konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

No właśnie - jakie górki lubicie deptać najbardziej?
Ja jakoś nie przepadam za Tatrami - kojarzą mi się z tłumami ceprów w japonkach na niższych szlakach lub - o zgrozo - ze szpanerstwem tych, którzy się wspinają i "plebs" czyli zwykłych turystów mają głęboko w... nosie.
Bieszczady fajne, ale daleko, no i troszku... nudne (sorry, jeśli uraziłem miłośników tych gór), Sudety czy Świętokrzyskie zbuy... cywilizowane.
Obeszłem tego trochę i jednak mimo wszystko preferuję Gorce.
Nie dość, że dla mnie - krakusa - blisko, to jeszcze maj to, co lubię najbardziej: nieregularne kształty (w odróżnieniu np. od Sądeckiego trudno się nudzić), ciekawy folklor we wsiach (jeszcze) rozbudowaną w sam raz bazę noclegową (prócz HOTELOWEGO Turbacza, off course), no i miejsca, gdzie w ogóle brak zamieszkania (np. dolina Kamienicy).
No i te widoki. No i te wspomnienia.... ;)

A jak to jest u Was?

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Bieszczady fajne, ale daleko, no i troszku... nudne (sorry, jeśli uraziłem miłośników tych gór)
nie obraziłam się , ale się z tym nie zgadzam że są nudne..

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
nie obraziłam się , ale się z tym nie zgadzam że są nudne..

Ciiiii....
Przyznam Ci się na uszko: mnie się okropaśnie spodobały, ale jak zwiedzałem je... terenówką :))))
O - do tego nadają się REWELACYJNIE! :)
(po prostu byłem na imprezie offroadowej. Tamtejsze odległości mnie przeraziły: chciałem się ruszyć z Arłamowa np. rowerkiem. Okazało się, że najbliższa miejscowość (a konkretnie knajpa z piffkiem) była o naście km od ośrodka. Z czego połowa pod DUUUUZA gorke ;p)
Anna M.

Anna M. Trener sprzedaży

Temat: Góry, ale jakie?

A ja polecam Norwegię. Idziesz i nie spotykasz nikogo przez cały dzień. Owszem można się pogubić, bo szlaków jak na lekarstwo, ale warto.

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Tamtejsze odległości mnie przeraziły: chciałem się ruszyć z Arłamowa np. rowerkiem. Okazało się, że najbliższa miejscowość (a konkretnie knajpa z piffkiem) była o naście km od ośrodka. Z czego połowa pod DUUUUZA gorke ;p)
i właśnie tak ma być a nie wszystko pod nosem:P

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
i właśnie tak ma być a nie wszystko pod nosem:P

Tia. Ale WTEDY ja się nastawiłem na OFFROAD (z możliwością rowerkowania) a nie na deptanie gór z plecakiem na garbie :)
A przyznam - ze skruchą - że jak zobaczyłem wtedy Beszczady, troche mnie... zaskoczyły.
To takie.... przerośnięte ( w sensie dosłownym też) PAGORKI :P

Wole Gorce, Śląski, Sądecki, Wyspowy, Żywiecki, Wysoki, itd.
Przynajmniej ide i... coś się dzieje :)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Anna M.:
A ja polecam Norwegię.

Tia.
Chciałbym. Tym bardziej, że właśie w tej chwili robi to mój kolega z redakcji.
Ale...
Ja myślę praktycznie. Za półtora tygodnia, w piątek (może - daj Boże!) wezmę plecak, smyr do pociągu i po ZALEDWIE 2 godzinach jazdy wejdę w góry. Te bliższe.
I to OGROMNY ich plus :)))))))))

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Agnieszka Maria P.:
i właśnie tak ma być a nie wszystko pod nosem:P

Tia. Ale WTEDY ja się nastawiłem na OFFROAD (z możliwością rowerkowania) a nie na deptanie gór z plecakiem na garbie :)
A przyznam - ze skruchą - że jak zobaczyłem wtedy Beszczady, troche mnie... zaskoczyły.
To takie.... przerośnięte ( w sensie dosłownym też) PAGORKI :P

Wole Gorce, Śląski, Sądecki, Wyspowy, Żywiecki, Wysoki, itd.
Przynajmniej ide i... coś się dzieje :)
przerośnięte pagórki....oj...zabolało..patriotyzm lokalny mi się włączył....

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

przerośnięte pagórki....oj...zabolało..patriotyzm lokalny mi się włączył....

Oj, Agnieszko - przepraszam, naprawdę :*

(takie mam skojarzenia, bo... we mnie się na pewno mój - małopolski - PATRIOTYZM LOKALNY włączył, rozumiesz ;) Na podobnej zasadzie architektonicznie kojarze Warszawę: dla mnie to Nowa Huta, ino większa ;P )

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

wbrew pozorom Bieszczady potrafią być baaaaardzo zaskakujące;)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
wbrew pozorom Bieszczady potrafią być baaaaardzo zaskakujące;)

Tia. Chyba... niedzwiedziem wyskakujacym zza krzaka ;)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Agnieszka Maria P.:
wbrew pozorom Bieszczady potrafią być baaaaardzo zaskakujące;)

Tia. Chyba... niedzwiedziem wyskakujacym zza krzaka ;)
a to nie jest zaskakujące??

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
a to nie jest zaskakujące??

No, ale to.... CIEKAWE zaskoczenie o niepewnym zakonczeniu :P

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Tia. Chyba... niedzwiedziem wyskakujacym zza krzaka ;)
a to nie jest zaskakujące??


Chodzi mi o to, że już przeżyłem taką przygodę ;)
Nie wiem, czy wspominać ją mile (bo przezyłem) czy niemile (bo się balismy).
Początek lat 90-tych, Lubań nad Krościenkiem.
Ponieważ byliśy w tamtejszej bzie namiotowej kilka dni, postanowiliśmy zejść na zakupy do Krościenka. Nie śpieszyło się nam, więc doszliśmy na 13. Tyle, że wówczas między 13 a 15 sklepy spożywcze miały przerwę. W symie wyszliśmy z plecakami stamtąd po 16. Na nóżkach do Grwałdu, zwiedzanie drewnianego kościółka, potem - już nad wsią - winko przy zachodzącym słoncu...
Summa summarum, weszliśmy do lasu - a tu już noc. I ciemność absolutna - nad drogą zamykał się las, my bez latarek...
... pierwszy raz widziałem wtedy świecące się fosforem próchno!!!
No ale nic. Pniemy się dzielni pod szczyt (na Lubań z KAZDEJ strony jest niezła dzida), gadamy. Jeszcze gdzieś godzina do szczytu...
Kilka metrów od nas nagle słyszymy łamiące się pod kims gałęzie. Sądząc z odgłosów - GRUBE gałęzie. Nie patyczki - GAŁĘZIE. I to COS łaziło tuż koło drogi, kórą szliśmy.
Stanęliśmy ogłupiali.
- Kto tam jest? - pytamy
Cisza. Tylko to COS sie zatrzymalo.
- Hej, kto tam jest? - znow pytamy.
Cisza, po chwili to cos znów łazi.
Mieliśmy jeden nóż myśliwski, wziął go do ręki największy z nas, niemal dwumetrowe chłopisko, my jakieś kamienie macamy na drodze.
Po chwili COS jakby się oddaliło na kilknaście metrów. Stwierdziliśmy, że łoś/sarna to nie jest, bo one są bardziej strachliwe, ale to coś dużo waży. Nikt nie wymówił tego słowa na N, ale każdy się domyślał, co to za zwierze być mogło koło naszego szlaku. Wiedząc, że niedzwiedie nie lubią hałasy, zaczeliśmy śiewać. Wydzierając się na całe gardło niemal SPRINTEM pognaliśmy na szczyt.
Uff :))))
Na następny dzień schodziliśmy na dół. Na dworcu w Nowym Targu, czekając na pociąg kupiłem Diennik Polski. Na pierwszej stronie mała notka (mam ją do dziś na pamiątkę) pod tytułem: "Miś turysta". I kilka zdań, jak to miś przyszedł z ówczesnej Czechosłowacji (z Orawy) i ostatnio widziano go... pod Lubaniem właśnie.
:)))))))

Tyle mojej "misowej" przygody :)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

moja misiowa przygoda jest krótsza: wyszłam na balkon w domu...i już- niedźwiedzica z małym:P a no i jeszcze się cieszyłam że mam solidne ogrodzenie;)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
moja misiowa przygoda jest krótsza: wyszłam na balkon w domu...i
już- niedźwiedzica z małym:P a no i jeszcze się cieszyłam że
mam solidne ogrodzenie;)

Agnieszka?
Gdzie Ty do diabla mieszkasz?
Na stacji arktycznej? W ZOO? Na Alasce czy Syberii?
:)

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Agnieszka Maria P.:
moja misiowa przygoda jest krótsza: wyszłam na balkon w domu...i
już- niedźwiedzica z małym:P a no i jeszcze się cieszyłam że
mam solidne ogrodzenie;)

Agnieszka?
Gdzie Ty do diabla mieszkasz?
Na stacji arktycznej? W ZOO? Na Alasce czy Syberii?
:)
w bardzo uroczym miejscu..bo wioską tego nazwać nie można..hmmm może osadą... w miejscu gdzie nie ma linii telefonicznej pomimo 8 lat pisania pism co by podłączyli...w miejscu gdzie najbliższy sklep jest 5 km dalej...i przystanek autobusowy tez...ogólnie jest jakieś 10 domów:P
i w zimie jeśli kilka razy nie przejedzie pług to sobie siedzimy po kila dni w domu bo nie możemy się wydostać....
dlatego nadal twierdzę że Bieszczady potrafią zaskoczyć:P

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:

w bardzo uroczym miejscu..bo wioską tego nazwać nie można..hmmm
może osadą... w miejscu gdzie nie ma linii telefonicznej pomimo
8 lat pisania pism co by podłączyli...w miejscu gdzie najbliższy sklep jest 5 km dalej...i przystanek autobusowy tez...ogólnie jest jakieś 10 domów:P

Ha. Uroczy przysiółek.
Chciałbym w taki zajrzec.
3-4 dni.
Ale MIESZKAC?
Podziwiam Cie. Naprawdę. Szczerze.
Kocham góry, kocham dzikie ostępy, kocham ciszę i przyrodę.
Ale MIESZKAC w taki miejscu... nie na moj harakter. JA bym zwariowal. Z nudow. Ale zawsze podziwialem ludzi, ktorzy - jak Ty - szukaja takich wlasnie miejsc i dobrze sie tam czuja.
Bylem kiedys na kaszubach. Najbardziej zalesiona gmina w kraju. Jezioro tak czyste, ze widac na kilkanascie metrow wgab, gdy lecial bocian, slyszalem syk powietrza w jego lotkach. Zero cywilizacji.
Poczulem sie nieswojo juz na drug dzien.
To nie mooj charakter, choc lubie las,laki, wode, przyrode i cisze.
i w zimie jeśli kilka razy nie przejedzie pług to sobie siedzimy
po kila dni w domu bo nie możemy się wydostać....
Nawet mając obok skrzynke piwa, superdziewczyne, komputer i dobra muzyke, zwariowalbym z nudow w takiej sytacji :))))))
Naprawde, podziwiam Cie, Agnieszka. Ja bym tak zyc (na dluzsza mete) nie potrafil.
Jeszcze - moze kiedys do tego dojrzeje.

:)
dlatego nadal twierdzę że Bieszczady potrafią zaskoczyć:P
Misiem, zima, pieknymi widokami, lasami, przyroda-fauna i flora... czym jeszcze?
:))))))

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Jerzy K.:
Agnieszka Maria P.:

w bardzo uroczym miejscu..bo wioską tego nazwać nie można..hmmm
może osadą... w miejscu gdzie nie ma linii telefonicznej pomimo
8 lat pisania pism co by podłączyli...w miejscu gdzie najbliższy sklep jest 5 km dalej...i przystanek autobusowy tez...ogólnie jest jakieś 10 domów:P

Ha. Uroczy przysiółek.
Chciałbym w taki zajrzec.
3-4 dni.
Ale MIESZKAC?
Podziwiam Cie. Naprawdę. Szczerze.
Kocham góry, kocham dzikie ostępy, kocham ciszę i przyrodę.
Ale MIESZKAC w taki miejscu... nie na moj harakter. JA bym zwariowal. Z nudow.

a dla mnie to jedyne miejsce na świecie w jakim chcę mieszkać...póki co studiuję w Krakowie i cierpię nadmiernie przy każdym tramwaju który przejeżdża pod oknem...I ogólnie nie nadaję się do mieszania w mieście a jeśli już to ewentualnie w jakimś bardzo małym miasteczku ale to i ta na jakiś czas;)

>Ale zawsze podziwialem ludzi, ktorzy - jak Ty
- szukaja takich wlasnie miejsc i dobrze sie tam czuja.

Tam się wychowałam i mieszkałam non stop przez 19 lat i właśnie tam się dobrze czuję;)
Bylem kiedys na kaszubach. Najbardziej zalesiona gmina w kraju. Jezioro tak czyste, ze widac na kilkanascie metrow wgab, gdy lecial bocian, slyszalem syk powietrza w jego lotkach. Zero cywilizacji.

I to właśnie lubię:P
i w zimie jeśli kilka razy nie przejedzie pług to sobie siedzimy
po kila dni w domu bo nie możemy się wydostać....
Nawet mając obok skrzynke piwa, superdziewczyne, komputer i dobra muzyke, zwariowalbym z nudow w takiej sytacji :))))))
Bo w takim miejscu trzeba być kreatywnym:P
dlatego nadal twierdzę że Bieszczady potrafią zaskoczyć:P
Misiem, zima, pieknymi widokami, lasami, przyroda-fauna i flora... czym jeszcze?
:))))))
ludźmi, przede wszystkim ludźmi;)Agnieszka Maria Potoczna edytował(a) ten post dnia 27.07.07 o godzinie 13:11

konto usunięte

Temat: Góry, ale jakie?

Agnieszka Maria P.:
>.ogólnie jest jakieś 10 domów:P

Ha. Uroczy przysiółek.
Ale MIESZKAC w taki miejscu... nie na moj harakter. JA bym
zwariowal. Z nudow.
a dla mnie to jedyne miejsce na świecie w jakim chcę mieszkać...póki co studiuję w Krakowie i cierpię nadmiernie przy każdym tramwaju który przejeżdża pod oknem...I ogólnie
nie nadaję się do mieszania w mieście a jeśli już to ewentualnie w jakimś bardzo małym miasteczku ale to i ta na
jakiś czas;)

Wiesz? A ja KOCHAM Krakow, moglbym mieszkac w Payzu, NY, Berlinie czy Rzymie. Ale w WEEKEND musze (!) uciec z miasta. Ale na wsi mieszkac bym nie chcial. Musze mieszkac w miescie, miec reke na pulsie, widzielc ludzi... rozumiesz.
:)
Tam się wychowałam i mieszkałam non stop przez 19 lat i właśnie tam się dobrze czuję;)

Hm. Dziwne. Dziwne, bo dotychczas ludzie jakich spotykalem, ktorzy - jak Ty - wychowali sie w takich miejscach UCIEKAJA (by nie rzecz spieprzaja) do duzych miast i NIECHETNIE wracaja, a np. o pieszych wedrowkach po gorach nie chca nawet slyszec. Wola "miejskie" rozrywki. Wies, dzikosc, pustke, sama przyrode maja za cos zlego, wstydliwa przeszlosc itd :)

Zero cywilizacji.
I to właśnie lubię:P

Rozumiem. Podziwiam. Szanuje.
Ale mnie by brakowalo ludzi i ROZNORODNOSCI zycia. Kocham gory i samotnosc, ale w dzien. W nocy i wieczorami gory to dla mnie ognisko/piec, duzo ludzi, rozmowy, spiewy, przekomarzanie, imprezy itd :)
Rozumiesz?
:)
zwariowalbym z nudow w takiej sytacji :))))))
Bo w takim miejscu trzeba być kreatywnym:P

Tego mi nie brakuje. Natomiast w TAKIM miejscu brakowalo by mi ludzi, pedu, ruchu...
....w sumie to dziwne, bo przed tym uciekam wlasnie w gory.
A moze ja uciec CALKIEM przed tym nie potrafie?
:)
... czym jeszcze?
:))))))
ludźmi, przede wszystkim ludźmi;)
ZA MALO (10 domow, jak pisalas) tych LUDZI.
;P



Wyślij zaproszenie do