowalo kolizje przy wyprzedzaniu bo nie ma miejsca na wyprzedzanie na trzeciego.
A to co podales tyczy sie potracen, gdy ktos w ciebie wjezdza centralnie. Na rowerze zdarza sie to tylko przy przecinaniu.

Temat: Co z tym kaskiem?

a propo tragedii o której już mówiliśmy wcześniej, to ja tamtędy jeździłem regularnie i ciężarówka mnie nie rozjechała. Jedyne kolizje jakie miałem były z pieszymi wpadającymi na mnie na ścieżce.
Podciągnąłem technike i juz na mnie nie wpadają. Tak bardzo.

A co do kasków w żadnym kraju unijnym nie ma takiego obowiązku. Statystyki też podają, że jeżdżący w kaskach mają więcej kolizji - prawdopodobnie chodzi o fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

Jak chcesz, jeźdź w kasku. Ja nie chcę, bo uważam że tylko kask ze szczęką ma sens, a takiego nie założę bo bym się udusił.
Więc zamiast kasku używam myślenia. Na 11 lat poruszania się różnymi pojazdami po ulicach nie miałem nawet stłuczki, więc metodę uwazam za słuszną. Jak we mnie wjedzie ciężarówka bądź pędząca osobówka, kask i tak nie pomoże, bo pierwszy strzeli kręgosłup.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Czarek M.:
Juz napisalem. Jezdze srodkiem pasa. To wyeliminowalo kolizje przy wyprzedzaniu bo nie ma miejsca na wyprzedzanie na trzeciego.

"polak potrafi"
A to co podales tyczy sie potracen, gdy ktos w ciebie
wjezdza centralnie. Na rowerze zdarza sie to tylko przy przecinaniu.

ja w kasku nie jeżdżę, ale nie dorabiam sobie ideologii, że panuję nad sytuacją, bo to dla mnie mrzonka. oczywiście trzeba non-stop myśleć i to na pewno zmniejsza ryzyko wypadków, ale mnie się to nie udaje ;) każdy ma gorszy dzień, jest rozkojarzony, zamyślony, albo po prostu rozanielony pięknymi okolicznościami przyrody i wtedy może być różnie.paweł D. edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 13:06

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

Piotr M.:
No to z własnego doświadczenia.

Dopiero po zaliczeniu konkretnej wywrotki zakupiłem kask. Dopiero w takich chwilach człowiek sobie uświadamia co by było gdyby...

po tym jak polamalem kask, upewnilem sie w przekonaniu, ze to dobra inwestycja...
Stanisław K.

Stanisław K. jack of all trades

Temat: Co z tym kaskiem?

A co sądzicie o jeżdżących ze słuchawkami w/na uszach?
Dla mnie masakra.

konto usunięte

Temat: Co z tym kaskiem?

w wypadku z którego wrzuciłem foto, rowerzysta rozmawiał przez komórkę w chwili zderzenia.

Tak, to jest masakra. Kiedyś rozjechałem dresa który wlókł się przede mną. Jechaliśmy całą ekipą, ja robiłem za przodownika. Środkiem drogi rowerowej wlókł się dresiarz ze słuchawkami na dupie ( tak mogę określić jego głowę). Po pewnym czasie zjechał do prawej, byłem przekonany że nas puszcza. Ognia, przyspieszyłem do niecałych 30 km/h. Dresik dosłownie w ostatnim momencie wyjechał z powrotem na środek ścieżki i po hamulcach na maxa. Ja nawet nie zdążyłem hamować, udało mi się lekko skręcić tak by nie rozwalić sobie amora w zderzeniu koło w koło. Z całym impetem wylądowałem na debilu, przelecieliśmy chyba z 10 metrów. Po części moja wina, bo to ja byłem z tyłu. Z drugiej strony ciężko przewidzieć że taki bezmózg postanowi nagle zahamować na samym środku ścieżki. Gdyby nie miał słuchawek, na pewno by nas usłyszał. Była to bolesna lekcja dla tego kretyna, wtedy ważyłem ok 120 kg, także nie musiałem już uskuteczniać sportowej przekopki :)
Łukasz Kluj

Łukasz Kluj marketingowiec,
brandingowiec i fan
gry w piłkarzyki ;)

Temat: Co z tym kaskiem?

Stanisław K.:
A co sądzicie o jeżdżących ze słuchawkami w/na uszach?
Dla mnie masakra.

Dla mnie to również nie do pojęcia. Oczywiście mówimy o mieście, bo w pustym lesie proszę bardzo.

Temat: Co z tym kaskiem?

ja tam lubie jeździć ze słuchawkami :0) i jakoś ogarniam drogę, kwestia głosności poprostu.
Czyli znowu kwestia indywidualna - sa ludzie, którzy nie powinni jeździć ze słuchawkami, a są ci co mogą, bo kontrolują drogę nie tylko tą przed sobą. W sumie to mając wkładane słuchawki i słuchając muzyki lepiej słyszę świat zewnętrzny niż jadąc w kominarce a na to uszance.
Więc to chyba nie kwestia słuchawek, tylko człowieka.

Następna dyskusja:

Co z tym... Kaskiem z LIDLA?




Wyślij zaproszenie do