Temat: śniadania hotelowe - czego tak naprawde oczekuja goscie...
Nienawidzę sytuacji, w której sensowna, merytoryczna [a to się rzadko zdarza na naszej grupie :)] dyskusja przeradza się w wypominanie komuś, że coś powiedział i przekomarzanie się przez kolejne 6 postów. Dobrze, że jeszcze nie cytujecie całej historii, jak to się czasem zdarza.
Do rzeczy.
1) Paweł, na forum ogólnodostępnym nigdy nie narzekaj na pracodawcę. A już bardzo nigdy na obecnego pracodawcę :)
2) macie nieduży obiekt w samym sercu Kazimierza, z pewnością większość Gości spędza w nim mniej niż 3 doby - możesz spokojnie stosować urozmaicenie śniadań w 3-dniowym cyklu, nie zmieniając pewnej standardowej bazy śniadania (żeby stały Gość był pewny, że dostanie konkretne rzeczy codziennie). Myślę, że cykliczność:
I dzień: baza + rozszerzenie nr 1
II dzień: baza + rozszerzenie nr 2
III dzień: baza + rozszerzenie nr 3
IV dzień: baza + rozszerzenie nr 1
zdałaby egzamin, bo stały Gość jest pewny tego, co otrzyma, ma możliwość poprosić o coś, co nie jest wystawione, a Goście 2-3 dniowi widzą różnorodność.
3) nieogarniętym tematem jest niezwykła istotność
jakości śniadania. Jeśli zawsze będziesz miał świeże owoce i warzywa, mięso (kiełbasa, parówka, bekon, wędlina, tymbaliki, galantyna etc.) pierwszej jakości, szeroki wybór płatków i jogurtów, a także wybór dań gorących (niekoniecznie w formie gumiatej jajecznicy) raczej nie spotkasz się z narzekaniem. Jeśli dasz 150 różnych elementów, ale 50 z nich będzie starych/nieapetycznie wyglądających/niezdatnych do jedzenia, niespecjalnie warto się starać - Gość prawdopodobnie to zauważy (zgodnie z prawami Murphiego :)
4) kwestia kuchni regionalnej może być elementem cykliczności urozmaicenia. Jesteście w najważniejszym miejscu Kazimierza - jakie są elementy żydowskie w Waszym śniadaniu? Jak są zaprezentowane dla obcokrajowców? Chyba nie spotkałem się w Krakowie z obwarzankami do wzięcia po śniadaniu... Może warto spróbować?
5) bardzo mile widziane jest świeże, cieplutkie pieczywo - zawsze schodzi na pniu. Własnoręcznie pieczone bułeczki czy jasny chleb robią furorę - próbowałeś? I może jeszcze jedno - różnica smaku i wyglądu jajka "wiejskiego" w stosunku do "sklepowego" jest przerażająca - dobry temat pod kątem regionalizmów, zły pod kątem... SANEPIDu, wszelkich kontroli etc.
Kamil Maroszek edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 07:59