Temat: MONT BLANC
Magda Krzykała:
Zgadza się, pogoda to podstawa, wręcz najważniejszy czynnik w tym przypadku ale liczymy na to, że będzie dla nas łaskawa:) o aklimatyzację raczej się nie boję, w zeszłym roku byłam 1000m wyżej i dałam radę, choć tak naprawdę, nigdy nic nie wiadomo;
Ja też byłem wyżej. Ale nigdy zbyt wiele ostrożności z aklimatyzacją - bo jak jest z nią problem - to zazwyczaj jest już za późno.
jeśli mogę się Was spytać, to ile dni wchodziliście,
Wchodziłem 2 dni
Dzień I: Kolejką do Nid d'Aigle (2400) ok. 6h spokojnego marszu częściowo w rakach do Refuge du Goutier (3800)
Dzień II. Atak szczytowy ok. 4h marszu w rakach (w połowie po ciemku) na szczyt
schodziliście?
Zejście do Goutier trwał ok. 2h.
Dalej niestety wolniej bo ok. 5h. do Nid d'Aigle.
spaliście w schroniskach?
TAK. Spaliśmy jedną noc w Goutier.
(oraz wcześniej w ramach aklimatyzacji)
mieliście jakieś ubezpieczenie?
TAK. Choć nie znam szczegółów - załatwiał je mój partner wspinaczkowy.
>i - jeśli to nie tajemnica - jakie były koszty Waszych wypraw?
Właściwie to główne koszty to:
- Dojazd (jechaliśmy tylko w dwójkę)
- Przewodnik (Francuz kosztuje ok. 800 Euro - ale jakby co mam też fajny kontakt do Polaka, który tam chadza i pewnie taniej)
- Schronisko to 50 Euro za dzień od osoby (w cenie pseudo kolacja i pseudo śniadanie)
- Na dole spaliśmy w tanim hotelu za ok. 30 Euro
- I kolejka do Nid d'Aigle coś kosztowała choć nie pamiętam dokładnie ile.
Jeszcze kilka rad:
a) w tym roku (czerwiec) było w miarę ciepło ale 2 lata temu (Wrzesień) było zimno i nie mogłem spać bo pod kocami było mi zimno - tym razem wziąłem śpiwór (który okazał się zbędny - ale tobie też to samo polecam.
b) Spadnie pod namiotem nad Goutier zawsze było zakazane - ale teraz podobno pilnują. My jednak widzieliśmy ok. 5 namiotów obywateli Euroby Wschodniej ;) Więc jakoś dają radę.
c) Przy poprzedniej wyprawie było mi też bardzo zimno w nogi. Tu albo masz SUPER BUTY, ale jeszcze lepiej zainwestować w rozgrzewacze (takie minitorebeczki, które mamy przetestowane na nartach - koszt ok. 5-10 zł)
d) Przy zejściu z Goutier w kierunku Tete Rousse shodzi się granią (bo tam nie spadają kamienie. Potem jest trawers przez miejsce gdzie spadają kamloty. W poprzedich latach była tylko jedna poręczówka, więc wszyscy kulturalnie na zmianę szli raz góra raz dół. Teraz zrobili 2 poręczówki - jedną wyżej drugą niżej. Kluczowe jest przy zejściu (gdy nie masz piersześtwa) aby od razu pójść na tą dolną. (niestety proste miejscowe ludy nie rozumieją słowa uprzejmość w górach - my czekaliśmy na przejście ponad godzinę - nikt nie chciał nas puścić, a z dołu wciąż nadchodziły kolejne zespoły).
Pozdrawiam,
PS